Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Z życia wzięte.... (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=32)
-   -   Przedświąteczne refleksje... (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=13848)

Grin 29-03-2010 21:25

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 290795)
-odstawiam teatr, jakiego nauczyła mnie Margo

A ja bym chciała wiedzieć (najlepiej widzieć :p ), jak wygląda taki teatr! :)

Gaga 29-03-2010 21:33

pochylasz się nad psem, grozisz mu, burczysz na niego. Ja raz, w chwili wściekłości nawet...zlałam smyczą trawę obok (biedna trawka) :) Po prostu wygrażasz psu i patrzysz jak on się zachowuje. Jeśli pokaże, że jest "malutki i grzeczniutki" to cel osiągnięty, nic więcej nie trzeba. Tu chodzi o wywołanie reakcji podporzadkowania (niekoniecznie skrajnej postawy pokazania brzucha), ten stan (podporządkowania) przenosi się automatem na kolejne sytuacje, czyli owocuje posłuszeństwem.

Grin 29-03-2010 21:40

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 290805)
Ja raz, w chwili wściekłości nawet...zlałam smyczą trawę obok (biedna trawka) :)

Taaa, coś mi to przypomina; kaczkę (czy kura to była?), którą załatwiła suka p. Mrzewińskiej. :D
Dzięki, jarzę :)

Agnieszka 29-03-2010 21:44

Gaga, a co w sytuacji, jesli pies nie pokaze, ze jest ''malutki i grzeczniutki''? Jesli dalej bedzie sie ''stawiac''? Pytam z czystej ciekawosci, sama nigdy takiego ''teatru'' wobec Varga nie stosowalam.

Witek 29-03-2010 21:52

Czy próby lizania po ustach można zaliczyć do podporządkowania się czy do kombinatorstwa?

Gaga 29-03-2010 21:53

Quote:

Originally Posted by Agnieszka (Bericht 290813)
Gaga, a co w sytuacji, jesli pies nie pokaze, ze jest ''malutki i grzeczniutki''? Jesli dalej bedzie sie ''stawiac''? Pytam z czystej ciekawosci, sama nigdy takiego ''teatru'' wobec Varga nie stosowalam.


A pojęcia nie mam! Nigdy, żaden mój pies nie robił takich numerów :) Tyle, że to nie wynika z jednego "teatru" ale z całej reszty.Tak sądzę.

Witek 29-03-2010 21:56

Kurczę, bo co burczę i warczę na Astarte to ona przechodzi w tryb lizania z uszami położonymi po sobie... I nie wiem czy przestawać wtedy na nią burczeć czy robić to aż się całkowicie uspokoi...

Gaga 29-03-2010 22:00

Yyyyyyyyy..nie wiem ? W sumie Chey tak nie robił (ja generalnie nie kocham jak pies mnie liże po twarzy) to nie wiem, ale na czuja to właśnie pokazuje. Zobacz na fotach reakcje tych młodszych wilczaków do starszych-wylizywanie pysków. Dla mnie to zachowanie submisyjne.

Agnieszka 29-03-2010 22:25

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 290819)
Tyle, że to nie wynika z jednego "teatru" ale z całej reszty.Tak sądzę.

''Calej reszty'' - co masz na mysli?

Odnosnie samego tematu - Fori, rozpoczelas bardzo ciekawa dyskusje i przydatna, jak sadze, ale niestety, chyba zgodze sie z Magdalena - raz, ze ludziom brak odwagi pisac o popelnionych bledach, dwa - podejrzewam, ze malo osob odzywa sie w tym temacie, bo zdaja sobie sprawe, iz mimo swej otwartosci i dobrych intencji zostana po cichu (przez innych) mocno skrytykowani... Niestety w calym tym naszym towarzystwie jest bardzo duzo falszu. :(

Gaga 29-03-2010 22:36

Quote:

Originally Posted by Agnieszka (Bericht 290834)
''Calej reszty'' - co masz na mysli?

Relacje budowane przez całe, wspólne życie.

Quote:

Odnosnie samego tematu - Fori, rozpoczelas bardzo ciekawa dyskusje i przydatna, jak sadze, ale niestety, chyba zgodze sie z Magdalena - raz, ze ludziom brak odwagi pisac o popelnionych bledach, dwa - podejrzewam, ze malo osob odzywa sie w tym temacie, bo zdaja sobie sprawe, iz mimo swej otwartosci i dobrych intencji zostana po cichu (przez innych) mocno skrytykowani... Niestety w calym tym naszym towarzystwie jest bardzo duzo falszu. :(
A szkoda, bo błądzi każdy. A szacun dla tych, którzy chcą naprawić to, co się schrzaniło. Popełnić błąd i przyznać się do niego-to żaden wstyd, wręcz przeciwnie, odwaga aby stanąć i powiedzieć, że się nie udało. Temu m.in. miał służyć stary już wątek o zniszczeniach.. a za sprawą dziwnych ludzi stał się obiektem wytykania palcami.A potem poszło już lawinowo...:(

Agnieszka 29-03-2010 22:46

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 290839)
A szkoda, bo błądzi każdy. A szacun dla tych, którzy chcą naprawić to, co się schrzaniło. Popełnić błąd i przyznać się do niego-to żaden wstyd, wręcz przeciwnie, odwaga aby stanąć i powiedzieć, że się nie udało.

