Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Hodowla (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=30)
-   -   Miot "A" Wilcza Saga (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=12348)

Grin 31-12-2009 13:38

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 266351)
Padłam :roflmao
Prosto mówiąc - robi się zabawnie, małe się rozkręcają :lol:

Najgorsze jest to, że niektórym wilczakom :rock_3 nie za bardzo takie zapędy przechodzą...

mimi25 03-01-2010 18:02

Hmmm, i tak macie dobrze, Arsii nie chce chodzić na spacery!!!! (a tyle się naczytałam o ich zamiłowaniu do ruchu), nie toleruje smyczy, gdy tylko przekroczy próg furtki udaje że marznie (zastanawiające jest to, że na podwórku jest mu ciepło, a za bramą zimno- najwyraźniej inna strefa klimatyczna:wolf). Jest strasznym rozrabiaką, nie "lubi" się załatwiać na dworze, preferuje garaż :badbad, nie zna żadnej komendy, po prostu rozpusta. Jednak moi rodzice są w nim zakochani i im to nie przeszkadza:stupid:sweetCyberM.
Co do fotek to zrobiłam mu ostatnio sesję zdjęciową ale zaledwie na kilku zdołałam go uchwycić całego, zanim mi uciekł z kadru. Wkrótce znowu go odwiedzę, i tym razem zrobię dobre zdjęcia, i wtedy je wrzucę, pod warunkiem że odkryję jak to zrobić na tym forum :roll:

AngelsDream 03-01-2010 18:18

Quote:

gdy tylko przekroczy próg furtki udaje że marznie (zastanawiające jest to, że na podwórku jest mu ciepło, a za bramą zimno- najwyraźniej inna strefa klimatyczna).
Może drży ze stresu, a nie z zimna?

atah 03-01-2010 20:08

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 266754)
Może drży ze stresu, a nie z zimna?

Też mi się wydaje, że to stres wzrasta wprost proporcjonalnie do oddalenia od domu;). Astri jest wyluzowana jak wychodzi z drugim psem i najlepiej do lasu:). Natomiast na wycieczkach do centrum ogólnie wszystko jej przeszkadza. A najbardziej trzęsie się w tramwaju. I życzy sobie jeździć na kolanach:mrgreen:. Musiałam zintensyfikować socjalizację z komunikacja miejską, bo jaśnie panna waży już 8,5 kg i wnoszenie jej do autobusów niebawem będzie uciążliwe:evil:.

mimi25 05-01-2010 13:48

Możliwe że się boi, tyle tylko, że nie bardzo rozumiem czemu się boi? Nie ma ku temu żadnych powodów, rodzice mieszkają raczej na odludziu, więc samochody, inni ludzie czy zwierzęta nie mają z nim zbyt częstego kontaktu. Wszyscy go uwielbiamy i kochamy, jest raczej bezkarny (nad czym ubolewam, bo boję się, że rodzice sobie z nim w przyszłości nie poradzą). Więc czemu ma taką traumę?

AngelsDream 05-01-2010 14:27

Bezkarność często daje psu więcej złego niż dobrego. Nie chodzi mi o to, że psa należy sadzać na jeżyku na pięć minut, tylko o zasady. Jasne, proste i jednolite reguły tworzą rutynę, która pozwala szczeniakowi prawidłowo się rozwijać i daje mu pewność. Dom = bezpieczeństwo, a wszystko, co poza nim, może zjeść/wystraszyć/zmienić. Pies nie musi miać traum, żeby się bać. To często mylne przy psach ze schronisk - pies się kuli, więc na pewno był bity, a wystarczy, że po prostu nikt i nigdy nie zadbał o to, żeby zwierzę zobaczyło kawałek świata. To oczywiście moja opinia, ale na pewno zaczęłabym od przyzwyczajenia psa do obroży i smyczy. Po trochu, w domu, w spokoju. A na spacery zabierała smaki i karmiła jakąś częścią dziennej porcji tylko na zewnątrz. Jeśli pies nie jest łasy, można spróbować nakręcić go na chodzenie w fajne miejsca, piszczące zabawki. Teraz szczeniak jest najbardziej chłonny, plastyczny i podatny na układanie. Czym wilczak za młodu nasiąknie, tym później na starość trąci. W każdym razie ja trzymam kciuki i życzę powodzenia z naciskiem na to, że nie ma jednej, świętej i niezachwianej metody na wychowanie psa. Nawet, jeśli mówimy o psach jednej rasy. To, co udało się z moim Baajem, może w ogóle nie skutkować na Waszym psie, ale książek, poradników, a w końcu uwag na samym forum jest pod dostatkiem i można coś dobrać pod psa.

Karina 05-01-2010 15:44

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 266195)
To Astrunia ma odwrotnie - zupełnie nie ma lęku wobec ludzi, wszystkich gości wita jak swojaków. Z psami też się dobrze dogaduje, natomiast centrum miasta stanowi problem. Astri zatrzymuje się co 2 metry i nasłuchuje, spacer jest spowolniony maksymalnie. Naprawdę już wole jak pies ciągnie - przynajmniej jest szansa na dotarcie do celu o czasie8) Spotkanie z tramwajem było dużym przeżyciem, ale stres zminimalizowali ludzie, którzy zaczęli zaczepiac że "niuniuniu jaki piesek, czy to husky?":) No i prawdziwy stres - szelki, to dramat i nieszczęście psa niepojęte.
Astrunia ma też swoje światełko w tunelu, na wieczorne spacery po lesie zakładamy jej świecidełko do obroży:lol:, bo stary wilk to się zawsze odnajdzie a to małe w ciemności nie wiadomo czy kierunku nie pomyli8). I Astri robi za czerwona latarnie leśną:).
"Siad" i "na miejsce" załapała błyskawicznie, ale podawania łapy to jej nie umiem nauczyć, mimo ze pokazuję Astri prezentacje z Mumkiem - podejrzewam nawet, że to moze taka manifestacja :"nie jestem owczarkiem, zeby sie wygłupiać z podawaniem łapy":lol:.
No i ten głód! Jest non stop przeraźliwie głodna. Kombinuje, żeby podkradać jedzenie. Dosyć szybko zlokalizowała wór 18 kilowy z karmą i weszła do niego cała - dobrze że szeleściła przy tym i zauważyłam zanim się nie przejadła! Wczoraj uciekła pod łózko z ćwiartką kurczaka, którą pożarła z kośćmi. Na szczęście jej nie zaszkodziły:).

a przychodzi do Ciebie na zawołanie? bo Radochna to na podwórku lata gdzie chce, a jak się ją woła to ma nas w nosie i w otwartym terenie to aż się boję ją puścić chociaż bardzo bym chciała :( ... może polecicie mi jakieś metody nauki przychodzenia na zawołanie :) ? na mieście natomiast bardzo piszczy i się trzęsie ze strachu, za dużo się dla niej chyba dzieje, nawet nie bardzo ma ochotę się załatwiać w obcych miejscach. za to na smyczy, mimo wielkiego strachu, ciągnie się jak szalona - nie chce iść normalnie przy nodze :? no i są momenty, że się plącze i zatrzymuje jak zbliża się do niej "niebezpieczeństwo". co do podawania łapy to Radochna często sama od siebie podawała łapę więc to wykorzystałam :twisted: a jak bardzo nie chciała podać łapy na zawołanie to po prostu pokazywałam jej o co chodzi biorąc jej łapę w moją dłoń i szybko to załapała :D najgorzej było z "leżeć". a teraz próbujemy jej nauczyć łapania i przynoszenia nam zabawek, czy też aportowania ale te komendy to już ma zupełnie gdzieś - czasem je wykona, ale to bardzo rzadko. dlatego mam wrażenie, że ona wie o co chodzi tylko jej się po prostu nie chce :D nawet ciasteczka jej nie kuszą :| hehe, Radochna też ma taką głodomanię :D w kuchni to jest prawdziwy szał :D trzeba ją bardzo pilnować, bo wszystko by wykradła :D a jaki płacz jest jak my jemy... do wora z karmą też jej się ostatnio zdarzyło wejść xD chyba przeczytała Twojego posta ;)

Karina 05-01-2010 15:59

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 266769)
Też mi się wydaje, że to stres wzrasta wprost proporcjonalnie do oddalenia od domu;). Astri jest wyluzowana jak wychodzi z drugim psem i najlepiej do lasu:). Natomiast na wycieczkach do centrum ogólnie wszystko jej przeszkadza. A najbardziej trzęsie się w tramwaju. I życzy sobie jeździć na kolanach:mrgreen:. Musiałam zintensyfikować socjalizację z komunikacja miejską, bo jaśnie panna waży już 8,5 kg i wnoszenie jej do autobusów niebawem będzie uciążliwe:evil:.

