Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   Ta zniewaga krwi wymaga! :D (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=19230)

Faolan 18-06-2011 22:15

Ta zniewaga krwi wymaga! :D
 
No nie wiem, jak się pozbieram... :D

Od jakiegoś czasu próbuję Ulego nakłonić do wycia wydając
najrozmaitsze dźwięki, ale jak na razie udało mi się
jedynie znaleźć sposób na doskonałe przywołanie -
wystarczy kilka rozdzierających skowytów z mojej strony,
a młody zaraz przylatuje przerażony i włazi mi na głowę.
Dzisiaj siedziałam sobie w ogródku, jakoś tak miło było,
sielsko, więc coś mnie naszło i zaczęłam sobie, ot tak, podśpiewywać....

a tu wilczysko przylatuje przerażone i włazi mi na głowę!

Ja wiem, że Maria Callas to ja nie jestem, ale tak
miażdżącej recenzji jeszcze nikt mi nie wystawił :D

Rona 19-06-2011 06:19

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 387401)
No nie wiem, jak się pozbieram... :D

Od jakiegoś czasu próbuję Ulego nakłonić do wycia wydając
najrozmaitsze dźwięki, ale jak na razie udało mi się
jedynie znaleźć sposób na doskonałe przywołanie -

Każdy sposób dobry... :lol: Ciesz się, że w ogóle masz przywołanie w tym wieku:p

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 387401)
Dzisiaj siedziałam sobie w ogródku, jakoś tak miło było,
sielsko, więc coś mnie naszło i zaczęłam sobie, ot tak, podśpiewywać....

a tu wilczysko przylatuje przerażone i włazi mi na głowę!

Ja wiem, że Maria Callas to ja nie jestem, ale tak
miażdżącej recenzji jeszcze nikt mi nie wystawił :D

:lol::lol::lol: Spróbuj Mozarta!
Bardzo dawno temu miałam jamniczkę, która wyła wyłącznie do jego muzyki. Wtedy codziennie spędzałam kilka godzin przy fortepianie. Mogłam ćwiczyć utwory każdego innego kompozytora, (nawet tych bardzo nowoczesnych, typu 'miauczenie kota'), powtarzać setki razy te same frazy i pies spał spokojnie na kanapie. Wystarczyło jednak kilka taktów sonaty Mozarta, a diablica stawała przy fortepianie i 'akompaniowała'. Do dziś nie wiem, czy jej się Mozart podobał, czy wręcz przeciwnie.:p

Ale a propos wycia - czy jesteś na 100% pewien, że chcesz, żeby Twój pies wył lub szczekał? Jeśli tak - to właściwie po co? Te pytanie zadała mi nasza trenerka kiedy chciałam Lorkę uczyć szczekania na komendę. Zastanowiłam się wtedy... i teraz mamy cichego psa - czasem wufnie, czasem lekko szczeknie kiedy coś dzieje się za oknem, ale mogę z nią iść przez wieś wśród dziamgających zza płotów psów w całkowitym milczeniu. Wiesz, jakie to fajne? ;)

Witek 19-06-2011 07:42

Ja do dziś w nocy cieszyłam się, że Aszczu szczeknie raz czy dwa jak ktoś wchodzi do domu lub dzwoni/puka do drzwi. Ale po tym jak nawet to jedno szczeknięcie obudziło mi Młodego już się nie cieszę...

anetawron 20-06-2011 22:52

Jeśli chodzi o budzenie dzieciątka... jako, że nasze wilczaki wygadane są dość mocno to wiecznie coś tam między sobą burczą, piskają, warczą i gadają a jak przechodzi pies ulicą to w domu się rozszczekać potrafią dość konkretnie... Nasz maluch tak się do tego przyzwyczaił, że mało kiedy go taki koncert budzi. Kiedy psy szczekają śpi, a wystarczy, że za głośno odstawię kubek i jest na całe gardło łłłłłeeeee.... :twisted:

Faolan 20-06-2011 23:53

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 387469)
Każdy sposób dobry... :lol: Ciesz się, że w ogóle masz przywołanie w tym wieku:p

No, z przywołaniem póki co jest nieźle, bo nauczyłam go
też przychodzenia na gwizdek. A ponieważ nadal czuje się
w okolicy niepewnie, to ma dobry powód, żeby na to
reagować (jak wiadomo, wilczaki rozumieją wszystkie
polecenia, tylko po prostu nie widzą powodu, aby
je spełnić :D).

