Quote:
Originally Posted by Gaga
Mario, nie w kopaniu dziury sprawa a we WSPÓLNYM kopaniu dziury.
|
Właśnie tak zrozumiałam, a nawet zobaczyłam ;o) Dzięki za zdjęcia.
Wulfy i malamut miały wspólne spacery, miały ze sobą na pieńku od lat o przypadkowe rany z dziecięcych zabaw (krew z nosa i zmiażdżony brzuch), więc były spory o suczki (Wulfy obrywał), ale nie wchodziły w starcia na co dzień. Na pewno nie współpracowały w zaprzęgu, nie współpracowały łowczo, ale dawały razem dyla, żeby pójść wypić kotom mleko. I właśnie im, dwóm zadufanym masters of universe, zdarzył się taki dzień, że obaj wrócili po 3 godzinach nieobecności, popaprani na pomarańczowo, jak w panierce, a następnego dnia okazało się, co robiły; znalazłyśmy dziurę, o której wspomniałam, w pomarańczowej piaskowej ziemi. Dlatego przyszła nam do głowy współpraca młodziaków typu zapraszamy na chatę.
Wiem czym się różnią wilczaki od huskich czy malamutów, ale może są miejsca, w których można przeprowadzić analogię? Jak myślisz? Mi się wydało, że te zajęcia w piaskownicy miały jakieś znaczenie dla bycia obok siebie dorosłych samców, które juz się nie bawią, ani ze sobą ani bez powodu, a jednak znajdujemy je nagle razem, kopiące razem jakąś dziuirę.
maria i wufi