![]() |
Szkolenie: akcja/reakcja
Proszę o rady, czy lub jak ragować na następujące sytuacje podczas szkolenia:
1. Po wydaniu komendy (obojętnie czy noga, równaj lub przeszkoda) pies wykonuje ją z widocznym ociąganiem, często przy okazji obsikując po drodze trawę. 2. Zerwie komendę (nie wytrzyma stania, siada lub leżenia) i nie zareaguje na noga lub stój i pójdzie wąchać kwiatki. Powtarzać do skutku? Czy może złapać i odprowadzić na miejsce? Tylko jak złapać jeśli kontroluje odległość nie pozwalając się zbliżyć na tyle żeby złapać? Oczywiście w obydwu wypadkach pies jest wysikany, i opróżniony z grubszych spraw przed szkoleniem. |
A jest najedzony przed szkoleniem?
|
Quote:
|
A co na to trener? Bo to chyba on powinien znaleźć rozwiązanie - IMO- za duże kroki, powinniście się nieco cofnąć i zacząć motywować psa, nauczyć go wchodzenia w tryb pracy. Zapomnijcie po prostu ile nauki za Wami- zacznijcie od nowa, pamiętając o tym, że na ćwiczaku człowiek ma się pocić, a pies ma być żywo zainteresowany pracą z człowiekiem:)
|
Kiedyś napisałeś, że Beryl ćwiczy tylko za słowną pochwałę. Jeśli nadal tak jest, to ja się wcale nie dziwię, że on nie chce pracować. Jest znudzony i swoim zachowaniem próbuje Ci to pokazać. Ulvar zachowuje się identycznie gdy jest przetrenowany, dla mnie to znak, żeby na parę dni odpuścić. Moja rada to ćwiczyć rzadziej, ale solidniej motywować psa, smakołykami i swoją energią :)
|
O ile się nie mylę Wy trenowaliscie w systemie "bezsmaczkowym",gdzie motywacją dla psa ma być nagroda w postaci zadowolenia przewodnika wyrażona słowem, gestem lub mimiką. Tutaj problemem może być wilczakowa natura, która nie orientuje sie wyłacznie na potrzebie zadowolenia przewodnika,to,że Beryl wykonuje komendy jest oznaka posłuszeństwa, ale wykonuje je powoli bo brakuje mu bodzca motywacyjnego, który byłby dla NIEGO ważny......pewnie sobie mysli:" dobra ,niech bedzie kurcze noga, zrobie to za chwile,ino sie jeszcze odleje, albo poniucham kwiatek....". Optymalny byłby stan umysłu : KOMENDA -"... kuz...a,Kuz...wa. lece, robie, bedzie zajebiscie, jak zrobię!!.
|
1. Czasami lepiej niż na trenerze polegać na swojej intuicji, a czasem sprawdzić doświadczenia innych.
2. Beryl nie ma tak cały czas, ale czasem mu się zdarza, dlatego pytam jak wy zareagowalibyście na takie sytuacje! bo nie wierzę, żeby nikomu się to nie przytrafiło. 3. Właśnie zaczęliśmy obronę (za nami 2 lekcje), tylko właśnie niezbyt intensywnie, bo raz w tygodniu ale za to połączone z zaawansowanym posłuszeństwem typu duże odległości lub siad, waruj, powstań na kręgach pod którymi idzie czołganie, czyli wąsko i ślisko. |
Nie moge byc autorytetem, bo jestem leniuszkiem i nie ćwiczymy zbyt czesto. Ale podobne sytuacje zdarzaly nam sie na szkoleniu. Powodem byl brak motywacji spowodowany albo zbyt monotonnymi zajeciami, albo zbyt dlugimi, albo tym, ze pare razy w zimie zmieklo mi serce i dalam z rana żreć. A na glodniaka zmysły ostrzejsze i reakcje szybsze. (no i Maciek czasem reagowal zbyt wolno, ale to sie kwalifikuje pod pkt. 1 i 2)
Moj pies "chodzil" na smaki, jak byl mlodziak, bylo to pod paroma wzgledami wygodne. teraz zarcie nie jest wystarczajacym motywatorem, ale fun jest dla niego wazny caly czas. |
A co Tobie podpowiada intuicja? Tak impulsywnie co miałbyś ochotę zrobić?
