![]() |
STRES WłAśCICIELA WILCZAKA - CZkaWka
Proponuję zrobić listę stresów, jakimi Was obdarzył Wasz ukochany pies.
No to może ja zacznę: 1. Przeżywam ogromny stres, kiedy mój pies znika w lesie na spacerze i nie wraca... przez długi czas. Wyobrażam sobie straszne rzeczy, jakie mogą mojego wilka spotkać w lesie :lol: : od wnyków począwszy a na wściekłym myśliwym ze strzelbą skończywszy. 2. stresuje mnie też zbawa z konikiem... to na razie tyle.. podzielcie się swoimi stresami w ramach tej małej terapii grupowej... :cheesy: |
A nie boisz sie ze znowu jacys nawiedzeni super odpowiedzialni ( he heeee) i wszystkowiedzacy pojada po Tobie ? ;D
Ale ok, ja sie nie boje bo perfidna rzeczywistosc jak na razie mowi ze jest 1:0 dla mnie wiec zaczynamy: 1. stres byly : mlody luzem w domu wiec wracajac zastanawialm sie czy jeszcze zyje 2........ na razie jakos nie przypominam sobie...chyba mnie uodpornil... O ! Wczoraj przezylam stres ale zgola innej natury, mlody wytaplal sie w ludzkiej kupie ( chcial chyba sie uatrakcyjnic dla Dewi :twisted: - moze upodobnic odcieniem??), smrod byl nieziemski, pranie psa trwalo godzine i ogolnie jedna wielka gowniana trauma...KOSZMAR! A reszta... nie wiem, pamiec mi szwankuje, ale moze ktos mi cos podrzuci? ;D pozdrawiam Gaga na luzie p.s. jak mlody gluchnie i wycina do innego psa to tez przezywam stres, choc moze lepiej byloby powiedziec ze krew mnie zalewa ;) |
Ja przedpokój mam zabezpieczony na tyle, że sucz raczej nic sobie nie zrobi (tzn. nic w nim nie ma), więc do domu wchodzę na luzie :mrgreen: Mam nadzieję, że nie przyjdzie jej do głowy skakac przez szyby w drzwiach, ale nie zafunduję jej ciemnicy dla mojego lepszego samopoczucia. Na razie szyby są "dobrze" zabezpieczone przed wypadaniem i tyle.
A stresa mam, jak muszę psa zapakowac do samochodu. Ogromnie mi jej szkoda, bo strasznie się denerwuje. Ale cóż... Nie mam wyjścia. Staram się tylko, by wyjazdy były w "atrakcyjnym" celu (np. do "gówniarza" - Cheytanka :twisted: ). |
Ja się baaardzo stresowałam, jak nam koleś w zeszłym roku na Święta zachorował - bidny taki był, w ogóle nie wstawał z posłania, zaczął się robić "przezroczysty". Oprócz tego jestem też, podobnie jak Alakra, przerażonk mi Varg znika gdzieś w lesie i jak wyrywa do psów.
Czyli: 1. choroba, 2. zwiewanie w lesie i 3. wyrywanie do obcyh psów.. :) aaaa jeszcze byłam przerażona, jak facet raz zleciał a balkonu, ale to już inna historia, wtedy właściwie nic mu się nie stało ;) Pozdrawiam PS Joanna a odnośnie jeżdzenia samochodem, to taka mała dobra rada, którą nam poleciła nasza była trenerka: też mieliśmy tak, że Varg bardzo się denerwował, gdy musiał gdzieś jechać, bo po prostu gdy był mały, to samochód kojarzył mu się gł. z weterynarzem, a wiadomo, jak psu kojarzy się weterynarz. Ale udało nam się przyzwyczaić Varga do podróży samochodowych i nawet je polubił w momencie, jak zaczęły mu się dobrze kojarzyć: ze szkoleniem, które bardzo lubił, jakimiś spacerami, wyjazdami np. na wytsawę itd. Warto nawet z psem podjechać raptem pare kroków i wyjść np. pobiegać, bo chodzi tu tylo o to, jak futrzak sobie to kojarzy:]. Pzdr. |
STRES WłAśCICIELA WILCZAKA - CZkaWka
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 00:58. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org