Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Nauka zostawania samemu w domu (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=20768)

fraxinia 18-09-2012 13:58

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 438993)
Ekhmmm...może lekkie doprecyzowanie: dwa wilczaki? Bo kilkanaście przykładów wilczak + inny pies nie dały oczekiwanego rezultatu:) Może właśnie tu tkwi tajemnica sukcesu?:p

My mamy model wilczak + inny pies i nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem psów samych w domu lub w ogrodzie. ŻADNYCH zniszczeń, wycia, demolki, prób ucieczki NIGDY nie odnotowaliśmy. Psy zostają same dość rzadko (1-2 razy w tygodniu) i nieregularnie, nie dłużej niż 5 godzin. Nie były tego uczone, ani przyzwyczajane. Nie mamy klatek, bud, ani nawet kojca. Zmykam więc z tego wątku, bo nic tu nie pomogę. Nie wiem tylko czy panująca u nas sielanka to zasługa innego psa, czy wyjątkowy charakter Ulvarka.

DORA 18-09-2012 14:07

Gaga,nie wiem czy dwa wilczaki czy inny pies ale u nas jest sprawdzone ne Wilczakach.
Zoran zostal kiedys sam na 2 godziny w domu i po naszym przyjsciu sasiedzi mowili ze dom wył jak nigdy, z okien pozrzucane doniczki i pelno sladow na parapetach od łapek.
Wyobrazam sobie jaka traume musial gnojek przechodzic.
Jak zostaja z Tajgulcem w domu, zostawiamy ich z hasłem "idziemy do pracy" a psy po naszym powrocie witaja rozespane i zero sladow urzedowania w domu.
Cholerka a moze mamy zepsute egzemplarze Wilczaka;-)

jefta 18-09-2012 14:10

Czy braliscie pod uwage leki przeciwlekowe? Ja zdecydowanie odrzucilam ta opcje w czasie kiedy mielismy takie ataki strasznego, wymeczajacego leku. Dzis zaluje, ze nie sprobowalam, moze oszczedzilabym suni cierpienia. Dzis, po doswiadczeniach z Sexy, po przeczytaniu setek postow na forach o fobiach widze ze to choroba, a choremu nalezalo sie leczenie.

Gaga 18-09-2012 14:18

Quote:

Originally Posted by fraxinia (Bericht 438998)
My mamy model wilczak + inny pies i nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem psów samych w domu lub w ogrodzie. ŻADNYCH zniszczeń, wycia, demolki, prób ucieczki NIGDY nie odnotowaliśmy. Psy zostają same dość rzadko (1-2 razy w tygodniu) i nieregularnie, nie dłużej niż 5 godzin. Nie były tego uczone, ani przyzwyczajane. Nie mamy klatek, bud, ani nawet kojca. Zmykam więc z tego wątku, bo nic tu nie pomogę. Nie wiem tylko czy panująca u nas sielanka to zasługa innego psa, czy wyjątkowy charakter Ulvarka.

Zmykaj, zmykaj, bo tacy farciarze to tylko drażnią tych, co ręce załamują nad swoim zdemolowanym losem:D (jakieś 7 lat temu skręciłoby mnie z zazdrości na supeł) :p

Puchatek 18-09-2012 14:21

Quote:

Originally Posted by DORA (Bericht 438991)
:lol::lol::lol: co dwa psy to nie jeden,a jak pięknie brzmi wycie w stadzie:)

:) Mam dziwne przeczucie, że to nie jest opcja dla Hedeona.....

...


//U nas był wilczak i inne rasy -z Lailą nie ma problemu; teraz Ozzy jest i z wilczakiem i z innymi rasami -jest na etapie nauki zachowań i idzie mu coraz lepiej, ale nie stwierdzę po kim mu tak dobrze idzie//

makota 18-09-2012 14:38

Quote:

Originally Posted by fraxinia (Bericht 438998)
My mamy model wilczak + inny pies i nigdy nie mieliśmy problemów z zostawianiem psów samych w domu lub w ogrodzie. ŻADNYCH zniszczeń, wycia, demolki, prób ucieczki NIGDY nie odnotowaliśmy. Psy zostają same dość rzadko (1-2 razy w tygodniu) i nieregularnie, nie dłużej niż 5 godzin. Nie były tego uczone, ani przyzwyczajane. Nie mamy klatek, bud, ani nawet kojca. Zmykam więc z tego wątku, bo nic tu nie pomogę. Nie wiem tylko czy panująca u nas sielanka to zasługa innego psa, czy wyjątkowy charakter Ulvarka.

