![]() |
Quote:
Po co badanie Gisu odbylo sie teraz, skoro: 1) jest na to za mlody 2) badanie w Slowacji jest drozsze 3) trzeba psa usypiac, a w Polsce nie zawsze - ryzyko u nas jest mniejsze no i wtedy nie trzeba ogladac "bezwladnego psa, z wywalonym jezykiem, oczami nie zamknietymi i ciagle wpatrywac czy oddycha", skoro tak Tobie to przeszkadza 3) Gisu mogl spokojnie poczekac, bo i tak hodowlany bedzie dopiero w wieku 18 miesiecy 4) na Slowacji jestes czesto, nie bylo wiec bylo potrzeby laczenia dwoch (czy nawet czterech) w jednym juz teraz, ale np za 2-3 miesiace Wybacz, ale widze ANI JEDNEGO argumentu, ktory by to uzasadnial. Po co bylo wiecej placic, wiecej sie meczyc, wiecej ryzykowac i robic wynik za szybko, na dodatek na Slowacji??? Po co to wszystko? To ma to sens wylacznie, gdy chce sie uniknac badania u nas... z takiego czy innego powodu... I to wlasnie mnie martwi i to jest powod moich pytan... I nie pisz nam prosze o dobrych badaniach rodzenstwa, bo zadne nie mialo robionego rentgena. Mieszkaja w Czechach i Niemczech, a tam nikt nie pozwoli im zrobic badania nawet 24 godziny przed czasem... Mam nadzieje, ze nie bedzie w ich wypadku wegierskiej turystyki... A co do kupionych rentgenow... Argument bez sensu - uwierz mi, ale to dziwne badania na Slowacji wywola u nich o wiele wiecej plot, bo to wlasnie o slowackich rentgenach opowiadali, ze sa kupione.... (co oczywiscie typowa dla nich glupota....) Natomiast wlasnie przebadania psa w Warszawie by sie nie przyczelipi, bo tam i oni badaja swoje psy... |
Osoba z Krakowa oświadcza, że zrobienie ED i HD zwykłego + metoda Pen Hip (razem 6 zdjęć), na nowym amerykańskim sprzęcie, w narkozie podanej przy pomocy najnowocześniejszego specyfiku (bezpieczniejszego nawet od "głupiego jasia"; niestety zapomniałam nazwy) + przesłanie zdjęć i rodowodu do dr Siembiedy + otrzymanie CD ze zdjęciami w programie na którym samemu można zmierzyć kątowanie stawów + zaświadczenia od dr Simebiedy kosztowało w grudniu niewiele ponad 300 złotych :rock_3
|
Rona, nie mowilam o Tobie, ale nie uczuje sie upowazniona o tym pisac.
1. Jestem na Slowacji czesto ale nie w Presovie. 2. Jets taniej, bo koszt to 40 euro. 3. WEDŁUG mnie jest tam to robione, rzetelniej, bo przynajmniej byl sprawdzony CHIP i cala rezszta, a nie na "slowo" 4. Nie wierze juz Polakom, bo tu jest za duzo przekretow. 5. NIE jest za mlody bo to TYLKO NIEPELNE 3 tyg. roznicy( jak mi zafundujesz zrobie jeszcze raz tu w Polsce!) 6. Tam jezdzenie to nie meka, tam nie ma wiecznych robot drogowych ani reszty, poza tym to czysta przyjemnosc. Jesli kiedys bedzie mnie stac to marze, ze zamieszkam gdzies tam w gorach. Z tego co wiem to mial robione stawy Gandalf z wynikiem A i baza jest zle poinfromowana, bo on juz nie jest u Lucie tylko na Slowacji. Co do Czechow to od nie jednych slyszalam, ze to w POLSCE jest najlatwiej zrobic dobry rentgen, wiec ile ludzi tyle opinni. Ech, jednak troche dzieckiem jestem bo dalam Ci sie sprowokowac. Ale na tym podziekuje, na Twoim miejscu zajelabym sie swoim pdworkiem, na ktorym pojawia sie coraz wiecej brudow, a slowiki to juz nei spiewaja, a krzycza. |
Quote:
Jedynie sprostowałam nieprawdziwą informację!!! Jeśli ktoś nie wierzy, to wystarczy zadzwonić do kilku lecznic w K-wie, żeby sprawdzić i porównać ceny!8) Do reszty postu się nie odniosę, bo przerasta wszelkie moje pojęcie o absurdzie. Tylko dodam, że podwórko mamy czyściutkie i latem ukwiecone, choć niestety, bez słowików.:lol: |
Hm...
Jak ja bylam u dr Siembiedy, to zadnej narkozy nie bylo-zwykly glupi jasiek. Za HD placilam 100zl (lub 150, juz teraz niestety nie pamietam) i tyle samo ze ED... Wiec jednak nie 500zl... |
Nie mam zamiaru dyskutowac i robic przepychanek.... Sprawa rozbija sie o prosta sprawe - HD robi sie po to, aby MIMO braku takiego wymagania wpisac wynik na rodowodach szczeniakow. Ludzie z ZKwP maja prawo wpisac taki, ktory zostal wykonany regulaminowo po 15 miesiacu (czesc klubow ras podwyzyla to minimum na 18 mies, ale akurat to nas nie chwyta)... I ani dnia wczesniej.