Ja miałam takie 'pod górkę' i właśnie powróciłam kilka lekcji wstecz i dopracowywałam komendy, nie jako sieczkę: raz siad, raz waruj, tylko porządna separacja, żeby nie było wątpliwości co jest czym. Podstawą jednak było moje zachowanie na placu-dać z siebie maks tak, aby pies miał fun z tego, że coś robimy. Przede wszystkim jednak zdrowe spojrzenie na to co umie pies, nie to co mnie się wydaje, że powinien umieć, a co umie rzeczywiście. Przykład: jeśli pies zrywa komendę 'zostań' na ćwiczaku to oznacza tylko tyle, że jej nie umie:P p.s. trener jest od tego aby wyłapać takie rzeczy i nakierować odpowiednio w celu osiągnięcia sukcesu (małego sukcesu z postaci udanego ćwiczenia) psa i przewodnika:) Za to bierze kasę, jeśli nic z tym nie robi - jest dupa, nie trener. |
My sie zupelnie cofamy, nowe komendy, nowe sposoby, wszystko krok po kroku tylko pod treningi. Staram sie by na nowo wszystko bylo robione na zarcie lub na zabawe, jak nie chce jesc to nie zmuszam do cwiczen bo zrobic zrobi ale byle jak.
A obrona raz w tygodniu to duzo :) my mamy raz w miesiacu, albo nawet raz na dwa :P Jesli szkoleniowiec nie ma rady warto zmienic szkoleniowca, mysmy o tym pomysleli za pozno i stad te zmiany w podejsciu. |
Ad. 1 Poprawić motywację, ćwiczyć rzadziej, iść na ćwiczak "na głodniaka". Mniej wymagania, a węcej zabawy z psem w ćwiczenie posłuszeństwa.
Ad. 2 Jeśli zrywa komendę, odprowadzić na miejsce i ją powtórzyć. Jeśli kontroluje odległość i nie daje się "złapać" - ćwiczyć na długiej taśmie. |
Lina to dobra metoda w tym wypadku jak napisała Gia. Również uważam, że pies przed szkoleniem nie powinien dostać michy (nawet pół). Pies najedzony, to pies leniwy. Na pewno nie powtarzać "w nieskończoność" komend, aż pieseczek za którymś razem zechce wykonać, bo to jest tylko "palenie" komendy.
|
Quote:
|
Nie chce wyrażać opinii o instruktorach, których nie znam. Z Baruchem dużo przepracowaliśmy od posłuszeństwa, przez tropienie do obrony.Poznaliśmy wielu ludzi, którzy od lat zajmują się szkoleniem z pasji ,brali udział w różnych zawodach lub zajmują się psami ze względów służbowych. Wszyscy polecają ,jako bardzo dobrego szkoleniowca Jacka Lewkowicza.
Miał i ma on kontakt z wilczakami http://tresura.pl/pl, myślę,że zawsze warto przyjrzeć się również innym metodom szkolenia i wyciągnąć własne wnioski na podstawie obserwacji np. pracujących psów. |
Quote:
Dzięki. |
Quote:
|
Quote:
Jak to robicie, jak kreujecie takie skojarzenia? Jak rozkręcaliście swoje psy na początku nauki? Jak robicie to teraz? Pytam, bo sama jestem na samym początku tej przygody... :) |
Quote:
Ja Baruchowi przed ćwiczeniami PT rzucałem hasło "robota" i już wiedział co bedzie, przed tropieniem "ślad", przed obroną nie było potrzebne żadne hasło bo sam wchodził w "tryb" czując specyficzną atmosfere na placu, odgłosy itd. Więc Baruch słysząc "robota" już spoglądał co ma robić, przerywnik "zabawa" oznaczał,że jest chwila "świrowania" miedzy ćwiczeniami itd. To nie muszą być słowa, moga byc gesty, czynności ,ktore sie wykonuje tylko przed daną "robota". Np. zakladanie szelek itd.itp... |
Quote:
Quote:
My teraz już nie szukamy, my mamy włącznik:) |
W przypadku mojego młodzieńca żarcie działa wyśmienicie... Czasem też ulubiona w danym momencie zabawka. Chciałabym jednak wypracować sobie takie hasło właśnie na ON i OFF w trybie pracy... ROBOTA i BAW SIĘ brzmią tu bardzo sensownie.