kiedy chcemy wyjść z naszą maluszką na dwór, to mamy do pokonania kilka schodów, także kilka razy dziennie dźwigamy... ponad 12 kilo :rock_3 a co do malucha płci męskiej, to musi przełamać strach. nie można mu odpuszczać dlatego że się boi. Radochna początkowo bała się podchodzić do bramy, więc wołałam ją do siebie stojąc przy bramie i tłumaczyłam że nie ma się czego bać. jak zauważyła że nic jej się nie dzieje to sama z ogromnym zaciekawieniem zaczęła podbiegać i obserwować co się w tym "innym" świecie dzieje :D jak to zauważyłam to zaprowadziłam ją do tego innego świata :D my raczej też mieszkamy na odludziu ale czasem jakieś auta i piesi też się pojawią ;) wyszłam z nią tak wieczorem więc ruchu nie było praktycznie wcale. postałyśmy trochę po drugiej stronie bramy - poobserwowała, przeszłyśmy na drugą stronę ulicy - poniuchała nowe rejony i wszystko było dobrze, dopóki nie zaczęły jeździć auta - to był dla niej prawdziwy szok - zaczęła bardzo panikować, ale uspokajałam ją również tłumacząc, że nie ma się czego bać. nie chciała potem iść dalej ale lekko ją do siebie przyciągałam wołając ją i przełamała się w końcu jak zrozumiała że wszystko jest oki :) poszłyśmy kawałek dalej i wróciłyśmy do domu, wktórym na zachętę dostała... smaczny kawałek mięska :) możesz też go najpierw wziąść na ręce i pokazać świat z góry :) na pewno się przełamie, prędzej czy później :)

Grin 05-01-2010 16:08

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 267198)
Radochna to na podwórku lata gdzie chce, a jak się ją woła to ma nas w nosie i w otwartym terenie to aż się boję ją puścić chociaż bardzo bym chciała

Ja myślę, że na otwartym terenie to ona by się właśnie trzymała Was jak przysłowiowy rzep psiego ogona. ;) To naturalne zachowanie u szczeniaka w tym wieku, że podąża za przewodnikiem.
Na podwórku Was "olewa", bo podwórko ma już "obcykane" i czuje się tam pewnie.
Odważcie się zatem zrobić eksperyment i zabrać młodą w bezpieczne miejsce, ale takie, którego nie zna, odepnijcie smycz i kawałek odbiegnijcie od niej.
Zobaczycie reakcję. Jak młoda przybiegnie (a przybiegnie NA PEWNO) oczywiście chwalcie, nagradzajcie, itd itd. To jest właśnie nauka przychodzenia na wołanie u psa w tym wieku - wykorzystywanie naturalnego instynktu.

AngelsDream 05-01-2010 16:08

Ja na naukę przywołania polecam linkę i smaki, ale ja mam psy, które lubią jeść. :D Ewentualnie dużo wniosła lektura książeczki Aria! Do mnie! Tam wszystko na temat odwołania jest zebrane w jednym miejscu. Celarek - pies schroniskowy - ma odwołanie w miejscu, z Baajem już tak różowo nie jest, ale wraca i nie oddala się, nie ucieka również, kiedy się do niego podchodzi - chyba że ma kompletną głupawkę.

I to fakt - zawsze się psu ucieka, a nie biegnie do niego. Wtedy uczy się, że ma pilnować człowieka. Linka lub taśma to ubezpieczenie.

http://i238.photobucket.com/albums/f..._080408_23.jpg http://i238.photobucket.com/albums/f..._080408_20.jpg

Nasz pierwszy poważny spacer leśny. Tak ku pokrzepieniu. Jako ubezpieczenie mieliśmy szetlanda znajomej, który ma piękne odwołanie.

Karina 05-01-2010 16:14

Quote:

Originally Posted by mimi25 (Bericht 267165)
Możliwe że się boi, tyle tylko, że nie bardzo rozumiem czemu się boi? Nie ma ku temu żadnych powodów, rodzice mieszkają raczej na odludziu, więc samochody, inni ludzie czy zwierzęta nie mają z nim zbyt częstego kontaktu. Wszyscy go uwielbiamy i kochamy, jest raczej bezkarny (nad czym ubolewam, bo boję się, że rodzice sobie z nim w przyszłości nie poradzą). Więc czemu ma taką traumę?

nasza Radochna im dłużej jest z nami tym... coraz bardziej się rozkręca :P od razu narzuciliśmy jej zasady - co wolno, a czego nie wolno. podporządkowywać to ona nie bardzo chce, no ale walczymy z tym. widzi że np. kiedy wejdzie na łóżko, czy się na nie zleje bądź skupczy, to jej to nic nie da bo i tak zaraz zostanie z niego zdjęta. ale jest uparta i walczy. ostatnio coraz częściej toczymy nawet boje z nią o dominacje - często ma tak że nie chce gryźć zabawek i się z nami bawić, tylko koniecznie chce gryźć nas :shock: i to wcale nie jest delikatne gryzienie... nawet po nogach zaczyna gryźć. ale my wtedy albo ściskamy jej kufę, albo ją podgryzamy i po jakimś czasie się uspokaja. w ogóle to bardziej się słucha narzeczonego niż mnie czy jego mamy :o heh, trzeba ją ciągle mięć na oku, bo w przeciwnym razie zaczyna nieźle rozrabiać :D a, jak jej się na coś nie pozwoli to potrafi się na siłę zsikać lub skupczyć :D mała kochana złośnica... doszłam do wniosku że ona ma dwie twarze :D najbardziej jest potulna jak usypia bądź gdy jest rozespana, ale jak ją dopadnie głupawka (zwłaszcza po jedzonku) to nie ma zmiłuj - zaczyna robić wszystko to, czego jej nie wolno :D i w domu przez dłuższy czas słychać tylko "fe!", "nie wolno!" xD także lepiej niech Twoi rodzice mu na za dużo nie pozwalają, bo im będzie straszy tym będzie gorzej. on sobie teraz szuka miejsca w Waszym stadzie, i wiadomo że będzie chciał być jak najwyżej hierarchii...

Grin 05-01-2010 16:24

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 267211)
ostatnio coraz częściej toczymy nawet boje z nią o dominacje - często ma tak że nie chce gryźć zabawek i się z nami bawić, tylko koniecznie chce gryźć nas :shock:

O rety! Znowu teoria dominacji w odniesieniu do 10-tygodniowego szczeniaka? :shock:
Gryzienie ludzi to żadna próba dominacji; to normalny sposób wyrażania się i zabawy u wilczaka w tym wieku...

PS
Na zdjęciu widać, że Angels bardzo słusznie obniża swoją pozycję, gdy Baaj podbiega - to psa zachęca i ośmiela.

btd 05-01-2010 16:29

Quote:

O rety! Znowu teoria dominacji w odniesieniu do 10-tygodniowego szczeniaka? :shock:
Nie zapomnij o robieniu na złość przez psa. :-D

Też mnie to rozkłada. Może wypadałoby poczytać chociażby p. Mrzewińską na pies.onet.pl

Karina 05-01-2010 16:43

heh, no dziwny zbieg okoliczności kiedy zaraz po tym jak się załatwi na dworze to po powrocie, jak jej się na coś nie pozwoli to zaczyna załatwiać się w domu. a potrafi dać znak że jej się chce i żeby z nią wyjść. jak się z nią bawimy i miziamy to jakoś potrafi wytrzymać. a co do dominacji, to wydawało mi się że maluchy zaczynają szukać swojej pozycji w stadzie i sprawdzać na ile mogą sobie pozwolić. i zazwyczaj nas zaczyna gryźć również wtedy, jak jej na coś nie pozwolimy. no ale pewnie ja się nie znam, bo w końcu jestem tu nowa i to moja pierwsza wilczakówna.

AngelsDream 05-01-2010 16:45

Quote:

PS
Na zdjęciu widać, że Angels bardzo słusznie obniża swoją pozycję, gdy Baaj podbiega - to psa zachęca i ośmiela.
Chociaż jest przez niektórych szkoleniowców traktowane jako błąd, ponieważ teoretycznie w takim momencie nie mówi się psu: podejdź, a prosi się go, żeby to zrobił. Trzeba też uważać z rozstawianiem rąk, ponieważ nie każdemu psu będzie się to podobało - wiadomo jeżyk ciała, chociaż dość uniwersalny jest jednak pełen bardzo istotnych detali, o których człowiek w toku cywilizowania się (podobno) zapomniał. W każdym razie ja nie obawiałbym się ucieczki szczeniaka, a raczej tego, że zainteresuje się czymś niebezpiecznym i zrobi sobie krzywdę, nie mając jeszcze świadomości, co mniej więcej wolno robić, a czego nie.

Co do robienia na złość - nie wierzę w złośliwość psów, ale w ich frustrację, zdenerwowanie i stres już tak. :)

Zabraniając czegoś psu, wyzwalamy z siebie, chcąc nie chcąc, dawkę negatywnych emocji, a załatwianie się uspokaja, wycisza i jest też sygnałem, że "jestem tylko małym szczeniakiem".

Grin 05-01-2010 16:54

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 267234)
heh, no dziwny zbieg okoliczności kiedy zaraz po tym jak się załatwi na dworze to po powrocie, jak jej się na coś nie pozwoli to zaczyna załatwiać się w domu. a potrafi dać znak że jej się chce i żeby z nią wyjść. jak się z nią bawimy i miziamy to jakoś potrafi wytrzymać. a co do dominacji, to wydawało mi się że maluchy też zaczynają szukać swojej pozycji w stadzie i sprawdzać na ile mogą sobie pozwolić. no ale pewnie ja się nie znam, bo w końcu jestem tu nowa i to moja pierwsza wilczakówna.

