![]() |
W moim przypadku kiedy konie sa na padoku i ktos siedzi na ich grzbiecie, to tak, wtedy trzeba przybrac poze na czuja, ale kiedy sa na padoku a mlode ganiaja po podworku (a padok i podworko jest oddzielone siadka polmetrowa i stanadardowym balowym plotem) to same podchodza i niuchaja, a czasem sie ganiaja wzdluz siatki. Ish jednak jest luzik jak biore ja na przejazdzke ( ja na koniu, ona obok), z Kala jeszcze tego nie przecwioczylam.. coz jeszcze nie moge,ale niedlugo nadrobimy ;)
|
Jak mówimy o koniach... nie zdarzyło się tarzanko w odchodach? :rock_3
Moja Lana (nie wilczak, ale wtrące mają historyjke, mam nadzieje że się nie obrazicie, bo to w koncu forum o wilczakach) na krowy, reaguje tak jak Baaj na konie, zacheta do zabawy, i pewnego razu stwierdzila ze lepsze od zaczepek samych krow jest tarzanko w krowich odchodach:roll: |
chodzilo mi kiedy konie sa na ujezdzalni, na poczatku
|
Oj odchody jak najbardziej, przeciez to ma taki zabojczy zapaszek i tak wspaniale dziala na futerko ;)
|
Tarzanko nie, ale czasem zszamać - same witaminki! ;)
Baaj by pewnie lepiej reagował, ale to jednak mieszczuch. |
CIRI była ostrzeliwana i był spokój. Ale później jedyne wystrzały to były odległe pokazy fajerwerków (7 piętro zapewnia super widok :) ) i teraz boi się. Strzały z bata też się jej nie podobają. Ale pracujemy nad odczuleniem, takimi małym petardkami pocieranami o siarkę odpalanymi na balkonie.
Konie zna, niedaleko nas są do jeżdżenia i strasznie ciekawią Ciri. W szkole spotkała się nos w nos z kucem i ostrożnie podeszła, ale było ok.http://farm4.static.flickr.com/3254/...672c471403.jpg |
shaluka - już miałam pytać czemu z Kala jeszcze nie cwiczylyście ale zaglądnęłam na Waszą stronke i wszystko jasne, Kala to jeszcze szczeniaczek :) Wiec jestes na bieżąco z wychowaniem szczeniaka :) podobnie jak AngelsDream. No dziewczyny to jesteście dla mnie jak znalazł
|
Bat się Baajowi podobał, jak miał 4 miesiące - widział szkolenie innego psa i prawie stanął obok ;)
Ja bym chciała mieć gdzieś pod ręką spokojnego konia, żeby Baaja nauczyć opanowania, może się kiedyś uda. |
Quote:
|
Znaczy chcecie fotki z koszem na głowie?
|
piszcie, piszcie i opowiadajcie bo tylko wtedy dowiemy sie jak to jest miec wilczaka :) Bo jak przeczytalam cos w stylu: "nie szkolic wilczaka" albo ze to pies nie dla kazdego bo charakter taki czy owaki to nie wiedzialam w gruncie rzeczy jak mam to interpretowac ;-)
A teraz wiem ze w rekach mądrego właściciela (czyli ja 8)) wilczak może być normalnym psem dającym się wyszkolić, reagującym tak jak większość psów. |
Quote:
|
Quote:
|
ja bym była jeszcze za tym żeby wstawić fotki, a najlepiej filmik z maska Vadera i reakcja wilczaków :twisted::lol:
|
|
|
AngelsDream, nie ma to jak poświęcenie dla SPRAWY. :)
|
Sam ubaw :)
|
AngelsDream - zabawa z koszem to prawie jak klikerowa zabawa z pudłem :) Widzę na zdjęciu że miska cała, zadnych szkód :rock_3 czyżby grzeczny Baaj kapował że to nie jego zabawki.
|
A wiesz, że zapomniałam o tej miednicy?
