Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   Powody oddawania wilczakow (prawda czy falsz) (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=20726)

atah 14-08-2011 09:49

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 399098)
Decyzje typu "muszę wyjechać i nie mogę tego zrobić z psem" to totalny brak odpowiedzialności. Jeśli podejmuje się decyzję o życiu z psem to z konsekwencją, ze wszystkie następne decyzje dotyczące mojego życia będą ją uwzględniały. Jeśli okoliczności nie sprzyjają realizacji pewnych pomysłów z powodu psa, to trzeba z tych pomysłów zrezygnować, a nie z psa!!! Jednak sam fakt, ze komuś taki pomysł przyszedł do głowy świadczy jedynie o wielkiej pomyłce.

Podpisuję sie pod Twoimi słowami... Niektórzy powinni mieć pluszaki a nie żywe zwierzęta. Wiadomo - różne sytuacje sie w życiu przytrafiają. Jednak wyjazd to nie jest losowy dramat, tylko kwestia decyzji. Jestem w stanie zrozumieć osoby, które muszą oddac wilczaka ze względu na jakies zaburzenia zachowania psa, z którymi nie są w stanie funkcjonować w swoich warunkach życiowych. Tylko wtedy jest jasny komunikat jakie problemy ma pies i jak trzeba z nim pracować- a nie "grzeczny piesek, lubi dzieci". Natomiast pozbywanie się psa, bo ktoś postanowił sobie zmienic zycie i nie uwzględnił w swoich planach psa jest obrzydliwe. A już kuriozalne jest wystawianie wilczaka na allegro czy w innym ogłoszeniu. Wszyscy tutaj wiemy, ze żadne opowieści nie oddadzą tego co potrafią wilczaki - a taka forma poszukiwania nowego domu może przyciągnąć przypadkowe osoby, którym spodoba się piesek podobny do wilka i "będzie fajnie wyglądał w naszym ogródku". I mimo dobrych intencji nowi właściciele mogą nie poradzić sobie z psem, który jest w szoku po zmianie domu i ich pogryzie albo ucieknie.

Okcia 10-09-2011 11:32

Quote:

Originally Posted by GRABA (Bericht 399191)

Alergia: (to wstawiam na zapas jakby ktoś chciał używać tego argumentu do oddania psa) choroba standardowa.... - fakt alergikiem można stać się w każdym wieku, ale w tej dobie naszej cywilizacji jest wiele możliwości (nawet szczepionki wykonywane na "bazie alergenu" - czyli tego co nas uczula)
Co innego choroby rakowe itd.:(

Aga jestem w szoku,że piszesz to wiedząc jaka sytuacja jest u nas :(
Widziałaś Tadka po wypadku,potem był kolejny atak...może się wystraszyłaś,że suni będzie trzeba nowego domu szukać?....
Nie martw się my staniemy na głowach żeby mała nie musiała już domu zmieniać,tym bardziej że wiesz,że jest dla mnie jak dziecko.
Teraz tylko na wyniki czekamy i trzymamy kciuki sami najwyraźniej...

Agni 10-09-2011 12:25

Oktawia, nie sami trzymacie kciuki. My trzymamy za Was kciuki i z całego serca życzymy Wam i Larce żeby wszystko było ok. :)

maria 10-09-2011 14:07

Quote:

Originally Posted by anija (Bericht 399114)
A jaki jest problem w zabraniu psa ze sobą za granicę?

