Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   PIES TO NIE ZABAWKA - Reklama Społeczna (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=21494)

Gaga 28-11-2011 23:05

PIES TO NIE ZABAWKA - Reklama Społeczna
 
Zbliżają się święta i czas prezentów, niestety idealnie zgrywając się z czasem odbiorów wilczakowych szczeniaczków. To chyba dobry moment aby wszystkim:hodowcom i chętnym na szczeniaczka, przypomnieć o kampanii:NIE KUPUJ PSA W PREZENCIE!
http://youtu.be/zMnvGmcig8U

Predator 01-12-2011 00:23

No właśnie bardzo ciekawy temat... skoro ku przestrodze przyszłych właścicieli to jako prawdopodobnie jeden z nich (uwierzę jak zobaczę ;) ) pozwolę sobie na mały wywód ponieważ reklama nawiązuje do dawania takich prezentów dzieciakom… w moim mniemaniu kupno jakiegokolwiek zwierzaka powinno być rozpatrywane pod kątem celu. Z moich obserwacji wynika, że wielu rodziców kupuje dzieciakom zwierzaki „bo one chcą”. Według mnie to duży błąd. Powinniśmy raczej sobie zadać pytanie co chcemy nauczyć / przekazać dziecku. Jeśli chcemy czegoś nauczyć naszego małego potomka to powinniśmy przeprowadzić to jako proces czyli wspólnie myślimy jakie są potrzeby zwierzaka, co trzeba kupić, jak będzie wyglądała opieka nad nim (zakres obowiązków KAŻDEGO domownika), ostateczny wybór i zakup potrzebnych przedmiotów w sklepie koniecznie z udziałem naszej pociechy bo przecież dzięki temu uczymy je rozwiązywać „zagadnienie” krok po kroku. Dzięki temu damy jej coś więcej niż tylko zdziwienie, że zwierzak przyszedł znikąd i nie ma żadnych potrzeb. Oprócz tego ważne jest też uświadomienie dziecka, że zwierze to nie zabawka którym się znudzi i odda – ja córce wprost powiedziałem „wyobraź sobie, że mnie i mamie zaczynasz przeszkadzać i oddajemy Ciebie innym osobom – jakbyś się czuła?” na tym etapie widać co dziecko rozumie a co jest poza jego możliwościami percepcyjnymi. Ostatnim etapem jest uświadomienie sobie, że tak naprawdę małe dziecko nie jest w stanie zaopiekować się zwierzakiem samodzielnie więc nie spychajmy całości obowiązku na nie. Dziecko ma uczestniczyć w czynnościach aby się uczyć a nie po to aby wyręczać dorosłych….reszta to już tylko żelazna konsekwencja w przestrzeganiu ustalonych wcześniej zasad :twisted:

ps. przynajmniej ja tak do tego podchodzę ;)

anetawron 01-12-2011 08:56

Bez względu na to jak zwierzak znalazł się w domu "najlepszą" lekcją odpowiedzialności dla dziecka jest oddanie psa/kota bo się znudził bądź obowiązki opieki nad zwierzakiem nas przerastają... :?

Grin 01-12-2011 09:14

Quote:

Originally Posted by anetawron (Bericht 414344)
Bez względu na to jak zwierzak znalazł się w domu "najlepszą" lekcją odpowiedzialności dla dziecka jest oddanie psa/kota bo się znudził bądź obowiązki opieki nad zwierzakiem nas przerastają... :?

Albo dlatego, że piesek nie pozwala wejść dziecku na łóżko i warczy... (fakt z życia).
Dzisiaj to "dziecko" na które kiedyś warczał piesek, jest już "duże" i samo myśli o tym, żeby własnej córce kupić pieska, bo "ona jest dużo sama i piesek by jej dotrzymywał towarzystwa", choć dobrze wie, że sama (bo to kobieta) wraca do domu późno i nie będzie miała czasu zająć się psem, a córkę zna na tyle dobrze, iż świetnie sobie zdaje sprawę z tego, że ona na pewno nie zajmie się psem jak należy...
Zatem czym skorupka za młodu... :x