Leżała tak od 3 dni pod suszarką. |
K-lee ma 8,5 miesiąca ;) W ostatnim czasie zaczęła bać się dzieci. Nie bardzo odwrażliwianie pomagało, ale wystarczyło ignorować i przełamała się sama ;) Na wystawie we Wrocławiu miała dużo kontaktu z dziećmi, polizała i dała się podotykać chłopczykowi w wózku, dziewczynki prowadzały ją na smyczy i dawały smakołyki za komendy siad, waruj, łapa ;) No i już się nie boi ;)
Koni się boi, ale nie bardzo mam gdzie i jak ją odwrażliwiać. Nie jest to ucieczka, ale zaciekawienie i nastroszenie z poburkiwaniem, tak samo owce. Ale tu myślę, że wystarczy częstszy kontakt i będzie dobrze. U Shaluki wystraszyła się szurania wielkiego kosza na śmieci, ale to był hałaś z zaskoczenia i po chwili był spokój. Na strzały nie reaguje, burza nie robi na niej wrażenia. Tu był problem bo burzy boję się panicznie ja... ale robiłam dobrą minę do złej gry i nawet na spacery w burzy wychodziłam. Nie wyczuła mojego strachu i sama też się nie boi. Odkurzacz to fajna zabawka, a widząc suszarkę podbiega i nastawia głowę, żeby mieć 'wiatr we włosach' ;) |
Możliwy powód dla którego miska ocalała, czyli zabawka:
http://www.youtube.com/watch?v=ZbD1EkzFFPs |
Ja "z kosza" nic smacznego nie dawałam bo i bez tego moje gadziny lubily do niego zagladac, Kala wszczegolnosci po swoje ukochane pestki ze sliwek, ktore wprost uwielbia rozgryzac. Jak jestem w Jeleniej mialam tez niezly ubaw jak kazdego napotkanego slimaczka bezskorupkowego chciala rozgniatac by sie w nim wytarzac ;)
Ja nie jezdze teraz, dokladniej od zimy, bo poprostu nie moge ( w ciazy to zakazane) tak samo jak na rowerze nie moge jezdzic,a ostatnio to mnie az skreca, bo mam taka ochote. Ish przez ten czas jezdzi z moimi znajomymi z PGR-u ( Piotrkowska grupa rowerowa) ja im ja doworze na start, a potem czekam na koncu trasy. Kala jeszcze przy rowerze nie biega, co najwyzej kilometr moze zrobi, ale to z uwagi na stawy, mam jakis taki hamulec, ze poki nie ma przeswietlenia to wole jej nie nadwyrezac, moze przesadzam, ale skoro widze ze rower jej nie straszny i bieganko tez lubi uznalam, ze mozemy poczekac. Ja nigdy nie zapomne reakcji Ish na jeza, wokol ktorego stworzyla krater i obszczekiwala go ze wszystkich stron bo nie bylo jak sie dostac. Przeznam tez szczerze, ze odkad mam wilczaki nie mam problemow juz z kretami,a dziury ( takie po 6 metrow w glab) sa tylko w okresie cieczki tworzone,ale to wiadomo domek dla maluchow trzeba stworzyc. U Ish tez mialam odkrecanie by pracownikow (dluuugo dobodowke robilismy,a i teraz jeszcze nie jest w pelni skonczona) nie podszczypywala za lydki i ich nie obszczekiwala, jednak to szybko dosc jej minelo i teraz toleruje bez fukniecia jak wchodza, nawet z jakimis wielkimi deskami i wogole. Moge tez dodac ze halasy wiertarek, wbijania gwozdzi, spawanie, chocby nawet tuz obok i inne takie nie robily zadnego wrazenia. Ish pamietam bala sie swego czasu wchodzic na nasze "mostki" ktorymi sie przechodzi przez rzeczki na bagienkach, jednak wystarczylo bym ja przeszla jako pierwsza i juz nie bylo problemu, teraz sama wskakuje. Kala tez miala na poczatku awersje do pochylni, zeskakiwala z niej, ale wystarczyl smakoś i dalysmy rade, potem z Ish robily i ja i kladke tylko na wskazanie palca. Jedno co jeszcze musze pocwiczyc to miarka metalowa, taka jak jest przy bonitacji, bo za pierwszym razem bylo rewelacyjnie, ale potem Kala zawsze probowala sie wtopic w moje nogi,ale pocwiczymy jeszcze nad tym. |
Quote:
|
Quote:
Ja obecnie mieszkam na 3 pietrze w bloku i swojego wilczaka przez pierwsze kilka miesięcy będę na rękach znosić. |
Quote:
|
Quote:
ja mam silnego chłopa, poradzimy sobie jakoś z tym znoszeniem :lol: |
To juz chyba indywidualna sprawa, jak u czlowieka. Ish zawsze raczej byla okraglejsza, a Kala np. na poczatku maila niesamowita przemiane materii, do tego stopnia ze ciagle jej bylo widac zebra i wygladala jak siedem nieszczesc, a jadla napraaawde duuuzo. Wtedy przez dlugi czas praktycznie wcale nie przybierala na masie, a potem bylo BUM i zeberka zaczely znikac, a teraz to wrecz pratycznie robi sie bambaryłka na zime ;)
|
A mój Varg zaraz będzie miec 5 lat na karku i dalej chuuuudy..........na szczęście :)
|
To fakt, jak zobaczyłam pierwszy raz kalę, to nie mogłam uwierzyć, że różnica między nią a K-lee jest taka mała ;) Była szczuplutka i drobniutka choć wysoka. Teraz zaczyna faktycznie nabierać masy. Moja K-lee dość szybko przybrała, chyba dobrobyt uderzył jej do głowy ;) od może ze 2,5 miesiąca aży 24-25 kg... jesteśmy na etapie odchudzania się, bo nie wdała się w panią :twisted:
I ja też mam dużego chłopa, ale... pracującego, jak go zabrakło to wymiękłam z tym znoszeniem i wnoszeniem ;) |
Na poczatku trochę obawiałam się siły i masy milczaka, ale to nie ze względu na mnie ale na moją pudlice ( ja wiem że ona sobie radę da, bawi się z dużymi psami i świetnie się dogadują), niektóre duże psy w ogóle nie mają w sobie wyczucia swojej siły i kiedy oglądam zdjęcia wilczaka z przróznymi zwierzakami - kotami, małymi psami czy ze szczurami to już nie mam obaw że małej (32cm w kłębie) delikatnej pudli się coś stanie. :)
|
tylko jak tu do nich w przyszłości dwójnik dopasować... :rock_3:lol: Chyba będę zmuszona albo coś kombinować albo chodzić z dwoma smyczami.