Jak najbardziej sie z Toba zgadzam. W tym wypadku chodzi mi wlasnie o tych, jak to nazwalas, dziwnych ludzi. Ale taka juz ludzka natura, ze nie kazdy ma na tyle silny charakter, aby ignorowac swiadomosc istnienia tej ''drugiej'' strony - jakze nieprzyjemnej i przykrej.

Nemi 30-03-2010 00:19

Postanowiłam napisać, ponieważ strasznie smutno mi się zrobiło, kiedy Fori napisała o swoim zmęczeniu i żyłowaniu psa komendami, pilnowaniu niuansów.... To bardzo wyczerpujące.

Nie mam wilczaka, ale mój pies wykazuje podobne zachowania - też ugryzł, bo pilnował jedzenia i też ugryzł, kiedy pracował z piłeczką. Nasza sytuacja jest podobna, też jesteśmy razem przez cały czas, a pies pracuje w biurze. Też czasami ma dzikie oczy... Pomimo, że ugryzł, nie straciłam do niego zaufania, nie przestałam przytulać, nawet jeśli tego nie chce i warczy... wyleguje się w łóżku i jest wydrapywany za uszkiem. Staram się zrozumieć dlaczego tak się zachował i pokazać mu, gdzie są granice.
W sytuacji z piłeczką - zdecydowanie za bardzo się nakręcił i stracił nad sobą kontrolę. Od tego czasu pilnuję, żeby jednak czasami przestać, i trochę go zrelaksować.

Pilnowanie skarbów, wciąż jest dla mnie zagadką, ale Gaga podsunęła mi pomysł, który wydaje się to wyjaśniać. Skoro ważna jest stałość zasad - psisko po prostu sprawdza, czy zasada - jeśli mi coś daliście jest moje, cały czas obowiązuje. Dlatego nie broni czegokolwiek przede mną - bo jak coś przyniesie i próbuje pilnować wyganiam go na ogródek.

I odpowiem na pytanie Agnieszki, bo czasami jest tak, że mój pies nie chce ustąpić i wybałusza na mnie oczy. Ja po prostu mu nie ustępuję i wybałuszam swoje do skutku. W teatrze dźwiękowym ustępuje zawsze ;-)

Na koniec, całkowicie zgadzam się Z Fori, że większość nie chce mówić o psich zachowaniach, które sprawiają im kłopot. Dokładnie przetestowałam to z labkiem - wszystkie były święte, tylko mój był demonem zniszczenia, pomimo, że miał parę razy więcej zajęcia niż aniołki. Dopiero po moich dumnych opowieściach co zniszczył, okazywało się, że inne też tak mają...

btd 30-03-2010 07:42

Quote:

Temu m.in. miał służyć stary już wątek o zniszczeniach..
Serio? Kiedy to było?
Bo odkąd czytam wd - czyli to będzie ponad 4 lata, wyglądał na chwalenie się kto ma bardziej niszczycielskiego psa.

szasztin 30-03-2010 07:43

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 290839)
Popełnić błąd i przyznać się do niego-to żaden wstyd, wręcz przeciwnie, odwaga aby stanąć i powiedzieć, że się nie udało. Temu m.in. miał służyć stary już wątek o zniszczeniach.. a za sprawą dziwnych ludzi stał się obiektem wytykania palcami.A potem poszło już lawinowo...:(