Bajka 01-12-2011 09:56

Dokładnie, czym skorupka za młodu...
U nas edukacja dzieci jak podejść do psa leży i kwiczy. A potem jest wielkie zaskoczenie,że "świąteczny prezent" pogryzł dziecko. Z resztą nie tylko świąteczny prezent. Rodzice często mają 'trochę' w nosie i dziecku z psem wolno zrobić wszytko - pies natomiast nie ma prawa warknąć, bo jeśli warknie to dostaje łatkę "agresywny" no i "bardzo go kochaliśmy, ale jak zaczął warczeć na dziecko to musieliśmy go oddać dla dobra dziecka. no dziecko się nawet nie mogło do niego przytulić"(z życia wzięte). Dobrze,że w niektórych przedszkolach są już powolutku organizowane spotkania z psimi szkoleniowcami i dzieci uczone są jak podchodzi się do psa i co znaczą psie zachowania, są też co raz bardziej powszechne takie programy jak "blue dog" - szkoda, że to wszytko to jednak kropla w morzu. Szkoła czy przedszkole może bardzo pomóc, ale za rodziców takich rzeczy nie załatwi.

Grin 01-12-2011 10:11

Quote:

Originally Posted by Bajka (Bericht 414347)
Dobrze,że w niektórych przedszkolach są już powolutku organizowane spotkania z psimi szkoleniowcami i dzieci uczone są jak podchodzi się do psa i co znaczą psie zachowania, są też co raz bardziej powszechne takie programy jak "blue dog" - szkoda, że to wszytko to jednak kropla w morzu. Szkoła czy przedszkole może bardzo pomóc, ale za rodziców takich rzeczy nie załatwi.

Dokładnie tak. Dziecko uczy się nie poprzez pogadanki i wykłady, ale przez przykład - głównie rodziców i to w zasadzie tłumaczy wszystko.
Dlatego ja uważam, że w ogóle nie powinno być czegoś takiego, jak kupowanie psa DLA DZIECKA. Pies co do zasady ma być dorosłych (w rozumieniu, że główny ciężar całokształtu posiadania psa spoczywa na nich), a dziecko odpowiednio do swojego wieku włączane w opiekę nad nim i szkolenie (psa i siebie). Jeśli dziecko widzi w domu, że rodzice w sposób odpowiedzialny zajmują się czworonożnym domownikiem i traktują go jak członka rodziny, to samo też tak będzie w przyszłości podchodzić do zwierząt. Próby spychania odpowiedzialności przez rodziców z siebie na dziecko na pewno tej odpowiedzialności nie uczą.

dorotka_z 01-12-2011 10:47

Powiem Wam, że chyba powolutku, powolutku, ale jednak podejście do zwierząt się zmienia.
Mój 7 letni brat miał w szkole spotkanie z psami. Mówił, że były dosyć duże, ale grzeczne i nikt się nie bał :). Szkoleniowcy tłumaczyli dzieciom, że przy zwierzakach należy zachowywac się spokojnie, że nie wolno zaczepiać ale też, żeby nie uciekać. Bawili się później z psami. Robili jakieś tunele ze swoich ciał pod którymi przechodziły psy i ogólnie podobno było super. Tak wiec szkoła stanęła na wysokości zadania :)

Grin 01-12-2011 11:19

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 414349)
Tak wiec szkoła stanęła na wysokości zadania :)

A ja sądzę, że na wysokości zadania stanęli raczej pasjonaci z jakiejś psiej szkoły lub fundacji, którym udało się "wkręcić" do szkoły. ;)
Może jestem czarnowidzem, ale bardzo w to wątpię, żeby szkoła sama zabiegała o tego typu edukację dzieci.