w niektórych krajach nie wolno posiadać takich hybryd... miałam kiedyś ochotę pojechać do Norwegii, ale dowiedziałam się, że jadąc tam z wilczakiem, albo z nim nie wjadę, albo z nim nie wyjadę.
na ile to prawda, niewiem, ale po takiej informacji odechciało mi się tam jechać w ogóle :)
wilczak jest psem kłopotliwym, więc wcale się nie dziwię, ze ludzie zmieniają zdanie, jednak dziwi mnie nieodpowiedzialność. ostatnio pewna pani oddawała do schroniska kota, bo przeprowadzała się z domu do mieszkania... wg niej to wystarczający powód do tego, by pozbyć się zwierzaka, który towarzyszył jej kilka lat. na dodatek ta osoba kucha zwierzęta... ale widocznie mniej, niż komfort życia w bloku....
odpowiedzialność, to przygotowanie psa za młodu do różnych sytuacji życiowych, które moga się przytrafić.
to, że dziś siedzimy w domu z psem 24godz na dobę, nie znaczy, ze przez kolejne 15 lat tak będzie, i nie zaisntieje sytuacja, gdzie pies będzie musiał zostawać na pół dnia sam, więc należy psa od małego przyzwyczajać do czasowej samotności, lub pozostawania pod opieką innej osoby, a nawet w innym domu, bo wypadki chodzą po ludziach...
to, że dziś jeździmy autem nie znaczy, że zawsze tak będzie, i dobrze jest nauczyć go jeździć także autobusem na wszelki wypadek.
to, że mieszkamy bez dzieci, nie znaczy, ze zawsze tak będzie, i należy psa oswoić z dziećmi. jeśli nie mamy mieszkania, pracy, domu, należy się liczyć ze zmianami w tym zakresie i pomyśleć, czy to już pora brać dużego psa, któremu trzeba poświęcić wiele czasu, bo może się trafić okazja ciekawej pracy zagranicą, itp itp, możnaby wymieniać w nieskończoność.
planując wzięcie psa, rozważałam, co może się w moim życiu przytrafić, i co wtedy zrobię, mając psa. zdecydowałam się na niego, gdy na każdą sytuację, jaka może się przytrafić, miałam gotowe rozwiązanie.
troche to przypominało grę w szachy:
problem jaki może się przytrafić: hospitalizacja. rozwiązanie: pies pojedzie pod opiekę rodziców. problem rozwiązany. kolejny problem: hospitalizacja, gdy rodziców nie będzie... a pobliski hotelik dla psów zostanie zlikwidowany: pies nauczy się zostawać w kojcu, ktoś z rodziny przyjedzie, będzie go dożywiał, poił i wyprowadzał. problem w razie odmówienia pomocy: pies pojedzie na stacjonarne szkolenie, jeśli będzie w zaawansowanym wieku, wynajmnę osobę do opieki nad psem.
oczywiście nawet rozważając w ten sposób, nie można przewidzieć wszystkich życiowych okoliczności, jednak takie rozważenie "co, jesli?" powoduje, że wiele sytuacji nie jest dla nas potem zaskoczeniem czy problemem nie do rozwiązania, lub zwyczajnie przesunie w czasie wziecie psa, dopóki nie będziemy na większość nietypowych sytuacji przygotowani.

anija 10-09-2011 14:58

Jesli chodzi o tego kota... to z kotami jest trochę inaczej. Kot przyzwyczajony do mieszkania w domu z ogrodem, nie nadaje się do życia w mieszkaniu. Skończyło by się to tragicznie, skokiem z balkonu, dachu, parapetu... byle by wydostać się na zewnątrz. Meczył by się okrutnie i zamiałczał na śmierć rozdrapując futryny okienne, niemniej powinna szukać dla kota nowego domu w inny sposób niż oddawanie do schroniska...

anija 10-09-2011 16:49

A o tym też wiem, że gdzie niegdzie nie można wwozić hybryd, ale dzisiejszy wilczak to już nie jest hybryda.

Narvana 10-09-2011 17:04

Quote:

Originally Posted by anija (Bericht 402826)
A o tym też wiem, że gdzie niegdzie nie można wwozić hybryd, ale dzisiejszy wilczak to już nie jest hybryda.

