Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Nauka zostawania samemu w domu (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=20768)

Kaykolot 03-07-2012 23:02

Obklejanie taśmą klejącą nie jest konieczne. Można taką mocno pozaginaną rolkę po papierze toaletowym, gdzie jest tylko kilka smaków, czy kilka granulek suchej karmy, zawinąć dodatkowo w gazetę. Papier to nie plastik, nic się nie stanie gdy pies, jeśli w ogóle, trochę go zje. Inne "prezenciki" które robiłam to zagniatałam gazetę ze smaczkami w środku, albo co parę stron dawałam po jednej granulce karmy. Jeśli tych prezencików jest np.10 to Mandżur miał trochę do roboty, do tego wysmarowywałam środek Konga serkiem topionym, który jest dosyć gęsty i tu pies musi się też narobić aby te pachnące pyszności wylizać.

Już same pakowanie to taki rytuał, nakręcam go, a potem chwilę, nim wreszcie może rozpakować pyszności, wydłużam. Czasem mam wrażenie, że Mandżur się aż doczekać nie może aż sobie wreszcie do pracy pójdę :D piszczy przed klatką, próbuje się dostać do niej do środka, pilnuje leżąc przed..

Były czasy, na początku, że go filmowałam, niestety karta pamięci nagrywała tylko przez ok 1,5 godz. Rozpakowanie i zjedzenie prezencików zajmowało mu ok. godziny. Na początku trochę wył, ale z czasem coraz mniej (sąsiedzi przynajmniej twierdzą że coraz rzadziej go słychać). Teraz jak przychodzę po 8 godz pracy Mandżur wygląda na zaspanego, jest bardzo spokojny, dopiero bo wypuszczeniu wita się i cieszy jak szalony.

Kaykolot 03-07-2012 23:29

Jeszcze dodam że od jakiegoś czasu zostawiam włączone radio i mam wrażenie że Mandżura to uspokaja. Włączam praktycznie po tym jak wstaję, są to odgłosy w tle.. I zawsze jak wychodzę mówię komendę "czekaj". Może to nic takiego, ale wtedy wie że wrócę ;)

Jak zaczynaliśmy naukę zostawania samemu, to np. było tragedią zostawienia go przed osiedlowym sklepem, gdzie nie dość że miałam go cały czas na widoku, to i wchodziłam tam dosłownie na 2min..nie było histerii, pisku i wrzasku ale oczywiście chciał iść ze mną. Nie ćwiczymy tego jakoś specjalnie, tylko jeśli jest taka potrzeba, zdarza się to raczej rzadko. Teraz na komendę czekaj Mandżur siada spokojnie i czeka cierpliwie :) To samo jak wychodzę np. ze śmieciami, to Mandżur spokojnie i cichutko czeka w mieszkaniu pod drzwiami..

Predator 03-07-2012 23:44

Quote:

Originally Posted by Kaykolot (Bericht 433912)
Obklejanie taśmą klejącą nie jest konieczne. Można taką mocno pozaginaną rolkę po papierze toaletowym, gdzie jest tylko kilka smaków, czy kilka granulek suchej karmy, zawinąć dodatkowo w gazetę. Papier to nie plastik, nic się nie stanie gdy pies, jeśli w ogóle, trochę go zje. Inne "prezenciki" które robiłam to zagniatałam gazetę ze smaczkami w środku, albo co parę stron dawałam po jednej granulce karmy. Jeśli tych prezencików jest np.10 to Mandżur miał trochę do roboty, do tego wysmarowywałam środek Konga serkiem topionym, który jest dosyć gęsty i tu pies musi się też narobić aby te pachnące pyszności wylizać.

