generalnie najpierw wyszukiwanie smaczkow na wydeptanym, czyli zainteresowanie psa wachaniem zdeptanego podloza a nie tym co moze byc na koncu sladu. jesli zacznie sie od razu od sciezek to jest wlasnie ryzyko, ze bedzie pedzic przed siebie w poszukiwaniu czaski zapachowej ktora zaprowadzi do konca. w tropieniu sportowym wazny jest dla psa sam slad a nie jego koniec. W kwadracie robi sie kondycje sladowa (bo to bardzo meczace) i uczy psa wyciszenia, koncentracji-jesli bedzie szalec albo sie rozkojarzac to wychodzi ze sladu na pusta trawe i sam sie karze :)
dopiero potem slad. no i nie kladziemy nic super na koncu-wysypujemy wiecej smaczkow i spokojnie wolamy psa do siebie i dajemy smaka
W praktyce-depcze sie kolo lub kwadrat (srodek tez) od 1,5 do 4 metrow srednicy, ryjac mocno ziemie lub trawe i wysypujac tam jedzenie (pol dziennej porcji), czesc jedzenia wdeptujemy w ziemie, chowamy w trawie, czesc bardziej na wierzchu. czekamy min. 15 min, zeby sie ulezalo i wpuszczamy psa bez linki (lub nadeptujemy na linke by nie poszedl sobie w diably ale zostawiajac duza swobode). Nie poprawiamy, nie zachecamy zbytnio. jak koncza sie smaki to dosypujemy za psa (z drugiej polowy dziennej porcji) tak by nie widzial. Jak zaczyna sie nudzic, dekoncentrowac wolamy do siebie i nagradzamy smakolykiem. Oczywiscie to czego nie zjadl z dziennej porcji juz sie nie nalezy w domu jesli pracowal krocej niz 15 min zanim sie znudzil ;)
Smaki w takim przypadku sa czescia wachania i nie ma dokad pedzic bez ich jedzenia, nie sa wiec mniej atrakcyjne niz wachanie.
http://www.youtube.com/v/pBYkbVSmJ1Y...dded&version=3
Jesli pies nie je chetnie w domu, na codzien to z tropieniem sportowym bedzie mial ogromny problem, by nauczyc sie wymaganej precyzji i wlasciwego tempa, rytmu itd. + problem z zaznaczaniem przedmiotow, bo nie bedzie jak nagrodzic. Jedzenie powinno byc w malych kawaleczkach by pies nie podnosil lba w czasie gryzienia. jesli sucha karma to moczona. moze byc gotowane miesko, ser, a u doroslych psow ktorym nie groza juz tak bledy zywieniowe parowki lub kielbasa, cos atrakcyjnego w kazdym razie. Sexy w wieku ok. 4 miesiecy chodzila po scianach i suficie przez 20h/dobe, a w kwadratach wyciszla sie niesamowicie, pracowala spokojnie, w pelni skoncentrowana, myslaca. I w ten sposob rozkochala mnie w tropieniu sportowym :twisted: Do dzis zdaza jej sie po przerwie isc na dwoch nogach, skaczac jak pijana malpa do postawy sladu (ten kwadrat potem zmniejszamy i staje sie podstawa sladu), i wystarczy jeden niuch by natychmiast sie wyciszyc i podjac spokojna prace :shock:
Jesli pies tropi wytrwale przez min. 15 min w kole/kwadracie mozna zrobic krotka sciezke, mocno wyryta, ze smakami w kazdym odcisku. Najlepiej tu wydeptac trojkat i z jednego jego rogu wyprowadzic sciezke ok. 10 krokow i zakonczyc malutkim kwadratem. Stajemy na lince uniemozliwiajac wejscie na sciezke dopoki sie nie zje wszystkich smakow z trojkata i potem pozwalamy wejsc na slad. jesli oleje smaki i poleci to znaczy ze jeszcze za wczesnie. Sciezki stopiowo wydluzamy. Jesli pies nadal ma tendencje to zainteresowania tylko koncem sladu i pedzi, mozna zrobic slad bez konca, czyli w ksztalcie kola i dosypywac smaki za psa.
http://www.youtube.com/v/XMlZAAlRM38...dded&version=3
Jak pies opanuje schemat i robi pewnie sciezki takie powiedzmy 200 krokowe z zalamaniem stopiowo wyjmujemy jedzenie. nie bojac sie jednak cofac w treningu jesli cos nie wychodzi, nawet do kwadratow z pierwszych treningow! Smakami w sladzie nagradzamy pokonanie kazdej trudnosci, wkladajac je w stopy juz w trakcie ukladania.
Najlatwiejszym podlozem jest krotka soczysta trawa potem wilgotna mocno organiczna ornina lub ozimka. im poloze bardziej suche i sypkie tym trudniejsze.
Quote:
jefta popraw mnie jesli trzeba
|
to zupelnie nie jest cecha charakterystyczna wilczakow. ten problem maja tez ONki i inne rasy o malinach nie wspominajac.
Wyjasnijmy tu jedna bardzo wazna rzecz. zrobienie sladu IPO (nawet IPO3) jest latwe dla kazdego psa nawet papillona (widzialam na wlasne galy, sama ten slad ukladalam). Ale to jest sport, a jego czescia jest rywalizacja. Bo co to bylby za sport gdyby wszyscy mieli po 100/100 pkt i I miejsce? Trzeba to jakos utrudnic. Koszty i trudy ulozenia na tyle trudnego sladu by wylonic najlepsze pary z kilkudziesieciu bylby ogromne. Wiec rywalizacja obywa sie na styl. Tak jak lyzwiarstwo figurowe czy skoki do wody. Sport i tyle. Nie ma po co doszukiwac sie w tym sensu/bezsensu :)
Zwykle FH (same slady) na duzych zawodach jest kilkudniowe, a to sa koszty, urlopy, hotele itd. a gdzie posluszenstwo i obrona jesli to ma byc nie tylko samodzielna dyscyplina, ale i czesc konkursow wszechstronnych?