![]() |
UWAGA! Babeszjoza.
Co prawda „najwierniejsi” przyjaciele naszych psiaków grasują cały rok ale to właśnie z nastaniem wiosny wyruszamy w ich najliczniejsze siedliska.
Zaczął się więc okres wzmożonej czujności, lepszego zabezpieczania naszych pupili i chyba warto poczytać sobie trochę o tym, co może nas dopaść (oby nigdy nie!) Ostatnio nasz psi kumpel dostał się w szpony choróbska i przy okazji wyszło, że są na świecie tacy lekarze, którzy robią zastrzyk z imizolu gdzieś na ulicy!! Bez żadnego zabezpieczenia na wypadek np. wstrząsu. Ponadto nie uważają podania kroplówki za konieczne :roll: Znam kilka psów, które dzięki teoretycznej wiedzy właścicieli, na co zwracać uwagę, szybko miały zdiagnozowaną chorobę i dzięki temu dzisiaj wesoło brykają. Mam nadzieję, że nikomu z nas się nie przydarzy ale..lepiej dmuchać na zimne : http://www.babeszjoza.com |
Dzięki Gaga za post, który jest jak jak najbardziej potrzebny. Ja zabezpieczam psy przez cały rok. Niestety babeszjozę przeżyliśmy na własnej skórze. Przejmijcie się kochani tematem bo choróbsko jest wyjątkowo paskudne.
Pozdrawiamy Bożena i zwierzaki. |
Nie doznałam na "własnej" skórze i mam nadzieję, że nie doznam...
Ale tak potwornie się boję kleszczy, że suńka jest zabezpieczona cały rok, akurat mamy nową obróżkę kiltixa i fiprex w sprayu. Mam nadzieję, że to pomoże nam się utrzec ;) Szkoda tylko, że ja nie mogę nosić też takiej obróżki :roll: |
Quote:
P.S. A teraz opowiastka małej panikary. Dawno, dawno temu odeszła w ciężkiej chorobie moja ukochana kicia. Potem wziełam ze schronu Sarka. No i patrzę o on ma na uchu coś potwornie wielkiego, szary guz... poleciałam, więc do weta z płaczem, że pewnie, to rak i takie tam moje inne wymysły, a pan na to:"spokojnie, to tylko kleszcz". Ojej, ale obciach. Ale to było moje pierwsze spotkanie z kleszczem.... Pies żyje nadal i nic mu nie jest. Dzięki GAGA za linka. |
Oczywiście, że psy się zabezpiecza cały rok bo kleszcze zyją i w zimie no i juz niekoniecznie tylko na łąkach i polach. W środku osiedla tez można łobuza złapać.
Niestety mimo zabezpieczeń, przeglądania psa po spacerze- można nie znaleźć nic a za chwilę okazuje się, że jednak trafiony-zatopiony :( Dlatego oprócz prewencji ważna jest umijętność obserwacji i interpretacji pierwszych objawów, po to ten link. Bo, że zabezpieczamy nasze psy- w to nie watpię ;) |
ja już Barinie jednego w tym roku wyrwałem, a i tak używamy Sabunol
kleszcze bleeee |
polecam gorąco ten produkt
http://www.absorbine.pl/absorbine/oc...repellent.html w zeszłym roku nie mieliśmy ani jednego kleszczydła a inne psy łapały nawet na osiedlowym trawniku :evil: |
Quote:
No , a swoją drogą to fajnie byś wyglądała w takiej obroży :D |
Quote:
Powiedz jeszcze coś na temat aplikowania; czy dużo tego trzeba rozpylić na psa? Jakoś szczególnie zabezpieczyć oczy? Zapach nie jest dla psa przykry? Czy nie trzeba się obawiać, że psu to zaszkodzi, gdy np. zachce mu się zębami zająć swoją sierścią i skórą? Aha! I jeszcze jedno; czy jeśli się nie ma pod ręką koni, na których można by to wykorzystać, tylko zaledwie psa w ilości sztuk jedna, to czy nie istnieje ryzyko przeterminowania tego preparatu? :) |
Quote:
|
Quote:
Więc może jefta zaobserwowała, czy się np. nie ślini albo nie "toczy piany". :) |
Jakby ktoś się wybierał, to okolice Skoczowa i Brennej - wysypało kleszczy w ... :-/
|
Quote:
Quote:
ja to aplikowałam jak frontline w spray-u na plecy z tej litrowej butelki troszkę mi zostało po sezonie ale ja mam małego psa a na siebie mi było szkoda takiego drogiego produktu :p na obrazku jest jeszcze w formie chusteczek, ale chyba je wycofali bo słabe były |
Quote:
Znaczy (sorry, że jeszcze "pomolestuję", ale ja do tej pory nie aplikowałam nic w postaci "psikacza" - Łowca póki co jest zabezpieczony kropelkami Fiprex, więc nie mam doświadczenia); tego trzeba dużo zużyć na jeden raz? Czy parę "psików" starczy? |
Ja daje kropelki i dodatkowo mam pess w spraju. Jest tani i dosć skuteczny. Też smierdzi i mnie nie szkoda bo kosztuje 7 zł. Ale ten też zamówiłem. Pies nie ma żadnych sensacji, a spryskuje się dosć mało. Co do cieleciny to u mnie wyglądało to zupełnie tak samo. :D
|
Mam pytanie do tych, którzy mają już (niestety) doświadczenie z "wyciąganiem" kleszczy.