Myślę, że to nie ma nic wspólnego z tym, że jesteś "nowa" i to Twój pierwszy wilczak; po prostu sięgnęłaś po lektury (albo czyjeś wypowiedzi na nich oparte), których treść się zdezaktualizowała, choć ciągle jeszcze pokutuje wśród wielu psiarzy, a nawet szkoleniowców.
Właściciele psa, którzy z nim ćwiczą, od którego wymagają i egzekwują, są wobec niego konsekwentni, któremu zagospodarowują i organizują czas i zabawy; w naturalny sposób stają się jego przewodnikami.
Natomiast zgodzę się z Tobą; że nie można na pewno młodego psa zostawić "na żywioł" - żeby wszystko mu było wolno.
Jasne zasady i przede wszystkim ich egzekwowanie są konieczne. :)

PS
piesiu może się posikać z powodu emocji, niekoniecznie przez złośliwość ;)

Karina 05-01-2010 16:56

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 267238)
Chociaż jest przez niektórych szkoleniowców traktowane jako błąd, ponieważ teoretycznie w takim momencie nie mówi się psu: podejdź, a prosi się go, żeby to zrobił. Trzeba też uważać z rozstawianiem rąk, ponieważ nie każdemu psu będzie się to podobało - wiadomo jeżyk ciała, chociaż dość uniwersalny jest jednak pełen bardzo istotnych detali, o których człowiek w toku cywilizowania się (podobno) zapomniał. W każdym razie ja nie obawiałbym się ucieczki szczeniaka, a raczej tego, że zainteresuje się czymś niebezpiecznym i zrobi sobie krzywdę, nie mając jeszcze świadomości, co mniej więcej wolno robić, a czego nie.

Co do robienia na złość - nie wierzę w złośliwość psów, ale w ich frustrację, zdenerwowanie i stres już tak. :)

Zabraniając czegoś psu, wyzwalamy z siebie, chcąc nie chcąc, dawkę negatywnych emocji, a załatwianie się uspokaja, wycisza i jest też sygnałem, że "jestem tylko małym szczeniakiem".

frustracja jest tu bardzo prawdopodobna w takim razie :) a co do hasania z dziewczynką poza naszym podwórkiem to zaryzykujemy, musimy sobie tylko upatrzyć jakieś w miarę bezpieczne miejsce :) dziękujemy za rady :) !

Grin 05-01-2010 16:59

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 267238)
Chociaż jest przez niektórych szkoleniowców traktowane jako błąd, ponieważ teoretycznie w takim momencie nie mówi się psu: podejdź, a prosi się go, żeby to zrobił.

Naprawdę? Może mają na myśli starsze psy, a nie takie psie brzdące? :)
Myślę, że pozycja przewodnika stada nie zostanie zachwiana, gdy człowiek trochę się obniży, aby ośmielić szczylka, zamiast nad nim "górować" i deprymować go swoją postawą. :D
Ale to w sumie detale.

Karina 05-01-2010 17:00

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 267241)
Myślę, że to nie ma nic wspólnego z tym, że jesteś "nowa" i to Twój pierwszy wilczak; po prostu sięgnęłaś po lektury (albo czyjeś wypowiedzi na nich oparte), których treść się zdezaktualizowała, choć ciągle jeszcze pokutuje wśród wielu psiarzy, a nawet szkoleniowców.
Normalnie prowadzony pies, tzn. taki z którym właściciele ćwiczą, od którego wymagają i egzekwują, są wobec niego konsekwentni, któremu zagospodarowują i organizują czas i zabawy; w naturalny sposób stają się jego przewodnikami.
Natomiast zgodzę się z Tobą; że nie można na pewno młodego psa zostawić "na żywioł" - żeby wszystko mu było wolno.
Jasne zasady i przede wszystkim ich egzekwowanie są konieczne. :)

PS
piesiu może się posikać z powodu emocji, niekoniecznie przez złośliwość ;)

w każdym razie dzięki za sprostowanie, ponieważ raczej nie wpadłabym na to że może to być spowodowane negatywnymi emocjami...

AngelsDream 05-01-2010 17:05

Jeszcze, żeby nie było, my zrobiliśmy z Baajem milion złych, nieprawidłowych rzeczy. Niektóre będą do nas wracać przez całe nasze wspólne życie, inne udało się łatwo skorygować. Nawet posiadając n-tego psa można trafić na egzemplarz, który nas zagnie w jakiejś tematyce. Jeśli chodzi o literaturę, to polecam książki Jona Katza. "Psi rok" i "Dobry pies" opowiadają o borderze, ale nie chodzi tu o rasę, kto zna, ten wie, co mam na myśli. W tej chwili zasiadam do lektury "Wszystko, co usłyszałem od moich psów" i już widzę, że autor ma ciekawe podejście do wielu zagadnień, a przede wszystkim nie wierzy w to, że istnieje jedna, święta metoda na każdego psa. Czasem psiak nie pasuje do żadnej tabelki ani miarki. Czasem można usłyszeć od renomowanej trenerki, że nasz pies w ogóle nie powinien się urodzić - przytaczam tu fakt z pracy z Baajem. Dlatego autorytetów trzeba sobie szukać bardzo rozważnie.

Naprawdę, chociaż usłyszałam to od tej samej osoby, która uważa wilczaki za rasę - hmm - niższą. Osobiście uważam, że czasem lepiej poprosić nawet dorosłego psa, żeby go nie zrazić, niż nie mieć żadnego odwołania. Stąd nadal na spacery biorę smaczki.

Karina 05-01-2010 17:12

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 267248)
Jeszcze, żeby nie było, my zrobiliśmy z Baajem milion złych, nieprawidłowych rzeczy. Niektóre będą do nas wracać przez całe nasze wspólne życie, inne udało się łatwo skorygować. Nawet posiadając n-tego psa można trafić na egzemplarz, który nas zagnie w jakiejś tematyce. Jeśli chodzi o literaturę, to polecam książki Jona Katza. "Psi rok" i "Dobry pies" opowiadają o borderze, ale nie chodzi tu o rasę, kto zna, ten wie, co mam na myśli. W tej chwili zasiadam do lektury "Wszystko, co usłyszałem od moich psów" i już widzę, że autor ma ciekawe podejście do wielu zagadnień, a przede wszystkim nie wierzy w to, że istnieje jedna, święta metoda na każdego psa. Czasem psiak nie pasuje do żadnej tabelki ani miarki. Czasem można usłyszeć od renomowanej trenerki, że nasz pies w ogóle nie powinien się urodzić - przytaczam tu fakt z pracy z Baajem. Dlatego autorytetów trzeba sobie szukać bardzo rozważnie.

Naprawdę, chociaż usłyszałam to od tej samej osoby, która uważa wilczaki za rasę - hmm - niższą. Osobiście uważam, że czasem lepiej poprosić nawet dorosłego psa, żeby go nie zrazić, niż nie mieć żadnego odwołania. Stąd nadal na spacery biorę smaczki.

oczywiście, nie wszystkie psy są takie same przecież. i raczej mało prawdopodobne jest to, że podczas wychowania nie popełni się błędów. grunt to wyciągać wnioski. i z tego co zauważam w pewnych kwestiach to teoria różni się momentami od praktyki. myślę, że podczas wychowania duże znaczenie ma intuicja...

Grin 05-01-2010 18:23

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 267250)
myślę, że podczas wychowania duże znaczenie ma intuicja...

O tak, z tym się zgadzam w całej rozciągłości. :p To samo zresztą tyczy się wychowywania "ludzkich szczeniąt". :D

Karina 05-01-2010 18:35

ostatnio nasza śpiąca królewna zaskoczyła mnie taką pozą :D

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6070

Katka 05-01-2010 19:50

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 267238)
Trzeba też uważać z rozstawianiem rąk, ponieważ nie każdemu psu będzie się to podobało - wiadomo jeżyk ciała, chociaż dość uniwersalny jest jednak pełen bardzo istotnych detali, o których człowiek w toku cywilizowania się (podobno) zapomniał.

Zapomniał? Ludzie przecież dysponują bardzo bogatym językiem ciała! 8) Owszem może mamy czasem problem ze świadomym odczytywaniem tych sygnałów, ale one nie zanikły. Tyle że tego języka w żadnym wypadku nie można nazwać uniwersalnym. Naczelne, do których należy człowiek ;), posiadają kompletnie inny zestaw sygnałów niż psowate. Niektóre nasze zachowania mogą być zinterpretowane przez psa zupełnie inaczej niż przez ludzi. Psy się nie przytulają a ludzie się nie wąchają po tyłkach na powitanie. Psy szczerzą zęby grożąc, a ludzie się uśmiechają. Dla psa kontakt wzrokowy to zaczepka, dla człowieka brak takiego kontaktu to nieuprzejmość. Mamy zupełnie inną etykietę zachowań. :?

Polecam lekturę "Sygnały uspokajające" i "Drugi koniec smyczy". Autorka drugiej książki, Patricia McConnell swoje życie zawodowe i naukowe poświęciła właśnie badaniom zachowań nie tylko psów ale i naczelnych małp oraz ludzi. Mi to wiele wyjaśniło. :p

Louve 05-01-2010 20:04

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 267278)
ostatnio nasza śpiąca królewna zaskoczyła mnie taką pozą :D

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6070

Wow, ale spirala. :lol:


Co do przywolania, u mnie sprawdza się prosta metoda - kiedy pies nie chce przyjść, ja się oddalam i suczysko nawet na znanych sobie terenach nie chce zostać samo, więc ku mnie biegnie. Ba, to się już tak ukształtowało, że gdy się zatrzymam to siada przede mną. Aczkolwiek jak już wspomniane zostało - co pies, to metoda. Na Corę to dobrze działało. Myślę, że nie zaszkodzi spróbować. ;)

atah 05-01-2010 20:42

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 267198)
a przychodzi do Ciebie na zawołanie? bo Radochna to na podwórku lata gdzie chce, a jak się ją woła to ma nas w nosie i w otwartym terenie to aż się boję ją puścić chociaż bardzo bym chciała :( ...