Puchatek 01-12-2011 11:29

Rodzice rodzicami, szkoła szkołą. A co ze sprzedającymi psy?
Wydaje mi się, że olbrzymią rolę odgrywają też sami hodowcy: w ich gestii jest decyzja, czy sprzedadzą psa czy nie. Ważny jest dokładny wywiad, po co nabywcy pies. Stwierdzenie, że "dla dziecka" już samo w sobie powinno eliminować kandydata na opiekuna /moim zdaniem/. Ale rzeczywistość jest jaka jest: mało w kynologii hodowców, którzy z braku odpowiedzialnych /opinia z "wywiadu"/ potencjalnych chętnych zatrzymają w domu zwierzęta. I wtedy taki chętny "dla dziecka" też jest ważny...
Wszystko ma "kilka stron" medalu, niestety...
............................

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 414350)
A ja sądzę, że na wysokości zadania stanęli raczej pasjonaci z jakiejś psiej szkoły lub fundacji, którym udało się "wkręcić" do szkoły. ;)

Znam takich pasjonatów: gdyby nie oni, szkoła by na pomysł nie wpadła...
......

shaluka 01-12-2011 11:46

Hej,
ja bym chciała powiedzieć, że oczywiście całego świata nie zmienimy, ale wszyscy Ci co mają w rodzinie dzieciaki, mogą pomóc (i nie tylko!). Ja np. organizuje pogadanki i naukę 'obchodzenia się z' oraz 'do', również obcego, psa, w przedszkolach i szkołach, tam gdzie mnie znają, z własnymi burymi, tam gdzie nie, idę do policji ( u nasz w P-ków szkolą psy) i proszę ich o spotkanie w danej szkole i przygotowanie pogadanki. Naprawdę ludzie są do tego bardzo otwarcie nastawieni, a dzieci.. choć bywa trudno ( bo albo się boją albo od razu by się rzuciły na pieska), potrafią pojąć, że nie każdy pies jest taki sam, że powinniśmy nie patrzeć im w oczy czy biec na wprost nich itd. Uczymy jak głaskać, jak dotykać, a jak nie powinniśmy, pomagamy rozwinąć podstawowe błędy, choćby domowe.
Niestety w naszych okolicach, jest BARDZO mało szkółek psich, a co dopiero DOBRYCH szkółek i jest sporo problemów.
Co do hodowców... co tak naprawdę możemy? Jak na nich wpłynąć? Bojkot wielu nie obejdzie, bo internet to nie rzeczywistość, a poza tym głownie 'świątecznymi prezentami' (nie tylko Bożonarodzeniowymi) są jednak psy postrzegane jako spokojne - goldeny itd. , oraz małe - york itd. dlatego warto LUDZI uczulać, bo na każdego hodowcę nie wpłyniemy, a jak zmniejszy się popyt to może i podaż? Ja mam taką cichą nadzieję.
To też był jeden z powodów dla których chciałam by mioty u mnie były na lato/wiosnę, naj mniej możliwych świąt ;):twisted: i większa możliwość kontaktu, sprawdzenia itd.
Pozdrawiamy i powodzenia w uwrażliwianiu otoczenia ;)

P.S. Pamiętajmy też, że jasnowidzami nie jesteśmy więc i hodowcy, tak i właściciele mogą nie podołać, zafałszować obraz danego psa/ ewentualnie naszych możliwości i planów wobec psiaka. Trzeba sobie dawać szansę i nie ukrywać, kiedy coś się dzieje źle tylko od razu działać, bo wtedy jest szansa, że daną sytuację da się naprostować.

Grin 01-12-2011 12:00

Quote:

Originally Posted by Puchatek (Bericht 414352)
Rodzice rodzicami, szkoła szkołą. A co ze sprzedającymi psy?
Wydaje mi się, że olbrzymią rolę odgrywają też sami hodowcy: w ich gestii jest decyzja, czy sprzedadzą psa czy nie. Ważny jest dokładny wywiad, po co nabywcy pies. Stwierdzenie, że "dla dziecka" już samo w sobie powinno eliminować kandydata na opiekuna /moim zdaniem/. Ale rzeczywistość jest jaka jest: mało w kynologii hodowców, którzy z braku odpowiedzialnych /opinia z "wywiadu"/ potencjalnych chętnych zatrzymają w domu zwierzęta. I wtedy taki chętny "dla dziecka" też jest ważny...
Wszystko ma "kilka stron" medalu, niestety...

