Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Zazdrość.. (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=6770)

AngelsDream 27-08-2008 11:56

Baaja nauczyliśmy 'znajdki' wypuszczać. Teraz częśto sam coś podnosi, a po chwili wypuszcza. Ale prawda jest taka, że mogę się założyć o dużo, że jakby nas nie było, to by np. jabłko zjadł, bo kocha i uwielbia.

A co do rzucania łańcuszka - ku zgrozie szkoleniowców Baaj na rzucanie łańcuszkiem nie reaguje ;) A wszystko moja wina :P Ja od razu zastrzegłam - żadnego rzucania w kierunku psa. Raz opowiedziano mi o psie, ktory dostał w głowę puszką wypełnioną monetami i podziękowałam tej metodzie - wolę inne. To w sumie dobrze, że każdy może wybrac swoją drogę szkolenia: najważniejsze, żeby działała na psa i go nie krzywdziła.

wilczakrew 27-08-2008 12:21

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 154560)

prąd nie podziałał? A jak Czambor reaguje teraz jak śmigniesz mu łancuchem po ziemi, gdzieś obok niego?

Kiedyś na dogobserverze mieliśmy dyskusję na temat możliwości skutecznego nauczenia psa nie podejmowania pokarmu. I chyba wyszło nam, że wszelakie próby walki z podstawowymi instynktami z góry skazane są na niepowodzenie. Bo przyjdzie taki czas, gdy pies mimo odbytej "nauki", jednak pokarm podejmie :) ( będzie sam, zabraknie bodźców w postaci człowieka, będzie głodny.. no wystarczy po prostu wyjątkowo "korzystny" zbieg okoliczności) :)

Z praktyki - ne wiem, nigdy nie znalazłam zastosowania dla uczenia psa tego właśnie...:)

Generalnie w większosci prypadków reakuje na komenre fee lub zostaw. jednak jak to wilczak ma głupawki i wtedy przestaje się słuchać wtedy komenda jest wydawana bardzo stanowczo , a jak widzi łancuszek to odskakuje. Odrazu powiem, ze w 2/10 przypadków to nie działa. a na to już nic nie poradze. W momencie kiedy widzi surową wołowinę to wtedy robi wszystko. Nic poza tym kawałkiem go nie interesuje. Jak wie, ze idziemy do sklepu po jego wołowinę to jest wtedy pies ideał. Nawet pod sklepem czeka cierpliwie i grzecznie bez wiązania. Nie interesują go wtedy nawet inne psy. Te dwa przypadki na 10 to niestety jest padlina. czasami jest to też kość ale zazwyczaj ją zostawia na komende. Inne zostawia, a pewnymi się już nawet nie interesuj, bo je tylko wącha. Nie zawsze padline zjada, a częściej sie w niej tarza jak ja nie widzę. Bo jak ja widzę to wtedy udaje głupa i wyglada to zabawnie. śmieje się, ze jest to jego chanen nr 5.

wilczakrew 27-08-2008 12:26

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 154562)
Baaja nauczyliśmy 'znajdki' wypuszczać. Teraz częśto sam coś podnosi, a po chwili wypuszcza. Ale prawda jest taka, że mogę się założyć o dużo, że jakby nas nie było, to by np. jabłko zjadł, bo kocha i uwielbia.

A co do rzucania łańcuszka - ku zgrozie szkoleniowców Baaj na rzucanie łańcuszkiem nie reaguje ;) A wszystko moja wina :P Ja od razu zastrzegłam - żadnego rzucania w kierunku psa. Raz opowiedziano mi o psie, ktory dostał w głowę puszką wypełnioną monetami i podziękowałam tej metodzie - wolę inne. To w sumie dobrze, że każdy może wybrac swoją drogę szkolenia: najważniejsze, żeby działała na psa i go nie krzywdziła.

U mnie nigdy nie było takiej sytuacji aby pies dostał łancuszkiem. One zawsze fruwają w jego otoczeniu to wystarczy.
Niestety mój jak nie widzę lub mnie nie ma w pobliżu to pewnie zrobił by to samo. Jak na razie mam taką możliwość przebywać z nim nonstop, a pod opiekę oddaje go tylko zaufanym osobom, które wiedzą jak z nim postępować. Czasami niestety muszę bo u nas jest jakas taka psychoza i z psem nie wszędzie można isć. czasami idę i się kłucę, bo jak na razie to nikt nie był w stanie pokazać mi odpowiedniego przepisu, ze nie wolno. Dlatego często chodzimy pospacerować pasażem w markecie.