Szkolimy się jak na razie małymi kroczkami i jakoś tam idzie to nam, szczenior jest chętny do pracy i zabawy, więc jest nadzieja, że się z tym wszystkim jakoś ogarniemy, chociaż mam wrażenie, że musimy co chwila wracać do podstaw:))) Zauważyłam też, że Tito ma swój własny sygnał pod tytułem hej hej, jestem gotowy do pracy: ni stąd ni z owąd podchodzi do nogi z obejściem mnie dookoła, siada i wlepia we mnie wymowne spojrzenie w stylu: masz tam jakieś jedzenie czy będziemy się po prostu wydurniać? |
Widzę, że temat dość stary, ale mam pytanie: w szkoleniu korzystacie z nagród funkcjonalnych?
|
Chodzi o to BAT? Cos kiedys czytalam na ten temat ale chyba do konca nie pojelam o co chodzi. Z wilczakiem to czesto sie kombinuje jak nie jedna metoda to inna, albo sie laczy, albo sie czeka na oswiecenie :P
|
BAT wykorzystuje nagrody funkcjonalne. Nagroda funkcjonalna to zaspokojenie chęci/potrzeby wywołanej przez sygnał środowiskowy. To jest nagroda silniejsza niż smaki czy zabawki, nie ma silniejszych wzmocnień.
|
moze jakis przyklad? :)
|
Moja suka ma problem z agresją tzn. nie chce by psy naruszały jej przestrzeń osobistą i poprzez podniesienie progu pobudzenia nie ujada na psy, które widzi czy ją mijają, reaguje na psy, które chcą do niej podejść. W sytuacji, gdy pies do niej podbiega smak czy piłeczka nie zadziała, bo chęć dorwania psa jest jest silniejsza i to jest właśnie w tym przypadku nagroda funkcjonalna (pomijając fakt, że agresja jest przyjemna). Inny przykład - pies chce coś powąchać i ciągnie do tego miejsca- to jest nagroda funkcjonalna, którą można wykorzystać przy szkoleniu np. poprzez metodę "drzewa", zawracania i spokojnego podejścia do tego miejsca, w nagrodę pies robi to co chciał na samym początku tylko, że na naszych warunkach.
|
no wlasnie czytalam takie przyklady tylko nie bardzo rozumiem sens.
|
Z obserwacji trzeba wysnuć czego pies pragnie w danej chwili i to wykorzystać w szkoleniu. Inny przykład pies uczy się np. skupiania na przewodniku. Na jakimś spacerze widzi psa, do którego chce(ta chęć staje się nagrodą funkcjonalną) podejść i wtedy można to wykorzystać. Spojrzy się na nas (kilk w przypadku klikera czy "dobrze") i dodatkowo pozwolenia podejścia do psa.
Osobiście kieruję się w szkoleniu zasadą: pies robi to co przynosi mu korzyści i zaniechuje zachowań korzyści nie przynoszących. Ok, poległam na nie ściąganiu żarcia ze stołu, tutaj musiałam zastosować kontrole środowiska, bo suka była sprytniejsza ode mnie. :x A dzisiaj się cieszyłam jak głupia, bo ją przechytrzyłam. Nie chciała zjeść kaczki, więc wiedziałam, że jak jej nie wezmę ze sobą, gdy pójdę po syna to ona będzie chciała coś rozszarpać z frustracji i padło na denata leżącego kolejny dzień. :D |
Quote:
|
Hmm, ja chyba wciaz nie rozumiem o co chodzi w tym wszystkim i w jaki sposob taka metoda mialaby pomoc w wychowaniu psa.
|
Nie wzięłam tego z powietrza tylko to jest wniosek z badań, agresja jest przyjemna dla każdego kręgowca. Dlatego to zachowanie samonagradzające, zwłaszcza jak źródło zniknie po zachowaniu agresywnym, staje się to sposobem na wyjście z sytuacji. Są psy, które nie wybiorą ucieczki czy poddania się.