Ech, Puchatku; godne to i sprawiedliwe, co powiadasz, ale zaręczam Ci, że Ci rodzice, którzy wraz ze swymi dziećmi zwracają się do HODOWCÓW, są już i tak jak na nasze warunki całkiem nieźle uświadomieni.
Przeważająca część przypadków kupowania psa "dla dziecka" odbywa się na zasadzie "byle nie za drogo", czyli w pseudo... A od nich chyba się nie spodziewasz "umoralniających pogadanek"? :evil:

Puchatek 01-12-2011 12:26

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 414356)
Przeważająca część przypadków kupowania psa "dla dziecka" odbywa się na zasadzie "byle nie za drogo", czyli w pseudo... A od nich chyba się nie spodziewasz "umoralniających pogadanek"? :evil:

Nie... nie spodziewam się...:(
Ale i tak nigdy nie zapomnę sytuacji, gdy rodzice kupili w prezencie zahukanemu szkrabowi-"przecinkowi" kaukaza...obserwowałam to przez 2 lata /zza płotA/... pies chłopasia zdominował i ten z domu na ulicę wychodził z kijem lub gdy "prezent" był zamknięty...
...a pies był fajny i chciał się tylko bawić......:(
/ słów brak dla takich dorosłych debili...:evil: /

dorotka_z 01-12-2011 12:32

Quote:

Originally Posted by shaluka (Bericht 414354)
Hej,
P.S. Pamiętajmy też, że jasnowidzami nie jesteśmy więc i hodowcy, tak i właściciele mogą nie podołać, zafałszować obraz danego psa/ ewentualnie naszych możliwości i planów wobec psiaka. Trzeba sobie dawać szansę i nie ukrywać, kiedy coś się dzieje źle tylko od razu działać, bo wtedy jest szansa, że daną sytuację da się naprostować.

Myślę, że jest dużo w tym racji. Bo z jednej strony hodowca chce "wypchnąć psa", ale z drugiej (jeżeli jest odpowiedzielny) nie będzie chciał go oddać byle gdzie, bo może obrócić się to przeciwko niemu (mam tu na myśli zwroty i szukanie nowych domów).
Tylko, szczerze, ciężko znaleźć osobę, której oddamy psa i będziemy naprawdę zadowoleni, że to własnie jej.

Galicja 01-12-2011 12:39

Quote:

Originally Posted by Puchatek (Bericht 414352)
Wydaje mi się, że olbrzymią rolę odgrywają też sami hodowcy: w ich gestii jest decyzja, czy sprzedadzą psa czy nie. Ważny jest dokładny wywiad, po co nabywcy pies. Stwierdzenie, że "dla dziecka" już samo w sobie powinno eliminować kandydata na opiekuna /moim zdaniem/. Ale rzeczywistość jest jaka jest: mało w kynologii hodowców, którzy z braku odpowiedzialnych /opinia z "wywiadu"/ potencjalnych chętnych zatrzymają w domu zwierzęta. I wtedy taki chętny "dla dziecka" też jest ważny...
Wszystko ma "kilka stron" medalu, niestety...
............................

......

Niestety czasem choćby nie wiem jak się hodowca starał poznać przyszłych właścicieli, zrobił nie wiem jaki wywiad, to rzeczywistość zaskakuje i Ci do których mieliśmy wątpliwości okazują się super odpowiedzialni a "pewniaki" zawodzą.

Bajka 01-12-2011 13:08

Quote:

Originally Posted by Puchatek (Bericht 414352)
Wydaje mi się, że olbrzymią rolę odgrywają też sami hodowcy: w ich gestii jest decyzja, czy sprzedadzą psa czy nie. Ważny jest dokładny wywiad, po co nabywcy pies.
......

Wywiad?Oczywiście,ze tak. Nikt przecież nie da szczeniaka w byle jakie ręce. Ale spójrz na to z innej strony: Kilka godzin na wolfdogu, ze dwa telefony do różnych hodowli z zapytaniem "co to za rasa i co z nia trzeba robić" i masz osobę, która dokładnie powie ci to ,co chcesz usłyszeć.