Quote:

:lol::lol::lol: Spróbuj Mozarta!
Ooo, na to nie wpadłam :D

Quote:

Ale a propos wycia - czy jesteś na 100% pewien, że chcesz, żeby Twój pies wył lub szczekał? Jeśli tak - to właściwie po co?
Dobre pytanie... Ale chyba każdy wilczakowiec przechodzi
taki etap, kiedy marzy mu się, aby jego wilk udowodnił
swoją wilczość wyciem :D

Natomiast co do szczekania, to tego akurat nie chcę i
nie próbuję wywoływać... a on oczywiście poszczekuje :)

Gaga 20-06-2011 23:57

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 388036)
Dobre pytanie... Ale chyba każdy wilczakowiec przechodzi
taki etap, kiedy marzy mu się, aby jego wilk udowodnił
swoją wilczość wyciem :D

Niekoniecznie, wycie nie jest radosne, wręcz przeciwnie i widać, że z wyjącym psem coś się dzieje, to nie jest takie sobie fiufiuuu. Jak Chey zaczynal wyć (przy karetkach) i próbował za nimi podążać to się zastanowaiłam, przypatrzyłam i wsłuchałam-i nigdy mi do głowy nie przyszło robić sobie z tego zabawy. Nie potrafię tam jej po prostu dostrzec. Traktuję wycie jak niezrozumiały dla mnie język, a ponieważ nie wiem co oznacza dokładnie-nie wymuszam.

Rona 21-06-2011 07:58

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 388036)
No, z przywołaniem póki co jest nieźle, bo nauczyłam go
też przychodzenia na gwizdek.

Często jest tak, że przychodzą, potem przestają, a potem znów zaczynają przychodzić (pod warunkiem ciężkiej pracy!). Z całego serca życzę, aby ominął Was etap drugi. 8)

Quote:

Originally Posted by Faolan (Bericht 388036)
Dobre pytanie... Ale chyba każdy wilczakowiec przechodzi taki etap, kiedy marzy mu się, aby jego wilk udowodnił
swoją wilczość wyciem :D

Gaga ma rację, wilczaki często wyją z rozpaczy, z desperacji... Nasza poprzednia suńka wyła wyłącznie kiedy działo się coś złego.:(
Był okres, kiedy Lorka uczyła się zostawać sama i sąsiedzi znali jej wycie, którego ja nigdy nie słyszałam.:( Zazwyczaj wyją dorosłe psy, młode raczej "popłakują". Poczekaj, przyjdzie samo...

Swoją drogą studiowanie rodzajów dźwięków które wydają wilczaki jest bardzo interesujące. Wuf - to podstawa kiedy coś się dzieje za oknem, czy na ekranie telewizora... Kiedy bura czeka na tropienie 'płacze' jak szczeniaczek, kiedy wita - piszczy, gdy bawi się z Bidonem czy z Lupim sprawia wrażenie jakby "ochrzaniała" ich na wysokich tonach, a oni wcale się tym nie przejmują - wygląda to na coś w rodzaju flirtu. ;-) Co ciekawe, z samcami innych ras (ale też z czw Evanem i Cargo) bawi się w milczeniu... Nigdy nie odzywa się w zabawie z sukami, ale jeśli zdarzy jej się którąś "postraszyć" wydaje przerażający (zwłaszcza dla właściciela :twisted:) warkot. Wydaje mi się, że wokalizaja to jedna z najbardziej indywidualnych cech każego wilczaka, ale może się mylę?

Obserwując psy innych ras widzę, że nawet "milczące" wilczaki mają bardziej zróżnicowaną "mowę", choć i tak sygnały niewerbalne są dla nich bez porównania ważniejsze.... Ciekawe jakie obserwacje mają inni właściciele...

NB Ostatnio nagrałam kilka scenek, na których wyraźnie widać 'inność' wilczaka jeśli chodzi o wydawanie dźwięków. W wolnej chwili postaram się zmontować filmik i wrzucić do Youtube.

Gaga 21-06-2011 10:00

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 388098)
Swoją drogą studiowanie rodzajów dźwięków które wydają wilczaki jest bardzo interesujące.

Ja po dźwiękach rozpoznawałam czy Chey będzie mógł pobiegać z Biesem, czy nie. Znam jego tony i wiem co oznaczają i nie interweniuję gdy udaje "monstera" do młodzików, które albo się podlizują, albo prostują mu kryzę zębami:D
Przy pierwszym spotkaniu z Biesem były pomruki serio, przy drugim powitaniu w 3 sekundy usłyszałam zmianę tonu i już byłam spokojna.
Wilczaki to straszne gaduły i można je brać "na słuch". Dla ludzi z innymi psami, na ogól jest to zawsze warkot, dla nas - różne pomruki oznaczające różne nastroje:)

Mistrali 21-06-2011 12:47

Oj tak :lol: Ile nerwów kosztowały mnie różne sytuacje ( teraz się przyzwyczaiłam ) gdy Baldur chcąc się bawić z innym psem, wydawał z siebie ''groźne'' woofanie i warkotliwe pomruki. Większość ludzi robiła mi awanturę, że przecież mój pies warczy i chce zagryźć ich psa, że taki ''agresor'' powinien chodzić w kagańcu itd. Zresztą nie raz ludzie chcieli wzywać straż miejską jak Baldur tarmosił się na łące z Tamlinem. Obaj są bardzo ''gadatliwi'' 8) Musiałam tłumaczyć, że oba psy są moje i właśnie się bawią a nie mordują :lol::lol: Obecnie ulubienicą Baldiego jest drobna jamniczka, którą Baldi kocha ''turlać'' po trawie, a ona kocha ''wieszać'' mu się na kryzie :lol:

