![]() |
Przymiarka do CzW
jestem nowa na forum, ale nie jest to moje pierwsze forum i uprzedzam, że temat był już poruszany, nie mniej jednak ale...
od kilku lat "chorujemy" na Wilczaka; byliśmy na kilku wystawach, rozmawialiśmy z Wami, wiemy, że (cytuję bardzo sympatycznych hodowców) nieważne ile mamy pokoi wilczak i tak będzie w tym, gdzie my i nieważne, jaki mamy ogród (nie mamy) i tak w nim sam siedział nie będzie i że dobrze wychowuje się psy właśnie w mieście i to jest okey jestem w stanie zapewnić mu dużo biegania rano i po powrocie z pracy i maksymalną ilość miłości jaką można przelać na druga osobę (bo to ma być nasze pierwsze dziecko, członek rodziny) jest tylko kwestia kiedy mały będzie sam wiem, że są przeciwnicy brania psiaka, jeśli nie będzie nas te 8h, a w zasadzie 9h bo jeszcze muszę z tej pracy jakoś wrócić; sama należę do tej grupy, ale tak bardzo bardzo pragniemy mieć nowego domownika, że już raczej dłużej nie wytrzymamy:) możecie napisac mi o swoich doświadczeniach? metodach? mam pełna świadomość szkód, jakie mogą w tak zwanym międzyczasie powstać... |
My metodami mieszanymi uzyskaliśmy na razie to, że pies jest cicho i spokojnie przez około 20 minut i stopniowo ten czas wydłużamy. Kiedy był mały i postawilismy go przed faktem, że wychodzimy i już tylko pogorszyliśmy jego lęk, więc trzeba się zastanowić, co będzie, jeśli traficie na egzemplarz silnie związany z człowiekiem, bo jednak są takie CzW, ktore same zostają bez demolowania i wycia.
I powiem jeszcze tak - demolka dotyczy waszego mieszkania i to wasz problem. My np. jak wychodzimy, to wyłączamy korki i zakręcamy gaz, jak nas nauczyło małe Baajątko. Ale trzeba pomyśleć też o ewentualnym wyciu, bo ono dotyczy sąsiadów, a przekraczające kilka godzin dziennie jest wykroczeniem. Szczególnie w mieście i w bloku. |
Cześć Melba, wreszcie ;)
Poznałaś już K-lee i opowiadaliśmy Ci jak ona zostaje sama w domu. Ale napiszę jeszcze raz. Kiedy małą przywieźliśmy do domu, to był piątek. Cały weekend z nią spędziliśmy, przy czym mała ma swoją klatkę i tego pierwszego dnia sama do niej zawędrowała, siedziała sobie tam z zabawkami, smołykami, (oczywiście klatka była non stop otwarta), a my patrzyliśmy. Gdy była gotowa zaczęła zwiedzać mieszkanie. Po weekendzie Przemek wziął tydzień urlopu. Zostawał z małą sam, gdy ja byłam w pracy. Chodzili na spacery, smakołyki dostawała w klatce i była w niej zamykana na chwilkę, a Przemek wychodził z pokoju. Płaczu ani wycia nie było. Od początku zamykaliśmy małą w klatce na noc, a klatka stała obok łóżka w sypialni. Pod koniec tygodnia Przemek zaczął małą zostawiać samą w klatce na coraz dłużej. Na pół godziny, potem na godzinę. Po kolejnym wspólnym weekendzie urlop miałam ja i kontynuowałam to co zaczął Przemek. Po tych 2 tygodniach mała wytrzymywała sama w klatce 8 godzin dziennie. Zdarzało się jej nasiusiać, czasem popłakała z 15 minut, po cichutku, ale dzięki temu teraz pies grzecznie wytrzymuje w klatce nawet 10 godzin (czasem zdarzenia losowe niestety to spowodowały - komunikacja miejska np.) No i tyle. K-lee nadal będzie zamykana w klatce na noc i pod naszą nieobecność. I nawet nie w trosce o mieszkanie, ale o jej bezpieczeństwo, bo był okres kiedy bardzo chciała wyciągać ze ścian kontakty... Na dodatek lubi swoją klatkę, w nocy jest blisko nas, sama znosi tam zabawki i smakosie. Czuje się w niej bezpieczna, a to jej taki mały azyl ;) To pochwal się skąd i kiedy planujecie malucha? I jak Kubę przekonałaś, że już, teraz? Po spotkaniu z Kaliną? :twisted: |
Tutaj masz coś o szkodach i demolkach czynionych przez wilczaki:
http://www.wolfdog.org/forum/showthr...t=2494&page=11 posty:moje ( szasztin) i secki dotyczą tylko jednego psa: Imbusa. Przez pierwszy rok Imbus zostawał w domu w klatce i było wszystko Ok i pewnego dnia wszystko sie skończyło ...... Teraz mamy nianię do Imbusa........ |
Baaj pierwsze 3 dni kochał klatkę i mimo, że nigdy nie był do niej wsadzany za karę, to nagle mu minęło na kilka miesięcy... Nauczył się z niej wychodzić, zrobił w domu 2 czy 3 razy demolkę. Zmieniliśmy metody i klatka znów jest ok - może w niej siedzieć nawet, jak my jesteśmy domu, może w niej spać, ale po tym jak złamał na niej mleczny kieł, to jakoś przestaliśmy go zamykać - szczególnie, gdy wyżynały mu się zęby stałe. Teraaz swoimi metodami i małymi kroczkami podpierając się sobą nawzajem pracujemy stopniowo.