AngelsDream 27-08-2008 12:27

Szczerze mówiąc nie zostawiłąbym psa pod sklepem w ogóle, ale jak juz to tylko przywiązanego - wołowina wołowiną, ale jednak to lekka przesada moim zdaniem. Szczególnie, że to nie 5 kg pipmpuś, tylko pies, któy jak sam napisałes potrafi pokazać, że coś mu się nie podoba.

wilczakrew 27-08-2008 12:36

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 154572)
Szczerze mówiąc nie zostawiłąbym psa pod sklepem w ogóle, ale jak juz to tylko przywiązanego - wołowina wołowiną, ale jednak to lekka przesada moim zdaniem. Szczególnie, że to nie 5 kg pipmpuś, tylko pies, któy jak sam napisałes potrafi pokazać, że coś mu się nie podoba.

Z tym mam spokój bo ludzie sie go boja i nie podchodzą. Ci których zna to ich przywita ale i tak jest nadal wpatrzony bezgranicznie w dzwi sklepu. Ja mam taką pracę, ze on od małego ma bardzo duży kontakt z klientami. dziennie przewija się ponad 100 osób. On praktycznie nie reaguje na ludzi, no chyba, ze go ktoś zdepta jak lezy to wtedy sie kłuci i domaga przeprosin. Tak sie śmieję bo jak go klient zdepta to nie uspokoi się do momentu jak go nie pogłaska. Zresztą on często rozmawia bo jest taki jakiś gadatliwy.

Gaga 27-08-2008 12:39

Quote:

Originally Posted by evikzegar (Bericht 154568)
Generalnie w większosci prypadków reakuje na komenre fee lub zostaw. jednak jak to wilczak ma głupawki i wtedy przestaje się słuchać wtedy komenda jest wydawana bardzo stanowczo , a jak widzi łancuszek to odskakuje. Odrazu powiem, ze w 2/10 przypadków to nie działa.

Hmm... ja bym podejrzewała że jednak musiał tym łancuchem niexle zarobić. Odruch odskoczenia/unik na to by mi wskazywał. I miałoby to sens,.. bo pies poznał znaczenie słowa "fe" czy "nie". Aby to slowo, ten dzwiek cokolwiek dla psa znaczył, musi nieśc w sobie jakies skojarzenie u psa. Nie>pierdut lańcuchem>ból>zostawienie miecha.
odbierasz psa po szkoleniu, dostajesz do łapki psa, do drugiej łancuch i na spacerze mówisz NIE. Nie działa? - masz "przypominacz".. czyli "zostaw to bo oberwiesz łancuchem" .. i nie ma tu znaczenia, że Ty rzucacsz w ziemie.. Ty masz juz TYLKO przypominacz.. ale tak samo jak pies musial poznac znaczenie "nie", tak samo z jakiegos pwoodu unika łańcucha.. unika do tego stopnia, ze ma odruch. Czyli ktos mu to uwarunkował ;)

CHodzi mi o to, że mimo Twoich pokojowych metod- na szkoleniu awersja raczej była ;)

Żeby nie było- łancuch byw a[omoca szkoelniowa, jak kolce czy parę innych rzeczy.. i nie oceniamy tu w kategoriach dobry/zły. :)

maillevin 27-08-2008 12:40

Quote:

Originally Posted by evikzegar (Bericht 154571)
Dlatego często chodzimy pospacerować pasażem w markecie.

Pomimo iż mam psa nie chciałabym aby do marketów wolno było wprowadzać psy. Bądź co bądź tam są produkty spożywcze, masa różnych ludzi, niektórzy mogą być alergikami a psia sierść fruwa wszędzie, zresztą nie każdy właściciel jest na tyle odpowiedzialny aby mógł chodzić z psem po sklepach (kiedyś widziałam jak jeden pies obsikał regał- wina właściciela ale po cholerę pcha się tam z psem, zakupy to zakupy a nie spacer z psem).

AngelsDream 27-08-2008 12:41

Pozwolisz, że nie będę tego komentować - z doświadczenia wiem już, że i tak nie zrozumiesz o co mi chodzi, a ja nie mam ochoty wałkować po raz kolejny tej smaej rzeczy, jaką jest odpowiedzialność właściciela psa za otoczenie w ktorym jego pies przebywa. Mam nadzieję, że się nie zdziwisz kiedyś, jak ktoś podejdzie, bo go będzie kręcił strach i zadzieranie z wilkiem...

maillevin 27-08-2008 12:50

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 154578)
Hmm... ja bym podejrzewała że jednak musiał tym łancuchem niexle zarobić. Odruch odskoczenia/unik na to by mi wskazywał.