Edit: żeby była jasność: mam na myśli osobę z intencjami typu: " a co mi hodowca będzie piepszył o specyfice rasy, wiem lepiej, ważne żeby mi psa sprzedał.", a nie kogoś, kto szuka dowiaduje się, pyta i faktycznie odpowiedzialnie podchodzi do tematu psa we własnym domu. Inna sprawa,że nawet taką osobę szczeniak może przerosnąć. i tak się zdarza. Wszystkiego się nie przewidzi.Niestety.

shaluka 01-12-2011 14:15

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 414361)
Niestety czasem choćby nie wiem jak się hodowca starał poznać przyszłych właścicieli, zrobił nie wiem jaki wywiad, to rzeczywistość zaskakuje i Ci do których mieliśmy wątpliwości okazują się super odpowiedzialni a "pewniaki" zawodzą.


Quote:

Originally Posted by Bajka (Bericht 414364)
Wywiad?Oczywiście,ze tak. Nikt przecież nie da szczeniaka w byle jakie ręce. Ale spójrz na to z innej strony: Kilka godzin na wolfdogu, ze dwa telefony do różnych hodowli z zapytaniem "co to za rasa i co z nia trzeba robić" i masz osobę, która dokładnie powie ci to ,co chcesz usłyszeć.

Edit: żeby była jasność: mam na myśli osobę z intencjami typu: " a co mi hodowca będzie piepszył o specyfice rasy, wiem lepiej, ważne żeby mi psa sprzedał.", a nie kogoś, kto szuka dowiaduje się, pyta i faktycznie odpowiedzialnie podchodzi do tematu psa we własnym domu. Inna sprawa,że nawet taką osobę szczeniak może przerosnąć. i tak się zdarza. Wszystkiego się nie przewidzi.Niestety.


I to właśnie miałam na myśli pisząc moje postscriptum !!!

Dorotko : nie ma właścicieli idealnych, bo też z każdym psem są różne problemy, ale TAK można, znaleźć osobę, pośród tych wszystkich pytających/zainteresowanych, z której jesteśmy zadowoleni, wręcz dumni, że nasze młode poszło właśnie do niej/niego!
Bywa też tak, że polecona przez innego hodowcę, zawodzi, choć to oczywiście nie jest jego wina, albo osoba doświadczona nie daje rady, bo wilczak to nie jest zwykły pies! Trzeba mieć dla hodowców i ludzi zrozumienie i nieść pomoc!

Puchatek 01-12-2011 14:16

Bardzo mi się podoba /uogólniając/ sytuacja jaka jest w środowisku wilczaków -na WD wchodzą potencjalni klienci i pytają. Odpowiedzi wielu osób dają pogląd na rzeczywistą specyfikę rasy.

Zdaję sobie sprawę, że człowieka nie da się prześwietlić w jego intencjach. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie rosła świadomość potencjalnych klientów poprzez edukację od podstaw. A zarozumiałych, pyszałkowatych kulfonów :evil: będzie z każdym dniem coraz mniej.
I że będzie coraz mniej niechcianych "prezentów"...

Czego Wam i sobie z całego serca na te Święta życzę! :p

...bo każdego odtrąconego psiego bytu cholernie żal....:(

dorotka_z 01-12-2011 15:46

Quote:

Originally Posted by shaluka (Bericht 414367)
Dorotko : nie ma właścicieli idealnych, bo też z każdym psem są różne problemy, ale TAK można, znaleźć osobę, pośród tych wszystkich pytających/zainteresowanych, z której jesteśmy zadowoleni, wręcz dumni, że nasze młode poszło właśnie do niej/niego!
Bywa też tak, że polecona przez innego hodowcę, zawodzi, choć to oczywiście nie jest jego wina, albo osoba doświadczona nie daje rady, bo wilczak to nie jest zwykły pies! Trzeba mieć dla hodowców i ludzi zrozumienie i nieść pomoc!