Rybka 21-06-2011 13:02

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 388098)

Gaga ma rację, wilczaki często wyją z rozpaczy, z desperacji... Nasza poprzednia suńka wyła wyłącznie kiedy działo się coś złego.:(


O to to to!
Nie lubię jak Shey wyje, jak inne psy wyją jest wystraszony, potem przybity i mnie to osobiście wręcz przeraża...
NIGDY nie prowokuję go do wycia i unikam sytuacji, w której inni wyjce uskuteczniają.
Za próbę sprowokowania wycia u mnie w domu dostaję się w ucho :evil:

Co do woofania to Shey jest w tym mistrzem- jak dzwoni ktoś do drzwi, jak jakiś obcy facet się zbliża machając rękami (jesteśmy w trakcie oduczania), jak coś go bardzo interesuje i niepokoi zarazem.
A zabawa w milczeniu? Powiem tak- jak Shey pierwszy raz zaczął powarkiwać bawiąc się ze swoimi koleżankami to byłam w niezłym szoku... Do dziś zdarza się to sporadycznie, Zira (CYmbarka) i Kaja (ONka) to gaduły, Shey bawi się w zupełnej ciszy.

Gaga 21-06-2011 15:09

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 388155)
A zabawa w milczeniu? Powiem tak- jak Shey pierwszy raz zaczął powarkiwać bawiąc się ze swoimi koleżankami to byłam w niezłym szoku... Do dziś zdarza się to sporadycznie, Zira (CYmbarka) i Kaja (ONka) to gaduły, Shey bawi się w zupełnej ciszy.

Jak mu baby skrzeczą ciągle coś nad uszami, to co ma robić ?:)

Joanna 21-06-2011 23:45

Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 387472)
Ja do dziś w nocy cieszyłam się, że Aszczu szczeknie raz czy dwa jak ktoś wchodzi do domu lub dzwoni/puka do drzwi. Ale po tym jak nawet to jedno szczeknięcie obudziło mi Młodego już się nie cieszę...

Do mnie już nikt nie dzwoni. Jak mi raz "po kolędzie" w święta Wielkiejnocy "przyszłość narodu" obudziła dziecko po 21 tak teraz nikt nie spróbował ponownie :evil:

Ale fakt, to miłe, jak nawet dziamgotanie innych psów nie wywołuje reakcji.

z Peronówki 22-06-2011 10:44

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 388098)
Gaga ma rację, wilczaki często wyją z rozpaczy, z desperacji... Nasza poprzednia suńka wyła wyłącznie kiedy działo się coś złego.:(

Niestety czesto przekladane jest to na wilczaki... Nie raz dostawalam bure od innych "psiarzy" lub "prawie psiarzy", ze psy wyja... Nie dlatego, ze zaklocaly cisze; ze byly glosne. Nie. Za kazdym razem byly to zarzuty, ze psy CIERPIA. Bo NORMALNY PIES NIE WYJE ;)

A co ja poradze, ze lubie jak psy wyja i czasem nawet "spiewamy razem" - Bure sa na tyle glosne, ze mnie nie slychac i nie musze sie wstydzic, ze falszuje ;)
A noce na obozach, gdy rozlega sie wilczakowe wycie sa po prostu magiczne... :)

A co do wilczakowych obserwacji:

- pies wycia musi sie nauczyc. Ma je w swojej naturze, ale jeden wilczak (zwykle) nie wyje. Chyba, ze "samotnie" - gdy zostaje sam.

- wycia tez wiele mowia i roznia sie od siebie tak jak wilczakowe szczekanie.
Jest wycie-halasowanie (przeplatane ze szczekaniem, gdy wilczaki chca cos zasygnalizowac nam).
Jest wycie-"tu jestesmy" (gdy wilczaki wyja z radoscia w grupie - jakby chcialy wyciem zaznaczyc swoj teren - "nasza ziemia siega tak daleko jak nasze wycie).
Jest wycie nawolujace - gdy czesc stada odejdzie (np na grzyby ;)) - ma nas naprowadzac na droge do domu.
I jest wycie samotne (zwykle spiewa jeden pies, choc siedzi cale stado) - to przejmujace wycie "opuszczonego" psa. To ono jest najczystsze i najpiekniejsze, ale i przejmuje do szpiku kosci...

Gaga 22-06-2011 11:39

Stadne wycie to zupełnie co innego, tu psy wzajemnie się prowokują do wspólnego wycia i faktycznie mamy różne "przesłania" tych- wybitnie stadnych zachowań.
Moja obserwacja dotyczyła "singla", jednego nie da się przyrównać do drugiego.


All times are GMT +2. The time now is 23:40.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org