Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Różne (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=17)
-   -   Dwuletni husky i szczeniak wilczaka ? Jak im się ułoży ? (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=16435)

Gia 12-01-2011 00:23

Hihihih... ja nie narzekam na aport Kalinki ;) ale tempo, tempo... i nie każdy przedmiot niestety Frisbee zawsze i wszędzie, ale przydałoby się też inne przedmioty. Zamierzam się za to zabrać i prędzej, czy później aport zrobimy ;-)
Ale mimo wszystko, nie jest to to co tygryski lubią najbardziej ;) (tygryski=wilczaki) ;)

Gaga 12-01-2011 00:31

Zobaczymy czy wywołałaś wilka z lasu i ruszy lawina zdjęć z komentarzami "podobno wilczaki nie aportują" :D
A całkiem serio-Kalinka jest niewątpliwym ewenementem z frisbee, to jest fakt. Tym bardziej mnie zadziwia, że-jak piszesz-reszta dziedziny aportowej, już nie z taką pasją. Nie kumam fenomenu sportów typu agility czy frisbee, nie lubię, nie czaję...ale szanuję za konsekwencję, efekty i pasję.:nice

edit: miało być: szanuję i podziwiam:)

Gia 12-01-2011 00:39

Hehehe,,, nasza suka doskonała nie jest ;) po prostu chyba wdała się w nas i polubiła frisbee ;) Tu aport wygląda inaczej, bo suka ma złapać, przybiec do nas, wypluć po nogami i już patrzeć za kolejnym talerzem ;) I tak właśnie robi. Na treningach frisbee też podaje do ręki. Chyba parę osób zaraziliśmy, bo łapie frisbee już sporo wilczaków :twisted: Tylko nie wszystkie chcą je przynosić :rock_3
Wilczak to wilczak, ONkiem nie będzie, a mi się marzy taki owczarkowy aport i do takiego ideału będę dążyć ;)

spadzista 12-01-2011 00:44

wilczak jak wilczak - ja mam malamuta, który podczas aportowania zachowuje się jak borderek :-) i przyszło to do niej z wiekiem ....

Gaga 12-01-2011 00:45

Pamiętam, jak wspomniana wyżej malinka śmigała za frisbee w parku, Chey patrzył, patrzył...za czym ona tak gania? Więc postanowił dostojnym, lekko niespiesznym krokiem, sprawdzić. Dostał rzucony talerzyk, sprawdził, uznał swoją ciekawość za zaspokojoną, popatrzył z politowaniem na Ineczkę, po czym uznał, że poczeka...aż jej przejdzie:D Chyba się dobrze dobraliśmy :p
Za to mamy przyspieszenie za aportem, musi być jednak spełniony jeden warunek-rzucone "coś" musi być wielkości przynajmniej średniego drzewa:) I tu tkwi cała tajemnica rzadkiego sięgania po aport:D

anula 12-01-2011 14:26

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 350517)
Za to mamy przyspieszenie za aportem, musi być jednak spełniony jeden warunek-rzucone "coś" musi być wielkości przynajmniej średniego drzewa:) I tu tkwi cała tajemnica rzadkiego sięgania po aport:D

Wiem, że tworzy nam się off, ale nie moglam się powstrzymać :lol:
Aport patyczka:
http://2.bp.blogspot.com/_Jq0QXf9VxG...4w/s1600/1.jpg
http://2.bp.blogspot.com/_Jq0QXf9VxG...YQ/s1600/2.jpg
Na zdjęciach Bies (w środku), jego ciotka Lilith GD (po lewej), jego starszy brat Anczer

