Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Off topic (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=27)
-   -   pies - najlepszy przyjaciel człowieka. Do końca. (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=7012)

igienator 07-11-2007 15:59

pies - najlepszy przyjaciel człowieka. Do końca.
 
Nie wiem, jak was, ale mnie to zdjęcie.. wzruszyło.
http://i3.tinypic.com/62n4i02.jpg

maria_i_wilk 07-11-2007 18:36

Quote:

Originally Posted by igienator (Bericht 110136)

Taki mały pies, a całą siebie oddał panu.
maria i wufi

Rona 07-11-2007 19:23

W Krakowie mamy pomnik pieska, ktory powracal na miejsce skad pogotowie zabralo jego pana....

shaluka 07-11-2007 20:26

Taki tez pomnik stoi na stacji w Japonii,psiak byl rasy Akita inu i zawsze wychodzil po pana na dworzec,jak to robil za jego zycia( codziennie go odprowadzal,po czym wracal do domu i tak samo robil kiedy po niego wychodzil), kiedy wiec jego pan zmarl w pracy, psiak do ostatnich swych dni wychodzil po niego jak codzien,kiedy zmarl na stacji ludzie postawili mu za to pomnik.. Psy sa naprawde niesamowite..a jeszcze bardziej niesamowita jest wiez ktora moze sie zrodzic miedzy czlowiekiem a jego podopiecznym...

Manu 08-11-2007 11:45

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 110160)
W Krakowie mamy pomnik pieska, ktory powracal na miejsce skad pogotowie zabralo jego pana....

Ten :p -> http://manu.dogomania.pl/coppermine/...album=23&pos=9

(bezp. link)

Agnieszka 08-11-2007 16:24

Aha, też słyszałam o tym krakowskim piesku. A co się z nim dalej stało?

shaluka 08-11-2007 16:52

Byl on najprawdopodobniej najwierniejszym psem świata,(bylo to w latach 90), przez rok czekał na krakowskim rondzie Grunwaldzkim na swego pana, który w tym miejscu umarł. Psina błąkała się po mieście, aż zginęła pod kołami pociągu. Za wierność postawiono Dżokowi ( bo tak sie nazywal ow psiak) pomnik na krakowskich bulwarach wiślanych.

Rona 08-11-2007 17:04

O ile pamiętam, Dżok wracał na Rondo Grunwaldzkie, ale dopiero po dłuższym czasie dał się zaadoptować pewnej starszej pani która go regularnie karmiła od czasu gdy zginął jego pan. Kiedy ona z kolei zmarła, biedak zupełnie się pogubił, błąkał się i zginął pod kołami. Być może coś pomyliłam w szczegółach, ale to była BARDZO SMUTNA HISTORIA. Podobno bardzo trudno było mu pomóc... :( Miał chyba duszę wilczaka ...

znalazłam stronkę, faktycznie tak była jak pamiętałam...
http://krakow.miastodzieci.pl/wyciec...11,id,113.html

Agnieszka 08-11-2007 23:51

Ojej.... bardzo, bardzo to musiał byc wspaniały pies.


All times are GMT +2. The time now is 01:35.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org