Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   Botisek sie wyprowadza.... (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=3077)

Galicja 19-12-2005 14:29

Botisek sie wyprowadza....
 
Quote:

bedzie Ali i Balrog. Goscinnie Culsu.
super że bedziecie,szkoda tylko że nie będzie Botisa, Andrzejowi strasznie przypadło to psisko do gustu,nawet coś przebąkiwał o współwłasności :stupido ale mu to wybiłam z głowy, dwie suki wystarczą :banghead
My jak nam drogi nie zawieje :wink: będziemy z Doną

z Peronówki 19-12-2005 23:14

Quote:

Originally Posted by magdalena
super że bedziecie,szkoda tylko że nie będzie Botisa, Andrzejowi strasznie przypadło to psisko do gustu,nawet coś przebąkiwał o współwłasności :stupido

Oj, niestety. Zestaw 'Balrog + Botis' wychodzi tylko, gdy sa to jedyne psy z nami... ;)

Rona 19-12-2005 23:43

Quote:

Originally Posted by magdalena
super że bedziecie,szkoda tylko że nie będzie Botisa, Andrzejowi strasznie przypadło to psisko do gustu,nawet coś przebąkiwał o współwłasności :stupido ale mu to wybiłam z głowy, dwie suki wystarczą :banghead

Magda, czy wiesz jak Botis świetnie ustawiłby Wam dziewczyny? :P Chodziłyby jak w zegarku (hi, hi) :cheesy:

Galicja 21-12-2005 13:00

Quote:

Magda, czy wiesz jak Botis świetnie ustawiłby Wam dziewczyny? Razz Chodziłyby jak w zegarku (hi, hi)
Taaaaaaaaaaaaaaaak gdyby miały prawo głosu na pewno głosowałyby za, na szczęście takiego prawa u nas w domu nie mają :twisted:

z Peronówki 27-12-2005 13:32

Quote:

Originally Posted by Rona
Magda, czy wiesz jak Botis świetnie ustawiłby Wam dziewczyny? :P Chodziłyby jak w zegarku (hi, hi) :cheesy:

Botisek? Ustawil? A gdzie tam! :cheesy: On jak tylko uslyszal "wolne dziewczyny" to spakowal walizki i juz planuje przeprowadzke...... 8) :mrgreen: Nic dziwnego - naszymi musi sie dzielic, a tak... ;)







PS. Magda, bez obaw 8) - od wrzesnia jest na Botiska chetny. Teraz tylko zgadujemy sie na kilka wolnych dni, aby mozna bylo przeprowadzic ostateczne "testy", czy Botis zgra sie z nowa przyjaciolka i wlascicielem....

Galicja 27-12-2005 20:20

Ufffffff ulżyło mi ! jeszcze trochę nudzenia Andrzeja a bym się zgodziła :wink:

Andzia. 27-12-2005 21:10

Margo, a gdzie Botisek zamieszka? ?

z Peronówki 27-12-2005 22:54

Quote:

Originally Posted by Andzia
Margo, a gdzie Botisek zamieszka? ?

Kolo Bonn... :) Tzn jak ostatnie testy wypadna pomyslnie... ;)

Galicja 28-12-2005 00:23

Quote:

Kolo Bonn
hihihi to raczej nie "w okolicy" :cheesy:
:cry: Andrzej już zaczął rozpaczać :twisted:

Rona 28-12-2005 20:28

Quote:

Originally Posted by magdalena
:cry: Andrzej już zaczął rozpaczać :twisted:

A nie mowilam ze tak bedzie? :wink:

Botiskowi zyczymy wszystkiego najlepszego na nowej drozde zycia :D

Narvana 28-12-2005 23:01

Wlascicielom gratulujemy wyboru ;) a Botisowi milego zycia :)

z Peronówki 02-01-2006 21:32

Już pisze.... 8)

Cała historia zaczela sie pod koniec września. Wiedzieliśmy juz, ze Botis jest zdrowy jak rydz, bez problemu zaliczył bonitacje, bieg wytrzymałościowy. Sprawdziliśmy jego charakter, stosunek do ludzi i zwierząt. Wiedzieliśmy juz czego można po nim oczekiwać i mogliśmy juz wiele powiedzieć o jego charakterze. Po prostu okazało sie, że nie taki diabeł straszny jak go malowano... ;)