Hmmm takie całkiem przywołanie to to nie jest - Astri podbiega i robi siad jak jej się przypomni , że mam smakołyki:rock_3. No i jak Mumek przybiega to biegnie za nim. Radochna podwórko traktuje jak kawałek mieszkania, ale spróbuj ją puscic z dala od domu - raczej będzie trzymała się nogi:) Lepiej ten eksperyment zrobic zanim nauczą się rozwijać prędkość;]

Louve 05-01-2010 20:49

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 267327)
Hmmm takie całkiem przywołanie to to nie jest - Astri podbiega i robi siad jak jej się przypomni , że mam smakołyki:rock_3. No i jak Mumek przybiega to biegnie za nim. Radochna podwórko traktuje jak kawałek mieszkania, ale spróbuj ją puscic z dala od domu - raczej będzie trzymała się nogi:) Lepiej ten eksperyment zrobic zanim nauczą się rozwijać prędkość;]

Cora nigdy nie chciała i do dziś nie chce smaczków, co było utrudnieniem. Dobrze, iż małe są bardziej żarłoczne 8)
A dokładniej przywołanie z czasem się wyćwiczy - ważne, by szczenię chociaż w ogóle raczyło podbiec. To już połowa sukcesu :lol:

AngelsDream 05-01-2010 20:49

Quote:

Originally Posted by Katka (Bericht 267308)
Zapomniał? Ludzie przecież dysponują bardzo bogatym językiem ciała! 8) Owszem może mamy czasem problem ze świadomym odczytywaniem tych sygnałów, ale one nie zanikły. Tyle że tego języka w żadnym wypadku nie można nazwać uniwersalnym. Naczelne, do których należy człowiek ;), posiadają kompletnie inny zestaw sygnałów niż psowate. Niektóre nasze zachowania mogą być zinterpretowane przez psa zupełnie inaczej niż przez ludzi. Psy się nie przytulają a ludzie się nie wąchają po tyłkach na powitanie. Psy szczerzą zęby grożąc, a ludzie się uśmiechają. Dla psa kontakt wzrokowy to zaczepka, dla człowieka brak takiego kontaktu to nieuprzejmość. Mamy zupełnie inną etykietę zachowań. :?

Polecam lekturę "Sygnały uspokajające" i "Drugi koniec smyczy". Autorka drugiej książki, Patricia McConnell swoje życie zawodowe i naukowe poświęciła właśnie badaniom zachowań nie tylko psów ale i naczelnych małp oraz ludzi. Mi to wiele wyjaśniło. :p

Tak, mamy, ale mi chodziło o zastosowanie sygnałów czytelnych dla psów. Tylko tego nie uściśliłam, ponieważ wydawało mi się to dość oczywiste. Zmierzałam do tego, że wiele osób właśnie nie umie czytać psów - nawet własnych - i robią wielkie oczy, kiedy się mówi o CS-ach, a jeszcze większe, gdy uświadamia się, że nie każdy pies zna ten język i bardzo łatwo go zakłócić właśnie przez to, że człowiek w swoim czasie przestawił się na gadanie. SU spaczają człowieka - ogląda się film i wyłapuje psie CSy, widzi się psa na ulicy i wyłapuje CSy lub co gorsza ich całkowity brak. Niestety, ten język jest tak pełen niuansów, że nie wydaje się możliwe poznać go w całości, a szkoda. To fascynująca sprawa - warta uwagi.

Gaga 05-01-2010 20:51

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 267327)
Hmmm takie całkiem przywołanie to to nie jest - Astri podbiega i robi siad jak jej się przypomni , że mam smakołyki:rock_3.

Bo cały wic z nauką przywołania (nie tylko) polega na pokazaniu motywatora a nie liczeniu, że pies pamięta ;) Smaczki są częścią dość prostej metody naprowadzania i tę właśnie wykorzystujemy na tym etapie nauki.

atah 06-01-2010 10:30

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 267313)
Co do przywolania, u mnie sprawdza się prosta metoda - kiedy pies nie chce przyjść, ja się oddalam i suczysko nawet na znanych sobie terenach nie chce zostać samo, więc ku mnie biegnie. Ba, to się już tak ukształtowało, że gdy się zatrzymam to siada przede mną. Aczkolwiek jak już wspomniane zostało - co pies, to metoda. Na Corę to dobrze działało. Myślę, że nie zaszkodzi spróbować. ;)

A to jest super metoda! Działa chyba na większość psów. Uciekam Aszczurkowi razem z Mumkiem i obserwuję zza krzaków jak galopuje , zeby nie zgubic stada:lol:. Jak narazie pilnuje się sama jak owczarek - tylko podobno to u wilczaków mija z wiekiem :(

Katka 06-01-2010 12:33

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 267332)
Tak, mamy, ale mi chodziło o zastosowanie sygnałów czytelnych dla psów. Tylko tego nie uściśliłam, ponieważ wydawało mi się to dość oczywiste. Zmierzałam do tego, że wiele osób właśnie nie umie czytać psów - nawet własnych - i robią wielkie oczy, kiedy się mówi o CS-ach, a jeszcze większe, gdy uświadamia się, że nie każdy pies zna ten język i bardzo łatwo go zakłócić właśnie przez to, że człowiek w swoim czasie przestawił się na gadanie. SU spaczają człowieka - ogląda się film i wyłapuje psie CSy, widzi się psa na ulicy i wyłapuje CSy lub co gorsza ich całkowity brak. Niestety, ten język jest tak pełen niuansów, że nie wydaje się możliwe poznać go w całości, a szkoda. To fascynująca sprawa - warta uwagi.

No to ja bym powiedziała, że człowiek po prostu nigdy się nie nauczył sygnałów czytelnych dla psów a nie je zapomniał. Trzeba naprawdę dużo dobrej woli, intuicji i obserwacji żeby samemu dojść do tego co pies chce nam przekazać (a chce ;)). Na szczęście możemy oprzeć się na doświadczeniach innych.
Masz rację że wielu ludzi nie zwraca uwagi na zachowania psa i od niego oczekuje że nauczy się niemalże ludzkiej mowy. I wiele psów szybko łapie język ciała ludzi. Sądzę że z psiej strony jest to o wiele większa praca - one bardziej się starają zrozumieć ludzi niż my zrozumieć je.

AngelsDream 06-01-2010 13:33

Quote:

tylko podobno to u wilczaków mija z wiekiem
Może minąć, może nie minąć. Różnie z tym bywa. Czasem wystarczy jedno doświadczenie, żeby pies jednak uznał, że warto się pilnować.

Quote:

Masz rację że wielu ludzi nie zwraca uwagi na zachowania psa i od niego oczekuje że nauczy się niemalże ludzkiej mowy. I wiele psów szybko łapie język ciała ludzi. Sądzę że z psiej strony jest to o wiele większa praca - one bardziej się starają zrozumieć ludzi niż my zrozumieć je.
Myślisz, że wynika to z dążenia do jak najlepszych relacji w stadzie? Np. nasz Celar ewidentnie wychowywał się z kotem. Jego język ciała jest zaburzony. Wiele rzeczy robi jednak po kociemu, psiego nie znał - nauczył się od Baaja. Swoją drogą nawet nie wyłapaliśmy kiedy, a mamy je pod ręką cały czas.

Katka 06-01-2010 15:12

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 267506)
Myślisz, że wynika to z dążenia do jak najlepszych relacji w stadzie?

Może tak, a może chodzi o to że szczeniak zostaje wrzucony w niezrozumiały świat i po prostu musi się nauczyć w nim poruszać. Instynkt przetrwania. Psy którym nie udaje się wyłapywanie ludzkich nastrojów i gestów są zrezygnowane, robią się agresywne lub wycofane. To samo się dzieje jeśli szczeniaka nie socjalizujesz z innymi psami - nie potrafi się poruszać w świecie psów i unikać konfliktów. Czasem nie jest to poważny brak, jeśli pies jest spokojny z natury, ale czasem dochodzi do skrajnych przypadków. Suka moich sąsiadów, która uwielbia ludzi już kilka razy rzuciła się na Atkę bez ostrzeżenia - nienawidzi wszystkich suk.