Do tej pory wszystkie "zarazy" udało nam się dzięki dokładnemu przeglądaniu ściągnąć z Łowcy, gdy dopiero wędrowały, okazało się, że jeden skubaniec uszedł naszej uwadze. :x W każdym razie Jacek wypatrzył go chyba zaraz po tym, jak się wczepił, bo był jeszcze malutki, w ogóle nie "opity". Łowca jest oczywiście zabezpieczony, ale nie chcieliśmy czekać, aby sprawdzić skuteczność specyfiku, więc pierwszy raz użyliśmy narzędzia. Znaczy Jacek użył; zrobił to całkiem sprawnie. Kleszcz jak mi się wydaje wylazł cały i chyba nie przejawiał oznak życia (być może Fiprex już zadziałał). Ale chodzi o to, że wczoraj wieczorem poczuliśmy, a następnie także zobaczyli, że w tym miejscu gdzie była ta zaraza, zrobiło się takie malutkie obrzmienie czy grudka. Niewielka, ale jest. Czy ktoś może powiedzieć, czy to normalne, czy powinnam się zacząć (oby nie) niepokoić i udać do weta? |
Grin - ja bym poszła mimo wszystko do weta dla własnego spokoju ... ( nie ma nic bardziej meczącego niz domysły )
|
Odczyn się zdarza i nie ma prostej zależności miedzy jego wystąpieniem a chorobą. Możesz w ogóle nie znaleźć kleszcza lub śladu po nim a choróbsko mogło się przyplątać ;(
Do weta się przejdźcie- zawsze warto. I obserwujcie. A my potrzymamy kciuki ;) |
Moja Jadiel miała kleszcza na uchu był już dosyć spory jak go wyczaiłam od razu pozbyłam się paskudy a na jej miejscu została wyraźna opuchlizna z zaczerwienieniem i dosyć duży bo wielkości 5 złotówki brak włosów po kilku dniach wszystko wróciło do normy ;-)
|
Hej:p
Jejku Bożenka pisz co z małym?:| |
Wszystko w porządku. :)
Dzięki za okazane zainteresowanie. :) Właśnie byliśmy u weta. Ponoć takie "cóś" to normalne po kleszczu. Należy tylko patrzeć, czy nie czerwienieje i się nie powiększa. Póki co ani jedno, ani drugie, więc myślę, że możemy spać spokojnie. :) |
Quote:
|
Quote:
|
No i w tym roku nas dopadło...
