W sumie nie wiem, jak nazwać naszą "ewolucję". Kanap, czy w ogóle takich typowo wypoczynkowych mebli u nas nie było juz od dawna, zanim jeszcze pomyśleliśmy o wilczaku. Ostały się te dwa fotele, które z chęcią przeznaczyliśmy od razu po jednym dla psa i dla kota.
Natomiast w kwestii samego spania z nami w łóżku ewoluowaliśmy w dwie noce.

Z tym że nie trzeba było kupować większego, bo już było spore.

W ogóle nie wiem, jak to się stało, ale doszłam do wniosku, że podczas ostatniego remontu mieszkania, choć pomysł na psa (a wilczaka to już w ogóle) jeszcze nie istniał, jakoś nieświadomie przygotowaliśmy mieszkanie idealnie pod niego.