Zaznaczam że nie jestem wielkim znawcą i z moją Atką często nie udaje mi się porozumieć właściwie. Zwłaszcza gdy moje wymagania ewidentnie stoją w sprzeczności z jej naturą :roll:

Louve 06-01-2010 17:51

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 267450)
tylko podobno to u wilczaków mija z wiekiem :(

Corze nie minęło. Trzeba to utrwalać, kiedy pies odbiegnie za daleko i o nas zapomni, uciec - po każdym takim przeżyciu, kiedy to zwierz zostanie sam i się spłoszy tym faktem, później będzie coraz lepiej sie pilnować. A i coś oczywistego - wiadomo, że przede wszystkim psu musi na nas zależeć, musi czuć silną więź z właścicielem. Wszakże to podstawa ;)

Karina 08-01-2010 15:26

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 267575)
Corze nie minęło. Trzeba to utrwalać, kiedy pies odbiegnie za daleko i o nas zapomni, uciec - po każdym takim przeżyciu, kiedy to zwierz zostanie sam i się spłoszy tym faktem, później będzie coraz lepiej sie pilnować. A i coś oczywistego - wiadomo, że przede wszystkim psu musi na nas zależeć, musi czuć silną więź z właścicielem. Wszakże to podstawa ;)

zauważyłam, że jak biegam z Radochną po podwórku lub po prostu spaceruję i zaczynam się oddalać to maluszka momentalnie biegnie za mną :D dzisiaj była sytuacja że mnie ganiała i schowałam się za samochodem. bidulka nie wiedziała gdzie jestem i słyszałam jak zaczęła drapać do drzwi i piszczeć. wtedy zaczęłam ją wołać, nie przychodziła więc się jej pokazałam to od razu przybiegła rzucając się na mnie (chyba mnie lubi ;)) i bardzo już chciała wracać do domu, po czym była bardzo grzeczna aż zasnęła. aczkolwiek nie wiem czy nie za szybko się jej pokazałam... w niedziele od rana wyskoczymy z Radochną w teren, także... prosimy o kciuki :D poza tym na wycieczkę wybieramy się także z jej miłością - dwuletnim haskim, także myślę że to jego będzie się przede wszystkim pilnować :)

mimi25 17-01-2010 20:47

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6070


Jak leniwiec z epoki lodowcowej :roflmao
A tak serio, to Arsii też jak śpi to aż dziw bierze, że jest w stanie oddychać ;)
No może nie robi aż takiej spirali, ale też jest na co popatrzeć...

Louve 18-01-2010 21:48

No, to ja czekam na fotki maluchów, które już są w nowych domach, a tymczasem informuję, iż miot A kończy już 3 miesiące. Młodym życzę wszystkiego najlepszego, a ich właścicielom - dużo cierpliwości w wychowaniu piranii ;)
Wczoraj odwiedziła nas ciocia Anuka, wraz z moją imienniczką, Kasią. Mam kilka fotek. Fakt faktem, niedużo - ale aparat zamarza :lol:

Na początek Anuka, moja nieco wyłysiała wilczyca i Acriter.
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...09-5815462.jpg

Koreczek
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...09-3211080.jpg

Aevi
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...77-9045846.jpg
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...78-6102808.jpg

Acriter & Aevi
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...11-4061333.jpg

Acriter
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...12-7261989.jpg

mimi25 18-01-2010 22:13

1 Attachment(s)
......jak widać.... groźny Arsii

atah 18-01-2010 22:18

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 270540)
No, to ja czekam na fotki maluchów, które już są w nowych domach, a tymczasem informuję, iż miot A kończy już 3 miesiące. Młodym życzę wszystkiego najlepszego, a ich właścicielom - dużo cierpliwości w wychowaniu piranii ;)
Wczoraj odwiedziła nas ciocia Anuka, wraz z moją imienniczką, Kasią. Mam kilka fotek. Fakt faktem, niedużo - ale aparat zamarza :lol:

Na początek Anuka, moja nieco wyłysiała wilczyca i Acriter.

Koreczek

Aevi
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...78-6102808.jpg

Acriter & Aevi
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...11-4061333.jpg

Acriter

Jakie one są duuuużeee!!:shock:

Louve 18-01-2010 22:42

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 270558)
Jakie one są duuuużeee!!:shock:

No rosną, rosną wciąż. Cora duża (miała jakoś 63cm), Carr duży(68cm), to i maluchy nie są wcale takie małe... 8)
Jak to na okrutnego hodowcę przystało, domagam się nowych fotek. Więcej, więcej! Bo jak nie to nawiedzać Was zacznę i dopiero będzie... :lol:
Chociaż czasem nawiedzać i tak będę, jednak to dopiero, kiedy śniegi jako tako stopnieją, jak już z reszta kiedyś mówiłam. ;)
Ah, no i kilka osób nie wie jak dodawać fotki na forum - postaram się wytłumaczyć.
Kiedy ma się już zdjęcie w internecie(galeria wolfdoga, imageshack, tinypic i inne) naciska się na nie prawym przyciskiem myszy. Jest opcja "Kopiuj adres obrazka". Tą właśnie opcję naciskamy. Pisząc posta robimy coś takiego:
[img]adres_obrazka[/img]
Tam, gdzie adres_obrazka, wklejamy ten skopiowany, za pomocą prawego przycisku myszki i opcji "Kopiuj adres obrazka". I oto cala filozofia.
O ile w ogóle ta moja instrukcja zrozumiała jest... ;-)

mimi25 19-01-2010 14:27

Ok, ok, zrozumiałam że twoja wiadomość jest dla mnie :gent
Chyba wreszcie zrozumiałam o co chodzi z tym wysyłaniem zdjęć.
Cudowny jasny pyszczek...:thumbs
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...57-1051081.jpg
I w całej okazałości :sooo_hapy
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...58-6238562.jpg
Ostatnio przyjechał do nas kolega ze swoją młodziutką amstafką Koką i poznaliśmy ją z Arsim, przyznam się szczerze, że to co się działo między nimi to był niezły ubaw. Arsii kocha gryźć, podgryzać i wszystko co z gryzieniem związane, więc całe trzy godziny oddawali się jego przyjemnościom... Niestety w pewnym momencie zdenerwował ją fakt, że ciągle ją podgryza i końca nie widać, więc musiała go sobie podporządkować, oj działo się, działo... Efekt? Arsii wylądował na glebie ale wcale go to nie zraziło bo wciąż był w stanie ją gryźć i ślinić tym swoim wilczym pyszczkiem, dziewczyna się wściekła :mad:
Nie udało mi się ich uchwycić razem, tzn. udało ale jakościowo zdjęcia sa słabe, więc wrzucam fotki tych małych cudaków oddzielnie.

mimi25 19-01-2010 14:30

I jeszcze jedno, tym razem w wymiarze XL ;)

http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...53-9579287.jpg

Karina 20-01-2010 20:32

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 270540)
No, to ja czekam na fotki maluchów, które już są w nowych domach, a tymczasem informuję, iż miot A kończy już 3 miesiące. Młodym życzę wszystkiego najlepszego, a ich właścicielom - dużo cierpliwości w wychowaniu piranii ;)

tak, maluszki już skończyły trzy miesiące :) Radochna w prezencie została zabrana (i oczywiście zapisana) do łódzkiego oddziału Związku Kynologicznego 8) doszło także do jej prezentacji i wizyta skończyła się samymi pochwałami młodej damy :lol: swoją drogą czy ktoś mógłby mi udzielić informacji, ile wilczaków jest w województwie łódzkim jak i w samej Łodzi :) ? drugi prezent był natomiast mniej przyjemny - wizyta u weterynarza... ale na szczęście to już było ostatnie szczepienie. no i o wiele lepiej się zachowywała niż ostatnio - mięsko bardzo pomogło, a po wizycie zasłużone ciasteczko za ładne zachowanie (Radochna nie chciała nawet wychodzić z lecznicy :lol: !) ^^
dzięki Kasiu, faktycznie cierpliwość tutaj jest bardzo potrzebna :p ... a co do fotek to zapraszam do tematu "wilczak zimowy", tam umieściłam nowe :) poza tym postaram się małej w weekend porobić następne, bo dziewczynka ostatnio bardzo polubiła... wannę :rock_3

Karina 20-01-2010 20:35

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 270568)
Jak to na okrutnego hodowcę przystało, domagam się nowych fotek. Więcej, więcej! Bo jak nie to nawiedzać Was zacznę i dopiero będzie... :lol:
Chociaż czasem nawiedzać i tak będę, jednak to dopiero, kiedy śniegi jako tako stopnieją, jak już z reszta kiedyś mówiłam. ;)

a może nam właśnie o to chodzi :p :lol: ...

atah 24-01-2010 14:51

Astri wzrostem już dogania wuja zbója!!:shock:
Chociaż nadal jest chuda to w tym miesiącu przyrost wagi ma 1kg na tydzień. Czy to norma?

I wyrównuje bieg:) Niebawem wujo będzie zostawał daleko w tyle...;]

atah 24-01-2010 14:55

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 271123)
dziewczynka ostatnio bardzo polubiła... wannę :rock_3

Astri też jest zafascynowana wanną. Kiedy chce pić nie idzie do miski tylko wskakuje do wanny. Szczególnir ja intruguje gdzie znika woda i próbuje "rozkopać" odpływ. Muszą się smakowite zapachy dobywać z odpływu:lol:

Louve 24-01-2010 18:08

Ale ona jest wielka! :shock:
Ledwo ja poznaję, kiedyś była najmniejsza, a teraz... dłuuugie łapska. :lol:
Dzisiaj w okolice Łodzi, do Zgierza pojechał Acriter. Więc, do siostry nie ma daleko.
I fotki, fotki - dawajcie wszyscy dużo fotek. Głównie Tobie, Beatko nie dam spokoju - wpadłaś. Wiem, że masz fajny aparat 8)
Już niedługo zamiast małych, puchatych kulek będą... duże puchate kulki. Dlatego też należy uwiecznić ich obecny wygląd, by kiedyś moc wspominać, jakie to małe było wszystko ;)
W galeriach wilczych fotek przybywa - zaraz dodam nowe, te z dzisiaj. Byłoby więcej, ale aparat nie wyrabia. Zamarza po kilku minutach.