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że do konga dajesz mu papierowe zawiniątka/prezenciki? To być może by mogło poskutkować. W innej formie to wygląda tak: mięso na punkcie którego ma bzika -> brak reakcji(nie zdecydował się podejść. Ustawiłem mu ślad(bo robi normalnie to z zapałem) -> j.w. Ucho wędzone, kość wołowa -> j.w W przypadku gdy jest już w klatce -> desperackie ugryzienie - jednym gryźnięciem przecięte... zawiniątka bez zabezpieczeń zjadłby hurtem choć pewnie za chwile by mógł je zwrócić...

Gaga 04-07-2012 11:24

trochę w temacie- zabawki na zmęczenie:) TCHIBO

maillevin 04-07-2012 12:07

Quote:

Originally Posted by Kaykolot (Bericht 433912)
Obklejanie taśmą klejącą nie jest konieczne. Można taką mocno pozaginaną rolkę po papierze toaletowym, gdzie jest tylko kilka smaków, czy kilka granulek suchej karmy, zawinąć dodatkowo w gazetę. Papier to nie plastik, nic się nie stanie gdy pies, jeśli w ogóle, trochę go zje. Inne "prezenciki" które robiłam to zagniatałam gazetę ze smaczkami w środku, albo co parę stron dawałam po jednej granulce karmy. Jeśli tych prezencików jest np.10 to Mandżur miał trochę do roboty, do tego wysmarowywałam środek Konga serkiem topionym, który jest dosyć gęsty i tu pies musi się też narobić aby te pachnące pyszności wylizać.

Zazdroszczę, że pies dla karmy się "poświęcał" :roll: Mój jest kompletnie niezainteresowany jedzeniem. Teraz jakimś cudem jelita robią furorę :twisted:

Wracając do tematu to z początku zostawiałam Sahirowi w pokoju kilka pudełek wypełnionych jakimiś smakami, albo pakowałam własnie w gazetę, gazetę do pudełka i to pudełko w kilka innych pudełek. Niestety był zbyt zestresowany i zajmował się tym dopiero po moim przyjściu. Moja mama z kolei robiła zabawkę zawijając mięso w skarpety, a te skarpety rolując w kulki, ale tego nie radzę bez nadzoru zostawiać, tylko jako zabawę w naszej obecności bo co bardziej łakomy pies mógłby pochłonąć i skarpetki ;)

Quote:

Originally Posted by Predator (Bericht 433917)
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że do konga dajesz mu papierowe zawiniątka/prezenciki? To być może by mogło poskutkować. W innej formie to wygląda tak: mięso na punkcie którego ma bzika -> brak reakcji(nie zdecydował się podejść. Ustawiłem mu ślad(bo robi normalnie to z zapałem) -> j.w. Ucho wędzone, kość wołowa -> j.w W przypadku gdy jest już w klatce -> desperackie ugryzienie - jednym gryźnięciem przecięte... zawiniątka bez zabezpieczeń zjadłby hurtem choć pewnie za chwile by mógł je zwrócić...

A zostawiałeś mu jedzenie wcześniej jak wychodziłeś? Czy to po prostu była taka jednorazowa próba namówienia go do wejścia do klatki? Jeśli już gdzieś to pisałeś to przepraszam, ale nie czytałam wszystkich postów. Chodzi mi o to, że jeśli zostawiałeś mu jedzenie wcześniej to to dopiero teraz mogło się stać czynnikiem stresowym. U Sahira udało mi się na krótki czas wypracować zainteresowanie jedzeniem (jak miał z pół roku), ale w końcu zaczął je kojarzyć z zostawaniem i z dnia na dzień przestał się nim interesować zostając. Jeżeli tak jest to ja bym proponowała zrezygnować na jakiś czas z zostawiania jedzenia.

Kaykolot 04-07-2012 20:16

Quote:

Originally Posted by Predator (Bericht 433917)
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, że do konga dajesz mu papierowe zawiniątka/prezenciki?

Nie, Konga z serkiem topionym osobno a prezenciki też osobno..Nasz Kong nie jest aż tak wielki aby pomieścić prezenciki ;)

ale to co pisała maillevin też jest dobre, że zawartość prezencika kryje się pod ileś tam warstwami gazety czy w pudełkach..