Też tak sądze, pies nie odskoczy od czegoś czego się nie boi lub źle mu się nie kojarzy a żeby tak było to musiało mieć miejsce coś na tyle intensywnego by to sobie zapamiętał czyli np. trafienie łańcuszkiem. Przykład jeśli nie bijesz psa smyczą to on się nie wystraszy na widok podniesionej ręki ze smyczą a jeśli to robisz to na sam widok zacznie się trząść. Skoro nie byłeś przy tym szkoleniu to tak naprawdę nie masz pojęcia w jaki sposób dokładnie szkolono Twojego psa, wiesz tyle ile powie Ci trener a on Ci nie zawsze wszystko powie a już na pewno nie powie, że uderzył psa łańcuchem itp. Miał dwa tygodnie na nauczenie czegoś obcego psa, czyli musiał pokazać psu, że to on rządzi i że pies ma się słuchać i dwa tygodnie na naukę, tu nie ma miejsca na subtelności.

wilczakrew 27-08-2008 13:07

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 154578)
Hmm... ja bym podejrzewała że jednak musiał tym łancuchem niexle zarobić. Odruch odskoczenia/unik na to by mi wskazywał. I miałoby to sens,.. bo pies poznał znaczenie słowa "fe" czy "nie". Aby to slowo, ten dzwiek cokolwiek dla psa znaczył, musi nieśc w sobie jakies skojarzenie u psa. Nie>pierdut lańcuchem>ból>zostawienie miecha.
odbierasz psa po szkoleniu, dostajesz do łapki psa, do drugiej łancuch i na spacerze mówisz NIE. Nie działa? - masz "przypominacz".. czyli "zostaw to bo oberwiesz łancuchem" .. i nie ma tu znaczenia, że Ty rzucacsz w ziemie.. Ty masz juz TYLKO przypominacz.. ale tak samo jak pies musial poznac znaczenie "nie", tak samo z jakiegos pwoodu unika łańcucha.. unika do tego stopnia, ze ma odruch. Czyli ktos mu to uwarunkował ;)

CHodzi mi o to, że mimo Twoich pokojowych metod- na szkoleniu awersja raczej była ;)

Żeby nie było- łancuch byw a[omoca szkoelniowa, jak kolce czy parę innych rzeczy.. i nie oceniamy tu w kategoriach dobry/zły. :)

czambor na komende fee był uczony juz od małego. Od małego też był uczony na dzwięk łancuszka, a nie na jego uderzenie. Jak jest w poblizu to często wystarcza , ze usłyszy dzwięk łancuszka. On jak był mały to nawet nie wchodził do kałuży aby mu krzywdy nie zrobiła

Agnieszka 27-08-2008 13:13

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 154579)
Pomimo iż mam psa nie chciałabym aby do marketów wolno było wprowadzać psy. Bądź co bądź tam są produkty spożywcze, masa różnych ludzi, niektórzy mogą być alergikami a psia sierść fruwa wszędzie, zresztą nie każdy właściciel jest na tyle odpowiedzialny aby mógł chodzić z psem po sklepach (kiedyś widziałam jak jeden pies obsikał regał- wina właściciela ale po cholerę pcha się tam z psem, zakupy to zakupy a nie spacer z psem).


Zarówno w Szwajcarii jak i we Włoszech ludzie nie mają problemu z wchodzeniem z psem do sklepu, marteku itp. .... :)

Taka mała dygresja.

wilczakrew 27-08-2008 13:14

Quote:

Originally Posted by maillevin (Bericht 154579)
Pomimo iż mam psa nie chciałabym aby do marketów wolno było wprowadzać psy. Bądź co bądź tam są produkty spożywcze, masa różnych ludzi, niektórzy mogą być alergikami a psia sierść fruwa wszędzie, zresztą nie każdy właściciel jest na tyle odpowiedzialny aby mógł chodzić z psem po sklepach (kiedyś widziałam jak jeden pies obsikał regał- wina właściciela ale po cholerę pcha się tam z psem, zakupy to zakupy a nie spacer z psem).

Na pasażu nie ma produktów spożywczych. jeśli właściciel jest nieodpowiedzialny to jest jego sprawa. Ja nie mówię o robieniu zakupów z psem tylko o spacerze po pasażu. To nie jest zabronione.

wilczakrew 27-08-2008 13:22

Włąściwie to ta dyskusja nie prowadzi do niczego. każdy z nas jest inny i pies też. W zasadzie nie wiem po co na siłe każdy z nas się do czegoś przekonuje, ze jest to lepsze rozwiązanie. ja wiem swoje i mam takie zdanie, wy możecie wysnówać swoje wnioski, a ja się mogę z nimi nie zgadzać. W rezultacie i tak kazdy z nas ma rację.
Ja nie odbierałem po szkoleniu kukiełki bo tak szczerze to nawet szkolący nie chciał przyjąc reszty pieniędzy bo twierdził, że nie nauczył psa tego czego powinien. Tak jak ja zaznaczyłem mnie zalezało na pewnych elementach i odpowiednim toku szkolenia i dla mnie cel został osiągnięty. celem szkolenia nie było uzyskanie marionetki. Uważam, ze dalsza dyskusja jest zbyteczna bo i tak mija się z tematem forum. Pozdrawiam.

