Ja obiecałam Baajowi wzamacniane talerzyki, jak zacznie ładnie przynosić swój.
Podziwiam was za wyszkolenie K-Lee - naprawdę miło się na to patrzy. Ja na Baaju wielu rzeczy się uczę i on się uczy na mnie. Dla niego sięgnęłam po kliker, który zawsze wydawał mi się nieodpowiedni przy wilczaku, a na początku wysoce mnie drażnił i nadal mnie drażni zresztą, ale przynajmniej wiem, że mu wyraźnie pokazuję co robi dobrze.
Część szkolenia Baaj przeszedł na kolczatce - najtrudniejszą. Z zostawaniem. Zostań ma uwarunkowane bardzo mocno. Na ten krok złożyło się wiele czynników, ale tak jak tłumaczyłam znajomej, która założyła swojemu labradorowi kolce, bo ciagnął - kolczatka problemu nie rozwiąże, tylko go ewentualnie zamaskuje. Próbowaliśmy różnych metod. W końcu wróciliśmy do klikera i to była naprawdę trafna decyzja.