Hehe "obawiam się" jest chyba troszkę uzasadnione

Albowiem to historia niezwykle nieprawdopodobna i samej nie chce mi się w nią wierzyć

Możecie wierzyć, albo nie, ale wyciągnęłam wilczaka ze schroniska, brrr ... jeśli ktoś nie wierzy, niech pisze - wyślę fotkę

Z resztą, jak się dowiem jak można umieszczać fotki na forum, wyślę tutaj. Problem jest taki, że nie znam ani rodziców, ani hodowli z której pochodzi, nic nie mówiąc o drzewie rodowym :/ Ktoś mógłby mi pomóc?