Czyli wynik Gisotsu pewnie admin nawet doda do bazy, ale FIZYCZNIE wedlug naszych polskich wymagan nie pojawi sie w rodowodach jego szczeniat, bo wedlug naszych przepisow byl za mlody, aby takie badanie zrobic (obojetne, czy u nas, czy w Burkina Faso). To jak z hodowlanka - OBOJETNE w jakim kraju robi sie wystawy. Obowiazuje JEDYNIE te wyniki, ktore zostaly uzyskane po ukonczeniu 15 mies. I ani DNIA wczesniej. I to nie moje widzimiesie... jesli sie z tym nie zgadzasz...trudno.... Ale jesli chesz, aby Twoj pies mial wpisane W POLSCE na RODOWODACH wynik badania to bedziesz zmuszona rentgen powtorzyc, czy u nas, czy na Madagaskarze (o ile maja tam oficjalnego weta FCI)... |
Quote:
|
To ja zadzwoniłam do Shaluki gdy przeczytałam na jej blogu że Gisa jedzie prześwietlać na Słowację bo tam jest taniej,sama będę teraz prześwietlać Inti, i byłam ciekawa jaka jest różnica.I to ja powiedziałam cenę 500 zł, bo ta suma dzwięczała mi w głowie gdy dowiedziałam się że mniej więcej tyle zostawiła u weterynarza znajoma, ale ona robila jeszcze badania krwi, nie wiedziałam jaki procet tej ceny to te badania, wiem że ta suma zrobiła na mnie duże wrażenie, bo ja ostatnio psu prześwietlenie robiłam 4 lata temu i wtedy zapłaciłam 80 zł plus koszt dr. Siembiedy, i powiem że różnica w cenach zrobiła na mnie naprawdę wrażenie. Jeśli Cię wprowadziłam w błąd to przepraszam.
|
Quote:
|
Quote:
|
Chciałam jeszcze pogratulować zdrowych stawów Gisa :) bo chyba o to chodzi w tym temacie, by dzielić się z innymi dobrymi (zazwyczaj) informacjami.
|
A ja winna jestem tlumaczenie wszystkim, ktorzy nie siedza w temacie, a ktorzy wypytuja o szczegoly....
Nie chodzi dokladnie o Gisu, ale o historie, ktora lubi sie powtarzac i przez te lata przerabialismy to samo w roznych krajach... I ZAWSZE jest tak samo... Zaczyna sie oczywiscie od przeswietlen... sa wprowadzane jako obowiazek. Lub sa do nich zmuszani sami hodowcy, bo nabywcy nie chca kupowac szczeniat po niebadanych rodzicach. Efekt ten sam - pies nie jest "pelnowartosciowy" jesli nie jest przebadany... A pies ze zlym wynikiem staje sie dla niektorych "BEZWARTOSCIOWY" (bo nie mozna go rozmnazac i zarabiac). Wiec potrafia wydac na serio mase kasy na dobry papierek.... I tu pojawiaja sie problemy... Tzn zadnego nie maja ludzie hodujacy psy zwracajac uwage na zdrowie... Hoduja, badaja... Robia tak jak jest najlatwiej (bez kombinowania), czyli jada do pierwszego weta, wysylaja wynik do pierwszego lepszego weterynarza z uprawnieniami. Czasem wyniki sa lepsze, czasem gorsze, ale zwykle jest "do przodu". Sa jednak linie, gdzie "odsiew", czyli ilosc psow odrzucanych z powodu dysplazji stawow jest wysoka... I wsrod tych wlasnie hodowcow zaczyna sie kombinowanie... czyli szukanie sposobu, aby mimo posiadania psow z potencjalnie gorszymi stawami zdobyc jak najlepsze wyniki... Praktycznie zawsze oznacza to wyjazd do weterynarza za granice... Szybko wsrod hodowcow roznosza sie plotki, gdzie warto pojechac, aby pies dostal wynik czesto o wiele lepszy niz ma w rzeczywistosci... Tu pojawia sie wlasnie watek czeskiej hodowczyni o ktorej wspomniala Shaluka. O czym nie napisala to to, ze chodzi o kobiete, ktora krytykuje polskiego weterynarza, bo jest na niego wsciekla - wyslala do niego sporo psow ze swojej hodowli i niestety na niewiele sie to zdalo... Jedynie w kilku wypadkach wynik sie poprawil. Wiec sama, po tym jak jej suczka dostala w Czechach wynik HD-D (srednia dysplazja i wylacznie z hodowli) udala sie jeszcze dalej - pokonala prawie 2000km, aby ponownie przebadac ja we Wloszech. Udalo sie i z niehodowlanej suki z dysplazja zrobila suke zdrowa (HD-B). Oczywiscie wyniki oszukac mozna, ale nie oszuka sie genetyki i szczeniaki po tej suce maja oczywiscie stawy o wiele gorsze niz srednia... Ale "inwestycja" hodowczyni w badania i turystyka za lepszymi stawami sie oplacala, bo z "bezwartosciowej" suki zrobila suke hodowlana... I to