Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Sport i szkolenie (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=26)
-   -   Biegi wytrzymalosciowe (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=1117)

btd 15-09-2009 08:12

to nie jest wyścig. tylko bieg na wytrzymałość :-)

jefta 15-09-2009 09:09

Quote:

Originally Posted by oldschool (Bericht 236105)
To nie ma po wyścigu, lub w trakcie bramek weterynaryjnych sprawdzających przykładowo: powrót tętna do spoczynkowego (lub zbliżonego do niego), przegrzanie organizmu, czy nie ma kulawizny, itp. ? (co do opuszków łap są chyba jakieś ochraniacze na nie)
Co jeśli pies jest zbyt ambitny i biegnie ponad swoje siły (a właściwie ponad swój poziom wytrenowania)... albo co gorsza... jak ochronic psa "rajdowca" przed zbyt ambitnym właścicielem? :)

można biec z niewytrenowanym psem-nie sprawdzają tego. W zeszłym roku pies zemdlał-poszukaj na angielskim forum :|


edit: jest na polskim http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=9244

Gia 15-09-2009 18:18

Przed zbyt ambitnym właścicielem psa nie ochronisz :)
Ale możesz obserować psa, i jeśli go dobrze znasz, to będziesz wiedzieć czy przerywać wyścig, czy biec dalej. Powiem tak: mój pies nie jest jakimś iron manem, jest przeciętnym wilczakiem. I bieg 25 km po górach, po kamienistych, błotnistycz, nierównych szlakach (biegł pies i biegł człowiek) nie zrobił na niej żadnego wrażenia. Nie chciała napić się wody przy mecie, za to od razu zaczęła szaleć za frisbee ;) W plecaku były dla niej buciki na wszelki wypadek, ale nie były potrzebne. Opuszki w całości, pies roześmiany i nawet nie zmęczony, dlatego mam wrażenie, że te 40 km po równej nawierzchni, w jednostajnym tempie, gdzie nie trzeba ciągnąć pod górę właściciela, to będzie pryszcz ;)

oldschool 18-09-2009 01:44

zapoznałem się z tematami i dochodze do wniosku, że musi byc hardcore'owo na takich "biegach na wytrzymałośc":) Patrzę na to przez pryzmat długodystansowych rajdów konnych i tam jest dużo większy nacisk położony na dobro konia (człowiekotemperamentowstrzymywacz;-)). Bramki weterynaryjne co około 20-30km (sprawdzają na nich praktycznie wszystko), weterynarze na trasie, konieczne badanie konia, zakaz używania takich pomocy jak ostrogi, czy palcat. O badaniu tętna nie wspomnę, bo jak można zmierzyc wytrzymałośc biorąc pod uwagę tylko średnią prędkośc? Na każdej bramce koń ma max 20 min. by jego tętno było mniejsze bądź równe 60 uderzeń/min. Jeśli te 20 minut mu nie wystarczy - to znaczy, że jeździec wymagał od niego zbyt wiele = dyskwalifikacja.

Bardzo często widzi się czekającego na wejście na bramkę wet. konia, który tryska energią, a jednak tej bramki nie przechodzi z jakiegoś tam powodu nie widocznego na pierwszy rzut oka.

Nie wydaje Wam się, że podobne zasady byłyby korzystne zarówno dla wilczaków(ochrona ich zdrowia), jak i ludzi? Mielibyśmy pogląd na to czy dany pies (wilk:p) jest rajdowym guru i rzeczywiście w parze z wyśrubowanym czasem idą wzorcowe wyniki od lekarzy.

Ale to mój dopiero trzeci post, więc jest możliwośc, że pierdziele głupoty (tu proszę o wyrozumiałośc8))

Khan 18-09-2009 17:38

Myślę, że warto wziąć przykład z rajdów konnych. Mają za sobą długą tradycję i duże doświadczenie. Rajdy konne wywodzą się z praktyki wojskowej, gdzie koń, jego kondycja i zdrowie były podstawą zdolności bojowej wojska. W Polsce rajdy konne dla celów sportowych, poza okresem międzywojennym, zaczęto organizować pod koniec lat osiemdziesiątych ub wieku. Miałem przyjemność być jednym z pierwszych organizatorów i sędziów tej dyscypliny /w tym I Nieoficjalnych Mistrzostw Polski w Rajdach Konnych/.
I chciałem powiedzieć, że to nie sędzia PZJ, ale weterynarz ma najwięcej do powiedzenia na takim rajdzie. To weterynarz decyduje czy koń może kontynuować rajd. Bada tętno, ocenia kondycję, sprawdza czy w trakcie nie nabawił się jakiejś kontuzji. Zawodnicy nie zawsze samodzielnie są w stanie takiej oceny dokonać, a i emocje sportowe czesto mogłyby brać górę.
Uważam, że w przypadku długodystansowych biegów wilczaków takie rozwiązanie powinno być stosowane.

Gaga 18-09-2009 20:54

O ile się nie mylę to drzewiej tak bywało :) Był weterynarz, sprawdzał biegające psy, robił jakieś badania. przypuszczam, że na tej podstawie zostały określone normy, czasy, okres regeneracji itp. Dzisiaj jest sędzia i tyle i ja nie widizałam aby jakos specjalnie sprawdzał psa. Inna sprawa, że dobrze przygotowany pies- ze zbudowaną masą mięśniowa, utwardzonymi przez treningu poduszkami łap i mądrym przewodnikiem, nie ma prawa przybiec na metę w stanie budzącym niepokój. Choć to nie usprawiedliwia braku profesjonalnej ekipy kontrolującej na punktach kontrolnych.


All times are GMT +2. The time now is 08:25.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org