Ta mina mnie powala:
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...29-4303908.jpg

Acriter, wczoraj, czyli w sobotę:
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...6317-48134.jpg

I mój mały Grzyb. Tzn. Aresco:
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...44-1957245.jpg

A na koniec... sesja Corki, na łóżku :lol::
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...46-9158296.jpg
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...48-1738426.jpg
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...49-7275240.jpg
I na dywanie:
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...45-8860330.jpg

Wilczyca wciąż traci futro, chociaż ma już jego resztki. A myślałam, że wiecęj sierści nie straci, bo jej nie ma - jednak skądś jeszcze się sypie. :lol:

Grin 24-01-2010 18:33

No proszę - chwilę się małej nie widziało i okazuje się, że ona już wcale nie jest mała. :)
Śliczna jest! Beatka - od tego roku wprowadzono klasę baby na wystawach. Zgłosiłaś młodą do Katowic? Dzisiaj upływa pierwszy termin zgłoszeń, jeszcze zdążysz. :)

Karina 29-01-2010 23:47

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 271884)
Dzisiaj w okolice Łodzi, do Zgierza pojechał Acriter. Więc, do siostry nie ma daleko.

a to ci, miło wiedzieć :rock_3 mógłby się nowy rodzic odezwać na forum i podzielić z nami swoimi wrażeniami ^^ a u nas było ostatnio małe zamieszanie, ponieważ malutka czymś się podtruła :( od kilku dni chodzimy do weterynarza, ale Radochna już chyba najgorsze ma za sobą i pomału dochodzi do siebie :) dlatego oto kilka aktualnych fotek, choć nie jest ich wiele bo nie chciałam jej męczyć w takim stanie...

http://img138.imageshack.us/img138/5666/radochna1.jpg

http://img715.imageshack.us/img715/5057/radochna3.jpg

http://img403.imageshack.us/img403/8043/radochna8.jpg

http://img59.imageshack.us/img59/4859/fotka10.jpg

a tutaj z tatą :lol:

http://img526.imageshack.us/img526/377/radochna9.jpg



Karina 29-01-2010 23:52

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 271860)
Astri też jest zafascynowana wanną. Kiedy chce pić nie idzie do miski tylko wskakuje do wanny. Szczególnir ja intruguje gdzie znika woda i próbuje "rozkopać" odpływ. Muszą się smakowite zapachy dobywać z odpływu:lol:

hihihi, Radochna też się tak zachowuje :D tylko do tego jeszcze pije wodę z kapiącego kranu :p i kiedy tylko jej się uda wejść do łazienki to pierwsze co robi to od razu wskakuje do wanny :lol: ciekawe, jakby razem siostry w niej szalały 8) ...

Karina 29-01-2010 23:54

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 271894)
No proszę - chwilę się małej nie widziało i okazuje się, że ona już wcale nie jest mała. :)
Śliczna jest! Beatka - od tego roku wprowadzono klasę baby na wystawach. Zgłosiłaś młodą do Katowic? Dzisiaj upływa pierwszy termin zgłoszeń, jeszcze zdążysz. :)

w ogóle miot A Wilczej Sagi jest wyjątkowy ^^ śliczni rodzice, to i śliczne maleństwa :oops: byłoby świetnie, jakby w Katowicach pojawiło się całe rodzeństwo :lol:

AngelsDream 29-01-2010 23:55

Quote:

ponieważ malutka czymś się podtruła
U nas sporo różnego ziarna dla ptaków, chleba i resztek. Zawsze się martwię, jeśli któryś z panów coś złapie, ale na szczęście z wiekiem takich razów jest coraz mniej. Życzymy zdrówka i jak najmniej takich przygód.

Karina 30-01-2010 00:04

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 273472)
U nas sporo różnego ziarna dla ptaków, chleba i resztek. Zawsze się martwię, jeśli któryś z panów coś złapie, ale na szczęście z wiekiem takich razów jest coraz mniej. Życzymy zdrówka i jak najmniej takich przygód.

dziękujemy :) ! niestety nie wiemy, co jej mogło aż tak zaszkodzić, może coś się na naszym podwórku trafiło paskudnego :? nio ale najważniejsze, że już jest lepiej, od 3 dni dostaje zastrzyki i jest na specjalnej diecie. jeszcze w niedziele rutynowa kontrola i będzie już mogła pomału wracać do karmy :)

AngelsDream 30-01-2010 00:06

A weterynarz coś podejrzewa, czy leczy tylko objawowo?

Louve 30-01-2010 00:16

Co do zatrucia - to już wiemy i po raz kolejny życzymy by mała - już wcale nie tak mała wracała do zdrowia.
Ogólnie to jestem zaskoczona. Radochna była najciemniejsza, a teraz tak bardzo zjaśniała, pysk szybko zaczął bieleć. Wow.
Wszystko rooośnie. Cały miot zapowiada się całkiem spory, jeśli o wzrost chodzi. Głównie to Acriter bije wszystkich wysokością... Pozostało czekać na fotki :rock_3
U mnie młode szaleją na śniegu, a potem wracają by iść spać na fotelach/kanapie/czy gdzie tam chcą.
A i należy pokazać rodzeństwo...
Aresco (i kawałek Cory w tle, standardowo na oparciu fotela :D) http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...68-2812517.jpg

Aevi
http://www.wolfdog.org/pics2/2010/1/...22-2635781.jpg

Więcej fotek oczywiście w galerii ;)

atah 30-01-2010 17:06

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 273468)


Ale sajgon na tej podłodze, zupełnie jak u mnie:jumpie.
Miałam przez chwile chytry plan porządkowy - zamknęłam zabawki do pufa i wyobrażalam sobie , że państwo psy będą sobie wybierac po jednej albo dwóch zabawkach jak im udostępnię. Ale nie są wszystkie wywleczone to nie jest zabawa. zresztą i tak się nauczyły szybko otwierać puf. Nie widzialam, który pierwszy rozpracował system, ale podejrzewam, ze ten mały demon. Staremu by aż tak nie zależało:)

atah 30-01-2010 17:09

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 273470)
hihihi, Radochna też się tak zachowuje :D tylko do tego jeszcze pije wodę z kapiącego kranu :p i kiedy tylko jej się uda wejść do łazienki to pierwsze co robi to od razu wskakuje do wanny :lol: ciekawe, jakby razem siostry w niej szalały 8) ...

:lol:

Louve 30-01-2010 20:13

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 273470)
hihihi, Radochna też się tak zachowuje :D tylko do tego jeszcze pije wodę z kapiącego kranu :p i kiedy tylko jej się uda wejść do łazienki to pierwsze co robi to od razu wskakuje do wanny :lol: ciekawe, jakby razem siostry w niej szalały 8) ...

http://www.wolfdog.org/pics2/2007/8/...01-1310153.jpg

Po kimś to mają... O ile poznajecie wilczakównę na obrazku... :D

Karina 30-01-2010 23:42

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 273587)
http://www.wolfdog.org/pics2/2007/8/...01-1310153.jpg

Po kimś to mają... O ile poznajecie wilczakównę na obrazku... :D

o ja, podobna do Radochny troszkę :p

Karina 30-01-2010 23:49

zapraszam do obejrzenia filmiku sprzed jakiejś godziny, kiedy to próbowaliśmy zważyć Radochnę :D niestety po tych wariacjach maleństwo znów zwróciło :( ...

http://www.youtube.com/watch?v=fb8zG9bqEPw

Karina 30-01-2010 23:53

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 273475)
A weterynarz coś podejrzewa, czy leczy tylko objawowo?

podejrzewa albo infekcję, albo zatrucie - opieka wydaje się na poziomie :) nie to co u poprzedniego weta...

Louve 30-01-2010 23:59

Ten filmik... spadłam z krzesła :roflmao:roflmao:roflmao
Ważne, że Radochna ma się już lepiej i leki pomagają. Trzymamy kciuki by szybko wracała do pełni sił ;)

Gaga 31-01-2010 00:07

Piękna prezentacja, co (niemal) każda kobieta chciałaby zrobić z wagą :D

Grin 31-01-2010 10:03

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 273684)
zapraszam do obejrzenia filmiku sprzed jakiejś godziny, kiedy to próbowaliśmy zważyć Radochnę :D niestety po tych wariacjach maleństwo znów zwróciło :( ...

:D :D :D
Rety, a czymże jej ta waga aż tak zawiniła? :shock: :D Aż tak była niezadowolona z wyniku ważenia? :D

atah 31-01-2010 17:19

Mocna rzecz!!!:lol: Filmik udawadnia, ze wilczaki to nie zwykłe psy tylko demony:twisted:

Karina 04-02-2010 22:59

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 273715)
:D :D :D
Rety, a czymże jej ta waga aż tak zawiniła? :shock: :D Aż tak była niezadowolona z wyniku ważenia? :D

sama nie wiem, bo to było jeszcze przed zważeniem się - może mała obawiała się wyniku po prostu ;) :D a oto następny filmik z dzisiejszego porannego spacerku :D Radochna z tatusiem w roli głównej 8) ...

http://www.youtube.com/watch?v=toyeF60VnLs

Grin 05-02-2010 09:05

No no, gratuluję! :) Łowca dopiero teraz coś tam zakumał z aportowaniem, ale obawiam się, że nie dotyczy to patyków.