Ja mam może to szczęście, że Mandżur kocha jeść, nawet w sytuacjach stresowych bierze smaki. Jak pakuję pakieciki to daję mu powąchać co tam pakuje, nakręcam go na to piszcząc, potrzęsając .. i często najchętniej by mi odebrał smaki od razu i wtedy zamykam je w klatce a Mandżur musi na nie poczekać. Wtedy to ma tylko smaki w głowie.

A wchodzenie do klatki na komendę i naukę zostawania w niej ćwiczyliśmy od pierwszych naszych wspólnych dni. Wszelkie smakołyki jak i często też michę z karmą podawałam mu do klatki, aby się mu dobrze kojarzyła..zamykałam Mandżura tak jak Gia podczas mojej obecności, sprzątałam albo robiłam coś na uczelnie, i przyznam się że byłam wtedy przerażona bo Mandżur bardzo głośno i wytrwale wyrażał swoje niezadowolenie z tego faktu. Na szczęście nigdy nie walczył z klatką, tylko wył. Jak zaczęłam pracę to nie było innego wyjścia, pies musiał się nauczyć akceptować fakt że zostaje na część dnia sam. Na pewno pomogła też regularność, że jednak codziennie o mniej więcej tej samej porze pańcia wychodzi..

Kaykolot 04-07-2012 20:23

jak psiak nie lubi smaków to można mu dać np jakieś kartony czy inne rzeczy do podarcia. Może będzie trochę bałaganu ale lepiej aby pies wyżywał się rwiąc karton na drobniutkie kawałki niż walcząc z klatką..

maillevin 04-07-2012 21:14

Quote:

Originally Posted by Kaykolot (Bericht 434000)
jak psiak nie lubi smaków to można mu dać np jakieś kartony czy inne rzeczy do podarcia. Może będzie trochę bałaganu ale lepiej aby pies wyżywał się rwiąc karton na drobniutkie kawałki niż walcząc z klatką..

Ewentualnie zostawić stos kocyków, o dziwo u mnie pies najchętniej się na nich wyżywa, klatki na szczęście nie rusza :)

Predator 04-07-2012 21:29

Quote:

Originally Posted by Kaykolot (Bericht 433997)
zawartość prezencika kryje się pod ileś tam warstwami gazety czy w pudełkach..

wypróbowałem zgodnie Waszymi radami... fakt wszedł prawie ochoczo ale po "zawiniątkach" śladu nie było po moim przyjściu...8) zresztą tak kończą wszystkie przedmioty jeśli znajdą się w jego zasięgu a trzeba się odegrać na Pańciu :)

Quote:

Originally Posted by Kaykolot (Bericht 433997)
A wchodzenie do klatki na komendę i naukę zostawania w niej ćwiczyliśmy od pierwszych naszych wspólnych dni. Wszelkie smakołyki jak i często też michę z karmą podawałam mu do klatki, aby się mu dobrze kojarzyła..zamykałam Mandżura tak jak Gia podczas mojej obecności, sprzątałam

U mnie było tak samo (jest do dziś) - 1 część jedzenia to zawsze trening komend 2-ga to żarcie w klatce + czasami zamykanie właśnie na mycie podłóg... dlatego kojarzył ją MEGA pozytywnie. Hałasu nie robił - swego czasu uznałem, że problem mam z głowy bo go nagrywałem i będąc już dużym siedział cicho 2-3 godziny... Nigdy tez nie był zamykany w niej za karę itp. Ta jego gwałtowna zmiana BARDZO mnie zdziwiła, bo teoretycznie NIC się nie zmieniło.