Ech, mnie się marzy, żeby młody był w stanie zostać w przyszłości czasem na podwórku z innymi psami pod moją nieobecność, ale niestety mam świadomość, że to marzenie może się nigdy nie ziścić :lol:

Inne psy są... ale czy to pomoże to się dopiero okaże.

Póki co jesteśmy na etapie siedzenia w zamkniętej klateczce z pysznościami w naszej obecności + krótkie wyjścia. Mamy dylemat, czy stosować terapię szokową, czy lepiej nie fundować młodemu przykrych przeżyć w klatce i bardzo powolutku go do niej przyzwyczajać - no ale z tego co widzę, to każdy pies jest inny. Dla jednego będzie to świetna metoda, inny nabawi się lęków... póki co raz zdarzyło się, że został z moimi rodzicami "sam". Co prawda rodzice byli uprzedzeni, że na panikę mają absolutnie nie zwracać uwagi, ale nie wiem, czy mimo wszystko nie zrobili czegoś źle (choćby patrzyli). Panika była ponoć godna dzikiego zwierzęcia...
Staramy się jak najczęściej kręcić po domu, żeby oswoić go z zamykaniem drzwi, bo młodego stresuje nawet kiedy jedno z nas wychodzi z pokoju.
Czasem zostaje z drugą osobą super, innym razem wpada w panikę i próbuje wydrapać się przez drzwi...
Najbliższe miesiące zapowiadają się ciekawie :rock_3

dorotka_z 18-09-2012 14:52

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 439001)
Czy braliscie pod uwage leki przeciwlekowe? Ja zdecydowanie odrzucilam ta opcje w czasie kiedy mielismy takie ataki strasznego, wymeczajacego leku. Dzis zaluje, ze nie sprobowalam, moze oszczedzilabym suni cierpienia. Dzis, po doswiadczeniach z Sexy, po przeczytaniu setek postow na forach o fobiach widze ze to choroba, a choremu nalezalo sie leczenie.

A ja własnie mam taki dylemat. Rozmawiałam jakiś czas temu z weterynarzem i kupiłam w lecznicy tabletki na uspokojenie o takie: http://www.kuchniapupila.pl/pies/zdr...be4f057927e41a
Mam ich chyba 6 czy 9, na próbę. Niestety boję się je podac psu i wyjść z domu. Wolałabym najpierw spróbować pod moją kontrolą. A na to z kolei jakoś nie mogę się zdecydować, bo jak jestem z psem to nie ma potrzeby stosowania środków farmakologicznych. Na opakowaniu jest napisane, że nie ma ryzyka i że można stosować długotrwale, ale jakoś nie mogę się zdecydować...

Rybka 18-09-2012 15:48

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 438996)
A po powrocie, kiedy tutpałyśmy do łóżek żeby spocząć odkrywałyśmy jakieś fanty pod poduszkami :twisted::twisted::twisted:

Kostka sera pod poduszką, a w nogach wędlinka :D

Gaga 18-09-2012 15:52

Quote:

Originally Posted by Shyboy (Bericht 438996)
Zostawiałyśmy przez jakiś czas Sheya poza klatką, ale diabeł nauczył się otwierać lodówkę... A po powrocie, kiedy tutpałyśmy do łóżek żeby spocząć odkrywałyśmy jakieś fanty pod poduszkami :twisted::twisted::twisted:

Tatuś może być z synka dumny :) Zwłaszcza jeśli chodzi o zdobyta sprawność otwierania lodówki :twisted:
Natomiast zupełnie serio zazdraszczam tego spokoju, gdy zostaje sam. Historycznie zazdraszczam, bo u nas też już od dawna spokój, ale jednak:)

Rona 18-09-2012 15:54

Quote:

Originally Posted by Rybka (Bericht 439009)
Kostka sera pod poduszką, a w nogach wędlinka :D

Ja kiedyś znalazłam pod kołdrą pojemniczek z 6 jajkami niestłuczonymi ! Sucza dostała odznakę sprawności za precyzję działania 8)

fraxinia 18-09-2012 16:57

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 439011)
Ja kiedyś znalazłam pod kołdrą pojemniczek z 6 jajkami niestłuczonymi !