Przedwczoraj wieczorem Licho jeszcze biegał wesolutki na spacerze (pomimo zabezpieczeń złapał aż pięciu krwiopijców :cry: których znalazłam dopiero rano) a wieczorem już było widać pierwsze objawy... nie obszczekał psa za płotem, kolację zjadł jednym ząbkiem i jak na Licha był zdecydowanie za miły i grzeczny... Wylądowaliśmy w całodobowej lecznicy okazało się, że ma już 41 stopni gorączki, niestety wczoraj nie dało rady nigdzie od ręki zrobić badań krwi więc kroplówkę i imizol tłukący pierwotniaka dostał na zaś. Dziś zrobiliśmy badania krwi ale strzał był trafiony, rano gorączki już nie było, apetyt też ciut lepszy i przetrzepał April skórę bo się krzywo patrzyła... Mam nadzieję, że powikłań żadnych nie będzie i na kilku dniach kroplówek i antybiotyków się skończy... Oglądajcie po spacerach psiaki bo nawet zaobrożowane i spsikane łapią kleszczyska, a wpijają się czasem w takie miejsca, że trudno je znaleźć. |
Oby się Lichutek szybko wylizał ;)
|
Quote:
W tym roku rzeczywiście jakby wytrzymalsze są te kleszcze, dziewczyny poki co maja na koncie po max jednym, za to Gisu, po wizycie w Jeleniej zgarnał z trzech spacerow okolo 8!! Na szczescie poki co nic mu nie jest, ale uwazajcie na swoje psiaki. My jako, że mieszkamy w lesie, psiaki musimy ogladac przed kazdym pojscie spac, oby wymyslili cos lepszego na te kleszcze dla tych naszych buraskow:( |
Powrotu do zdrowia życzymy ! Faktycznie zatrzęsienie tego paskudztwa :(
|
Zdrówka zyczymy!!!
|
Aneto, kup prochy na regenerację wątroby i przez jakiś czas dietka.
Dobrze, że szybko odkryłaś objawy i zadziałałaś. Czas jest w tym przypadku bardzo ważny. Całujemy Alutka :bussi |
Po długiej zimie wygłodniałe toto cholernie. :/
Brawo dla Was za błyskawiczną reakcję i prawidłową ocenę sytuacji. Zdrowia oczywiście życzymy! |
:kiss_2Zdrówka zyczymy i szybkiego powrotu do formy :kiss_2
|
Zycze zdrowia Licho, na pewno sie chlopak szybko wylize :-)
Jesli chodzi o kleszcze - niedawno pojechalismy z psami na spacer do lasu, Varg ma w Supraslu takie trzy suczki kolezanki, z ktorymi zawsze sie bawi - po spacerze Varg mial kolo.....20 spacerujacych po nim kleszczy, nie mowiac o tych, ktore zdjelam z niego podczas samego spaceru. Natomiast jego kolezanka golden retriever - okolo 50. To dopiero jest straszne. Moze taka uroda podlasia?, ze jest tam tyle kleszczy? Myslalam, ze tak sroga zima wybije to swinstwo choc troche. Pare dni pozniej kolezanka opowiadala mi, ze bedac z psem u weta, ten opowiadal jej, ze zdjal z jednego pieska rekordowa liczbe kleszczy - 81........ wyobrazacie sobie? |
My kiedyś zdjęliśmy 45 kleszczy z maleńkiego ciałka... fretki... :roll:
|
Jeszcze nie dziękujemy ale Lichu przekazalam, że kciuki za zdrówko trzymacie ;)
Quote:
Dietka lekkostrawna jest ale się muszę nieźle nakombinować, żeby zechciał zjeść... Wet twierdzi, że z roku na rok babeszioza jest coraz bardziej zajadła, ciężej i dłużej ją psy odchorowują. W ciągu jednego dnia trafia teraz do kliniki po kilka psów z tym dziadostwem. |
My też życzymy zdrowia, trzymamy kciuki ze wszystkich sił i idziemy dziś sucz zabezpieczać przed paskudztwem.
Wymiziaj od nas Bure Licho :) |
Niestety wygląda na to, że w związku z "koniunkturą" producenci/dystrybutorzy środów przeciw kleszczom postanowili podnieść ceny. To że z nowym sezonem wszystkie specyfiki poszły do góry, raczej nie dziwi, martwi natomiast polityka producenta Fiprexu, który rezygnuje z ekonomicznych opakowań po trzy dawki na rzecz takich zawierających tylko jedną. No i co gorsze jego cena ma dorównać cenie Frontline'a, od którego do tej pory był znacznie tańszy. :/ Dzisiaj kupiłam tubkę z ostatniej już "starej" dostawy.
|
Niestety odkleszczanie nie jest tanie. Ja zapłaciłam w poniedziałek 70 zł za szczepionkę przeciwko bebeszjozie i za fripex.:evil:
|
Quote:
Masz jakieś dane na jej temat? Nazwę? Jak długo jest skuteczna? |
Quote:
|
Pokopałam trochę w necie; z tego co wyczytałam - do Polski można sprowadzać szczepionkę Nobivac Piro. Ona rzeczywiście jest przeciwko babeszjozie, z tym że nie zapobiega całkowicie zakażeniu, a jedynie powoduje jego łagodniejszy przebieg. Zatem odstwiać środków zabezpieczających po jej użyciu nie można.
