Ale np. z końmi nas zaskoczył. Za pierwszym razem świetnie było. Potem nagle w Krakowie zobaczył dorożki, konie z piórami na głowach, upał, stukanie o bruk i panika! Taka z próbą ucieczki. Usiedliśmy, uzyskaliśmy spokojne warowanie, jak dorożki jechały. Potem konia widział za płotem u znajomych. Poszczekiwał, podskakiwał, koń podszedł, a ten idiota zaczął go zapraszać do zabawy, co najlepsze wczoraj potraktował tak samo doga. Widać rozmiar jednak ma znaczenie