Hej!
Ja to wogóle nie wiem o co chodzi.....
Jak Unka jest bez smyczy i kogoś ukocha i to nawet z nienacka, to jest ok., ale jak jest na smyczy i tylko wyciągnie pyszczek żeby kogoś powąchać, to zawsze dostajemy zjebkę

- i to nagminnie.
Któregoś dnia jadę sobie spokojnie, powolutku na rowerze obok idzie na smyczy Unka i wolniuteńko dajemy do przodu. Przed nami biegł chłopak z dziewczyną w tym samym kierunku co my, zatem byłyśmy za nimi. Ja coś do Unki gadałam (często tak mam....

), a tu nagle laska zaróciła w niesamowitym ruchu, tak się wystraszyłam, że prawie z roweru spadłam, no a Unka myślała, że pańcia się odwróciła i chce ją ukochać. Paniuśka na mnie z mordą, a ja jeszcze będąc w szoku pod wpływem tej sytuacji, nie wiedziałam co ona właściwie chce. Gada do mnie o kagańcu...... Ja ją wyśmiałam najpierw, a potem powiedziałam, że pies w kagańcu zareagował by gorzej na to co ona zrobiła, bo jak tak można LUDZI STRASZYĆ przecież spadłabym z roweru, no i jak to ja musiałam jej jeszcze brzydko powiedzieć (to taka reakcja nerwowa na głupie zaczepki). Chłopak, który z nią biegł, nic nie powiedział tylko się ładnie uśmiechnął.....