Tak jak napisałam - są wilczaki, które świetnie zostają same i nic się nie dzieje, a są też takie, których lepiej nie zostawiać, jeśli komuś miłe mieszkanie. |
no własnie K'lee mnie pchnęła w kierunku decyzji:)
chcielibyśmy zrobić podobnie i marzę, żeby się udało boje się tylko, że Kuba się zbuntuje, że mały nie będzie z nami spał:twisted: no ale zobaczymy generalnie po spotkaniu z Wami i hodowcami stwierdzilismy, że tak naprawdę to jedyny minus- praca:) wcześniej myślelismy, że może lepiej poczekać, ale na co tak naprawdę?? jeśli chodzi o konkretne szczenię to jeszcze nie wiemy ja chciałabym z naszej lokalnej hodowli, Kuba myśli o słowackiej zresztą wszystko mi jedno - liczy się mały i teraz zaczniemy go szukać:) |
Nie ma edycji, więc w nowym poście - w tej chwili Baaj zostaje na przedpokoju, który jest dość mały i ciasny i są pierwsze małe sukcesy, choć podejrzewam, że może je docenić tylko osoba, która nagrała filmik z psem w roli głównej, jak został sam i zobaczyła, jak to wygląda od strony psa...
|
Szasztin- jak to niankę?
|
o właśnie o czyms takim myślałam - np oddać mu na czas kiedy nas nie ma sypialnię
mamy dośwaidczenie z fretkami, ale to super zwierzaki dla pracujących - jak cie nie ma to śpią:) |
Quote:
|
Melba, na stronie głównej wolfdoga, po prawej stronie masz aktualne mioty ;) Tam możesz poszukać malucha.
|
Quote:
|
Baaj swoją klatkę już znów lubi, ale mam wrażenie, że jeszcze za wcześnie by został w niej zupełnie sam, zamknięty, na dłużej. Kontaktowałam się z beahowiorystami - niestety większość z nich wszystko na zaś tłumaczy teorią dominacji, a lęk separacyjny mogą miec tylko psy schroniskowe :/ O feromonach dla psów mało, który weterynarz słyszał nie mówiąc o wiedzy na temat ich skuteczności. Także Baaj to dla nas niezły powód do pozyskiwania nowej wiedzy ;) Ale spodziewaliśmy się, byliśmy gotowi na ustepstwa - taki był plan.
Niańka - ktoś kto wpada do psa. Nie musi się nim zajmować - ważne, że jest. Na podobnej zasadzie czasami skutkuje drugi pies. |
W łazience bałabym się przegryzienia rur - patrz mama Baaja.
|
Quote:
|
Co do pomieszczenia, to mało kto ma takie naprawdę bezpieczne. Wszędzie albo rury, albo szafki, albo kontakty... Przemek był bardzo przeciwny klatce, a teraz? Ostatnio stwierdził, że może kiedyś z niej zrezygnujemy, ale póki co pies sam do niej idzie, gdy widzi, że zbieramy się do wyjścia, albo do spania ;)
|
Myśleliśmy tez o drugim psie ;) Niestety w rachubę wchodzi tylko drugi wilczak :) Ale po tych 20 miesiącach z Imbusem wydaje mi się że nie dalibyśmy radę poswięcic tyle czasu, zainteresowania troski i włożyć tyle pracy w drugiego psa.
