Darunia, jeśli chodzi o ludzi, to w miasteczku gdzie mieszkamy sytuacja jest okropna- po ulicach wałęsa sie pełno bezdomnych psów, kundelków, ale zdarzają sie takze psy podobne do huskych, jakiś bernardyn itd.... jesli nie są to psy porzucone (nie mówiąc o przypadkach, gdzie niektóre psy nie są nawet porzucone, ale wręcz ulica to miejsce, gdzie sie rodzą i mieszkają, i nigdy żadnego właściciela nie miały), to mogą to byc też takie, których pozbawiono opieki (właściwie to chyba standart polskich wsi i miasteczek)- pies wałęsa się po ulicach, wróci do domu jeść, później znowu idzie i nikt sie nim nie interesuje. Co gorsza pieski, które domu nie mają, zbijają się nieraz w duże grupy (np. 8, 9 psów) i latają po ulicach, zdarza się, że nawet i atakują ludzi. A przejść koło takiego stada z moim Vargiem lub Bingiem nie da rady

, sama się nawet boję, bo już zdażało się, że się rzucały. Gmina oczywiście nic z tym nie robi; niby w zeszłym roku wyszedł nakaz, że każdy wałęsający się po ulicy pies będzie schwytany i brany do schorniska, ale cuż.... juz od jakiegos półtora roku widze te same psy, do których tylko dochodza nowe.... I cóż zrobić?

Nie przejmuj się ludxmi, którzy Cie krytykują- zrobiłaś
SUPER EKSTRA DOBRZE biorąc do domu jeszcze jedno stworzenie, któremu musiało byc bardzo niedobrze... Teraz tylko musisz bardzo sie starać i dawać Sethowi duuuużo ciepła i miłości, aby piesek poczuł że ma dom i jest kochany!, a także zbey mu poukładać w głowie i pokazać, że nie musi już o nic walczyć. Nie wiem czy bym się kiedykolwiek zdecydowała na tak trudne zadanie, na pewno nie teraz, więc gratuluje jeszcze raz i trzymam kciuki, aby wszystko poszło dobrze.... 