Mimo to, wilczak nadal w Norwegii non grata

anija 10-09-2011 18:49

Quote:

Originally Posted by Narvana (Bericht 402827)
Mimo to, wilczak nadal w Norwegii non grata

a to dupki...

a w zasadzie głupki.. ;P

behemotka 16-10-2011 15:14

Quote:

Originally Posted by anija (Bericht 402824)
Jesli chodzi o tego kota... to z kotami jest trochę inaczej. Kot przyzwyczajony do mieszkania w domu z ogrodem, nie nadaje się do życia w mieszkaniu. Skończyło by się to tragicznie, skokiem z balkonu, dachu, parapetu... byle by wydostać się na zewnątrz. Meczył by się okrutnie i zamiałczał na śmierć rozdrapując futryny okienne, niemniej powinna szukać dla kota nowego domu w inny sposób niż oddawanie do schroniska...

Trudno, nie na temat, ale sprostować trzeba, bo właśnie przez takie mity stworzone przez wygodnickich i leniwych koty mają dużo gorzej niż psy :(.

Nieprawda, że "z kotami jest trochę inaczej" i "się nie nadaje".
Przede wszystkim kot (tak samo, jak i pies, zasada obowiązuje identyczna) u odpowiedzialnego człowieka bez opieki w ogóle nie wychodzi na dwór, nieważne, czy mieszka w bloku, czy w domu z ogrodem. Więc warunki się dla niego mocno nie zmieniają, na spacery chodzić można.

Po drugie większość kotów tzw. wychodzących da się odzwyczaić od wychodzenia - tak jak większość wilczaków z lękiem separacyjnym da się przyzwyczaić do zostawania samemu. Że to pracy wymaga? Jasne. Nikt nie powiedział, że tylko z psem można pracować...

Po trzecie u odpowiedzialnego opiekuna skok z dachu/parapetu/balkonu jest niemożliwy, bo od tego są siatki i inne zabezpieczenia okien, żeby nie narażać życia kota.

Po czwarte kot związany z opiekunem będzie z nim chciał być wszędzie, w każdych warunkach. Wszystkie moje koty (sztuk 4) po stresującej podróży przez kilka krajów (2,5 tys. km) potrzebowały ok. 15 minut, żeby w obcym miejscu poczuć się u siebie. Bo ja tam byłam.


Ja rozumiem, że w pewnych okolicznościach oddanie zwierzaka - jakiegokolwiek gatunku - może być rozwiązaniem słusznym dla niego. Czasem lepiej pozwolić odejść, i to się tyczy nie tylko TM... Ale w większości przypadków takie decyzje to tylko nieodpowiedzialność ludzi.

maria 16-10-2011 15:58

Behemotka, historia miała ciąg dalszy. Kot uciekł ze schorniska przed zamknięciem w klatce, po kilku dniach wrócił do starego domu, skąd został zabrany przez jego właścicielkę do nowego mieszkania. Narazie zakończenie tej historii jest szczęśliwe, mam nadzieję, że właścicielka nie próbuje jeszcze raz odwieźć kota do schroniska. Co do siatek, to przypomniała mi sie jedna sytuacja, gdy mieszkałam na 4 piętrze, nie miałam wówczas zwierząt. Sąsiadka miała kota a nie miała siatki. Raz w środku nocy obudziło mnie zwierzę, które skakało po szafach i zrzucało kwiatki i ozdoby, na końcu wskoczyło mi na łóżku. Myślałam, że umrę na zawał, dopóki nie zaświeciłam światła i nie zobaczyłam kota sąsiadki, który wszedł do mnie przez okno :D

Witek 16-10-2011 19:26

Maria, kot to jeszcze nic- znajomy Witka miał królika, który zawsze zeskakiwał na balkon piętro niżej jak sąsiedzi jedli na nim śniadanie i kradł zieleninę ze stołu :D

behemotka 16-10-2011 20:20

Nie wiem, czy to takie śmieszne... W jednym i drugim przypadku zwierzak za każdym razem mógł się zabić albo zostać kaleką. Jak prawie przed maskę samochodu wyskoczył kumplowi pies i tylko ostry unik + hamowanie uratowało zwierza przed potrąceniem i zapewne śmiercią, do śmiechu mi ani odrobinę nie było :roll:

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 408841)
Behemotka, historia miała ciąg dalszy. Kot uciekł ze schorniska przed zamknięciem w klatce, po kilku dniach wrócił do starego domu, skąd został zabrany przez jego właścicielkę do nowego mieszkania. Narazie zakończenie tej historii jest szczęśliwe, mam nadzieję, że właścicielka nie próbuje jeszcze raz odwieźć kota do schroniska.