Gaga 12-01-2011 18:28

tak, tak taki jest minimalny akceptowalny :D

maria 14-01-2011 04:36

Ja bym nie zaryzykowała... ten jest już dominujący, a wilczak naturlanie będzie próbował dominować. Nawet, jeśli się uda bezproblemowo przebywać razem, to pojawią się zgrzyty w obecności suk. no, ale ja się napatrzyłam trochę na warczące na siebie psy i stąd moje podejście. Zauważyłam, że pies małej rasy jest lepiej akceptowany przez dużego, a w przypadkach, gdy pies zdominowany pojawia się w pobliżu psa dominującego w obecności swojego pana, i tak powstają zgrzyty na nowo. to samo dotyczy obecności suk. Na codzień miłe pieski, które śpią razem, a w niektórych sytuacjach efektem poprzegryzane od bójek uszy. Nawet, jeżeli na codzień będzie ok, to i tak trzeba zawsze zachowywać czujność w nowych lub określonych sytuacjach i być przygotowanym na zgrzyty. Zapewne można próbować, tylko niewiadomo, czy warto stwarzać sobie problemy, ale jeśli uznajesz, że warto, to życzę powodzenia i jak najmniej tych kłopotów. znajoma ostatnio miała problem z 2 małymi pieskami, kundelkami. Dominujący brat starszy, młodszy uległy. Wszystko się zmieniło, gdy suczka u sąsiadów za ogrodzeniem miała cieczkę. Musiała izolować pieski, które do tej pory nigdy nie stwarzały problemów, bo zaczeły toczyć z sobą krwawe walki. Jeden pies zamieszkał wówczas na piętrze, drugi na parterze. Jeśli ustawieni bracia niewielkich rozmiarów potrafią stworzyć takie problemy, to co dopiero 2 duże psy, z których jeden jest dominujacy a drugi pretendujący do dominacji. Na szczęście gdy cieczka suki sąsiadów się skończyła, wszystko wróciło do normy, tzn przestały na siebie warczeć i gryźć. Aha. zapomniałam dodać, że w trakcie walki i próby ich rozdzielenia ugryzły koleżankę przypadkowo w nogę. Ewentualne walki dużych psów mogą być groźniejsze i trudniejsze do opanowania, ale to napewno wiesz. Przytoczyłam przykłady, na podstawie których ja sama nie podjęłabym takiej decyzji, bo nie chciałabym się skazywać na wieczne problemy, które z góry zakładałabym, że wystąpią. Z zainteresowaniem będę obserwować ten wątek, z nadzieją, że się jednak mylę i że w Waszym przypadku będzie inaczej :)

Mistrali 14-01-2011 18:13

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 351009)
Ja bym nie zaryzykowała... ten jest już dominujący, a wilczak naturlanie będzie próbował dominować. Nawet, jeśli się uda bezproblemowo przebywać razem, to pojawią się zgrzyty w obecności suk. no, ale ja się napatrzyłam trochę na warczące na siebie psy i stąd moje podejście. Zauważyłam, że pies małej rasy jest lepiej akceptowany przez dużego, a w przypadkach, gdy pies zdominowany pojawia się w pobliżu psa dominującego w obecności swojego pana, i tak powstają zgrzyty na nowo. to samo dotyczy obecności suk. Na codzień miłe pieski, które śpią razem, a w niektórych sytuacjach efektem poprzegryzane od bójek uszy. Nawet, jeżeli na codzień będzie ok, to i tak trzeba zawsze zachowywać czujność w nowych lub określonych sytuacjach i być przygotowanym na zgrzyty. Zapewne można próbować, tylko niewiadomo, czy warto stwarzać sobie problemy, ale jeśli uznajesz, że warto, to życzę powodzenia i jak najmniej tych kłopotów. znajoma ostatnio miała problem z 2 małymi pieskami, kundelkami. Dominujący brat starszy, młodszy uległy. Wszystko się zmieniło, gdy suczka u sąsiadów za ogrodzeniem miała cieczkę. Musiała izolować pieski, które do tej pory nigdy nie stwarzały problemów, bo zaczeły toczyć z sobą krwawe walki. Jeden pies zamieszkał wówczas na piętrze, drugi na parterze. Jeśli ustawieni bracia niewielkich rozmiarów potrafią stworzyć takie problemy, to co dopiero 2 duże psy, z których jeden jest dominujacy a drugi pretendujący do dominacji. Na szczęście gdy cieczka suki sąsiadów się skończyła, wszystko wróciło do normy, tzn przestały na siebie warczeć i gryźć. Aha. zapomniałam dodać, że w trakcie walki i próby ich rozdzielenia ugryzły koleżankę przypadkowo w nogę. Ewentualne walki dużych psów mogą być groźniejsze i trudniejsze do opanowania, ale to napewno wiesz. Przytoczyłam przykłady, na podstawie których ja sama nie podjęłabym takiej decyzji, bo nie chciałabym się skazywać na wieczne problemy, które z góry zakładałabym, że wystąpią. Z zainteresowaniem będę obserwować ten wątek, z nadzieją, że się jednak mylę i że w Waszym przypadku będzie inaczej :)

Nie do końca bym powiedziała że Tamlin jest dominujący :twisted:
U nas na osiedlu psy go kochają bo wiedzą że mogą sobie z nim na wszystko pozwolić a on tylko będzie się z tego cieszył. Małe psy zawisają mu na szyi, wykonują na nim ruchy kopulacyjne a on ledwo to zauważa ( zresztą to samo się tyczy większych psów ). Koty ( mój i koty znajomych traktują Tamlina jak popychadło, na które można nasyczeć i walnąć w pysk a oon biedny siedzi i nic nie robi, co najwyżej zawyje :lol: ). Parę razy bałam się gdy Tamlin bawił się ze swoją ukochaną suczką border collie Blanką a nagle podbiegał jakiś pies, ale nigdy w takich sytuacjach zgrzytów nie było. Oba psy próbowały dorwać sukę, a ona musiała się bronić przed zmasowanym atakiem :lol:. Są psy, które przy pierwszym spotkaniu Tamlin musi ułożyć, pokazać jaki to on ważny, a potem na każdy kolejnym spacerze ten drugi to już jest najlepszy kumpel i Tami wyznaje wówczas zasadę ''róbta ze mną co chceta'' :roll::lol:

