Z jedzeniem nadal nam nie idzie, z piciem też więc działamy na siłe strzykawką i kroplówkami ale nie pogarsza się więc jestem dobrej myśli.
Teraz trzeba trzymać kciuki za Czambora, który jak przypuszczamy wpadł na jakiś krzew i właśnie jest w drodze do okulisty. Jest w bardzo dobrych rękach w Warszawie u dr. Garncarza. Czekam na wieści od Grzesia.
Pozdrawiam
M
|