Z tego co przeczytałam, skutkuje przez 6 miesięcy od daty zaszczepienia, no i niestety w okresie szczepień należy unikać miejsc z kleszczami (tylko jak to zrobić?). To mniej więcej w skrócie tyle, co udało mi się dowiedzieć. |
Quote:
|
Licho uściskane (Margo mam wątpliwości, czy on 100%...) 8)
Wczoraj była ostatnia kroplówka, po wyjęciu wenflonu pies ożył i zapomniał, że się źle czuł, moja mama się śmiała, że to przez ten wenflon mu energia uciekała. Apetyt wrócił ze zdwojoną siłą, więc idzie ku dobremu. Kontrolne badania krwi za tydzień. Najgorsze chyba za nami. Jeśli o szczepionki chodzi to jest jeszcze PIRODOG Meriala interesowałam się swego czasu ale kilku znajomych wetów odradzało ze względu na bardzo wątpliwą skuteczność i to, że jest dość mocno obciążająca dla organizmu a powtarzać trzeba często. A i jeszcze lek CARBESIA (to jest lek stosowany już w leczeniu choroby), który można podać w ramach zabezpieczenia (w podwójnej dawce niż leczniczo) i działa przez 4 tyg ale również chyba więcej może zrobić w organiźmie szkody niż pożytku. |
Quote:
Bardzo się cieszę, że Licho wraca do zdrowia. :) |
Super, ze jest już lepiej. Z tym wenflonem to jednak coś jest takiego, ze po jego wyjęciu wilczak zdrowieje od razu :lol: Zauważyłam to u moich obu, że wyjecie go to taka wielka radość, ze od raazu inna energia do życia. Ereshka jak miała babeszjoze dostawała jeszcze oprócz tych wszystkich lekarstw stosowanych w tej chorobie jeszcze Zentonil wspomagajaco na wątrobę. Co ciekawe u ereshki pierwszymi objawami były sztywne szczudłowate tylne łapki i ja do lekarza ruszyłam myśląc, ze coś jej się stało ortopedycznego. Trafiłam na bardzo mądrego weterynarza i wyszła mi z choróbska bez szwanku. a zabezpieczam psy przez caly rok nawet w zimie. Mieszkam kolo lasu to raz i na dzialce mam leszczeynę, która jest ulubionym podobno krzewem kleszczy.Poza tym lubelskie obfituje w te kleszcze które babeszjozę przenoszą.
Życzymy wszystkim jak najmniej doświadczeń z tą postępującą w astronomicznym tempie chorobą. Pozdrawiamy |
Quote:
Moja pani wet od roku mowi mi o mutujących pierwotniakach, opornych na imizol, o nietypowym, dlugim przebiegu babeszjozy... Czy slyszeliscie od swoich wetow podobne informacje? Moze oprocz pipety powinnam stosowac smierdzaca obrozke, czy po prostu kropelek uzywac czesciej niz co 3-4 tygodnie (niestety mozna pojsc z torbami: Frontline 40 zeta a Fiprex 30) C sabunol podobno tanszy, ale nieskuteczny. Futro mojego skubanca zaczelo sie przed zima zageszczac, szczegolnie na kryzie, wiec naprawde trudno mi wymacac te odrobinki. Na szczescie Biesu lubi wieczorne pieszczoty, wiec "macanko" przyjmuje z lubością. |
Fiprex zdecydowanie taniej wychodzi na allegro (ok. 40 zł za opakowanie= 3 szt), my stosujemy częściej, zwłaszcza w "sezonie". Plus obowiązkowe przeglądanie po spacerach. Ja wcześniej pisałam o spryskiwaniu dodatkowo i u nasz działa. Ostatnio przytargałam z lasu 3 obcych, ale na sobie, na psie nic.
|
Ja dodam głos do skuteczności Fiprexu - nie raz po spacerach wyjazdowych (bo u nas okolica raczej bezkleszczowa) wyjęłam z burych i małej czarnej martwe kleszcze.Ale, po jakichś takich strasznie kleszczowych spacerach, to jeszcze dla mojego świętego spokoju psikam towarzystwo Fiprexem w sprayu.
