Ja juz od dawna obserwuje, ze Iowa to zazdrosnica

CZasami o człowieka, ale znacznie czesciej o drugiego psa. Pamietam jak kiedys z Kamilem i Iowa poszlismy na festyn zoologiczny organizowany przy warszawskim SGGW. Byly tam tez inne psy - mi szczegolnie do gustu przypadl jeden piesek i zaczelam go glaskac...ooo to sie nie spodobalo zazdrosnicy! Stanela pomiedzy nim a mna jak mur, skutecznie uniemozliwiajac dalsze glaskanie
Z kolei jak przychodze w odwiedziny do Joli i Kamila to zarowno Iowa jak i Dzana chca sie witac w tym samym czasie, ale niech tylko Dzanka podejdzie i niech nie daj boze ja poglaskam... to zaraz dostaje od Iowy łomot.
Tak, wiec to ona musi byc w centrum uwagi, bo inaczej odbywa sie scena zazdrosci hi,hi! I takich przykładów jest całe mnóstwo!
Ale ja to lubie, bo to takie...hmm...ludzkie