Mistrali 10-07-2015 23:16

Kurczę...ile to już czasu minęło jak zakładałam ten wątek :)
Obecnie Tamlin ma 6,5 roku a Baldur ponad 4,5.
Niewiele ( o ile w ogóle ) zmieniło się w ich relacjach. Myślę, że w dużym stopniu miałam po prostu szczęście, chociaż nigdy nie wiadomo co nas jeszcze w przyszłości czeka ;)
Oba chłopaki są niewykastrowane, alfą nadal pozostaje Tamlin a Baldur zachowuje się jak jego wierny sługa :p Przy suczkach też nie ma większych problemów. Gdy podbiega jakaś laska, Tamlin dobitnie pokazuje Baldurowi kto tu rządzi i po kłopocie. Potem zazwyczaj razem z suczą latają po wybiegu.
Natomiast największe zaskoczenie spotkało mnie miesiąc temu. Pojawił się bowiem nowy domownik ;) Jest nim obecnie 3-miesięczny mops Bluziu ( CHOCHLIK Gen te Mire ).
Bałam się tylko zbytniej gwałtowności Baldura, a tu niespodzianka...w ciągu dwóch pierwszych dni sprawdził na ile mu wolno sobie pozwolić w stosunku do małego. Następnie zaczął się zachowywać jak "mama" :D Pilnuje małego, bawi się z nim, pozwala dosłownie na wszystko a nawet przynosi do posłanka smakołyki. Nawet nie wiedziałam, że chłopak ma w sobie takie pokłady uczucia :D Okazało się też, że "spoważniał"...wiem, że brzmi dziwnie ale tak to odbieramy.
Ku naszemu zdziwieniu większy problem stanowiły początkowe relacje Tamlina z Bluziem. Spokojnie zniósł kota i wilczaka ale mops nie przypadł mu do gustu :p Pół biedy gdy szczeniak był spokojny ale gdy zaczynał szaleć, Tamlina ogarniał gniew o ciężkim fochu nie wspominając. Co gorsza znam swoje psy i widziałam, że Tamlin naprawdę małego nie akceptował. Podejrzewam, że był zazdrosny o Baldura ( o nas chyba jednak mniej ).
Był taki moment, gdy bałam się, że odbije się to najbardziej na Baldurze. Pewnego razu Tamlin strasznie szczekał na małego, Bluziu miał to gdzieś, a Baldur ? Położył uszy po sobie, ogon pod siebie, próbował się schować w moich ramionach i obserwował całą scenę. Nigdy się tak nie zachowywał. Gdy w końcu Tamlin sobie poszedł, Baldur przyskoczył do Bluzia i zaczął go obwąchiwać jakby sprawdzał czy małemu nic się nie stało. Jednym z moich domysłów jest, iż Baldur bał się o małego z jednej strony, a z drugiej bał się stanąć w jego " obronie" bo jest podporządkowany Tamiemu. I to go tak zestresowało, nie wiedział jak się zachować. Ale to tylko luźne przypuszczenie.
Na szczęście te momenty już za nami :)
Tamlin powoli zaakceptował małego choć wielkiej miłości raczej z tego nie będzie ;) Chłopaki śpią obok siebie, jeżeli mamy wspólny spacer to pilnuje małego. Coraz częściej inicjuje zabawę z małym, a nawet gdy na niego czasem naszczeka, to poznaję swojego "starego" Tamiego, który pokazuje tylko reguły szczeniakowi.
Takie nasze szalone stado :)
Tyle po 4 latach, zobaczymy co dalej pokaże czas.

DanielZ 19-07-2015 12:50

Jeszcze jakieś fotki stadka by się przydały :)

anetawron 20-07-2015 15:23

Zazdroszczę... ;) Nasze psie przyjaźnie zakończyły się kiedy Baskil ONek (aktualnie 13 lat) był na sterydach w trakcie chemioterapii i zdarzało mu sie nawet do mnie wystartować z mordką... Teraz Licho Basiorowi nie odpuści więc chłopcy sami razem nie zostają ;-)


All times are GMT +2. The time now is 12:40.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org