|
Quote:
no ale pewnie tych złych rzeczy tez sie uczy:twisted: Imbus jest/był szkolony? |
Łazienkę odradzam :) Jak Blitz była mała, a nie mogła być z innymi psami, miała klatkę w której spała w nocy. Klatka traktowała jak łózko, ok zamkneli mnie więc śpie.Teraz zamknięta też nie narzeka.Ale jak się uczyła to chwaliłam niebiosa że nie mam sąsiadów :)
Dona natomiast wyłaziła z każdego miejsca gdzie ją zamykałam, czyniąc przy tym spustoszenie totalne,jej akurat przeszło z wiekiem. |
Quote:
Potem była przeprowadzka i takie inne ...... Teraz powolutku musimy wracać do tego co było przed lutym. Plusem jest że Imbus dojrzewa i spokojnieje. |
Jednak, gdy jest drugi pies, to często [nie zawsze] ten starszy ma dzięki temu misję - zająć się maluchem, ma kawałek stada i już nie przeżywa tak bardzo, że został sam. Jednak to kwestia samego psa i podejścia. Niektórzy twierdzą, że psy w stada się nie łączą.
|
|
Jesli chodzi o pozostawianie psiaka samego to uwazam za prawde fakt, ze jak sa dwa psiaki to czuja się pewniej i mniej niszcza.. Oczywiscie jesli są z sobą zgrane i zżyte. Ja np. ostatnio jak byłam na Słowacji musiałam gagadki zostawiac na dworzu na noc, jednak ze pogoda byla doslownie gradobijaca, postanowilam zostawic je w aucie( bo w domu u znajomych nie bylo o tym mowy). Troche się tego obawialam, bo nie mialam zadnej klatki( nigdy jej nie stosowalam), a auto dopiero co sprowadzone, wiec do konca nie przesiąkło jeszcze naszymi zapachami,a burki nie mialy okazji sie do niego przyzwyczaic.. Poza tym to bylo pierwsze pozostawienie Kali beze mnie na tak dlugo ( a dodam, ze nawet rano jak mala mnie budzi kolo 6 by ja wypuscic na poranna toalete, nie mija pol godziny jak doslownie zaczyna sie dobijac spowrotem do domu-w cieple dni sa pozostawione uchylone- by dalej przy mnie spac i czuwac), pioruny i odglosy burzy tez nie pomagaly. Ogolnie szlam spac z dusza na ramieniu, rano sie okazalo ze jedyne uszkodzenie samochodu polega na ... siersci w kazdym zakamarku. Następnego wieczoru podpatrzylam, ze Ish od razu po moim wejsciu do domu lokowala sie na przednim siedzeniu pasazera, po czym zwijala sie w klebek i szla spac, natomiast Kala rozciągała się w calej swojej okazalosci na trzech tylnych fotelach i rowniez odplywala w kraine snow.