Witek 05-02-2010 10:44

Rośnie konkurencja dla Baaja i dla K-linki:)

atah 05-02-2010 13:49

Aszczurka z aportu nie kuma nic a nic... Jedynie w kradzieżach pospolitych jest bardzo błyskotliwa:(

Karina 05-02-2010 20:06

dziękujemy za miłe komentarze :) zaskoczyła nas trochę nasza dziewczynka, ponieważ na własnym podwórku to jej się w ogóle nie chce aportować, ani nic z tych rzeczy. a tutaj tak w terenie 8) ...

AngelsDream 05-02-2010 20:20

Żadna konkurencja tylko wsparcie psychiczne. :D

Louve 06-02-2010 01:38

Aport ładnie się Radochnie udał. Widać, że jest już do Was mocno przywiązana i nawet ładnie się słucha. :) Cora za patykiem/zabawką pobiegnie, ale potem tego nie odda. Wilczyca preferuje gonitwy. Bo po co przynosić, skoro znowu rzucą? :lol: Aresco, zwany Tesco, ew. Grzyb lubi aportować i nie widzi nic złego w takiej zabawie. Aczkolwiek przeżuwanie ręki wilczaki lubią najbardziej.
A Aszczurka to... Aszczurka. Mała kradziejka, chociaż u nas była grzeczna. To pewnie przez fakt, że te młode wilczosagowe jakieś żarłoczne są :)

No i nowinka - mniej więcej w połowie tygodnia w domu zrobi się nieco pusto, bo jeśli wszystko pójdzie dobrze, Aevi pojedzie w okolice Kotliny Kłodzkiej. Ale o tym napiszę jak już będzie po zdarzeniu, chociaż zapowiada się, iż będzie jak ma być i wszystko wypali. ;)

atah 06-02-2010 10:08

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 276116)
Aport ładnie się Radochnie udał. Widać, że jest już do Was mocno przywiązana i nawet ładnie się słucha. :) Cora za patykiem/zabawką pobiegnie, ale potem tego nie odda. Wilczyca preferuje gonitwy. Bo po co przynosić, skoro znowu rzucą?
;)

Aszczurka pobiegnie za patykiem, i owszem, ale żeby sprawdzić czy to nie jest coś do jedzenia. No to widać w mamunie się wdała - i wannę lubi, i na spacerach pilnuje się jak ON:) Co tam jeszcze Corka robiła za młodu?:)

Louve 06-02-2010 13:01

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 276124)
Co tam jeszcze Corka robiła za młodu?:)

Jest trochę wymieniania...
  • wyżerała kocie kupy z kuwety
  • zostawiona sama targała na drobno wszystkie gazety, rachunki etc. oraz robiła kupę i siku, po czym taką mieszankę odchodów i papierów roznosiła po całym domu.
  • zjadła figurki kotów zrobione z króliczego futra, które to kiedyś kupiłam w górach. Wszystko, a raczej strzępki oczywiście wyszły... w kupie.
  • odgryzła grubą, plastikową rączkę od łóżka rozkładanego.
  • uwielbiała (i nadal uwielbia) rozdzierać tekturę.
  • co jest standardem, kopała doły.
  • zimą, a już taka młoda nie była - powyrywała z ziemi rośliny, bo dla niej były to zwykłe patyki.
  • Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w mieszkaniu, właziła przez otwór w drzwiach do łazienki (przeznaczony był dla kotów, bo tam miały kuwetę). Jak można się domyślić, psie zabawki, a nawet i sam wilczak czasem lądowały w wannie.
To by było na tyle, nikt tragicznie nie ucierpiał :lol:

atah 07-02-2010 12:36

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 276155)
Jest trochę wymieniania...
  • wyżerała kocie kupy z kuwety
  • zostawiona sama targała na drobno wszystkie gazety, rachunki etc. oraz robiła kupę i siku, po czym taką mieszankę odchodów i papierów roznosiła po całym domu.
  • zjadła figurki kotów zrobione z króliczego futra, które to kiedyś kupiłam w górach. Wszystko, a raczej strzępki oczywiście wyszły... w kupie.
  • odgryzła grubą, plastikową rączkę od łóżka rozkładanego.
  • uwielbiała (i nadal uwielbia) rozdzierać tekturę.
  • co jest standardem, kopała doły.
  • zimą, a już taka młoda nie była - powyrywała z ziemi rośliny, bo dla niej były to zwykłe patyki.
  • Kiedy mieszkaliśmy jeszcze w mieszkaniu, właziła przez otwór w drzwiach do łazienki (przeznaczony był dla kotów, bo tam miały kuwetę). Jak można się domyślić, psie zabawki, a nawet i sam wilczak czasem lądowały w wannie.

- zjadanie kocich kup - nie zweryfikowano z braku kota
- zjadanie dziwnych, niekoniecznie organicznych substancji - odziedziczone
- rozdzieranie tektury i papierów - odziedziczone
- kopanie dołów - odziedziczone
- podgryzanie roslin - odziedziczone
- wskakiwanie do wanny z wodą i panią - odziedziczone
:rock_3
Ale jak na wilczaka to Cora grzeczna suczą jest, no nie?:lol:

Louve 07-02-2010 13:30

W sumie to... tak. Bo teraz już zupełnie nic nie niszczy. Nawet na spacerach już nie tarza się w zwłokach martwych kretów i innych istot, jak to jej się zdarzało dawniej. :D
A Astrunia... widać, że dużo ma po mamie. Oby i ona z wiekiem zmądrzała :twisted:

Louve 10-02-2010 16:24

No i koniec - ostatnie małe pojechało do nowego domu, a dokładniej - Aevi nawiedzi Kotlinę Kłodzką :rock_3 Teraz to już mam w domu zupełną ciszę, tylko Corka i Aresco są. :)

Karina 27-02-2010 11:43

wi ta my :) ! dawno nas tu nie było :p jak już wiadomo, maluszkom stuknęło jakiś czas temu cztery miesiące :) Radochna jak to Radochna - raz bardziej grzeczna a raz nie - to zależy jaki ma humorek :twisted: aczkolwiek nas (czyli mnie i Piotrka) bardziej się słucha niż piotrkowej mamy i babci, ponieważ one niestety nie są konsekwentne tak jak my i dlatego mała ma trochę mentlik w głowie :( trochę nas to niepokoi... niestety zdaży się jej jeszcze siknąć w mieszkaniu, wskoczyć na łóżko, zjeść kupę na dworze czy też wytarzać się w kupie lub... zwierzęcych zwłokach :roll: ! ale ostatnio zaskakuje nas tym, że kładzie się spać wtedy kiedy my, i że wstaje wtedy kiedy my :) obecnie jesteśmy na etapie nauki chodzenia na smyczy - jest w tym bardzo uparta, po prostu "uwielbia" się ciągnąć :roll: ... poza tym na spacerki od jakiegoś czasu chodzi w kagańcu, ponieważ trochę nieciekawych reczy musieliśmy jej wyciągać z pyska, nie wszystko też chciała oddać za ciasteczko :roll: cio tam jeszcze... byliśmy także z miesiąc temu w Płocku u mojej mamy (pojechaliśmy na weekend). przez ponad dwie godziny jazdy samochodem Radochna spała jednocześnie sikając przez sen ;-) w samym zaś Płocku nie było łatwo, bo mieszkanko moja mama ma niezbyt duże i widać było jak się w nim męczyła. była wtedy strasznie psotliwa. będąc też pod płockim Kauflandem mała strasznie się bała, szarpała na smyczy i piszczała jakby ją ze skóry rozrywano :shock: musimy ją częściej zabierać w miasto... dzisiaj na przykład wybieramy się na wycieczkę tramwajem :rock_3 ciekawe jak to będzie :lol: czekamy także z niecierpliwością na poprawę pogody, wtedy też ruszy w końcu psie przedszkole :) niestety prawdopodobnie zabraknie nas na wystawie w Katowiach :cry: Piotrek miał stłuczkę i trwają formalności... obawiam się że do kwietnia będziemy pozbawieni auciocha :( buuu :( ... aha, niebawem powstawiam fotki do galerii, dam znać :) p.s. na jednym ze spacerniaków Radochna znalazła dyszkę :rock_3 :lol:

Karina 27-02-2010 12:06

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 276325)
- zjadanie kocich kup - nie zweryfikowano z braku kota
- zjadanie dziwnych, niekoniecznie organicznych substancji - odziedziczone
- rozdzieranie tektury i papierów - odziedziczone
- kopanie dołów - odziedziczone
- podgryzanie roslin - odziedziczone
- wskakiwanie do wanny z wodą i panią - odziedziczone
:rock_3

u Radochny wygląda to następująco :rock_3 :

- zjadanie wszelkich kup,
- zjadanie przeróżnych śmieci,
- rozdzieranie papierów i tym podobnych,
- kopanie dołów,
- podgryzanie roślin, kamyczków i patyków,
- wskakiwanie do wanny (niekoniecznie z wodą :lol: )
- gryzienie butelek i puszek (szczególnie po alkoholu),
- porywanie wszystkiego co znajduje się na kaloryferach (głównie ścierek),
- kradziejstwo jedzenia (aczkolwiek już w mniejszym stopniu),
- namiętnie wyjadanie okruszków (tzw. odkurzacz ;-) ),
- tarzanie się w zwierzęcych zwłokach i własnych kupkach,
- namiętne gryzianie ludzkich rąk - jeśli nie robi tego zbyt mocno i w związku z czym pozwalamy jej na to, to jest chyba najszczęśliwszą wilczakówną ;-) :lol:

można by kiedyś porównać całe rodzeństwo :)

Karina 27-02-2010 12:13

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 277400)
No i koniec - ostatnie małe pojechało do nowego domu, a dokładniej - Aevi nawiedzi Kotlinę Kłodzką :rock_3 Teraz to już mam w domu zupełną ciszę, tylko Corka i Aresco są. :)

no to świetnie :) ! malutka będzie miała tam idealne warunki, super że się udało :) jeśli nie damy rady przyjechać na katowicką wystawę (a na to się zanosi :( ), to odwiedzimy was w kwietniu :) !

