Mieliśmy zaszczyt poznać Cię, jak byłaś szczeniakiem. Mogliśmy się Tobą zająć na Galicyjskim i sprawiło nam to wielką radość. Byłaś psem szczególnym. Cierpliwym, spokojnym - ujęłaś nasze serca tym wszystkim, czego Baaj być może nigdy się nie nauczy. Z godnością znosiłaś swoje kalectwo - tak, że czasami zupełnie się o nim zapominało. Pamiętamy małą puchatą kulkę, która zniosła podróż pociągiem i dzielnie dała się wozić po warszawskich lekarzach. Pamiętamy podrostka, który zwiedzał las z pyskiem przytulonym do uda narwanego brata. Pamiętamy dorosłą pannę, która z radością lizała nas po dłoniach i zerkała ze zdziwieniem na akrobatyczne popisy Baaja na parapecie.
W Waszym duecie było coś magicznego i tej iskry najbardziej będzie nam brakowało, gdy zawitamy w Krakowie.
Tęsknimy. Chcieliśmy się jeszcze z Tobą spotkać, ale... Kiedy indziej, myszko.