Jednak fakt ze jest drugi kompan, starszy/mlodszy, ktory sie jak cos toba zajmie/albo ty nim.. Duzo pomoglo;) Mam samochod w calosci :D A jesli chodzi o dom.. Cóż wszelkie okna i drzwi musza byc porzadnie zamkniete, a klucze podwojnie w zamku przekrecone, bo jesli nie ma mnie dluzej to mozna je znalesc na dachu lub podworku ;) Jedyne co wowczas niszcza to to co straca podczas szukania wyjscia, potem sie uspokajaja i czekaja spokojnie. No.. Kala jedynie się załatwia wtedy na znak strajku. Ale to by bylo na tyle.. |
Zauwazylam tez ze sa spokojniejsze jak maja pootwierane drzwi do innych pokoi, zamykania w przedpokojach lub czyms podobnym moze sie skonczyc sladami pazorow na dole drzwi.. ;)
|
Tak obejrzałam ten test.. i chyba młody nie kaman tej zabawy jeszcze ? Spięty taki... i później ten dołek... :roll:
|
Młody pierwszy raz bawił się w ten sposób z kimś innym, niż z nami. A dołek kopał, bo coś niósł w pyszczku i chciał zakopać, tylko parę sekund wcześniej to zgubił i zapomniał, że już tego nie ma. Gdyby był spięty schowałby się za mną i cofał, aon szedł do przodu, a potem czego już na tym filmiku nie ma chętnie pracował z Kubą i Beatą, więc czasami zanim wyciągnie sie wnioski warto zapytać, jak było dokladnie :)
|
Nie wnioski a obserwacje i ze znakiem zapytania na koncu. I juz tłumaczę dlaczego:
0:07 - Baaj biegnie ale stopuje nagle (za chwilę dowiemy sie dlaczego) 0:09 - ktos robi "pad" na psa, pies jest przeturlany do 0:14 widać ,że pies jest spięty dwie sekundy później ucieka, zaznaczając swoja postawę chwytem za przedramię . Czyli ja widzę zdecydowane "nie" nastepne 3 sekundy widac gdzie jest ogon i uszy...ogon ewidentnie w pozycji dolnej ( podczas zabawy spodziewałabym się kity uniesionej w górę a kładace sie uszy tylko przy bezposredniej bliskości.. u oddalającego sie psa jedno poszloby do tyłu drugie do przodu) 0;20 - cs jak stąd do afryki ;) pięęęękny łuk 0:24 lustracja otoczenia i juz widoczne "zagrożenie" 0:25 w nogiiiii 0;32... czynnośc zastepcza - kopanie dołka.. dośc czeste w sytuacjach lekkiej "bezradności" napisałam to co widzę. Nie pisałam nic o checi pracy z kimkolwiek. Nie pisze, że jest tu coś złego... tylko, że młody zrobil wrazenie, nie do końca uchachanego. Taka zabawa jest super, na ogół jest dośc brutalna (głownie dla człowieka - siniaki:):). Sama sie w to czesto bawię, choc moze bez elementow odcinania psu drogi.. może bardziej ja ustawiam sie w roli "ofiary" :) Ale skoro to nie Wy jesteście na filmie to w sumie nie ma zdziwienia... takie zabawy najlepiej udają się we własnym stadzie. To jak z rekawem : założe ja- jest full ubaw, załozy ktos innny - zaczyna byc serio. Stąd może wrażenie "spiętości" Baaja ? Żeby było jeszcze jasniej: widzisz różnice pomiedzy tzw"głupawką" a tym co jest tu? Bo o to własnie mi chodzi...czysta luźna obserwacja. |
Głupawka jest wtedy, gdy pies na totalnym luzie. Tu nie był, to fakt. Ale też bym nie przesadzała, że się strasznie spiął - po prostu był ostrożny. Bo co innego my, a co innego ktoś. Kubę ukochał sobie szczególnie - może dlatego, że to pierwszy mężczyzna po Miśku, który nie bał się ubrudzić, żeby poganiać psa. Inna sprawa, że BB ładnie nas zaganiał, ale tego niestety też nie ma pokazanego. Ogólnie uważam, że test zdali oboje - pies chciał z nimi pracować, nie wycofywał się, chociaż cały czas bacznie obserwował, czy jest nasza aprobata, a i Baajowi to dobrze zrobiło, bo wreszcie nikt się przed nim nie cofał z krzykiem, gdzie to coś ma kaganiec ;) Pomijam, że wg mnie taka zabawa zawsze w psie włącza pewien rodzaj spięcia - w końcu wiadomo, że ktoś goni, a ktoś musi być goniony. A co do ogona, to Baaj rzadko go unosi do góry - nawet podczas głupawki. W końcu każdy pies jest trochę inny.