Co do Sabunolu o którym, anula, piszesz, to rację masz, można sobie nim pokropić...no nawet nie wiem co.Ale na pewno nie psa. i na pewno nie przeciw kleszczom.:/ W każdym razie u nas kompletnie się nie sprawdził. |
Anula,z racji tego ze mieszkamy wsrod ląk i lasu lisciastego wiec jakby jestesmy bardziej narazeni na paskudztwo kleszczowe,niemal od zawsze stosujemy u naszych burych obroze KILTIX firmy BAYER (do tanich nie nalezy ale za to bardzo skuteczna) oraz plyn tylko dla psow do stosowania zewnetrznego EXSPOT firmy SHERING-PLOUGH.
Jak narazie nie mamy problemu z kleszczami i oby tak bylo zawsze. |
My stosowaliśmy obróżkę Preventic - działała dłużej niż Kiltix.
W tym roku obroży już nie używaliśmy, tylko raz w miesiącu spot-on Fiprexu. Odpukać Kalinka nie łapie kleszczy, nawet po spacerach w miejscach, gdzie inne psy sporo ich łapią. może grzecznych wilczaków kleszcze nie lubią :twisted: |
Quote:
Tyle zakupów robię na Allegro, ale w swojej "genialności" jeszcze nie wpadłam na to, że i Fiprex przecież można tam kupować i w ten sposób zaoszczędzić trochę grosza. Nawet wolę nie myśleć ile ten sezon kleszczowy mnie już kosztował. :evil: Niestety, żeby Fiprex naprawdę działał, trzeba go w "wysokim sezonie" stosować co ok. 3 tygodnie; w czwartym jego skuteczność (przynajmniej w naszym przypadku) jest już mniejsza. |
Quote:
Przy okazji: od niedawna dostępny jest Frontline Combo w spot-on'ie. Polecam, tyż dobry:) |
Quote:
|
Quote:
|
no wlasnie, co za debilica ze mnie, ze tez nie pomyslalam wczesniej - na allegro mam trzy pipety w cenie jednej u weta, genialnie proste. zamowilam czym predzej :)))
|
Niestety - pipeta z fipronilem nie zadziałała, obroza Preventic jeszcze nie zdazyla dojsc z allegro, a tu już jeden kleszcz zdołal się wgryźć i przeżyć na szyi Biesa. Mimo codziennego przeszukiwania coraz gęstszego futra mojego śmierdziucha, przegapiłam tego sk...
No i mamy babeszjozę :(:(:( Wczoraj Biesio nie zjadl sniadania, chociaz na jedzenie zawsze rzuca sie jak wsciekly, nie chcial ganiac kotow po domu - dalo mi to do myslenia. Szybka akcja z imizolem, kroplowkami, na wieczor poprawa, a dzis od rana znowu psiur jest "dziabnięty" chociaz goraczki juz nie ma, a i wyniki krwi z wczoraj nie byly jakies zatrwazajace... Pani weterynarz mi mowila, ze mieli niestety ostatnio przypadki tak odporne na imizol, ze trzeba go bylo powtarzac na nastepny dzien... Czekamy na dzisiejsze wyniki krwi, ale tak mi strasznie żal patrzec na Biesa, ktory jak nigdy dotąd jest niemrawy i ciągle leży w swoim łóżeczku... Boje sie tego, ze zastrzyki trzeba bedzie powtarzac, a one niestety podobno bardzo obciazaja watrobe. Pocieszajace jest to, ze Bies jest mlody i silny i powinien dac radę... |
Trzymamy za Was kciuki!! Bedzie dobrze!!