MISTRZOSTWO:klatsch:klatsch:klatsch

Ja niedawno znalazłam pod poduszką kolano wołowe :lol:

secki 18-09-2012 17:43

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 439001)
Czy braliscie pod uwage leki przeciwlekowe? ...

Przepraszam za 'offtopa' ale nie mogłem się powstrzymać :)


http://www.youtube.com/watch?v=Wizew...eature=related

avgrunn 18-09-2012 20:05

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 439004)
Ech, mnie się marzy, żeby młody był w stanie zostać w przyszłości czasem na podwórku z innymi psami pod moją nieobecność, ale niestety mam świadomość, że to marzenie może się nigdy nie ziścić :lol:

Inne psy są... ale czy to pomoże to się dopiero okaże.

Makota, nie patrzylabym na jego zostawanie z innymi psami jako cos o czym mozna marzyc, Smrodziach od malego zostawal z duzymi sam, oczywiscie najpierw pod nadzorem z okna. Na poczatku, jako ze starszaki nie byly zachwycone zabawa z nim, to znajdowal sobie inne zajecie, czyli przeprojektowanie ogrodu, ale z czasem bylo lepiej, starszaki zaczely sie z nim bawic, z checia z nim siedzialy i bylo ok, czasem cos zepsul, ale staralismy sie usunac wszystko na czym moglby sie skupic i zostawialismy zabawki do rozwalenia. Jak musielismy wszyscy wyjechac to zostawal ze starszakami na zewnatrz bo bezpieczniej bylo go tam zostawic niz w domu, jakos szlo. Dzisiaj bez problemu zostaje, nic juz od wielu miesiecy nie psuje, uwielbia siedziec zarowno w domu jak i na dworzu. Aha Urcio wyje tylko jak wyjezdzam i jak czuje ze wracam, w miedzyczasie jest cichutko, pobawi sie z Lolkiem lub Lala, pogada z Zuziem, pogoni koty i jest zadowolony :p

Edit: wyje jeszcze jak mu sie znudzi siedzenie na zewnatrz, taki znak dla mnie by go juz wziac do domu ;)

makota 18-09-2012 20:20

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 439018)
Makota, nie patrzylabym na jego zostawanie z innymi psami jako cos o czym mozna marzyc, Smrodziach od malego zostawal z duzymi sam, oczywiscie najpierw pod nadzorem z okna. Na poczatku, jako ze starszaki nie byly zachwycone zabawa z nim, to znajdowal sobie inne zajecie, czyli przeprojektowanie ogrodu, ale z czasem bylo lepiej, starszaki zaczely sie z nim bawic, z checia z nim siedzialy i bylo ok, czasem cos zepsul, ale staralismy sie usunac wszystko na czym moglby sie skupic i zostawialismy zabawki do rozwalenia. Jak musielismy wszyscy wyjechac to zostawal ze starszakami na zewnatrz bo bezpieczniej bylo go tam zostawic niz w domu, jakos szlo. Dzisiaj bez problemu zostaje, nic juz od wielu miesiecy nie psuje, uwielbia siedziec zarowno w domu jak i na dworzu. Aha Urcio wyje tylko jak wyjezdzam i jak czuje ze wracam, w miedzyczasie jest cichutko, pobawi sie z Lolkiem lub Lala, pogada z Zuziem, pogoni koty i jest zadowolony :p

Edit: wyje jeszcze jak mu sie znudzi siedzenie na zewnatrz, taki znak dla mnie by go juz wziac do domu ;)