Wpływ na rozwój zachowań agresywnych mają geny i cechy psa tj. pobudliwość, impulsywność, reaktywność, kontrola ugryzień czy postrzegania świata przez psa. "Co ma większy wpływ na rozwój zachowań agresywnych: geny czy środowisko? [...] Przyjmuje się, że średnio za skłonność do agresji geny odpowiadają w 30-50 procentach. Oznacza to, że dziedziczność wpływa na zachowania manifestowane przez osobniki w danej populacji. Jej wpływ jest na tyle duży, że można dokonywać selekcji." "W im większym stopniu źródłem zaburzeń są geny i struktura mózgu, tym dłużej będzie trwało leczenie" (tu farmakologiczne). Joel Dehasse Wykorzystujesz otaczające psa środowisko i jego potrzeby nim wywołane. Tym sposobem np. oduczyłam psa ciągnięcia. |
Quote:
Quote:
Obserwuję swojego psa, który owszem, potrafi. To osobnik, który nie wymięka. Ale! Jeśli ma inną mozliwość - uniknie. Nastroszy się, pokaże, wespnie na pazury, ale skorzysta z możliwości uniknięcia konfliktu. U wilczaków to specyficzne, bo tu ogromną rolę gra mowa ciała, znacznie większą niż u innych ras. Z innych moich obserwacji: pies (wilczak) przyprowadzony na plac na obronę (początkujący), typ, który nie widzi w gryzaku, czy rękawie, zabawki (można to nazwać słabym popędem łupu). Co robi? Próbuje się wycofać. Pod wpływem działań przewodnika dochodzi do wniosku, że nie ma wyjścia więc atakuje. Nie od parady istnieją kursy przygotowawcze do bonitacji z testem "charakteru". I nie ma tu znaczenia jaki jest który pies. Podobnie w naturze, gdyby nie istniały zachowania submisyjne, nie istniałyby watahy, bo rozwiązania tylko agresywne szybko zniszczyłyby całe stada. |
Widzisz mój pies ignoruje cs-y, ona się z psami nie komunikuje, poza sygnałami grożącymi. Nie wykazuje zachowań submisyjnych. U niej nie uświadczysz cs-ów wysyłanych do psów, do człowieka i owszem. Dodatkowo zastanawiam się czy nie ma zapachu, który nie podoba się innym psom i te psy chcą ją przegonić.
Pies w naturze ma zachowania agresywne, jak i normalny pies dąży do unikania konfliktów. Najlepszym rozwiązaniem dla mnie jest wycofanie, ale są jednak psy, które w sytuacji zagrożenia za nic nie wybiorą ucieczki. I tak, w tym wszystkim jest ważna rola przewodnika. Zachowania agresywne dają poczucie ulgi i odprężenia. (słowa szkoleniowca ;) ) Przykład mojej suki (jest tycim psycholem): następuje zachowanie agresywne, po czym w mgnieniu oka (po osiągnięciu celu) uspokaja się. Zaatakowała swoją matkę, by po chwili zachować jakby nic się nie stało.(co innego matka, bo dla niej był to bardzo duży stres) Bardzo cenie wilczaki za ich komunikatywność, bo u obecnego psa jest to na poziomie zerowym. |
Quote:
Quote:
Quote:
Wracając do tematu: pewnie każdy z nas miewał doświadczenia przechodzenia obok ogrodzonych posesji, gdzie zza ogrodzenia "wściekał" się pies. Pierwszą reakcją przechodzącego (naszego) psa było ruszenie do ataku, niewątpliwie pomagało w tym napięcie smyczy, nasze zachowanie (też rozemocjonowane). Zrobiłam jakiś czas temu eksperyment i luzowałam Cheya. Efekt? 99% przypadków to Chey spokojnie podchodzący i stojący przy ogrodzeniu, ew. stroszący się czy pokazujący "uśmiech" i..wygaszenie furii po drugiej stronie. Nastawała cisza i wyluzowanie! Dwa wyjątki: tamten pies pobudzał Cheya do podskoków (natychmiast zabierałam) lub suki (tak, tylko:)) które zapamiętywały się w dziamganiu nie dostrzegając tego, co się dzieje obok. Ale to pojedyncze przypadki. Wniosek? (mój): psy potrafią się komunikować, jeśli im nie przeszkadzamy i wychodzą z konfliktu bez agresji. Dlatego się tak upieram, że agresja jednak nie jest "fajna". Jest łatwo dostępna, jest naturalnym zachowaniem, ale zachowaniem ostatecznym, gdy pies nie ma lub nie zna innego sposobu. |