Pozdrawiam ;)

maillevin 04-07-2012 21:43

Ja bym próbowała to przeczekać, może to tylko jakiś chwilowy bunt ;)

Gia 04-07-2012 21:55

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 434013)
Ja bym próbowała to przeczekać, może to tylko jakiś chwilowy bunt ;)

Też tak myślę. Pytanie teraz czy on złamie Ciebie, czy Ty jego ;)

makota 04-07-2012 21:57

Ja doświadczenia w nauce zostawania szczeniaka w klatce nie mam co prawda żadnego, więc porad praktycznych dać nie mogę, ale się wypowiem - krótko 8)
Ja myślę, że to taki wiek, skoro piszesz, że nic się nie zmieniło w życiu psa i z dnia na dzień zaczął odstawiać takie cyrki. To taki wiek, że szczeniak zapomina wszystko, czego się do tej pory zdążył nauczyć - swego rodzaju 'nastoletni bunt'. Jedne przechodzą przez to gorzej, inne lepiej, widocznie trafiłeś na buntownika :lol:

Pracujcie dalej, okres buntu w końcu minie. Trzymam kciuki ;)

Grin 04-07-2012 22:11

A propos nagłej niechęci do zostawania w klatce. Też przeżyliśmy w zeszłym roku zdziwienie, gdy Łowca który co rano właził do niej bez problemów i protestów, nagle z dnia na dzień gdy przyszło co do czego, zaczął chować się pod stół. :shock: Nie wiedzieliśmy o co chodzi, skąd ta nagła niechęć, która w dodatku po jakimś czasie minęła. W końcu skojarzyłam. On nie chciał wchodzić do klatki, gdy w mieszkaniu było gorąco. Jasne jak słońce; w klatce mu było widać za ciepło; plastikowa podłoga nie chłodziła tak jak kafle w kuchni czy przedpokoju. Może to w niektórych przypadkach jest odpowiedź?
Na szczęście teraz nie ma problemu: Łowca (odpukać) od długiego czasu zostaje sam na "wolności" i jest bardzo grzeczny. Uff!

Predator 04-07-2012 22:34

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 434013)
Ja bym próbowała to przeczekać, może to tylko jakiś chwilowy bunt ;)

Pewnie masz rację (bo ogólnie to kochany Wilczaczek :lol:)

Quote:

Originally Posted by Gia (Bericht 434016)
Też tak myślę. Pytanie teraz czy on złamie Ciebie, czy Ty jego ;)

Już mnie złamał :lol: bo serce mnie boli za każdym razem jak mam go zostawić... no ale co... muszę to brać na klatę i postępować konsekwetnie niezależnie od mojego stanu psychicznego :lol:

Quote:

Originally Posted by makota (Bericht 434017)
Jedne przechodzą przez to gorzej, inne lepiej, widocznie trafiłeś na buntownika :lol:
Pracujcie dalej, okres buntu w końcu minie. Trzymam kciuki ;)

oj uwierz mi, że tak... choć jak robi wersję demo...ach te demo nikt chyba mi nigdy nie uwierzy jaki mój syn jest naprawdę ;)

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 434021)
On nie chciał wchodzić do klatki, gdy w mieszkaniu było gorąco. Jasne jak słońce; w klatce mu było widać za ciepło; plastikowa podłoga nie chłodziła tak jak kafle w kuchni czy przedpokoju. Może to w niektórych przypadkach jest odpowiedź?

U nas otwarte są okna + klateczka stoi w miejscu gdzie nigdy nie dochodzi słońce :lol: (hehe źle myślicie - nie tam ale w miejscu osłoniętym ;) )

Pozdrawiam ;)

avgrunn 04-07-2012 22:38

A mysleliscie o pluszakach? Skoro smaki przestaly go interesowac (choc proponuje zrobic te ciasteczka watrobowe albo zaopatrzyc sie w smierdziochy czyli suszona watrobe) to moze z checia zajmie sie mordowaniem pluszaka? Nasz jamniol wprost uwielbia i jak sie dorwie to moze bardzo dlugo wyciagac ta wate z jednego pluszaka a potem zmeczony kladzie sie spac. Wiem wiem, to nie wilczak, ale kto mial jamnika to wie ze to bardzo podobne charaktery a i jamnik jest zawziety i szkod narobic potrafi.