Botis okazał sie psem świetnie zsocjalizowanym, kompletnie niestrachliwym, pewnym siebie, a zarazem nieagresywnym. Chętnie współpracował z ludźmi. Ale z drugiej strony potrzebował tyle uwagi (szczególnie, ze przeprowadzka była dla niego ogromna zmiana w życiu), że zdecydowaliśmy sie, iż zasługuje na właściciela, który będzie w stanie poświecić mu cala uwagę. Dodatkowa "zachęta" były jego sprzeczki z Balrogiem - każde z nich chciało być tym najważniejszym, zawsze w centrum uwagi.... ;)

Daliśmy wiec ogłoszenie na internet i... zatkało nas. Teraz juz wiem, dlaczego niektórzy hodowcy innych ras zostawiają sobie szczeniaki, cos z nimi robią, a dopiero potem je sprzedają - nigdy nie sadziłam, ze dostaniemy tyle listów...
Większość ofert musieliśmy jednak odrzucić - początkujące osoby nie poradziłyby sobie z dorosłym psem. Nawet jeśli miały dobre chęci. Profesjonalnych wystawców sama nie trawie, bo pies jest przede wszystkim psem, a nie ładną rzeczą, która służy wyłącznie do zgarniania tytułów. Nie przekonały nas wspaniale wizje, czego to mogą dokonać z Botiskiem. Odpadły duże hodowle i "profesjonalni" hodowcy, bo szukaliśmy dla Botisa domu na stale, a nie tylko tak długo jak będzie "użyteczny". Ostatecznie zostały wiec dwie najbardziej interesujące opcje - etolog z Niemiec i hodowca z Francji. Chętny z Niemiec był pierwszy, wiec to z nim zaczęliśmy rozmowy - poszły listy, które przedstawiały Botisa w tam czarnym świetle, ze nawet nam podczas ich czytania stawał włos na głowie... ;) Ale mimo kolejnych prob nie udało sie go zniechęcić. Miałam nawet wrażenie, ze Botis coraz bardziej mu sie podoba... ;) Sprawę trochę utrudniały nasze wyjazdy i cale zamieszanie. było wiec sporo czasu na rozmowy i spokojne podjecie decyzji. I wreszcie przyszedł czas na ostateczny test, czyli spotkanie "oko w oko". Przyznaje, ze podeszliśmy do niego na luzie, bo kompletnie nie zależało nam, aby pies od nas wyjechał i przy najmniejszym wahaniu naszym, jego czy tez Botisa chętny wróciłby do domu bez psa....

Pierwsze spotkanie wypadło pomyślnie. Botis przechodził sam siebie - cieszył sie z wizyty, jakby były to odwiedziny naszej rodziny. Widać, ze Florian przypadł mu do gustu. Wieczór spędził juz leżąc u jego stop (nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie to, ze Botis nie potrafił nawet chwile siedzieć w spokoju). Zaprezentowaliśmy wszystkie możliwe minusy Botiska, łącznie z pokazem warczenia przy jedzeniu... ale zero negatywnej reakcji. Zresztą nic dziwnego - Florian jest weterynarzem, ale z wykształcenia również etologiem (szkolił sie w USA). Od czasu do czasu zajmuje sie min. resocjalizacja psów ze schronisk. Trzeba przyznać, ze Botis to nic w porównaniu do psów, z którymi miał juz do czynienia...

Botis pojechał do nowego domu (do Bonn) przed południem w sobotę. Widać było, ze od rana czul, ze cos sie szykuje. Był jakoś nadzwyczajnie spokojny. Humor odzyskał dopiero na dworcu - ale on zawsze lubił, jak cos sie działo. Ehhhh....nie myślałam, ze nasze rozstanie będzie tak ciężkie. Gdyby nie świadomość, ze spotkamy sie jeszcze nie raz, to pewnie załadowałabym go ponownie do auta... ;)

Ale wieści były jak najbardziej optymistyczne - podroż pociągiem Botis odbył bez kagańca. W Berlinie była przesiadka do samochodu - tu tez bez problemu, choć przez cały czas probował załadować sie na kolana... ;) W domu spotkał swoja nową koleżankę - suczkę Lurchera. Ma wiec swoja własną dziewczynę, która nie musi sie dzielić z innymi psami... ;) Ale podobno największą miłością zapalał do nowych kumpli - dwóch kotów, z którymi teraz mieszka.