Louve 27-02-2010 12:47

Szkoda, że na wystawę nie wpadniecie, aczkolwiek co do kwietnia... zapraszamy! :)
Ja tymczasem czekam na nowe fotki młodych... ;)

Karina 27-02-2010 12:50

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 283394)
Szkoda, że na wystawę nie wpadniecie, aczkolwiek co do kwietnia... zapraszamy! :)
Ja tymczasem czekam na nowe fotki młodych... ;)

też strasznie żałuję, ale żyję nadzieją że może jednak się uda ^^

atah 28-02-2010 17:50

Astri znalazła sobie nowe ulubione miejsce - na parapecie. Dla wilczaka banał nad banały:) Ale kiedy wysłałam zdjęcia znajomym to kilka osób było przekonanych , ze ja wniosłam psa na parapet tak dla jaj , no bo psy przecież tak nie potrafią:twisted::roflmao
http://wolfdog.org/drupal/pl/gallery/pic/123002/

Karina 28-02-2010 18:37

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 283577)
Astri znalazła sobie nowe ulubione miejsce - na parapecie. Dla wilczaka banał nad banały:) Ale kiedy wysłałam zdjęcia znajomym to kilka osób było przekonanych , ze ja wniosłam psa na parapet tak dla jaj , no bo psy przecież tak nie potrafią:twisted::roflmao
http://wolfdog.org/drupal/pl/gallery/pic/123002/

mocne :lol: ! nie wiem, czy pod naszą nie zarwałby się parapecik, bo "mała" waży już... 21 kilo :roll: nie wiem, czy to możliwe, może waga się nam jednak popsuła po ataku Radochny :o

Louve 28-02-2010 18:40

hm... no wiesz... to jet całkiem możliwe, bo Radochna urodziła się całkiem spora, nie wiem, jak wygląda teraz... brat, Acriter waży 24kg, z tego co spamiętam :D
A Astri... wdała się w Corkę zachowaniem, oj wdała. Śliczna wilczyca :)

Karina 01-03-2010 21:27

oto fociaki Radochny z 6 lutego :)

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6869

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6868

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6867

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6865

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6866

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6864

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6862

http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6863

w najbliższą sobotę rusza psie przedszkole :) ! postaram się porobić jakieś zdjątka :)

Louve 01-03-2010 22:33

Wow, ale one szybko rosną. I jak im szybko bieleją mordki :)
A w przedszkolu może być ciekawie. Siostra już do takowego chodzi.
Gdyby nie psie przedszkola, Cora długo jeszcze myślałaby, że jest kotem. :D

atah 03-03-2010 08:12

Quote:

Originally Posted by Karina (Bericht 283945)
oto fociaki Radochny z 6 lutego :)







http://www.wolfdog.org/forum/picture...pictureid=6865



w najbliższą sobotę rusza psie przedszkole :) ! postaram się porobić jakieś zdjątka :)


http://images41.fotosik.pl/263/6b89a6549b295379med.jpg

Kultowa zabawka miotu "A" Nie do zdarcia:)

atah 03-03-2010 08:17

Nam zostały ostatnie zajęcia przedszkolne. Mają się odbyć w okolicach centrum handlowego, żeby psy się oswoiły z tłumem. Ale to z Aszczurą mamy przerobione:) Zdarzyło nam się nawet jechać tramwajem pełnym dzieci - Aszczura była znudzona raczej:)

Grin 03-03-2010 09:26

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 284320)
Nam zostały ostatnie zajęcia przedszkolne. Mają się odbyć w okolicach centrum handlowego, żeby psy się oswoiły z tłumem. Ale to z Aszczurą mamy przerobione:) Zdarzyło nam się nawet jechać tramwajem pełnym dzieci - Aszczura była znudzona raczej:)

No, wczoraj p. Aneta Was chwaliła; ogólnie grupę, że takie małe "szczylki, a wszystkie ładnie bez smyczy przy nodze chodziły, a Astri ponoć jeszcze się na tym tle wyróżniała do tego stopnia, że nawet ponoć radziła, aby inni Ciebie pytali, jakie smaczki masz, że tak działają. :D

Louve 03-03-2010 18:14

Panterkowe cętkowane kosteczki okazały się trwałe? U mnie przy Corze by nie wytrzymały, ona szarpie się z Arescem i w taki oto sposób rozpruwają wszystko ;)
Jaki wzór dla następnego miotu? Może w tygrysie pręgi? :D
Fajnie, że Aszczurka zsocjalizowana i w ogóle grzeczna. Wyczochraj młodą ode mnie :)

Karina 03-03-2010 20:54

kurcze, nasze przedszkole to już miało się pod koniec stycznia zacząć :roll: ... już nie mogę się doczekać soboty, mam nadzieję że zajęcia i tym razem nie zostaną odwołane bo się zdenerwuję bardzo. nio Radochna ma zaliczoną wycieczkę tramwajem podwójnie - w jedną i drugą stronę :p jechałyśmy 12 minut - przez jakieś 5 minut maluszka strasznie była zestresowana, rzucała się na mnie i piszczała. ale później to już grzecznie sobie leżała, zwłaszcza że ludzie ciągle do niej "tiutu tiutu" :D zdecydowanie częściej musimy ją zabierać w miasto. a co do sagowej kochy to jest jedna z ulubionych maskotek Radochny :D większość pluszaków już dawno rozerwała :lol: ...

Karina 09-03-2010 22:59

tak wygląda Radochna w psim przedszkolu ;-) :o

http://img535.imageshack.us/img535/8734/radka.jpg

Louve 10-03-2010 21:56

Wow, ale to to urosło. I ten uśmiech... :D
W Katowicach będzie troszkę wilczosagowych, więc może jakąś fotkę Corki z dziećmi się zrobi... 8)

Karina 11-03-2010 20:01

Quote:

Originally Posted by Kasia&Cora (Bericht 286216)
Wow, ale to to urosło. I ten uśmiech... :D
W Katowicach będzie troszkę wilczosagowych, więc może jakąś fotkę Corki z dziećmi się zrobi... 8)

nio :lol: tak wyglądała Radochna jak była u nas pierwszy tydzień -> http://www.wolfdog.org/drupal/pl/gallery/pic/123861/ 8) ... a oto Radochna po dzisiejszym spacerku :lol:

http://img718.imageshack.us/img718/9613/radoka.jpg

p.s. rodzinna fotka to świetny pomysł Kasiu :)

atah 13-03-2010 21:02

Duże psy rzeczywiscie rosnas w oczach:))
To Aszczurka w pierwszym (albo drugim:) dniu :
[IMG]file:///C:/DOCUME%7E1/mru/USTAWI%7E1/Temp/moz-screenshot-1.png[/IMG][IMG]file:///C:/DOCUME%7E1/mru/USTAWI%7E1/Temp/moz-screenshot-2.png[/IMG]
http://images36.fotosik.pl/158/182100e92ccf4d12.jpg
A tu wczoraj :

http://images36.fotosik.pl/158/b6d970ff47ff2d63.jpg

Trochę tu przekłamana perspektywa, ale nie da się ukryć, ze Aszczurka jest niewiele mniejsza od wuja Mumka:))

Koncepcja zdjęcia rodzinnego super:) Ciekawa jestem czy rodzeństwo się pozna.

Louve 13-03-2010 21:08

I tu się zgodzę - rosną w oczach. Nie spodziewałam się nawet, że one aż takie ogromne są! :lol: W Katowicach to ja ich chyba nie poznam...
Chociaż Halucyn też rośnie, z dnia na dzień coraz większy i większy... 8)

Karina 14-03-2010 11:04

Quote:

Originally Posted by atah (Bericht 286933)
Koncepcja zdjęcia rodzinnego super:) Ciekawa jestem czy rodzeństwo się pozna.

nio ja właśnie też jestem bardzo ciekawa, czy rodzinka się pozna :rock_3 i jak zareagują na siebie maluchy z mamą :ehmmm

tutaj znajdują się fotki z wczorajszych zajęć :mdrmed -> http://www.jb-szkola.pl/?strona,doc,pol,glowna,1389,0,418,1,1389,ant.html
szukajcie Radochnę :p :lol:

spadzista 15-03-2010 15:31

śliczna wisna ku... ma.!
 
1 Attachment(s)
kudłata suka płonie a wilk ostrzy kły
http://www.wolfdog.org/temp/1268660744-7880842.jpg

Karina 17-03-2010 19:59

http://img38.imageshack.us/img38/9613/radoka.jpg

spokojna Radochna? to tylko pozory :p


All times are GMT +2. The time now is 18:56.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org