A czy klatke macie przyslonieta jakims kocem? Nie chodzi mi tu o slonce ale o zrobienie mu takiej bazy do spania.

Predator 04-07-2012 22:44

Quote:

Originally Posted by avgrunn (Bericht 434026)
A mysleliscie o pluszakach? jak sie dorwie to moze bardzo dlugo wyciagac ta wate z jednego pluszaka a potem zmeczony kladzie sie spac.
A czy klatke macie przyslonieta jakims kocem? Nie chodzi mi tu o slonce ale o zrobienie mu takiej bazy do spania.

Nie dostaje bo pluszaka potrafi rozbroić w 1 minutę - zostają strzępy które powoli zostają zassane do jego gardzieli :lol:. Ponieważ nikt (przynajmniej ja tego nie wiem) nie produkuje metalowych koców :lol: to również nie przysłaniamy bo wszystko co znajduje się w bliskiej okolicy klatki zostaje zassane, rozdarte, zjedzone :twisted: Ale tak poza tym to kochany Wilczaczek ;)

avgrunn 04-07-2012 22:55

Quote:

Originally Posted by Predator (Bericht 434027)
Ale tak poza tym to kochany Wilczaczek ;)

No jasne ze tak.

Urcio moze na oczy klatki nie widzial ale w tym wlasnie wieku namietnie zajmowal sie przeprojektowaniem naszego ogrodu, jakos roze mu nie pasowaly i tulipany i uwazal ze za malo dziur na trawniku, a do tego byl taki cwany ze potrafil zagonic do roboty nasze starsze psy, a sam z niewinna mina lezal i obserwowal :twisted:

Ale przeszlo Smrodziachowi i przejdzie tez Waszemu, pewnie juz niedlugo.

hedeon 17-09-2012 21:54

Ok, dobra, potrzebuję pomocy, porady ew. otuchy. Czytałem ten wątek już chyba z 10 razy, plus inne porady odnośnie zostawania w klatce w internecie i wciąż przegrywamy.

Zeev ma już 9 miesięcy i jest z nami już pół roku, ale klatka i zostawanie samemu to dla nas wciąż ogromny problem. Był przyzwyczajany stopniowo, nadal jest, ale on jej nie lubi i tyle. Nie pomaga mu zostawianie tam smakołyków, to jedyne miejsce do którego dostaje michę z jedzonkiem, plus jeśli dostaje jakiegoś gnata to może go pałaszować tylko w klatce. Ale nie wiem jak sprawić żeby on ją zaczął traktować jako swoją norę. Jeszcze nigdy nawet na chwilę nie zdrzemną w niej oka. Jedyne co udało mi się na razie wypracować to że się w niej położy, bo tylko wtedy otwieram klatkę, jak w niej spokojnie leży.

Załamałem się dzisiaj jak zobaczyłem że ma ułamany kieł (wcześniej złamał na niej mleczaka) i zdarte szkliwo na zębach. Klatka póki co wytrzymuje choć w okolicach drzwiczek zrobiła się mocno wklęśnięta do środka... Kąt zgięć w niektórych miejscach pokazuje że Ze'ev działa na nią z niewiarygodną wręcz siłą. Aż dziw że ma jeszcze zęby. Smaki można pakować do woli, owszem wciągnie z miłą chęcią ale tylko do czasu do kiedy się nie zorientuje że zostaje sam. Wtedy po powrocie zastaje nic nie jest ruszone, a zaczyna się do nich zabierać dopiero po wypuszczeniu z klatki. Włazi wtedy do niej ostrożnie i bacznie czuwa czy aby ktoś się nie zbliża żeby go w niej zamknąć. Zabawki i kocyki po powrocie zastawaliśmy zwyczajnie przemielone. Teraz już nic mu tam nie zostawiamy. Kiedyś udało mu się łapą sięgnąć do zasłony z okna.... Mieliśmy do wymiany zasłonki i karnisz. Jak już go wypuszczę po takim dłuższym pobycie w klatce to pierwsze co robi to leci do michy z wodą (nie zostawiam w klatce bo wylewa i tak) i potrafi wciągnąć 1,5 litra wody. Klatka jest całą mokra od jego śliny, widać że się męczy i stresuje. Od razu wali się do sypialni spać i tak do końca dnia. Ja już nie wiem czego my nie robimy, a co robimy źle. Może lokalizacja klatki jest zła? Stoi przy drzwiach balkonowych w salonie bo to jego ulubione miejsce w salonie, skąd może obserwować co się dzieje na podwórku.