To juz trzecie dzień pobytu Botisa w nowym domu i jak na razie wszystko układa sie lepiej niż było planowane. Botis codziennie jeździ z Florianem kilkanaście kilometrów. Sporo spacerują, maja za sobą wizyty w mieście, w centrach handlowych, w kafejce internetowej. Pod każdym względem wszystko zaliczył na piatkę z plusem. Jedyny wyskok to oszczekanie ...własnego odbicia w lustrze w jednym ze sklepów. Ale to zostało odebrane na wesoło....
Jak dotąd nieźle mu sie układa z innymi psami - nawarczał jedynie na jakiegoś dużego białego psa, ale gdy zobaczył, ze to suczka to mu przeszło. Ciekawa jestem czy to rezultat jakiś złych przejść z Podhalanami....czy tez Kaukazami... ;)

Kolejne dni i tygodnie będą czasem testów.... I dla Botisa i dla jego nowego pana. Jak na razie świetnie sie ze sobą zgadują - Botis juz dziś spal rozwalony na kanapie z łapami wyciągniętymi do góry. Widać, ze nowy dom mu sie spodobał.
Pozostaje wiec trzymać kciuki, choć w każdym wypadku będzie to historia z happy endem, bo Botis nadal jest "nasza własnością", wiec w najgorszym wypadku ponownie wróci do nas. Ale w chwili obecnej jego przyszłość wreszcie rysuje sie spokojnie i różowo. Ma spokojnego pana, który na psach zna sie doskonale, ma towarzystwo, dużo ruchu i zajęcia... i prawie całą uwagę swojego nowego pana... :)

Sebastian 02-01-2006 22:08

jedwabiście zajefajnie hip hip urraaaa

Gaga 02-01-2006 23:13

Z calego serca zyczymy happy endu i Botisowi i Florianowi i Wam! :klatsch

z Peronówki 02-01-2006 23:31

Fakt - ma to dwa plusy. Z jednej strony Botisek ma nowy dom, z drugiej ja mam w domu spokoj jak makiem zasial. I nie dlatego, ze nie ma Botisa..... 8) Po prostu Bure siedza cichutko jak myszki pod miotla i zadne nie chce sie wychylic....boja sie, ze i je oddam..... :twisted: :? 8) :wink:

Joanna 02-01-2006 23:41

:heul
Nie spotkam prawdopodobnie mojego ulubienca juz wiecej :heul



Oby :cheesy:

z Peronówki 03-01-2006 22:44

Quote:

Originally Posted by Joanna
Nie spotkam prawdopodobnie mojego ulubienca juz wiecej :heul

No w Polsce to rzeczywiscie malo prawdopodobne... :) Ale jak dobrze pojdzie to my spotkamy sie juz w polowie lutego... ;)

Rona 13-01-2006 21:58

Jak Botisowi układa się w Bonn? Przyzwyczaił się już trochę do nowego domu i właściciela? (= czy zaczął rozrabiać jak na porządnego wilczaka przystało? :P )

z Peronówki 16-01-2006 11:12

Quote:

Originally Posted by Rona
Jak Botisowi układa się w Bonn? Przyzwyczaił się już trochę do nowego domu i właściciela? (= czy zaczął rozrabiać jak na porządnego wilczaka przystało? :P )

Tzn ma juz na swoim koncie sciagniete zaluzje, ale jakos sie nie wybija w tym temacie... ;) Jak narazie wiesci sa wylacznie pozytywne. Botisek sypia na kanapie i nie ma ochoty wstawac przez poludniem 8) (to skutek juz naszego wychowania :twisted: :wink:), tak wiec biegi i spacery odbywaja sie glownie wieczorem. Wieczorem zaczyna pilnowac swojego pana - ale wilczaki zawsze sprawdzaja sie jako obroncy... ;) Jest przyjacielski, ale podobno nie przepada za cholerycznymi dziecmi i niesympatycznymi kobietami... 8) Fakt - u nas nie mial z takimi kontaktu... ;) :mrgreen: Jego ulubiony kumpel to 8-miesieczny miks husky z ONem. Ale na kanapie wyleguje sie z dwoma kotami....

...poza tym Botis tak jak oczekiwalismy mocno sie odstresowal: nie ma tam Bola ani Balroga - sam jest szefem stada, wiec mocno sie uspokoil. Ogolnie obecne podsumowanie: jest o wiele latwiej i przyjemniej niz wszyscy oczekiwalismy.... :cheesy: Tak wiec Botisek jest szczesliwy... :D ... i jego pan tez: swietnie sie ze soba zgrali i doskonale sie dogaduja... :)

Joanna 16-01-2006 14:10

Czyli jego "nadpobudliwosc" tez zanika?


All times are GMT +2. The time now is 14:00.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org