Dystans i smycz... nie zdaje egzaminu, gdy piesek lata do każdego napotkanego piesia, a właściciel ma w nosie moje prośby o przywołanie psa. Skupianie się na mnie, przekierowywanie uwagi psa i próba ucieczki- no ale nie zawsze się udaje. W takich sytuacjach to ja muszę przejąć kontrolę i nie dopuścić do zachowania agresywnego. Walczę z jej agresją, robię co mogę by do niej nie dopuszczać i dla mnie to nie jest wyjście, jest to wyjście dla niej.(zwłaszcza, że psy spitalają) Dlatego "bawię się" progiem pobudzenia, by go zwiększyć jak tylko się da.
Neya jest kundlem, a dokładniej krzyżówką ONka, doga niemieckiego i TTB. ;) To jak zareaguje pies w sytuacji zagrożenia (atakiem, ucieczką, poddaniem się) w dużej mierze zależy od genów. (było coś o tym, że dziedziczy od rodziców ilości dopaminy, adrenaliny itp. produkowanej w sytuacjach stresowych czy jakoś tak, nie chce bujać bo nie pamiętam dokładnie) Normalnie psy unikają konfliktów, ale dużo ludzi je spacza, często nawet o tym nie wiedząc. :roll: Do tego dochodzi bojaźliwość psa, złe doświadczenia i mamy tykające bomby. |
Quote:
Quote:
|
No ale z tą agresją jako nagrodą funkcjonalną to był tylko taki przykład, czy naprawdę się ją stosuje?
Osobiście z tego co widzę (choć nie miałam pojęcia, że to się tak nazywa ;) ) często stosowaliśmy, a i stosujemy nadal te "nagrody funkcjonalne". Na pewno nie w jakiś zaawansowany sposób; po prostu na zasadzie prostej logiki. Przykład; pies uczy się chodzić na luźnej smyczy; nie pozwalamy więc podchodzić do pachnącego krzaczka na napiętej, przekierowujemy uwagę itp, itd, gdy pies się na nas skupi, odpuści ciągnięcie, jako nagrodę - wącha krzaczek. Wg mnie całkiem dobry sposób i rozwijający pomysłowość właściciela. Ale z agresją jako nagrodą, to nie bardzo sobie potrafię wyobrazić. ;) PS Z tymi kręgowcami i lubieniem agresji to wg mnie uproszczenie (od razu mówię, że "badania naukowe" nie są dla mnie żadnym dowodem na nic; zwłaszcza ci naukowcy "od zwierzaków" potrafią opowiadać takie głupoty, że aż boli. ;) ). Faktycznie tak to może wyglądać dla tych, którzy psy tylko "badają", a nie przestają z nimi na co dzień, traktują je jak swoich towarzyszy. Coś w tym jest, tylko co? ;) Z tego co widzę, po psie i po... sobie (a co, też jestem kręgowcem :D ), przyjemne jest "spuszczenie pary" (przy czym nie wiem nawet, czy można to nazwać przyjemnością, czy bardziej jakąś odczuwaną koniecznością). Takie "spuszczenie pary" może się odbyć za pomocą agresji, albo na skutek (tak jak wspominała Gaga) innych czynności; np. ruchu. I ja to widzę doskonale na Łowcy; wiem, że gdy mijamy psa i atmosfera się "napnie", wtedy wystarczy, że wypuszczę go na linie do przodu (nie na psa :D ), gwałtowny zryw i chwila biegu załatwia sprawę. :) |
"Zachowanie agresywne- zachowania używane w stosunku do innego osobnika mające na celu oddalenie niebezpieczeństwa, zranienie, usunięcie, zabicie lub pokonanie przeciwnika w konflikcie o zasoby. Alexa Capra podkreśla, że celem agresji nie zawsze jest zwiększenie dystansu. Czasem jest nim na przykład uzyskanie pewnej reakcji."
