![]() |
Baaja nauczyliśmy 'znajdki' wypuszczać. Teraz częśto sam coś podnosi, a po chwili wypuszcza. Ale prawda jest taka, że mogę się założyć o dużo, że jakby nas nie było, to by np. jabłko zjadł, bo kocha i uwielbia.
A co do rzucania łańcuszka - ku zgrozie szkoleniowców Baaj na rzucanie łańcuszkiem nie reaguje ;) A wszystko moja wina :P Ja od razu zastrzegłam - żadnego rzucania w kierunku psa. Raz opowiedziano mi o psie, ktory dostał w głowę puszką wypełnioną monetami i podziękowałam tej metodzie - wolę inne. To w sumie dobrze, że każdy może wybrac swoją drogę szkolenia: najważniejsze, żeby działała na psa i go nie krzywdziła. |
Quote:
|
Quote:
Niestety mój jak nie widzę lub mnie nie ma w pobliżu to pewnie zrobił by to samo. Jak na razie mam taką możliwość przebywać z nim nonstop, a pod opiekę oddaje go tylko zaufanym osobom, które wiedzą jak z nim postępować. Czasami niestety muszę bo u nas jest jakas taka psychoza i z psem nie wszędzie można isć. czasami idę i się kłucę, bo jak na razie to nikt nie był w stanie pokazać mi odpowiedniego przepisu, ze nie wolno. Dlatego często chodzimy pospacerować pasażem w markecie. |
Szczerze mówiąc nie zostawiłąbym psa pod sklepem w ogóle, ale jak juz to tylko przywiązanego - wołowina wołowiną, ale jednak to lekka przesada moim zdaniem. Szczególnie, że to nie 5 kg pipmpuś, tylko pies, któy jak sam napisałes potrafi pokazać, że coś mu się nie podoba.
|
Quote:
|
Quote:
odbierasz psa po szkoleniu, dostajesz do łapki psa, do drugiej łancuch i na spacerze mówisz NIE. Nie działa? - masz "przypominacz".. czyli "zostaw to bo oberwiesz łancuchem" .. i nie ma tu znaczenia, że Ty rzucacsz w ziemie.. Ty masz juz TYLKO przypominacz.. ale tak samo jak pies musial poznac znaczenie "nie", tak samo z jakiegos pwoodu unika łańcucha.. unika do tego stopnia, ze ma odruch. Czyli ktos mu to uwarunkował ;) CHodzi mi o to, że mimo Twoich pokojowych metod- na szkoleniu awersja raczej była ;) Żeby nie było- łancuch byw a[omoca szkoelniowa, jak kolce czy parę innych rzeczy.. i nie oceniamy tu w kategoriach dobry/zły. :) |
Quote:
|
Pozwolisz, że nie będę tego komentować - z doświadczenia wiem już, że i tak nie zrozumiesz o co mi chodzi, a ja nie mam ochoty wałkować po raz kolejny tej smaej rzeczy, jaką jest odpowiedzialność właściciela psa za otoczenie w ktorym jego pies przebywa. Mam nadzieję, że się nie zdziwisz kiedyś, jak ktoś podejdzie, bo go będzie kręcił strach i zadzieranie z wilkiem...
|
Quote:
|
Quote:
|
Quote:
Zarówno w Szwajcarii jak i we Włoszech ludzie nie mają problemu z wchodzeniem z psem do sklepu, marteku itp. .... :) Taka mała dygresja. |
Quote:
|
Włąściwie to ta dyskusja nie prowadzi do niczego. każdy z nas jest inny i pies też. W zasadzie nie wiem po co na siłe każdy z nas się do czegoś przekonuje, ze jest to lepsze rozwiązanie. ja wiem swoje i mam takie zdanie, wy możecie wysnówać swoje wnioski, a ja się mogę z nimi nie zgadzać. W rezultacie i tak kazdy z nas ma rację.
Ja nie odbierałem po szkoleniu kukiełki bo tak szczerze to nawet szkolący nie chciał przyjąc reszty pieniędzy bo twierdził, że nie nauczył psa tego czego powinien. Tak jak ja zaznaczyłem mnie zalezało na pewnych elementach i odpowiednim toku szkolenia i dla mnie cel został osiągnięty. celem szkolenia nie było uzyskanie marionetki. Uważam, ze dalsza dyskusja jest zbyteczna bo i tak mija się z tematem forum. Pozdrawiam. |
W Polsce też by pewnie nie było problemu, gdyby nie to, że większość psów jednak nie umie się zachować.
|
Quote:
|
Quote:
W weekend chciałam wejść z psem do Obi. Nie mam samochodu, więc szlam do Obi pieszo, a nie zostawię psa z robotnikami w klatce gdy trwa remont. Znaczka zakazu nie ma, artykułów spożywczych nie ma. Pies miał kaganiec uzdowy/kantarek, ale ochroniarz nas nie wpuścił. Za to mi puściły nerwy, kiedy powiedział, że mamy przywiązać psa przed sklepem :shock: przecież nikt go nie ukradnie... Wchodziliśmy do sklepu na raty, najpierw Przemek kupić co potrzebuje, potem ja wybierać oświetlenie. Druga osoba siedziała z psem pod sklepem. Moje nerwy były na granicy wytrzymałości, gdy zobaczyłam, że ze sklepu wychodzi pies, bez smyczy, bez kagańca, tyle że mniejszy, west highland white terier (?) Pani w spódniczce i na obcasach raczej nie wyglądała jakby go miała na rękach w sklepie... Potem doprowadził mnie do szału facet, który mi wmawiał, że nie można takiego czegoś (tu: kantarek) zakładać psu. Na moje ostre BO???? bo pies nie może oddychać... no to mu zademonstrowałam otwartą paszczę K-lee i dodałam, że pies w tym potrafi jeść, pić, ziajać, jak i gryźć!! Facet przestraszył się chyba mnie, przeprosił i zwiał. sorki za offtopa, ale musiałam się wygadać... jest dyskryminacja w świecie psów. Mały biały i kochany może, a duży, bury 'kundel' już nie... |
Quote:
Grzesiu gdzie są takie miasta?? |
Cóż... w sprawie praw psów i obowiązków właścicieli Polska jest jeszcze trochę w tyle i dopóki psy nie będą układane, to raczej nie ma co liczyć na przyjazne przyjęcie tych większych w sklepach. Co do tego 'nie ukradnie' to nie byłabym taka pewna, bo już o różnych sytuacjach z psami pod sklepem słyszałam. I bardzo chciałabym, żeby były zmyślone.
|
Dlatego w życiu nie zostawiłabym psa pod takim sklepem w tak ruchliwym miejscu. Co innego jak uczyliśmy małą zostawania samej pod sklepikiem osiedlowym, gdzie cały czas miałam ją na oku. Wiem, że grzecznie czeka, ale tak jak jestem w stanie pogodzić się z ukradzeniem mi samochodu, tak nie przeżyłabym kradzieży psa. A wiem, że K-lee nie do końca nauczona jest jeszcze niepodejmowania pokarmu i brania od obcych. Ludzi kocha i sprzedałaby się za kawałek kiełbasy...
|
Inna sprawa, że każdy za swojego psa odpowiada, i gdybym nie miała pewności, że w sklepie będzie grzeczna, nawet nie próbowałabym z nią do sklepu wejść. W Żorach w Leroy Merlin nie było żadnego problemu. Pies na smyczy, nie lata luzem i nie zrzuca z półek towarów. A obsługa się cieszyła, że piesio merda ogonkiem.
|
All times are GMT +2. The time now is 03:01. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org