Tak, tylko to wszystko wycghodzi "w praniu" :)

Puchatek 01-12-2011 16:14

OFF
/sorry, ale muszę.../ :roll:
Quote:

Originally Posted by shaluka (Bericht 414354)
To też był jeden z powodów dla których chciałam by mioty u mnie były na lato/wiosnę, naj mniej możliwych świąt ;):twisted:

Shaluka, bardzo Cię przepraszam za pytanie... ale nie daje mi to spokoju...
Wyprowadź mnie proszę z błędu, jeśli taki popełniłam.
Wilczaki mają 1 cieczkę w roku /w standardzie/ i nie jest ona od nas ludzi w zasadzie zależna: jest to jest, nie ma to nie ma /lub jest urojona/. Raz się spóźnia raz wydłuża niemiłosiernie. Czy Ty przed kupnem wybierałaś suki też kierując się jakimiś "wytycznymi" co do cieczek. Np. matka suki miała cieczkę na wiosnę, to i jej córka będzie miała na wiosnę? Czy może stosuje się u suk jakąś "farmakologię" do wywołania cieczki?
..................

Bajka 01-12-2011 19:05

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 414375)
Tak, tylko to wszystko wycghodzi "w praniu" :)

Nic dodać nic ująć:):)

Witek 01-12-2011 19:59

Quote:

Originally Posted by Puchatek (Bericht 414379)
OFF
/sorry, ale muszę.../ :roll:

Shaluka, bardzo Cię przepraszam za pytanie... ale nie daje mi to spokoju...
Wyprowadź mnie proszę z błędu, jeśli taki popełniłam.
Wilczaki mają 1 cieczkę w roku /w standardzie/ i nie jest ona od nas ludzi w zasadzie zależna: jest to jest, nie ma to nie ma /lub jest urojona/. Raz się spóźnia raz wydłuża niemiłosiernie. Czy Ty przed kupnem wybierałaś suki też kierując się jakimiś "wytycznymi" co do cieczek. Np. matka suki miała cieczkę na wiosnę, to i jej córka będzie miała na wiosnę? Czy może stosuje się u suk jakąś "farmakologię" do wywołania cieczki?
..................

Z tego co pamiętam to suki wilczaka powinny mieć cieczkę raz w roku na jesień, czyli szczeniaki wypadną na wiosnę :D A może mi się coś pomylało... ;-)

shaluka 01-12-2011 20:21

Takich rzeczy nie da się zaplanować.
Prawdą jest, że np. dobrym sposobem do zmotywowania, bądź inaczej: przyspieszenia terminu cieczki, jest spotkanie naszej suni z innymi cieczkującymi suniami ( np. obozy, spotkania). Suczki, szczególnie te dominujące zapewne nie będą chciały być w tyle, bo 'to w końcu alfa ma małe w stadzie' ;)
Suki wilczaka, szczególnie jeśli mówimy tu o stadzie, bądź sukach konkurujące o miano tej 'głównej' po przewodniku, potrafią kombinować z cieczką jak chcą. Więc raz do roku ... to miały kiedyś teraz.. Jezusicko Maryjko osaleć idzie. Przykład, jak ostatnio Kala przedłużała swoją, a Ish na widok konkurencji dostała z w trymiga!
Ogólnie.. było duuużo łatwiej jak jeszcze małe się w naszym stadzie nie pojawiały, mam nadzieję, że to znów wróci do normy jak Kalina będzie miała małe, bądź jak ją wykastrujemy.

PS. Moze i powinny, ale wszyscy wiemy, że bywa róznie, co z reszta widac na stronie głownej w prawym rogu ( teraz na ole) miotów w lato i na wiosnę też nie brakuje. Moje też tak miały do póki nie pojawily się młode i zaczęło się konkurowanie o miano tej 'the best', bo jak wiadomo, jednak suczka w ciazy/karmiaca tez inaczej się odrzywia, inaczej sie z nia pracuje i wogole.

