Problem polega chyba na tym, że jak słusznie zauważyłaś rozmaite są motywacje mysliwych. Ci, którzy żyją w zgodzie z naturą, często w lesie bywają, podziwiają i kochają zwierzęta - na pewno ich nie skrzywdzą i strzelają do nich wtedy, gdy muszą, w imię wyższych celów, które wymieniłaś. Tak postępują ludzie, których zabijanie nie bawi, tylko stanowi niezbyt miłą część ich pracy. Tak traktowali zwierzynę łowną Indianie, którzy modlili się za duszę każdego upolowanego bizona.
Nie sadzę, żeby ktokolwiek przy zdrowych zmysłach ich potepiał, tak jak nie potępia się weterynarza, który czasem musi uśpić zwierzaka.
Ale to nie oni budzą gniew tylko ci, którzy zabijając zwierzęta pozornie dodają sobie męskich atrybutów. Często są to ludzie przyzwyczajeni to tego, że wszyscy, nawet dziki i sarenki muszą się do
nich dostosować, ulec
ich zachciankom i wyjść
im na strzał. O takich właśnie pisze Klara - nawet las chcą zawłaszczyć!

Podejrzewam, że większość umarłaby ze strachu, gdyby zostawić ich samych na noc w lesie bez broni, nagonki, bigosu i piersiówki!
Znam takiego "myśliwego"- oczy mu sie świecą jak opowiada jakiego to pięknego jelenia upolował, jak trafił go prosto między oczy, a krew tryskała na wszystkie strony, itd. itd. Rozmówcom robi się słabo... ale facet jest na takim stanowisku, że muszą tego słuchać i udawać, że podziwiają

Nie sądzę, żeby jakiekolwiek szkolenia, staże, czy egzaminy im pomogły. Oni jeżdżą na polowania jak na tzw. 'męską przygodę', a cytuję: "cała ta gadka o chronieniu przyrody i lasu jest po to, żeby dostac pozwolenie na odstrzał" ...
Obawiam się, że tych drugich jest niestety dużo, dużo więcej (choć nie wszyscy są pewnie równie szczerzy jak ten 'mój') i dlatego tak wielu ludzi reaguje alergicznie na słowa "myśliwy" czy "polowanie" i trudno im się dziwić......
Ale rozumiem Cię, bo mieszkając tak blisko puszczy masz pewnie do czynienia głównie z tymi pierwszymi i stąd szersze spojrzenie na problem niż ludzie spoza 'środowiska', którzy na ogół stykają się z tymi drugimi.
A skóry dzika to bym nie chciała mieć nad kominkiem, brrr.... futer też nie lubię....

Tylko te nieszczęsne buty... jak tu sobie bez nich radzić, zwłaszcza w zimie?