|
Quote:
[quote]Ale też bym nie przesadzała, że się strasznie spiął {/quote] I dlatego nie napisałam "strasznie" ???:roll: Quote:
|
Ja nie trener, behawiorysta, ani hodowca, żeby komus robić poważne testy ;) Ale tak jak kiedyś ty pozwoliłaś Cheyowi wskoczyć mi na ramiona, tak ja dałam im pracować i bawić się z Baajem, pokazałam jak zachowuje się w domu, gdy jest zamieszanie, jak reaguje na dotyk podczas jedzenia, jak się nakręca, jak się wycisza, żeby sami ocenili, czy dadzą radę. Moim zdaniem "test" zdali, ponieważ myślą i o psie i o sobie. Zdają sobie sprawę, że nie jest to zabawka do odłożenia na półkę, ani udomowiony wilk do popisywania się na dzielnicy. Podobało mi się to, jak nawiązywali z Baajem kontakt i było widać, że mały wziął ich sobie do serca, a to chyba najważniejsze. :)
|
Quote:
Wydaje mi sie, że nie rozmawiamy o osobowości czy charakterze psa bo tu faktycznie- kazdy jest inny. Ale upierałabym się, że pewne 'elementy" sa współne. czyli : nie uwierze, że istnieje pies, który w chwili podniecenia, radości - chowa ogon. Przykład ekstremalny: przychodze do domu, pies mnie wita, cieszy sie, więc ogon laduje pod brzuchem??:roll: Chetnie przywołam do tablicy Marie bo ona nam to potrafi opisać tak, jak należy:) I pewnie zaraz odesle do bogato ilustrowanej encyklopedii na dogobserver.com :) |
Baaj naprawdę rzadko unosi ogon, ale też rzadko opuszcza go niżej, niż tylne łapy - widać ten sygnał albo dopiero sobie wyrobi, albo nie jest dla niego tak istotny, jak inne. Wiadomo, że każdy psiak inny - dlatego warto przez zdecydowaniem się na wilczaka poznać różne. Baaj ma cechy typowe dla CzW i pewnie też nietypowe - sama nie wiem. Np. bardzo lubi pracować, ma juz prawie 7 miesięcy i nadal mu nie przeszło, a podobno powinno ;) więc czasami nie warto mówić, że coś na pewno sie stanie... To żywy organizm, ma zmienne.
|
Quote:
Przede wszystkim, jak sadzę, jest on psem. I ma ogon. I o ile faktycznie, młody pies nie musi nosic ogona "na choragiew" bo to już częściej widzimy u dorosłych samców, o tyle pewne ułożenia ogona są takie same i znaczą to samo dla wszystkich psów (czyli ogon w dole nie bywa raczej oznaką radości). I mówie tu juz o ogonie a nie Baaju :) |
Baaj teraz je wielką kość - cały się cieszy, a ogon mu dynda totalnie luzem i nawet na podejście go nie chowa, co czasem mu się zdarza, jak je coś super smacznego, więc widac Baaj jest dziwny. Mi tam to nie przeszkadza. umiem czytać jego wzrok, uszy, ułożenie względem mnie, więc jakoś tam poznam, co mu po czerpie szura, ale i tak biorę poprawkę, bo wiem, że niektóre sygnały psa mogą być bardzo mylące.
|
0:24 lustracja otoczenia i juz widoczne "zagrożenie"
0:25 w nogiiiii przypominam, że byłam tam jeszcze ja!:twisted: słuchajcie - nam chodziło o to, na ile pozwoli nam "obcy" wilczak i jesteśmy pod wielkim wrażeniem pracy Baaja z nami. dotychczas widywałam wycofane psy (co mi się w stosunku do całkiem obcych podoba) a Baaj po krótkiej wizycie w ich domu nas tolerował i tym zrobił na mnie ogromne wrażenie i jeszcze do tego się z nami bawił |
Baaj jest cały, zdrowy i szczęśliwy - tylko, że teraz odrobinę pękaty. Ale widzieliście wczoraj kość, to wiecie czemu ;)
|
No i nie poznałam Was na filmiku :D
Fajnie, że decyzja o wilczaku już zapadła. Ja znam Kubę i Melbę osobiście od kilku lat, tak więc wiem, że już dawno się interesowali, czytali, tylko odkładali 'na później' ;) Dobrze będzie miał ten Wasz psiak :) |
No ja przyznam, że byłam w szoku, że komuś tak się chce brudzić z cudzym psem ;)
|
Quote:
|