My na razie nie możemy tego ćwiczyć w pełnym składzie, bo zapoznawanie z Bastą ciągle jest w fazie "Loading..." :rock_3
A mlodego z Nitką na podwórku jeszcze nie próbowaliśmy zostawiać (ale musimy zacząć niebawem), bo mój tata ostatnio się wziął za jakieś roboty podwórkowe w porywach wolnego czasu, także jest tyle niebezpiecznych narzędzi powyjmowanych, że zwyczajnie się boję zostawić głupiutkiego szczeniaczka pośród tego wszystkiego... bo on na razie uważa, że wszystko trzeba wziąć do buzi, jak to szczeniak ;)
Poza tym planowałam w te wakacje odremontować mój podupadający na zdrowiu od kilkunastu lat płot (z myślą o Cresilu), ale jakoś nam "nie wyjszło", więc robienie nowego ogrodzenia zostało przełożone na rok następny, albo co najmniej wiosnę... jeśli się uda, to może będzie się dało go zostawić na podwórku jak podrośnie :p

avgrunn 18-09-2012 20:37

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 439019)
... jeśli się uda, to może będzie się dało go zostawić na podwórku jak podrośnie :p

Lepiej bys go zostawiala wczesniej, Urciowy juz po tygodniu siedzial ze starszakami, na poczatku ze mna zebym miala pewnosc ze psiaki sie dogaduja, a po jakims czasie zostawal z nimi sam.

makota 18-09-2012 21:20

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 439022)
Lepiej bys go zostawiala wczesniej, Urciowy juz po tygodniu siedzial ze starszakami, na poczatku ze mna zebym miala pewnosc ze psiaki sie dogaduja, a po jakims czasie zostawal z nimi sam.

Mamy zamiar zacząć jak najwcześniej ćwiczyć i zostawiać go z Nitką na podwórku - najpewniej już w czwartek, albo piątek zrobimy taki "eksperyment", bo jutro niestety muszę jeszcze na chwilę jechać do Krakowa :x
Mi chodziło raczej o takie prawdziwe zostanie, a nie tylko ćwiczenia - mam nadzieję, że jak płot odzyje, to będę w stanie przynajmniej na dwa dni od czasu do czasu go zostawić z resztą stadka ;)
Ale ogólnie wychodzimy z założenia, że wszystko im wcześniej, tym lepiej. Dlatego młody już pierwszego dnia pobytu u nas ma moc wrażeń :rock_3

avgrunn 18-09-2012 21:35

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 439029)
Ale ogólnie wychodzimy z założenia, że wszystko im wcześniej, tym lepiej. Dlatego młody już pierwszego dnia pobytu u nas ma moc wrażeń :rock_3

No i super, trzeba wrzucac na gleboka wode :)

hedeon 18-09-2012 22:08

Kurde, aleście tu ludziska napisali w tym czasie. Wy pracujecie coś czasem? ;)

Quote:

Originally Posted by spadzista (Bericht 438965)
a próbowaliście ją przestawić? np w miejsce gdzie lubi sypiać.. może cos mu nie pasuje w tamtym miejscu...

Przyszło mi to do głowy, tyle że kupowałem klatkę pełen wyrzutów sumienia, czyli największą jaka była. A Ze'eva ulubione miejsca do spania to: pod biurkiem, pod stołem, pod łóżkiem. Czyli nie ma opcji zeby tam postawić klatkę. Generalnie jeszcze do czasu dwa tygodnie temu wszystkie noce i większość dziennych drzemek przesypiał pod łóżkiem, ale go stamtąd przegoniliśmy zagradzając mu wejście bo wpełźnięcie pod nie i wypełźnięcie zajmowało mu dobre 5 minut. A i nam przeszkadzało podskakiwanie w nocy za każdym razem kiedy Zewcio postanowił się przekręcić.

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 438968)
W Waszym przypadku w pierwszej kolejności wyrzuciłabym tą klatkę na śmietnik - złe skojarzenia. Kupiłabym nową i raczej obstawiłabym np. Vari Kennel, taki lotniczy, porządny, ale zabudowany i dopasowany do wielkości Zeeva. Skoro nie zostaje w niej na bardzo długo to nie musi po klatce biegać. Ma się zwinąć w kuleczkę i spać.

Kurde, to jest genialny pomysł! Aż dziw że na niego nie wpadłem sam :P Wiem dlaczego. Bo myślałem po "ludziowemu" a trzeba po psiemu. Dla mnie wszystkie klatki to klatki, mają służyć zamykaniu czegoś w środku, a dla psa to inny przedmiot, inny zapach, inne miejsce, to zupełnie co innego!!! No to istnieje jeszcze nadzieja...

