Jak zauwazyla Joanna, pisalam o zachowaniach wyjsciowych psow, a Asaurus o nastepstwach. Musimy to chyba obgadac przy piwie i herbatce, bo tak to sie nigdy nie dogadamy

(Aha i naprawde nie mam sie za co obrazac)

Dla mnie zachowanie wyjsciowe psa to to, ktore obserwuje sie po jego przybyciu do domu, a czasem nawet wczesniej. Nie zauwazylam u zadnego z naszych psow jakichs oznak stresu po oddzieleniu od matki i pierwotnego stada. Jesli stres byl, to na tyle niewielki, ze niezauwazalny, wiec raczej nie wplywal na postepowanie psa.
Zachowanie jakie mialam zaprezentowane na dzien dobry (opisane wyzej) bylo caly czas, do momentu rozpoczecia przez nas pracy z psem i od czasu do czasu nawraca w zlagodzonej pierwotnej wersji - jesli sie odpusci. U Strzygi trzeba caly czas walczyc z instynktem zucia kotow - 9 razy oleje, a za 10 nosi w pysku.
A propos wyliczen Asaurusa - podejscie do tematu bardzo ciekawe. Nie do konca sie jednak z nim zgadzam. U szczurow, moze taki schemat sie sprawdza. Sami mielismy dwa szczury - ten pierwszy - Ray - byl nasz, a kolejny nalezal juz do Ray'a i mielismy z nim mniejszy kontakt. U psow - zwlaszcza u wilczakow, ktore bardzo mocno wiaza sie zarowno z ludzmi jak i z reszta psiego stada - jest silniejsza chec wspolpracy niz u szczurow. Szczur "przezyje" bez czlowieka majac swoje stado - wilczak juz niekoniecznie. Szczur to szczur - jest bardziej niezalezny niz pies.
Mam wrazenie, ze za bardzo porownujesz zachowanie wilczakow do szczurow. Moim zdaniem jest miedzy nimi bardzo duzo roznic. Ale to tylko moje zdanie.
Moim zdaniem kwestia kontaktu, posluszenstwa i nauki - to kwestia osobnicza - wplywa na nia zarowno wychowanie jak i charakter, a nie tylko liczby czy uczenie non-stop.
Zeby dobrze wychowac psa nie musimy poswiecac mu 8h dziennie. Owszem w pierwszych miesiacach trzeba poswiecac 24h, ale potem ten czas nauki sie zmniejsza. Owszem trzeba miec oczy dookola glowy, ale nie trzeba non stop psa uczyc i sie nim zajmowac - zwariujemy i my i pies.
Strzyga pojawila sie u nas po Zmorze, a jest posluszniejsza i bardziej przywiazana. Co nie zmienia faktu, ze jako jedyna potrafi wylamac i zapolowac bez wyrzutow sumienia

Jabber nie poluje od samego poczatku. Czasami cos pogoni (glownie krowy) i za chwile wraca. Ale to nie jest kwestia jakichs liczb i wyliczen, ale glownie charakteru i podejscia do zycia. Reszta to juz wychowanie.
Quote:
Originally Posted by wilczakrew
Dziewczyny się trochę zakręciły i zagalopowały w bezsensownych porównaniach i osądach.
|
Tzn.?
Quote:
Originally Posted by wilczakrew
Ja bardzo chetnie zobaczę wilczaka tak wyszkolonego, który bez nadzoru nie opusci wyznaczonego mu terytorium i nie w mieście ale właśnie na wsi. Bardzo chętnie nawet udostępnię teren aby to przetestować. Bardzo jestem ciekaw czy wtedy też tak krytycznie będzie się wypowiadał na temat o , którym nie ma pojęcia.
|
Nikt nic nie mowil o wilczakach bez nadzoru. Mowimy o psach bedacych na spacerze z przewodnikiem i kwestii odwolania od zwierzyny czy czegokolwiek innego.
Quote:
Originally Posted by wilczakrew
Nie mozna porównać psa mieszkającego na wsi do psa mieszkającego w mieście, bo jeśli sie da zapanować nad reakcją na rowerzystów, dzieci, czy nawet dzikie koty ( bo pies nie oddala się dalej jak 10 metrów ) to zapanowanie nad instynktem psa w wolnej przestrzeni nie jest już takie proste.
|
Akurat w kwestii przywolania, ja nie widze roznicy pomiedzy psami miejskimi i wiejskimi. Przywolanie albo jest albo go nie ma. Nie ma roznicy czy cwiczymy je w srodku miasta czy na srodku pola. Jesli jest kulawe to w kazdym miejscu bedzie.