Ja wiem :) Liczę na kolejne wizyty, oni się wczoraj nie obejrzeli, a Baaj wskoczył na balustradę i za nimi patrzył ;)
|
Quote:
Co do ogonów - rzuciło mi sie w oczy to co napisałam...mój bury w jednej sytuacji dziwnie podwija ogon. kiedy hipnotyzuje nasz obiad..stoi po drugiej stronie stolu, oczka mu sie robia jak talerzyki a ogonek wywija sie w luk.. ale ku dolowi. Przy czym ogon podwijany charakteryzuje sie gorna czescia wciskana miedzy nogi a tu ta częsc idaca od nasady jest odstawiona.. i mamy takie koleczko ;) |
Nad niektórymi psami nie staniesz też okrakiem, a nad Baajem owszem i część osób spokojnie może mu kłaść rękę na głowie, przed innymi się cofa. Na napór odpowiada oporem, co oczywista, ale już np. pulsacyjne delikatne szarpnięcia działają. Jak widać każdy pies jest trochę inny, dlatego nie warto liczyć na to, że charakterem trafi nam się dokładnie drugi/druga tu wstawić imię. Zresztą i o wygląd trudno ;)
|
Quote:
Aksjomat po prostu... |
tak jak pisałam - ja się dopiero wilczaków uczę
ale uważam, że jeśli Baaj czułby się choć odrobinę niekomfortowo nie podchodziby później do nas a on najnormalniej w świecie równał do Kuby nogi i dawał sobie kłaść rękę nawet na głowie (nie miałam na początku świdomości, że CzW tego nie lubią...) |
Quote:
Pokazywałam co robią oczy i uszy psa gdy podchodzisz i kładziesz rekę na psiej głowie. Nie oznacza to, że pies: - kłapal zębami - uciekał - warczał itp.. DLa jasności- pies nadal spokojnie stał :) Przy okazji- sama zaobserwuj ;) I wracam do pierwszego tematu, istnieje ogromna roznica pomiedzy stwierdzeniem, ze pies Ciebie nie akceptuje, boi sie itp a tym co napisalam. Tu naprawdę ważny jest kontekst. Tego typu zabawy - m.in w wywracanie psa, turlanie go itp są OK, napisałam, że sama sie psem tak bawię i nie widze w tym nic złego. Ale żeby była to full frajda dla obu stron, żeby pies na drugi raz sam zaproponowal tę zabawę to musza byc spełnione pewne warunki. Zaufanie, luzik w stadzie zabawowywm, pe;lna akceptacja wszystkich gestow ze strony czlowieka itp. To nie przychodzi na strzelenie palcami.. więc jedyne co chciałam powiedziec i co powiedziałam to to, że Baaj JESZCZE nie zakumal tej zabawy. Jeszcze nie jest na zupelnym luzie.. nie poznal do końca zasad..co potwierdza sama Żaneta pisząc, że się z Baajem w ten sposób nie bawi. Jak ktos ma ogromna ochotę zobaczyc w tym stwierdzeniu cos negatywnego, krytyke itp to ja naprawde na to nic nie poradze:) Fakt, ze pies pozwolil na taka zabawe swiadczy dobrze o jego charakterze - reszta to juz tylko uksztaltowanie przez czlowieka. Ja wierze, że to fajnie spotkac takiego "testowanego" wilczaka, z ktorym da sie nawiazac kontakt i nie mowie tu o "chodzeniu przy nodze" na smaka ;) Bo to akurat swiadzcy tylko o tym co juz chwile wczesniej napisalam oraz, ze pies "chodzi na smaczki" :) Nie stala mu sie krzywda, nie czul sie serio zagrozony - wiec nie bylo sprawy ale to nie wyklucza, ze ja widzialam na filmie pewien poziom stresu.Chocby w chwili wstawania i chwytu za reke.. to sa ulamki sekund, mozna nie zauwazyc. Moze ja osobiscie inaczej pokierowalabym zabawa i niekoniecznie chciala aby nowi znajomi psa "bawili " sie z nim w ten sposob ale to juz tylko osobiste preferencje.. Zreszta do tego nie odnosze sie zupelnie ;) |
Ja się z nim tak nie bawię, ale Michał owszem - nawet zdjęcia wstawiałam ;)
Co do reszty, to tak jak już napisałaś - preferencja właściciela i znajomość danego osobnika. |
Witam