przyklad jakich mozna podac wiele.... Z tego powodu kluby i kraje ZABRANIAJA wyjezdzania "za lepszymi wynikami" za granice i u SWOICH psow uznaja jedynie badania ze SWOJEGO kraju... Tak jest w Niemczech, tak zrobil czeski klub (wlasnie dzieki tej pomyslowej hodowczyni i jej nasladowcom), to samo jest w Slowacji. Jak ma sie do Polski... Mamy dokladnie ten sam problem... ;) Nie ma w Polsce obowiazku badania psa. Ale prawda jest taka, ze obecnie wszyscy hodowcy to robia (i chwala im za to). Jesli badanie jest dobre i wyjdzie dobry wynik - nie ma sprawy. Ludzie sie chwala, ciesza... Co jednak jesli badanie wyjdzie kiepsko? Tu mamy rozne,a le nadal "standardowe" typy postepowania: 1) SZCZERY. Osoba nie obawia sie powiedziec prawdy i mowi o zlym wyniku. Czyli reakcji fair i godna uznania... Sa jednak trzy inne: 2) ZATAJACZ Hodowca bada psa, a gdy wychodzi zly wynik zataja to przed innymi - nie podaje oficjalnego wyniku. "Problem" w tym, ze wynik jest wbijany do rodowodu. Pies, ktory byl raz przebadany nie moze byc juz ponownie badany w Polsce... Nie da sie go tutaj "poprawic". JEDYNA mozliwosc to wyjazd za granice i prezbadania psa wlasnie tam... 3) KOLES Hodowca bada psa, ale ma tak dobre uklady z weterynarzem, ze zly wynik nie jest wpisywany do rodowodu (to u nas bardzo czeste). Teoretycznie moglby psa ponownie przebadac u innego weta, ale wiem, ze juz tego probowano i w Polsce oceny byly do siebie podobne i wiele by na tym nie zyskal - z psa HD-E nie zrobic sie psa HD-A. Wiec ponownie: aby dostac lepszy wynik musi wyjechac za granice do weterynarza, ktory znany jest lagodnej oceny. 4) ZAPOBIEGLIWY Hodowca wie, ze linia jego psa jest obarczona duzym prawdopodobienstwem dysplazji, czy to z powodu zlych wynikow psow z tej linii, czy tez (albo rowniez) z powodu duzej ilosci "chorych" psow w rodowodzie i calkiem rezygnuje badania w swoim kraju - jedzie bezposrednio za granice do weterynarza mniej rygorystycznego... To postepowania jakich przez te lata obserowalismy dziesiatki, czy nawet setki i kazdy, kto troche siedzi w rasie to potwierdzi... ZAWSZE wyjazd za granice jest drozszy i ZAWSZE wiecej z nim "kombinowania" (PO CO jechac 1000km i placic 600ZL jak mozna przejechac 100 km i zaplacic 300ZL). A wiadomo, ze kazdy logicznie myslacy wlasciciel woli mniej sie trudzic i mniej placic... CHYBA, ze ma uzsadnione powody do obaw i nie chce ryzykowac, ze jest pies dostanie gorszy wynik i to zakoczy jego kariere hodowlana... Wtedy warto wydac wiecej, bo taka inwestycja szybko sie zwraca. Od dawna bylam pewna, biorac pod uwage ilosc zatajanych wynikow u psow w Polsce, ze i nasz kraj czeka predzej czy pozniej turystyka "za dobrymi przeswietleniami". Ze osoby z dysplatycznymi psami beda szukaly sposobnosci na "poprawnienie" wynikow chocby na papierku... Ich "wychwytywanie" jest oczywiscie latwe - wiadomo, ze osoba, ktora bada psa za granica musi miec dobre powody, aby bac sie badania w Polsce... I tu moje zaskoczenie... Shaluka doskonale wiedziala, ze psy badanie "za granica" w kazdym kraju uwazane sa za "lewe" - ze krzywo sie patrzy na badania niemieckich psow w Polsce czy na Wegrzech, czeskich na Wegrzech czy we Wloszech... Ze za granice jezdzi sie jedynie wtedy, gdy sie nie ma juz nic do stracenia na na szali stoi WYLACZNIE hodowlanka... Stad moje zdziwienie, aby mimo wszystko przebadac Gisu w Slowacji... Skoda - to zla decyzja, bo i sam wynik u nas niewazny (wiek), a samemu psu przypina latke... :| |
Quote:
|
Albo inna opcja "oj zniszczył mi sie rodowód" wyrabiamy nowy i nowy wpis do nowego rodowodu tak też można
To pisałem ja Witek |
Quote:
|
a czy wyjazd z polskim psem do Niemiec czy Czech też byłyby źle widziany?
|
Quote:
|
Quote:
PS. Pomylka.... Brakuje jednego - HD-A u Kalaratri, bo admin nie zaktualizowal bazy danych. |
Quote:
|
Quote:
|
All times are GMT +2. The time now is 11:46. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org