AngelsDream 27-08-2008 13:23

W Polsce też by pewnie nie było problemu, gdyby nie to, że większość psów jednak nie umie się zachować.

wilczakrew 27-08-2008 13:24

Quote:

Originally Posted by Agnieszka (Bericht 154594)
Zarówno w Szwajcarii jak i we Włoszech ludzie nie mają problemu z wchodzeniem z psem do sklepu, marteku itp. .... :)

Taka mała dygresja.

Na szczescie w polsce też już są takie miasta i ja tam jeżdzę z przyjemnością.

Gia 27-08-2008 13:32

Quote:

Originally Posted by evikzegar (Bericht 154596)
Na pasażu nie ma produktów spożywczych. jeśli właściciel jest nieodpowiedzialny to jest jego sprawa. Ja nie mówię o robieniu zakupów z psem tylko o spacerze po pasażu. To nie jest zabronione.

Też wtrącę swoje 3 grosze nt. wchodzenia do sklepów. W Niemczech wolno wejść z psem wszędzie, gdzie nie ma znaczka zakazu. I tak widziałam psy w pasażach handlowych, w sklepach z ciuchami, z butami. Zakazy są w sklepach z asortymentem spożywczym typu real, czy lidl, ale do pasażu reala już można wejść. Do każdej knajpy można wejść z psem, który w pierwszej kolejności dostaje wodę, a właściciel czasem długo czeka na obsługę. To kocham w tym kraju...

W weekend chciałam wejść z psem do Obi. Nie mam samochodu, więc szlam do Obi pieszo, a nie zostawię psa z robotnikami w klatce gdy trwa remont. Znaczka zakazu nie ma, artykułów spożywczych nie ma. Pies miał kaganiec uzdowy/kantarek, ale ochroniarz nas nie wpuścił. Za to mi puściły nerwy, kiedy powiedział, że mamy przywiązać psa przed sklepem :shock: przecież nikt go nie ukradnie... Wchodziliśmy do sklepu na raty, najpierw Przemek kupić co potrzebuje, potem ja wybierać oświetlenie. Druga osoba siedziała z psem pod sklepem. Moje nerwy były na granicy wytrzymałości, gdy zobaczyłam, że ze sklepu wychodzi pies, bez smyczy, bez kagańca, tyle że mniejszy, west highland white terier (?) Pani w spódniczce i na obcasach raczej nie wyglądała jakby go miała na rękach w sklepie... Potem doprowadził mnie do szału facet, który mi wmawiał, że nie można takiego czegoś (tu: kantarek) zakładać psu. Na moje ostre BO???? bo pies nie może oddychać... no to mu zademonstrowałam otwartą paszczę K-lee i dodałam, że pies w tym potrafi jeść, pić, ziajać, jak i gryźć!! Facet przestraszył się chyba mnie, przeprosił i zwiał.

sorki za offtopa, ale musiałam się wygadać... jest dyskryminacja w świecie psów. Mały biały i kochany może, a duży, bury 'kundel' już nie...

Gia 27-08-2008 13:33

Quote:

Originally Posted by evikzegar (Bericht 154600)
Na szczescie w polsce też już są takie miasta i ja tam jeżdzę z przyjemnością.


Grzesiu gdzie są takie miasta??

AngelsDream 27-08-2008 13:38

Cóż... w sprawie praw psów i obowiązków właścicieli Polska jest jeszcze trochę w tyle i dopóki psy nie będą układane, to raczej nie ma co liczyć na przyjazne przyjęcie tych większych w sklepach. Co do tego 'nie ukradnie' to nie byłabym taka pewna, bo już o różnych sytuacjach z psami pod sklepem słyszałam. I bardzo chciałabym, żeby były zmyślone.

Gia 27-08-2008 13:47

Dlatego w życiu nie zostawiłabym psa pod takim sklepem w tak ruchliwym miejscu. Co innego jak uczyliśmy małą zostawania samej pod sklepikiem osiedlowym, gdzie cały czas miałam ją na oku. Wiem, że grzecznie czeka, ale tak jak jestem w stanie pogodzić się z ukradzeniem mi samochodu, tak nie przeżyłabym kradzieży psa. A wiem, że K-lee nie do końca nauczona jest jeszcze niepodejmowania pokarmu i brania od obcych. Ludzi kocha i sprzedałaby się za kawałek kiełbasy...

Gia 27-08-2008 13:48

Inna sprawa, że każdy za swojego psa odpowiada, i gdybym nie miała pewności, że w sklepie będzie grzeczna, nawet nie próbowałabym z nią do sklepu wejść. W Żorach w Leroy Merlin nie było żadnego problemu. Pies na smyczy, nie lata luzem i nie zrzuca z półek towarów. A obsługa się cieszyła, że piesio merda ogonkiem.


All times are GMT +2. The time now is 03:01.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org