Wracając do tematu przymiarek. Mam podobny problem, co Melba. Już od dłuższego czasu zastanawiam się nad psem. Rozważałem różne rasy, jednak nieodparta chęć posiadania Wilczaka wraca do mnie jak bumerang. Krótko o sobie: Mam pracę terenową (leśnik), więc pies większość czasu będzie spędzał ze mną. Mieszkam na Mazurach na wsi. Mam kota. U mnie w domu zawsze były psy i koty, głównie w roli czworonożnych domowników niż zwykłych szczekaczy na obcych i łapaczy myszy. Nie mam ambicji jeżdżenia z psem na wystawy, zawody o puchar, czy szkolenia go specjalnie do egzaminów na cośtam (nie zrozumcie mnie opacznie, nie mówię, że to jest blee, tylko że nie na tym mi zależy). Potrzebuję zrównoważonego psa przyjaciela. A skoro zrównoważonego to oczywiście z rodowodem, bo chcę mieć pewność, że nie jest z podejrzanej hodowli i że nie odbije mu palma i będzie się rzucał na wszystko, co żyje z domownikami włącznie lub bał się każdego dźwięku, rzeczy itp. Poważnie zastanawiałem się nad Labradorem, bo miałem kontakt z tą rasą i uważam, że to bardzo mądre i przyjacielskie pieski (chociaż ten z którym miałem kontakt powinien się nazywać Niszczyciel-Zabójca ;-) i z tego co czytam na forum o chrakterach, to bliżej mu było raczej do Wilczaka niż do przedstawiciela swojej rasy). Jednak obawiam się, że Labek jest zbyt delikatny na kilka godzin dziennie w lesie w różnych warunkach pogodowych. Już dawno zdecydowałbym się na Wilczaka jednak przed wzięciem pieska chcę mieć całkowitą pewność, że nie zrobię błędu. Moje obawy głównie związane są z faktem dużej skłonności tych psów do dominacji (tak wyczytałem w ogólnej charakterystyce rasy) jednak nie potwierdzają tego rzeczy pisane przez Was na tym forum. Martwi mnie też agresywność CzW w stosunku do innych psów, jednak z tego co wyczytałem można temu zaradzić przez kontakt z innymi psami/rasami na szkoleniach. Fakt zamiłowania do rozrabiania w domu gdy zostanie sam, akurat mnie nie przeraża, bo większość czasu będzie ze mną lub moją żoną i będzie miał mało okazji by zostać sam na sam z np sofą ;-) Co mi doradzicie? Jeżeli Wilczak to pies czy suczka? Jaką hodowlę na Mazurach? Gdzie szkolić w okolicach Szczytna? Sorry, że taki długi ten post, ale to ważna sprawa i nie da się tego w kilku zdaniach na monitor przelać. Czekam na Wasze posty. |
Na Mazurach masz hodwlę LUPUSEk.... niebawem spodziewają się iotu..może tam bedzie Ci najbliżej? ;) http://lupusek.com/
|
Cosik mi się zdublowało to juz wykorzystam do jesczez jednej rzeczy: dowolnie świetna socjalizacja za młodu nie zniweluje stosunku dorosłego psa do innych dorosłych-tej samej płci, to sie niestety nie przekłada.
Szkoleniem możesz kontrolowac zachowania psa, to wszystko ;) Ja bym brała samca ale to chyba osobiste preferencje:) Do hodowli najlepiej pojedz i pogadaj, zobacz na zywo... to da Ci najwiecej ;) (nie wiem jak czesto Ala z Bartkiem ( hod. Lupusek) sa on line, wiec proponowalabym kontakt tekefoniczny ;) |
Quote:
Pies czy suka to raczej osobiste preferencje. Jeśli chodzi o mnie - tylko samiec :) pozdrowionka |
Witam! Wilkot napewno dobrze trafiłeś myśląc o wilczaku jako psie dla Was. Rasa bardzo wytrzymała i szybko regenerująca siły (nawet szczeniaki). W Czechach narodziły się szczeniaczki, a właścicielka uprawia z psami różne sporty i z chęcią udzieli Ci więcej informacji na temat wytrzymałości wilczaków. Więc śmiało do niej pisz jest bardzo kontaktowa i napewno rozwieje Twoje obawy. Ja ze swojej strony mogę dodać, że wychowuję wilczaka mając małe dziecko i wszystko jest o.k. Powodzenia w znalezieniu przyjaciela.;-)
|
W wielu grupach poszukiwawczych a także służbach tzw mundurowych pracują labradory.