Oczywiście te zachowania mają różne podłoża, ale są wpisane w gatunek pies. Czytałam, że ośrodkami sterującym te zachowania są ośrodki układu limbicznego, które: 1. analizują sytuację pod względem zagrożenia 2. wybierają taktykę działania, która najbardziej odpowiada danej sytuacji 3. uruchamiają reakcje behawioralne Gdyby nie przynosił ulgi i odprężenia nie byłby samonagrodzeniem. (wybiera opcję, która pozbywa się stresu) Gdyby nie był nagrodą funkcjonalną (chęć odpędzenia psa poprzez atak, wywołany np jego podejściem- czynnik środowiskowy) nie byłoby tyle z tym problemów. Wielokrotnie przez to musiałam zaczynać od początku. To jest nagroda funkcjonalana dla psa, nie dla mnie, mnie ta nagroda niszczy pracę. Neya się odpręża po ataku. Pies o niskim progu pobudzenia będzie reagował na słabe bodźce z otoczenia.(miała taki próg, ale poprzez ćwiczenia go zwiększyłyśmy) Oczywiście, że ruch wyładowuje napięcie, dlatego możemy modyfikować zachowanie psa. Agresja jest nagrodą funkcjonalną dla psa i raczej nie miałabym pomysłu jak to wykorzystać na plus ;) EDIT: Może teraz uda mi się jasno wyrazić to co chcę przekazać (próba enta ;) ) Funkcją zachowań agresywnych jest zmniejszenie napięcia (popędowego). Przyjemna jest ta ulga jaką pies odczuwa, dodajmy jeszcze, że jak pies jawnie nie zostanie pokonany to będzie sądził, że wygrał. Jest to łatwy sposób na zmniejszenie stresu wywołanego jakąś sytuacją, a psy idą po najmniejszej linii oporu, dlatego to my ludzie musimy wskazać psu drogę jaką chcemy by poszedł. Dla psa zachowania agresywne są naturalne, to my ludzie mamy z nimi problem i nie dopuszczamy ich w różnych sytuacjach i modyfikujemy zachowanie psa w taki sposób, by mógł bezpiecznie funkcjonować w ludzkim świecie. Na rozwój zachowań agresywnych (jak dla mnie) mają wpływ cechy (wymienione w innym poście), doświadczenia (w tym wygaszenie unikania konfliktu np. nie "słuchanie" tego co pies nam komunikuje i nie zaprzestawania działań pomimo podjęcia przez psa dialogu mającego na celu uniknięcie konfliktu), otaczające środowisko (np. zabranie psu możliwości ucieczki, zwiększa ryzyko podjęcia przez psa zachowań agresywnych, a poprzez łatwość rozładowania stresu i niekiedy wycofanie się zagrożenia upewnia psa co do skuteczności metody i zwiększa się prawdopodobieństwo, że przy kolejnej podobnej sytuacji pies zaatakuje zamiast uciec), selekcja psów rozmnażanych (eliminacja psów o niskim progu pobudzenia), progi pobudzenia. Znam rottkę, która ma bardzo silny charakter i w sytuacji zagrożenia podejmie próbę ataku. Zauważcie, że niektóre rasy zostały stworzone właśnie pod tym kątem, że wybierają atak, a nie ucieczkę i unikanie konfliktów. Z definicji nagrody funkcjonalnej - zaspokojenie chęci/potrzeby wywołanej przez sygnał środowiskowy, jak najbardziej wpisuje się w to zachowanie agresywne. |
No przy takim ujęciu sprawy, jak to zrobiłaś po "edicie", nie ma tam chyba niczego, z czym mogłabym się nie zgodzić. :)
|
All times are GMT +2. The time now is 20:26. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org