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 438968)
Zaczęłabym naukę od podstaw. Nowa klatka, nowe miejsce, najlepiej w sypialni, po kilku dniach oswajania z otwartą klatką, smaczkami w niej w sypialni, potem totalne wymęczenie psa i zamykanie w klatce na noc. Codziennie na noc, obok łóżka, ręka z łóżka spuszczona, albo głową w stronę klatki, żeby pies czuł bliskość. W tym czasie po każdym spacerze odpoczynek w klatce ze smakiem, najpierw 5 minut, kiedy 5 będzie wytrzymywał spokojnie, to dłużej i tak bardzo stopniowo. Ale nie można się spieszyć, bo jeśli o 1 krok pójdziecie za szybko, to trzeba się będzie cofnąć o 5 kroków. Ja najpierw zamykałam drzwi z sypialni, później wychodziłam w kapciach na klatkę schodową, dopiero później na dwór na 10 minut.

No właśnie. Ta klatka co to ją kupiłem za Chiny Ludowe nie wejdzie mi do sypialni, a początkowo tam chcieliśmy ją postawić. Ale taka lotnicza? Jak byśmy wywalili stoliki nocne to może, może.... I biorąc pod uwagę że Zefik woli ciasne przestrzenie to może taką lotniczą polubi bo to jak buda przecież dla niego. Tak jak spanie pod naszym łóżkiem. Tylko czy on tam da radę się wyciągnąć? Bo zdecydowanie lubi się tak rozciągnąć jak śpi na grzbiecie.

Co do przyzwyczajania to tak właśnie robiliśmy/robimy. Stopniowo wydłużany czas, najpierw o kilkanaście sekund, minute, potem dwie. Tak żeby nie zaczął się niecierpliwić. Ale to zdaje egzamin tylko na krótkie okresy do pół godzinki tak. Codziennie jest tak zamykany, czasem 2 -3 razy dziennie, jak mamy wolne. Tak samo podrzucamy jedzonko do zamkniętej klatki, albo jakieś smaczki co jakiś czas do otwartej żeby nauczył się do niej zaglądać. Karmimy go w niej i po jedzonku zostaje zamknięty tak na około 20-30 minut, no i tylko tam może wcinać swoje kosteczki, ale to nawet przy otwartej. Sam tam wchodzi, ale nigdy po to żeby poleżeć, wypocząć, czy spać.

Tylko jak tak zacząć od nowa? Ja rozumiem że zacząć od czasu w którym pies się czuje komfortowo w klatce, ale żadne z nas nie może sobie zrobić wolnego od pracy na 2 miesiące. Możemy zrobić tak że go będziemy go do nowej klatki przyzwyczajać przez powiedzmy 3-4 dni, ale potem nadejdzie ten dzień że będziemy musieli go zamknąć na 6-7 godzin, i następnego dnia tak samo... I co? Trzeciego dnia znów go zamknąć go na pół godzinki tak w ramach treningu?

Ja właśnie nie wiem co go bardziej stresuje. Zostawanie samemu, czy zostawanie w klatce? Bo jak go nawet zamykamy tak treningowo, gdzie nie widzi rytuału wyjścia do pracy więc wie że nie będzie zamknięty na długo, to od razu zaczyna ziać i się ślinić. A jak go zostawialiśmy samego w domu nie zamkniętego w klatce to zastawaliśmy demolkę, owszem, ale zero objawów stresu, odwodnienia, pies szczęśliwy, i widać że spał (łóżko :))

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 438968)
Ale w tym wszystkim jest potrzebna żelazna konsekwencja i rutyna.

Quote:

Originally Posted by Palpatine (Bericht 438982)
I jeszcze jedno...najważniejsza jest systematyczność....przynajmniej na początku pracy z zostawianiem psa samego np. 5 dni naszej pracy, dwa dni dla psa...i tak w kółko. Po jakimś czasie będzie wiedział, że to naturalne że zostaje sam.