Mi.n. dlatego że wytrzymają trudy długotrwałej pracy. Np. wielogodzinna akcja poszukiwawcza w trudnych warunkach jesiennych nocą. Aby nie generalizować: pewnie niektóre nasze wilczaki też mogłyby nie wytrzymać trudów Twojej pracy jeśli nie byłyby do tego przygotowywane. Mam na myśli niektóre milusie kanapowce. Także jak mawiano w randce w ciemno : wybór należy do Ciebie |
Witam,
jak można się domyślać, również interesuje mnie posiadanie CzW. Jeśli chodzi o doświadczenie, to od dziecka miałem styczność ze zwierzętami, głównie z psami. Owczarek niemiecki, Bouvier Flandryjski, tejże suki szczenie niewiadomego ojca (potężne bydle), Cane Corso. Miałem też styczność z praktykami weterynaryjnymi, gdyż kundla pod nadzorem weterynarza wyleczyliśmy z nosówki we wszystkich postaciach jednocześnie. W sprawie czasu, to planuje studia na politechnice w Gliwicach, do której mam 25 minut piechtolotem, więc kwestia wracania do domu żeby wyprowadzić psa nie powinna być problemem. Warunki: 5 minut drogi od domu polany, pola i lasek. Dużo jeżdzę na rowerze, i w zasiegu kilkunastu kilometrów mam już regularne, duże lasy. Mam też możliwość zabierania psa do lasu na weekendy lub inne wyjazdy. Mieszkam w domu z ogrodem. Najbardziej obawiam się skłonności te rasy do dominacji. Na szczęście z dużymi psami radzęsobie fizycznie bez wększych problemów. Od psa oczekuję kompana w moim hobby, które opiera się w dużej mierze na wyjazdach (odtwórstwo średniowieczne). Szukam również towarzysza do spędzania aktywnie czasu poza domem. Zastanawiam się czy jest to rasa psa dla mnie i czy są jakieś przeciwskazania do tego, żebym mógł się takim psem zająć. |
Quote:
Labradory to psy myśliwskie, bardzo aktywne, przyzwyczajone do długotrwałego wysiłku w bardzo trudnych warunkach. Pamiętajmy o przeznaczeniu rasy: retrievery nieraz taplały się w bajorkach całymi godzinami, szukając zestrzelonego ptactwa, a potem wracały z polowania, schnąc po drodze na niezbyt pieszczotliwym jesiennym wietrze ;-). Dość ekstremalne przeżycie dla układu odpornościowego, śmiem twierdzić :p |
Witam serdecznie.
Wilczak to jest pies jaki zaprząta mi głowę od dłuższego czasu. Poznałam już kilka osobiście i jestem w nich zakochana. Jednak nie mam pojęcia na co zwrócić uwagę przy wyborze szczeniaka. Czytając Wasz temat mam pewne obawy co do tych demolek. Jednak myślę, że korzystając z waszych doświadczeń można by to było zminimalizować. Miałam wcześniej owczarka niemieckiego, ale był już stary i odszedł do innego świata. Dzieci bardzo tęsknią, a i ja sama mam taką pustkę. |
Quote:
jak czytać kod? szukamy literki "O" i sprawdzamy w tabelce do oznacza NDST Oa melancholik - bojaźliwy DB Ob niepewny, nie nawiązuje kontaktu BDB Oc drażliwy - tchórz BDB Od drażliwy - nieufny BDB Oe choleryk, agresywny DOSK Of sangwinik - opanowany, wyrównany DOSK Og sangwinik - mniej odważny DOSK Oh łagodny - mniej pobudliwy BDB Oi ciężki do sprowokowania BDB Oj flegmatyczny - niedrażliwy Reszta zależy od tego jakie masz plany i oczekiwania wobec psa. |
Quote:
|
Quote:
Czytałam ten temat i chciałam dowiedzieć się czegoś więcej od osób na forum. Wiem, że sama decyzja o posiadaniu jest dość ciężka, a potem dochodzi wybór szczeniaka ze zdjęć i w realu. Jeśli ktoś sie na tym zna to fajnie ale taki laik jak ja nie wie na co zwrócić kompletnie uwagę. Mam dzieci i raczej wiekszą uwagę powinnam zwrócić na charakter. Jednak nie mam pojęcia czy pies jakiego wybiorę będzie właśnie taki jak bym chciała. Jak się zdecyduję ale to jeszcze trochę potrwa ze względu na chorobę dziecka to zdam się na wybór hodowcy. |
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 07:14. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org