Super że tak szybko zareagowałaś!! Duzy plus dla Ciebie!!! |
Anula, pomyślcie też o badaniu moczu /ale dokładnym: ciężar właściwy, oba rodzaje krwinek, etc/, a i z doświadczenia niestety wiem, że jedna kroplówka /wzmocnienie i płukanie nerek/ często, to za mało. Kleszcze ostatnio zrobiły się tak strasznie odporne, że coraz częściej widać mało-objawowe przechodzenie babeszjozy u zwierząt. Stąd też wskazanie na robienie dokładniejszych badań. Co do żołądka, to spotkałam się z podejściem, że podaje się osłonowo to, co ludziom. A i po imizolu, można dawać czopki, by środki zbijające temperaturę szły bezpośrednio do krwi, by nie obciążać wątroby, żołądka, śledziony.
I jeszcze jedna kwestia: od kilku lekarzy już słyszałam, by pies po szczęśliwym wyjściu z babeszjozy miał raz-dwa w roku /do końca życia/ robione kontrolne badania krwi i moczu. ... Trzymamy za Was kciuki przy powrocie do zdrowia! ... |
Anula, Bies da radę, zareagowałaś tak szybko, że paskudy nie miały szans się zadomowić :) Ja strasznie boję się tego, że przegapię objawy :roll: ale odpukać Kalinka wciąż kleszczy nie łapie... (ona chyba w ogóle jakaś dziwna jest...)
|
Quote:
Na szczęście: po dwóch dniach moge powiedzieć, że Bies odżył, problemem bylo to, że kroplówki wpuszczane podskórnie nie chciały się wchłaniać. Zanim się to okazało, minęło trochę czasu i pies się niepotrzebnie męczył. Dostał dożylnie i jest lepiej. Ufff Imizolu nie trzeba bylo powtarzac na nastepny dzien. Teraz dietka, oslonowo cos na watrobe i zdrowiejemy :))) |
To już z górki, ale nadal trzymamy za Biesa kciuki :)
|
Oj, biedaczek... trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia :)
|
tak szybko jak choróbsko ścięło Biesa z nóg, tak samo szybko smarkacz wraca do zdrowia! Koniec kroplowek, ostatni antybiotyk, wiec dzisiaj zarządziłam koniec laby i pojechaliśmy do szkółki mimo "psiej"pogody. Widać, że ciut slabszy, bieganie było na pół gwizdka (za to żarcie na dwa).
Ja jestem pod wrażeniem, że od wtorku do soboty (raptem cztery dni) wilczak może przejść tak długą drogę :) - mimo komplikacji pomyślnie. Dzieki wszystkim za dobre słowo, już jest dobrze :) |
Rewelacyjne wieści :)
|
Quote:
no zdecydowanie zdrowy, tym bardziej, że na schadzki siły były... http://wolfdog.org/forum/picture.php...pictureid=9141 na szczęście tylko głowy ukryły...:lol: |
Quote:
|
Niestety ale musimy wyciągnąć temat i przypomnieć o zabezpieczaniu burych. Zima czy nie, kleszcze oczywiście robią to, co najlepiej potrafią, tym razem w totka trafiliśmy my:(
Osobiście chrzanię taką "wygraną" i nie życzę innym, więc przypominam. Przy okazji upojnie spędzonego popołudnia pod kroplówkami pogadałam z wetkami, które coraz mniej chętnie wypowiadają się o frontlinie, fiprexie i nowych środkach bazujących na tej samej substancji czynnej (wszystkie mają w nazwie "F'), jak staniemy na nogi, na co mam ogromną nadzieję, to zaczynamy testować inne preparaty. |
Quote:
ja na czas odwilzy wyjęlam znowu kropelki i obroze Preventic, teraz na rynek weszla nowa - Parasitex Virbac. Nie moge sie doszukac, jaki ma sklad, ale jak sie dowiem, to pewnie zakupie. |
juz wiem: BENIDOCARB. Niezly syf, ale amitraza tez moze spowodowac zatrucie. No i u rekonwelescentów nie mozna stosowac.
|
Gaga trzymamy kciuki za szybkie zdrowienie Cheya!!!