Konsekwencja jeszcze spoko, ale rutyna? Ja mam w miarę regularną pracę, zaczynam rano, kończę popołudniu. Ale Magda jest stewardessą a to nie jest rutynowa praca. Z resztą, gdybyśmy obydwoje pracowali tak samo to może i była by rutyna, ale pies zostawał by w klatce 5 razy w tygodniu na 8-9 godzin, i mielibyśmy dużo mniej dla niego czasu....


Quote:

Originally Posted by DORA (Bericht 438974)
Spróbuj zostawic właczone radio, ja tak robie zeby zagluszyc odglosy z zewnatrz....

A to też jest interesujący pomysł. On chyba jak nie może widzieć co się w okół niego dzieje to strasznie nasłuchuje. Wiem bo jak wstawiam rower do schowka to on reaguje na te dźwięki i zaczyna szczekać i skomleć. Pewnie już skumał że to oznacza że pańcio zaraz wejdzie, chociaż oprócz mnie tego schowka używa jeszcze paru sąsiadów...

Quote:

Originally Posted by DORA (Bericht 438974)
Po 5 min.powrocie do domu nie wypuszczaj burego z klatki tylko daj mu jeszcze kolejne 15 minut na zaakceptowanie sytuacji czyli-usiadz obok klatki z czyms smakowitym dla burego i daj mu do klatki tylko wtedy, gdy bedzie spokojny.

No tak robimy właśnie. Generalnie nie wychodzimy od razu po zamknięciu go, ani nie wypuszczamy go zaraz po powrocie, tylko czekamy tak 5-10 minut. Zero kontaktu wzrokowego do puki się nie uspokoi a otwieramy dopiero jak się położy i grzecznie czeka. Wyjść może dopiero jak padnie komenda "chodź".

Quote:

Originally Posted by DORA (Bericht 438974)
Pamietaj zeby mlodego duzo chawlic za dobre zachowanie to dziala jak nagroda.

:) Dokładnie. Widać że skubaniec się cieszy jak jest chwalony. Idzie potem jakiś taki dumny i zadowolony z siebie. On na smaki daje się trenować ale w domu raczej, poza domem potrafi zignorować jedzenie. Ale nagrody słowne sprawiają mu radość...

Quote:

Originally Posted by dorotka_z (Bericht 438975)
Kupiliśmy nową klatkę, taką: http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=10303 . Różnica jest taka, że ma tylko jedno zamknięcie, które przesuwa się po szynach. Też dwa razy z niej wyszła, ale to już nasze niedopatrzenie, bo nie dokładnie zamknęliśmy. Oczywiście w miejscach szczególnie narażonych na włam zamontowane sa karabińczyki. Ogólnie konstrukcja jest lepsza niz w klatkach z dwoma drzwiczkami, bo jest bardziej sztywna i trudno tam cokolwie odgiąć.

Jezeli będziemy kupować druga klatką spróbujemy lotniczą - taką o jakiej pisze GIA. Wydaje się fajna, bo jest mocno zabudowana. Niestety psom, które chcą wychodzić nie można zostawiać nc w zasięgu zębów, więc odpada przykrywanie jej czymkolwiek. I tak materiał zostanie wciągnięty do środka a przy okazji moga się wyłamac pręciki.

Aha, my zawsze coś w klatce zostawiamy. Czesem pluszaki do rozszarpania, czasem kości wołowe czy cielęce a na stałe ma kawałek drewna. Chodzi o to, żeby miała co gryźć jak się denerwuje. Wode ma w zawieszanej misce, ale jeżeli pies zostaje mniej niż jakieś 5 godzin to w ogóle nie zostawiałabym wody.

No my właśnie taką, dość podobną klatkę mamy. Widzę też że sporym problemem wspominanym często jest wzmocnienie klatki. Nie wiem jak wyglądają te polskie klatki Dog 5 ale na zdjęciach są bardzo podobne do tych dostępnych tutaj. I to czego ja użyłem to plastikowe opaski zaciskowe. Można je kupić na eBay'u albo Allegro za grosze. Ja pościągałem wszystko tymi opaskami, odpowiednio gęsto, w tym dodatkowe drzwiczki, i jak się poobcina końcówki tych opasek to nie ma opcji żeby pies coś z tym zrobił. A na drzwiczki kupiliśmy 4 miniaturowe kłódeczki. Dwie idą na zasuwy, a dwie na drzwiczki u góry i u dołu w połowie ich długości żeby się nie dały wygiąć do środka ani na zewnątrz.