Dla dobra kota mam nadzieję, że teraz już o niego zadba. Może poszła po rozum do głowy - no i po serce...

maria 17-10-2011 00:25

Quote:

Originally Posted by behemotka (Bericht 408868)
Nie wiem, czy to takie śmieszne... W jednym i drugim przypadku zwierzak za każdym razem mógł się zabić albo zostać kaleką. Jak prawie przed maskę samochodu wyskoczył kumplowi pies i tylko ostry unik + hamowanie uratowało zwierza przed potrąceniem i zapewne śmiercią, do śmiechu mi ani odrobinę nie było :roll:

zapewniem, że mnie też nie było wtedy do śmiechu, a kot, który trafiłby do mieszkania kogoś, kto jest nerwowy i nie lubi zwierząt, mógłby skończyć na locie z 4 piętra, bo to stres nieziemski, gdy wiesz, że w mieszkaniu nikogo nie ma, nie ma nawet zwierząt, a budzi cię huk spadających przedmiotów, jakby ktoś po mieszkaniu buszował.
jeśli chodzi o hamowanie przed zwierzętami, to szczerze mówiąc, staram się wyeliminować u siebie ten odruch na rzecz rozsądku, po tym, jak w naszej okolicy kobieta chcąc uniknąć rozjechania kota, uderzyła w dwójkę dzieci, po czym jedno zmarło na miejscu. zadziałał u niej odruch, bo przecież nie postawiła na uratowanie kota kosztem życia dzieci, a czasem poprostu lepiej nie reagować, dla swojego i dobra innych, choć takich ekstremalnych przypadków zapewne jest mniej, niż psychopatów, którzy nawet nie zwolnią widząc z daleka biegajace po ulicy małe zwierzę.
widziałam w necie gwizdki ultradźwiękowe, które przyczepia się na masce samochodu, podobno z daleka odstraszają zwierzęta, ale oprócz tych zwierząt, które są na drodze, są jeszcze zwierzęta zabezpieczone przed wejściem na drogę, którym ten dźwięk napewno przeszkadza czy może wypłoszyć, więc nie zamontowałam tego jeszcze, bo niewiem co o tym sądzić, czy to nie wyrządzi wiecej szkód zwierzętom niż korzyści?

a. dodam jeszcze, że mam w oknie siatki przeciw komarom. mój kot ucieka przez nie lub włamuje się do domu kiedy chce. niewiem jakie inne siatki zakłada się na okna, aby zabezpieczyć je przed wychodzącymi kotami?

behemotka 17-10-2011 01:49

Quote:

Originally Posted by maria (Bericht 408904)
a. dodam jeszcze, że mam w oknie siatki przeciw komarom. mój kot ucieka przez nie lub włamuje się do domu kiedy chce. niewiem jakie inne siatki zakłada się na okna, aby zabezpieczyć je przed wychodzącymi kotami?

Rybacką choćby. Albo metalową. Albo z odpowiednio trwałego plastiku. Jasne, że moskitiera nie powstrzyma kota, który chce wyjść. Psa też nie powstrzyma - a pies ucieka, kiedy chce, i biega sobie samowolnie po okolicy?

Można zabezpieczyć okna, można wietrzyć tylko pomieszczenia zamknięte w tym czasie dla kota, można na czas wietrzenia zapiąć zwierza w szelkach. Jeśli komuś zależy na zdrowiu i życiu futra, to żaden kłopot trochę się postarać i zapewnić mu sensowne środowisko bytowania. Szkoda, że dbanie o bezpieczeństwo kota to często wciąż kosmos i fanaberia :(


All times are GMT +2. The time now is 06:58.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org