Pamietam ten wątek - dalismy zdjęcia ze zniszczeń w domu spowodowanych przez Imbusa. Imbus bardzo ale to bardzo niszczył i wył w domu - oczywiście zostając sam. Moze to ta nieodcięta pępowina o której pisała Gaga. Walczyliśmy długo i " namiętnie". Przeprowadzilismy sie do nowego mieszkania, zmienialiśmy metody, ja brałam urlopy i zwolnienia aby jakos stopniowo Imbusa przyzwyczajać do bycia samemu w domu. Osiągnęlismy sukces. Imbus zostawał sam na prawie 8H i nie niszczył i nie wył. Ale...... Wilczaki uczą pokory. Zeszłego lata Imbus wystarszył sie pod domem "starcha na wróble" - gościa na szczudłach dziwacznie wymalowanego. Takiego starchu nie widziałam u Imbusa. Z trudem udało mi się go powstrzymać od ucieczki. Spodnie miałam podarte i byłam podrapana.
Następnego dnia gdy go zostailismy w domu zniszczył drzwi, domofon i jeszcze pare innych rzeczy - "płacząc" przy tym niemiłosiernie. Cała nasza praca w mgnieniu oka poszła na marne:( I znów wszstko od nowa.
Teraz jest znów świetnie ale tffu tfuu nie zapeszam.
Cały czas uczymy sie Imbusa, cały czas z nim pracujemy i na każdym kroku jestesmy konsekwentni i wymagamy od niego wiele. To My podejmujemy decyzje w naszym stadzie. Napewno Imbus nie raz próbował zmienić swoja pozycję w stadzie i myślę że próbuje. Ale nie ma szans:)

Rona 30-03-2010 08:07

U nas jest tak, że często z Lorką "rozmawiam". Nawet na spacerach do niej mówię (ku zdziwieniu niektórych przechodniów;-)), np. chwalę, że ładnie idzie przy nodze, ostrzegam, że ma 'nie widzieć' gołębi, wydaję komendy kiedy mamy przejść przez jezdnię, itd. Widzę, że sucz słucha, strzyże uszami, czasem nawet trąca mnie nosem w rękę jakby chciała powiedzieć 'jak tak ładnie idę, to daj coś za to' :rock_3.
Kiedy coś przeskrobie - dostaje słowną burę niskim głosem, staram się być ekspresyjna na ile to możliwe (teatrum), ale kiedy bardzo się wkurzę, to najpierw burczę, (ew. zapinam na smycz), a potem przestaję na nią patrzeć, przyspieszam kroku i nic nie mówię. Zauważyłam, że dla niej moje milczenie jest bardzo karzące. Zaczyna wtedy zachowywać się "wzorowo", submisywnie usiłuje polizać rękę, twarz... tak jakby chciała przeprosić rozgniewaną alfę. Z kolei jeśli ktoś z natury jest milczący i do psa nie gada albo gada rzadko, to pies nie będzie odczytywał milczenia jak kary.:|

Wydaje mi się że właściciel/przewodnik mniej lub bardziej świadomie wypracowuje sobie z psem kod porozumiewania się, sygnałów werbalnych i niewerbalnych i nie da się jednoznacznie powiedzieć, że "x oznacza to" a "y - tamto" bo to zależy od bardzo wielu czynników! Inaczej pies burczy kiedy zmieniam jego pozycję z 'w poprzek' na 'wzdłuż na łóżku, inaczej kiedy widzi sukę której nie cierpi, a jeszcze inaczej kiedy jest na lince, a zobaczy ukochaną kumpelę i sygnalizuje chęć zabawy...

Możecie się ze mną zgodzić lub nie, ale uważam, że podawanie na odległość ścisłych "instrukcji" odczytywania psiego języka bez dobrej znajomości psa i kontekstu w którym żyje, tak jak tego oczekuje Fori - może być ryzykowne i przynieść więcej złego niż korzyści.

btd 30-03-2010 08:13

Quote:

Nawet na spacerach do niej mówię (ku zdziwieniu niektórych przechodniów:wink:), np. chwalę, że ładnie idzie przy nodze, ostrzegam, że ma 'nie widzieć' gołębi, wydaję komendy kiedy mamy przejść przez jezdnię, itd. Widzę, że sucz słucha, strzyże uszami, czasem nawet trąca mnie nosem w rękę jakby chciała powiedzieć 'jak tak ładnie idę, to daj coś za to' :rock_3.
Kiedy coś przeskrobie - dostaje słowną burę niskim głosem, staram się być ekspresyjna na ile to możliwe (teatrum), ale kiedy bardzo się wkurzę, to najpierw burczę, (ew. zapinam na smycz), a potem przestaję na nią patrzeć, przyspieszam kroku i nic nie mówię. Zauważyłam, że dla niej moje milczenie jest bardzo karzące. Zaczyna wtedy zachowywać się "wzorowo", submisywnie usiłuje polizać rękę, twarz... tak jakby chciała przeprosić rozgniewaną alfę.
O, o, o właśnie, dokładnie. Jakoś coś takiego wydaje mi się naturalne.