PS. Jeśli jeszcze jakies pytania to piszcie, ale teraz raczej na e-mail, bo my możliwe, że już od jutra ruszamy do Jeleniej Góry ;)

Choć znam i suczki co wywijały i lepsze numery, nie będąc w stadzie, albo i w ;)
:twisted:

shaluka 01-12-2011 20:30

Quote:

Originally Posted by Bajka (Bericht 414393)
Nic dodać nic ująć:):)

Amen!

Ja jeszcze tylko dodam, że nawet do mnie były telefony od ludzi, którzy widzieli WD, widzieli mój napis na stronie o nie sprzedarzy maluchów bez papierów itd. Potrafili w prost zapytac: Po ile szczeniak? Bez papierów." Kiedy odpowiedziałam, że nie ma takiej możliwości, to jeszcze potrafili naciskać, a dlaczego nie, bo to moje widzi mi się, że na pewno się da itd. Przy tej ilości miotów nie uwierzę, że są sami hodowcy, którzy takiemu każą spadać na drzewo ( ja się rozłączyłam), więc po prostu patrzmy dookoła nas i patrzmy, które maluchy pojawiają się, których dane są dostępne i w ogóle. Ok, nie każdy musi chcieć być czynnym członkiem naszego świadka, ale każdy hodowca powinien chociaż poddać dokładny adres zamieszkania i e-mail do właściciela. Moze dzięki temu, inni będą się bać o bojkot np. swojej hodowli i przemyślą co się bardziej dla nich liczy : żeby juz się pozbyć malucha czy by miał PRAWDZIWY dom.

Puchatek 01-12-2011 20:58

Dzięki Shaluka za informację. Tak jak myślałam, to suka sama reguluje lub pewne czynniki zewnętrzne mają na nią wpływ. Tego nie można zaplanować... Święta nie Święta, suce to wisi...


Quote:

Originally Posted by trunksia&witgor (Bericht 414397)
Z tego co pamiętam to suki wilczaka powinny mieć cieczkę raz w roku na jesień, czyli szczeniaki wypadną na wiosnę :D A może mi się coś pomylało... ;-)

Może jeszcze niejeden wilczak Cię zaskoczy... :lol:
Laila miała cieczki w kolejności: październik 2009, sierpień 2010, czerwiec 2011. Może w 2012 będziemy mieć "przypadłość" w kwietniu...:roll:
I jak tu planować szczeniaki? :twisted:
Czyżby mojej suce się coś "pomylało"? ;-)
.....
Już nie off-uję 8)

Galicja 01-12-2011 21:28

Quote:

Originally Posted by Puchatek (Bericht 414403)


Może jeszcze niejeden wilczak Cię zaskoczy... :lol:
Laila miała cieczki w kolejności: październik 2009, sierpień 2010, czerwiec 2011. Może w 2012 będziemy mieć "przypadłość" w kwietniu...:roll:
I jak tu planować szczeniaki? :twisted:
Czyżby mojej suce się coś "pomylało"? ;-)
.....

moja "głupia" suka ma cieczkę co 4 miesiace....

Puchatek 02-12-2011 08:42

Czy można prosić moderatora o przeniesienie off-ów /by nie zaśmiecać/ do odpowiedniego tematu. Chyba tam:
http://www.wolfdog.org/forum/showthr...?t=7721&page=4

Lupusek 02-12-2011 20:40

Wierzę, że prośba Puchatka o przeniesienie offów zostanie wysłuchana, więc swój off dokładam tutaj.

Ja mam dwie suki i ich cieczki zaprzeczają teorii stada, konkurencji i dostosowywania się jednej do drugiej. Dwie suki, każda ma swój cykl, cieczkę w swoim, indywidualnym terminie: jedna na jesień, druga na wiosnę :-) I tak się dzieje niezmiennie od dwóch lat. Nigdy jedna nie zaczęła cieczkować w tym samym czasie, co druga. Mnie to bardzo cieszy, bo wystarczy mi jedna szajba na raz. To i tak sporo, jak dla ludzia ;-)


All times are GMT +2. The time now is 22:06.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org