Nawet najsmakowitsze kąski zastajemy nieruszone od czasu jak wyjdziemy, zaczyna je pałaszować dopiero jak zostanie wypuszczony. Tak nas pies trenuje, proszę ja Was. "Chcesz żebym to zjadł? To musisz zrobić sztuczkę: Wypuść mnie" ;)


Quote:

Originally Posted by DORA (Bericht 438983)
Niczego absolutnie nie sugeruje ale mysle ze wiele psow ma lek separacyjny zwiazany z zostawaniem zupelnie samemu.Wiadomo w dwójkę razniej;)
I jestem na 99%przekonana ze gdyby Zoran był sam,na pewno demolki domu i otoczenia byłyby do dzisiaj.A tak, ma sie kompana do zabawy i "samotnosc we dwoje"czyli czas oczekiwania na ukochanego pana mniej boli :)

Taaa... Od początku mieliśmy ochotę tak zrobić, i ta opcja jest wciąż istnieje :) Ale poczekamy jeszcze z rok, zobaczymy jak nam z Ze'evem pójdzie, potem się będziemy zastanawiać.... :)

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 439001)
Czy braliscie pod uwage leki przeciwlekowe? Ja zdecydowanie odrzucilam ta opcje w czasie kiedy mielismy takie ataki strasznego, wymeczajacego leku. Dzis zaluje, ze nie sprobowalam, moze oszczedzilabym suni cierpienia. Dzis, po doswiadczeniach z Sexy, po przeczytaniu setek postow na forach o fobiach widze ze to choroba, a choremu nalezalo sie leczenie.

Przyznam się szczerze że tak. Nasz znajomy vet zgodził się z tym o ile nie będzie to używane często bo nie ma potrzeby psu wątroby rozwalać. Trochę mnie zaskoczyło że to było jedyne zastrzeżenie. Użyliśmy dwa razy w ciągu może 5-6 tygodni, kiedy Ze'ev miał zostać na długo i nie było nikogo kto mógł by do niego zajrzeć. Powiem że nie sądzę żeby to było żeby to było dobre rozwiązanie. Bez sensu faszerować psa chemią, tym bardziej że po jednym podaniu pies jest otępiały przez dwa dni. Tabletki odpadają. To jedynie środek w ostateczności do zastosowania, w razie ekstremalnej sytuacji. Pies może i się nie stresował, za to ja bardzo.

Gia 18-09-2012 22:48

Ale są też lżejsze środki, które nie otępiają psa, tylko działają przeciwlękowo.
Wiem, że Kaya Mandżurowi też zostawiała radio włączone.

Pisząc rutyna miałam na myśli codziennie to samo. To możliwe jeśli klatka może być np. właśnie w sypialni, którą zamykasz i po cichutku krzątasz się po domu. Ale pies siedzi w klatce. Kiedy my uczyliśmy Kalinkę zostawania w klatce, mieszkały z nami jeszcze 3-4 osoby... My wychodziliśmy z domu, ale oni w domu byli. Sucz była więc zamknięta w klatce w sypialni, a oni pod żadnym pozorem mieli do niej nie zaglądać. Dopiero my wypuszczaliśmy sukę. Jk chciała sobie popłakać to płakała, ale po jakimś czasie przyzwyczaiła się, że codziennie jest taki czas, kiedy trzeba nabrać sił na nasz powrót :)

Bądźcie twardzi ;) Nam klatka kojarzy się z więzieniem, taki ludzki odruch, ale psu trzeba wyrobić skojarzenie z bezpieczną norą, azylem. Nie wierzę niestety, żeby udało się to zrobić teraz ze starą klatką. Dlatego nowe miejsce, nowy zapach, nowa klatka nie pachnąca strachem...

hedeon 18-09-2012 22:57

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 439035)
Ale są też lżejsze środki, które nie otępiają psa, tylko działają przeciwlękowo.

Hmmm.... O tym vet nie wspomniał. Zapytałem o jakieś ziołowe, to spytał czy chcę ziołowe czy działające.


All times are GMT +2. The time now is 02:54.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org