Fori 30-03-2010 10:24

Mała dygresja, pies to nie maszynka elektryczna do której każdy dostaje instrukcję obsługi i postępując zgodnie z tą instrukcją uniknie awarii.
Chodziło mi o to, że każdy ma inne spostrzeżenia, inne metody współpracy bo każdy pies jest inny. I to co sprawdza się u jednego nie sprawdzi się u innego psa. Ale pomimo, że każdy pies jest inny to są cenne uwagi i dziękuję za dzielenie się nimi.
Co do lizania, lizał mnie po twarzy i szyi zawsze, dodatkowo miał komendę „daj buzi” przy powitaniu, żeby skacząc nie podbijał oczu i nie wybijał nikomu zębów ani nie memłał rękawów kurtek.

Z daleka też sygnalizuje, ten „pies co idzie z przeciwka mi się nie podoba”. Napina mięsnie, spuszcza lekko głowę i idzie ale wygląda jak kocur gotowy do skoku. Wtedy lekko szarpię smyczą, wydaję komendę równaj i omijamy delikwenta łukiem. Nie trzeba napinać już smyczy, podnosić głosu. Ale dwa warunki muszę spełnić ja, zwrócić uwagę psu przez szarpnięcie smyczą i komendę, żeby wiedział - ja tu rządzę, i w momencie gdy psy się zrównują powtarzam komendę, wtedy pies idzie spokojnie. Niestety brak powtórzenia komendy traktuje jak nieme przyzwolenie na wyskok.

Przeczytałam gdzieś a wcześniej na to nie zwróciłam uwagi, ale ogon mojego psa jest związany niewidzialną nicią z klamką drzwi. Wychodzimy z domu i ….kita zadziera się do góry, z tą powiewającą flagą maszeruje cały czas. Ogon opada po jakimś czasie w lesie, na łące ale w terenie zabudowanym zawsze jest zadarty. Tak było zawsze i tak jest nadal.

ps
Nie chcę broń Boże powiedzieć, że każdy pies który zadziera ogon cię zeżre albo zaatakuje. Po prostu czytajac różne wypowiedzi i różne rzeczy analizując wiecej widzę. Tyle i tylko tyle chciałam napisać w kwestii ogona.

Rona 30-03-2010 11:27

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 290822)
ja generalnie nie kocham jak pies mnie liże po twarzy

Też nie lubiłam, ale polubiłam :p, choć z oczywistych powodów staram się raczej wystawiać szyję lub ucho :rock_3 Lizanie swojego stada przez Lizuskę jest dla niej tak naturalnym zachowaniem, że musiałabym nie mieć serca i sumienia, żeby ten objaw gorącej miłości i oddania tłumić... :lol:

Natomiast udało nam się nieźle wypracować komendę "zatyczka" - kiedy sucz wita gościa, jest nagradzana za kołowanie wokół niego z zabawką w pysku, bez skakania, lizania i łapania zębami (zajęty pysk! ;-)).

Katka 30-03-2010 14:34

Moja suka jest raczej uległa i młoda, a ja z nią nie pracuję regularnie - po prostu razem spędzamy prawie cały czas, reguły jakieś są i powoli się uczy. Atka nie jest wybitnie posłuszna ale zauważyłam jedną właściwość - jak raz na dwa tygodnie mam zajęcia w szkole i suka zostaje sama na około 5 godzin (jest jeszcze na etapie zniszczeń) to kiedy wracam dużo chętniej wykonuje komendy, szybciej wraca na zawołanie na spacerach. Wygląda to tak, że jak daję psu potęsknić to nagle przeskakują trybiki i zdaje sobie sprawę że nie jest taka samodzielna.

Grin 30-03-2010 15:54

Choć Ci, którzy Łowcę znają nie tylko ze zdjęć i z forum, kojarzą go chyba głównie z zachowaniem pt. "jestem małym szczeniaczkiem", :p prawda jest taka, że to pies o stabilnym, ale mocnym charakterze. Jestem przekonana, że przy jakimś nieszczęśliwym splocie okoliczności, mógłby i on sprawiać problemy.
Póki co bez problemu "znosi" nasze przewodnictwo, ale jest też jeszcze bardzo młody. Mam szczerą nadzieję, że za kilka lat będę mogła powiedzieć to samo.
W tym momencie naszym doraźnym celem jest wytłumaczenie mu, że się nie startuje do innych samców, ze skutkiem raz lepszym raz gorszym. Kluczowy jest tu moment, w którym zacznie się psa skupiać na sobie. Jak się go prześpi, to już mamy hałas i niezłe szarpanie (inna sprawa, że nie wszystkie samce mu się nie podobają, nie do końca jeszcze potrafię zajarzyć, od czego to zależy). Ponoć w tej nauce bardzo pomocny jest kantarek (od razu i radykalnie odwraca psią uwagę od celu), ale póki co staramy się bez uciekania do tej pomocy.


All times are GMT +2. The time now is 09:57.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org