|
sa takie dlugie rozlaczki ze bez problemu mozesz mala i oblrzyma prowadzac ( najlatwiej znalesc na wystawach)
|
Quote:
|
Z legowiskiem uważaj... kilka pierwszych zostanie zjedzonych ;) My się cieszyliśmy, jak właściciele rodzeństwa K-lee pisali, że już 'trzecie legowisko zostało z strzępach', aż pewnego dnia nasze się roczłonkowało. Do dziś legowiska nie ma, jest kanapa, parkiecik, lafelki w upalne dni ;)
Co do dwójników, czasem można kupić takie nie na 'sztywno' ale takie regulujące długość, nie wiem jak to wytłumaczyć... jeśli jedno wypuszcza się do przodu, drugiemu skraca się linka i odwrotnie ;) My mamy jednego psa, ale znajomi stosują z powodzeniem u fretek ;) |
A u mnie nawet przeczylo, rzeczywiscie troche zostalo wyjedzone, ale baardzo malo i zostalo wypelnione dywanikiem z Ikei, ktorym psiakom bardzo przypadl do gustu, bo czasem w nocy im tez jest zaciasno i ktores emigruje ;)
|
Quote:
Legowisko być musi. ja uczyłam pudle szacunku do legowiska - wyjmowałam tylko wtedy gdy nadchodziła pora spania (chociaż i tak spała zazwyczaj ze mną w łóżku) a podczas zabawy kiedy już widziałam że ma ochote niszczyć to było "nie wolno" i zabierałam legowisko. I tak było przez 2 miesiące, potem legowisko mogło stać już cały czas i stoi do dziś. Ciekawe czy ta metoda sprawdzi się na wilczaku. |
Chyba sie nie sprawdzi... też tak myśleliśmy i stosowaliśmy tę samą metodę... Wilczak musi się na czymś wyżyć i najczęściej w tak młodym wieku jest to legowisko ;) Ale sama zobaczysz. Nam dłuuugo udało się je uchować przed zębami, ale wystarczyła wizyta w toalecie, a legowisko było już rozczłonkowane ;)
|
Baaj ma koce i poduszce w klatce - na razie wyrzucliśmy jedną poduszkę i jeden koc :)
|
Ja moge powiedzieć z mojego doświadczenia.
Pies od samego początku miał w domu kilka legowisk i był przyzwyczajony. że leżeć musi na czymś. Oczywiście sam wybrał sobie miejsca gdzie najlepiej mu się leży więc my wędrowaliśmy z posłaniami. W tej kwestii pozostawiliśmy mu pełny wybór jeśli chodzi o podłogi, ale wyżej nie wolno mu było nigdzie leżeć. Czasami wyżywał się na legowisku, jak czegoś mu nie było wolno, lub dostawał głupawki. Jednak go nigdy nie niszczył, bo za chwile wychodziliśmy z nim na dwór, aby mógł się wyszaleć. Często nawet o 2 w nocy. Tak samo było z zabawkami lateksowymi. Po czasie stwierdził, ze zabawka jest lepsza i wydaje fajne dzwięki jak się ją morduje. ( Dla nas i sąsiadów nie koniecznie zwłaszcza o 1 w nocy ) Jednak dalej ich nie niszczył. Miał dużo zabawek i często były one wymieniane. Potem z legowiskami zaczoł sam wędrować i je sobie ścielić. tzn ścielił kocyki jakie miał na legowiskach. Jak szliśmy do znajomych to wszystkie dywaniki podłogowe należały do niego. Zawsze się na nich kładł. Zresztą zostało to do dziś bo jak gdzieś jade i śpie to rozkładam przy łóżku posłanie dla psa. On wtedy wie, ze to jest miejsce dla niego. Jak był mały to nie wolno było mu wchodzić na kanape, ale zawsze jak na niej siedzieliśmy miał kocyk pod nogami i na nim spał. |
My mamy nasze zabawki i jego zabawki - naszych nie wolno niszczyć, jego to już sprawa dowolna.
|
Ja troszkę off topic, ale mam gorącą prośbę. Czy moglibyście mi przesłać link do zdjęć wilczaków lub wilków w pozycji grożącej. Mam na myśli - rozstawione przednie łapy, prezentacja wszystkich zębów, marszczenie nosa i dzikość o oczach.
Z góry bardzo wielkie dzięki ! |
No może nie jest to grożacy wilczak ale szczerzący kły do swojego "przyjaciela" :) Od jakiegoś czasu baaaaaardzo sie nie lubią!!!
http://www.wolfdog.org/drupal/pl/gallery/pic/64034/ |
Quote:
Evikzegar - :cool3 legowisko być musi. |
All times are GMT +2. The time now is 10:18. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org