| 
				 Skijoring z wilczakiem + przełaj 
 
			
			Witam pragnę podzielić się  z wami wrarzeniami ze skijoringu i licze na rewanż i uwagi techniczne. 
 Od paru tygodni ćwiczę szajbę z cayo i mortą i odkrywam razem Alicją jazdę na nartach z psim wspomaganiem.
 
 Zaczeło się od prób chodzeina z psiakim na lince .... ale dopiero z dechami nabiera się tempa :-)))))))))
 
 1 Ze względu iż mieszkamy na zadupiu gdzie jak zacznie padać śnieg to szybko robią zaspy nawet do 1,5 m zwłaszcza na drogach gdzie chodziliśmy.
 2 Ze względu iż teren jest bardziej niż pofałdowany ...
 
 Wybór padł na narty tourowe - co później  okazało sie trafną decyzją jeszcze z innego powodu  :
 - są krótsze od biegówek - wiadomo o co chodzi mniejsze ryzyko najechania na nogę psa
 - dają bardzo solidne i sztywne wiązanie buta do narty co w "nieprzewidzianych sytuacjach" jest niezbędne - przy zachowaniu ruchomości pięty !! można na nich chodzić. Szerokość narty daje mniejsze zapadanie się w puchu i cięzko się wywalić na postoju.
 - są wytrzymałe !!!
 Oczywiście cięższe i trzeba mieć buty bardzo podobne jak do narciarstwa zjazdowego
 
 Można zrezygnować z FOK kiedy ciągnie pies bo nawet słabe ciągniecie wystarcza do podparcia narty i pies się mniej męczy :-))))) a zjazdy są szaleńczym poscigiem psa za właścicielem :-))))   lub odwrotnie.
 
 Oczywiście jeżeli odezwą sie a pewnie tak będzie fani śladówek lub backcoutry to o drazu uprzedzam Moj wybór tourówek podyktowany jest moimi war. terenowymi i obsewacją zmagań znajmomego na bigówkach w terenie (pola, rowy, strome podejścia z zaspami).
 Wierzę ze super się na nich (śladówki)  chodzi po zajeżdżonych drogach lub zmrożonym płytkim śniegu ale mi to nie wystarcza :-)))))
 
 Pozdrawiam
 Pieskun w zaspie
 
 PS jakie stosujecie pasy itp dla siebie co jest wygodne i nie wżyna się ????
 |