Ja muszę pomyśleć nad jakimś zabezpieczeniem. Kiedyś stosowałam Preventic i Kiltix, potem przeszłam na kropelki, bo obroże uczulają moją trenerkę, ale nie stosowałam kropli nigdy jakoś super regularnie... Kalina należy (odpukać!!!) do tej grupy psów, która kleszczom nie smakuje... |
Na Garudzie tez na szczescie nie siadaja. Wystarcza nam obroza na kleszcze.
|
Gaga, trzymamy kciuki!!!! dawaj znać jak Cheikowi idzie!
Jakby co, młoda pielęgniareczka może przyjechać i go trochę pocieszyć ;) Trzymamy kciuki bardzo bardzo mocno!!! |
My też trzymamy kciuki za zdrówko ulubionego wilczaka!
|
Ojjj... Rozchorowałsię nam Tatuś, niedobrze :(
W lutym kleszcze i do tego nosiciele babeszki- to już jest jakiś wybryk natury. W naszych stronach babka na szczęście prawie nie występuje. Co do Frontline i innych na "F" to faktycznie, już dwa lata temu czytałam artykuł, w którym stwierdzono brak skuteczności w stosunku do polskich kleszczy. My na razie na kropelkach- Advocate czy inne cuda ale w sezonie to chyba spraye dodatkowo pójdą w ruch. Obrożom nie wierzę :) Trzymamy kciuki i życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! |
Dużo zdrowej, pozytywnej energii dla Cheya .
My cały rok na okrągło się zabezpieczamy, mamy leszczynę i blisko las a to cholerstwo nie wymarza. Stosujemy Advantix dla Maxa i Fiprex dla suk. Po chorobie Ereshki odpukać na razie skutecznie. Ale wszystkich wybierających się w lubelskie uczulam - tu babeszjoza jest przez cały rok. pozdrawiamy |
Trzymajcie się!!!!!!!!!!!!!
|
Szybkiego powrotu do zdrowia i łagodnej rekonwalescencji.
Przykro nam, że na Was trafiło. :( Co za dziadostwo te kleszcze - luty, powrót mrozów, a to żre... :pissed |
Szybkiego powrotu do zdrowia,trzymamy kciuki czterema "ręcami" i ośmioma łapami:blackey:bussi
|
Proponuje profilaktyczne szczepienie psa. Po przykrych doświadczeniach po wystawie w Płocku, które skończyły się odejściem suczki, szczepie psy IMIZOLEM dwa dni przed wyjazdem. Imizol stosowany jest do leczenia jak i stosowania zapobiegawczego.
|
Quote:
A jak braciszek Chey dzisiaj się czuje? Myślimy o Was ciepło!!! |
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Pozostaje mi obroża, pipetki i spostrzegawczość w wyłapywaniu zmian w zachowaniu psiura. Udzielilam mu dyspensy tylko w grudniu, kiedy byly silne mrozy Gaga, daj znac, jak bedzie poprawa, Chey jest chyba silnym psem, wiec mam nadzieję, ze szybko wróci do zdrowia. Jak sie lepiej poczuje moze rzeczywiscie mu zaordynowac oklady z młodej pielęgniarki ;-) |
Rzeczywiście, ja też spotkałam się z radą jednego z weterynarzy, żeby przed wyjazdem w tereny szczególnie zakleszczone zaaplikować psu Imizol.
Imizol to nie szczepionka, to lek którym się babeszjozę leczy, ale ponoć ma chronić także w ciągu jakiegoś czasu po podaniu. Oczywiście Imizol nie jest obojętny dla psiego zdrowia i jak każdy lek (a ten chyba w szczególności) obciąża wątrobę. Poza tym wiemy przecież, że babeszjoza nie jest jedyną chorobą, którą pies może się zarazić poprzez ugryzienie kleszcza. Zatem ostatecznie to właściciel musi rozstrzygnąć, jakie rozwiązanie bardziej odpowiada jemu i jego zwierzakowi. |
Quote:
|
Mam nadzieję, że choroba szybko minie bez złych konsekwencji.