Wydaje mi się że problemem jest to że on w niej nie zostaje zbyt często. Tzn zamykanko na pół godzinki ma codziennie ( jest spokój, leży i grzecznie czeka na wypuszczenie, ale to przyszło z czasem) ale tak na dłużej to raczej nieregularnie. Magda ma zmianowy tryb pracy i sporo tak zwanych "home stand by" co drugi tydzień 3 dni wolnego, plus nasze dni wolnego rzadko się pokrywają, więc raczej często tak jest że Ze'ev jest z kimś. 2-3 razy w tygodniu się zdarza że zostaje zamknięty na 2-5 godzin po południu, i średnio raz na dwa tygodnie jest taki dzień że oboje pracujemy na rano i wtedy zostaje sam na 8-10 godzin. Sąsiedzi jakoś się nie skarżą, ale mi chodzi o psa który najwyraźniej strasznie się męczy.

Co do zostawiania samemu bez klatki to próbowaliśmy, i na początku było idealnie. Zero zniszczeń... Potem się pojawiły i z każdym dniem było ich więcej, aż do kompletnej demolki, i przegryzionym kablu do lampki (szczęściem angielskie gniazdka mają dodatkowe przełączniki i w kablu nie było napięcia). No i Ze'ev wrócił do klatki.
Macie jakieś pomysły? Wskazówki?

maillevin 17-09-2012 22:04

Ja bym proponowala zmianę klatki na taką, której nie będzie mógl uszkodzić.

Wątpię żeby się nauczyl, jeśli nie ma systematyczności. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć, że to wlasnie codzienne zostawianie w takim sam sposób, o tej samej porze sprawilo, że pies się przyzwyczail. Niestety kiedy tylko to się skonczylo wrócily dawne lęki.

Jeśli chodzi o spanie w klatce to u mnie nie mial wyboru, albo śpi na miękkim w klatce albo na twardej podlodze - wybieral klatkę ;)

A co do zerwanych zaslon itp., to Sahir też przez klatkę sobie ściagnal firankę i roletę - klatka stoi u mnie też przy balkonie. W samej klatce w pierwszym dniu kiedy zostal na dlużej to legowisko bylo tak pozgniatane, że nie mial nawet jak się wygodnie polożyć - na drugi dzień już go nie pozgniatal ;)

Puchatek 17-09-2012 22:22

Przepraszam, że dodam swoją sugestię mimo, że nie używamy klatek.....
Widziałam fajny pomysł.....
Na klatce leżał materiał, który dokładnie przykrywał klatkę.....
Sprawiało to wrażenie nory /co wilczaki lubią i często wykopują/ -było zaciemnienie, które dawało przytulne wrażenie.... widać było po psie /który wchodził tam na luzie/, że dobrze się tam czuje.
Chociaż... skoro u Was pies wyciąga łapy do firanek, to może i z taką kotarą da sobie radę..... Ale zawsze można zacząć go przyzwyczajać, gdy Jesteście w domu.......


All times are GMT +2. The time now is 10:34.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org