| 
				 Halla gazownik alias David Coperfield 
 
			
			Witamy ponownie,po ostatnich wydarzeniach z gazem zmuszeni bylismy pod nasza  nieobecnosc
 zamykac Halle w klatce (specjalna stalowa klatka, w ktorej  poprzednio
 "pomieszkiwaly" dwa setery). W poniedzialek rano nasza psunia  zostala - z
 bolem serca - zamknieta w klatce. Klatka zamykana jest na dwa  zaczepy
 sprezynowe, ktore trzeba dosc sprytnie podniesc,  wgniesc i opuscic (czyli
 generalnie nie tak latwo).
 Pies wyszedl z klatki samodzielnie - witala nas w progu mieszkania!
 Wczoraj zamknelismy klatke dodatkowo na klodke- pies wital  nas w progu
 mieszkania a klodka na klatce wisiala nietknieta!
 Czy ktos moze wie jak pies moze wyjsc ze stalowej klatki  zamknietej na dwa
 prezynowe zaczepy i klodke?????!!!!
 Dla wyjasnienia dodam, ze klatka ma wszystkie sciany, sufit i  podloge, jest
 polaczona we wszystkich - wskazanych przez producenta  -miejscach,  jak
 rowniez szczeliny pomiedzy drutami sa takie, ze nasz krolik  by sie nie
 wydostal. Aha, klucz do klodki lezal daleko.
 
 Sprawa druga: niestety Halla uwielbia na spcerach zjadac jakies  smieci.
 Wczoraj zlapala   paskudna padline (czyjes zwloki czy  salceson - sama nie
 wiem) i w nogi... Ledwo udalo mi sie odebrac jej to paskudztwo.  Czy mozecie
 doradzic jak zapanowac nad tym "nalogiem". Staramy sie juz  wychodzic na
 spacery po przekasce, zeby brzuszek nie byl pusty i nie kusilo,  ale na
 niewiele sie to zdaje.
 Mieszkamy w takiej okolicy, gdzie ludzi glupich moc  i niejeden byl  juz
 przypadek otrucia psa. Chcialabym uniknac zakladania kantarka na  pysk.
 Pozdrawiamy serdecznie
 
 Joanna, Adrian i David Coperfield
 |