Chey, trzymaj się! |
No nie !!!!!!!!!!!!!!!!! :cry: Trzymamy mocno kciuki za Cheya Nie martw się wszystko będzie dobrze w końcu to duży mocny Basior nie da się jakiemuś tam kleszczowi ;)
|
I my trzymamy kciuki za szybki powrót do zdrowia naszego wujka !!!
|
Echh...dziękujemy pięknie za ciepłe słowa i kciuki, bardzo się przydają :tard
"Fatalnie nie jest, ale "dobrze" wygląda inaczej" i taki mamy teraz etap. Pod lupę poszły nerki, bo im się najbardziej oberwało i właściwie po skończeniu kroplówek to na nich będziemy się skupiać kolejny miesiąc. Księciunio dosłużył się zaszczytnego miejsca w kartotece rozmazów, z niechlubnym wynikiem 4 świństw w 1 krwince, osobiście wolałabym inne "zaszczyty", ale wpływu na to nie mamy. Ponieważ moja doba teraz wygląda ciut nienormalnie (w nocy co 2 h siusianie po zastrzykach moczopędnych), rano do pracy, potem prosto do kliniki i ląduję w domu właśnie o tej porze) to od sfiksowania od stresu ratuje mnie tylko to, że jesteśmy w cudownych rękach, które nas znają a my im całkowicie ufamy. To połowa stresu mniej (i dla mnie i dla Cheya) w takich przypadkach. Jutro już mam nadzieję nie musieć dźwigać tego mojego szczęścia do i z samochodu.... Będzie dobrze, musi być! BTW: znajdowałam na psie dziesiątki kleszczy, które wędrowały po futrze, kilka w życiu wyjmowaliśmy ze skory, ale tego jednego skubańca nikt nie widział :evil: Jezscze raz dziękujemy i walczymy dalej. |
No i chyba możemy odtrąbić koniec choroby oraz zbawczą moc dobrych myśli (oprócz super fachowej opieki i leczenia). Dziś, po tygodniowej przerwie i uzbrojeni w nowe zabezpieczenie zaliczyliśmy las, gdzie Chey wkicał z wyrazem pyska "lesie, król tej puszczy powrócił" :)
Spacer krótki, bo od 6 dni nic nie było jedzone, zatem pełnia sił dopiero jest oczekiwana, ale muszę powiedzieć, że szczęście na widok radosnego psa, patrolującego znów swoje ścieżki, to niemal fizycznie odczuwalne uczucie. Cudowne uczucie! Świat dawno nie był taki piękny!:) Jeszcze raz dziękujemy :gent i pozdrawiamy :hand |
Cieszymy sie ogromnie ze Cheyo jest juz zdrowy:bussi:sweetCyberM
|
Super!
Niech Szanowny Księciunio wraca do zdrowia jak najszybciej :) |
ufffffff..........
|
Witamy po jasnej stronie mocy!!!
|
Bardzo się cieszymy, że mogliście odetchnąć i że Cheyu wraca do normy. :)
Powiedz mi Gaga - pytałaś może wetów, jak to jest; czy po zarażeniu tym paskudztwem i wyzdrowieniu pies przez jakiś czas ma na to odporność, czy nic z tego? |
Obawiam się, że nic z tego skoro z gabinetu wyszliśmy zaopatrzeni w Prak-tica, z przykazaniem zakroplenia na-ten-tychmiast.
Roman pognał przy okazji do sklepu po naszą sprawdzoną Muggę, stosowaną "nasierstnie". Rozmawiałam o "szczepieniach" i okazuje się, że podawane 'szczepionki" jedynie łagodzą przebieg choroby, więc przy wysokiej cenie, konieczności podawania ich dwukrotnie w ciągu roku-mija się to z celem. Poza tym, podobnie jak imizol-katują wątrobę. Pozostaje to, co dotychczas: kropelki, obroże, przeglądanie...bo nawet aktualne mrozy nie są w stanie wytępić paskudztwa:( |
Quote:
|
Źle napisałam:Prac-Tic OPIS
to jeden z 3 środków aktualnie "najlepiej działających", obok Advantixu i Virbac Duowin (Piryproksyfen i Permetryna). Z tym, że chyba ów pierwszy jako jedyny ma wersję dla psów naszej wagi, w jednym spot-onie. |
Quote:
|
Moja pani wet twierdzi, ze imizol ma dzialanie do dwoch tygodni od podania, (przy babeszji podaje sie po jednej dawce w odstepie dwoch tygodni) wiec niby pies powinien byc chroniony przez miesiac od rozpoczecia leczenia...
|
All times are GMT +2. The time now is 07:14. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org