|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
30-08-2011, 19:44 | #41 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Teraz to trzeba wierzyc, ze i z tym psem bedzie happy end
|
30-08-2011, 20:29 | #42 |
VIP Member
|
Kuba, tu jak z wychodzeniem z np. nałogów - człowiek musi chcieć pomocy, wiedzy..po prostu chcieć.
Zobacz co robią hodowcy- bardzo starają się utrzymywać kontakt, pomagać ile mogą - to ich wkład w życie psów po oddaniu ich do nowych domów. Wyobrażam sobie, że jest im najzwyczajniej bardzo przykro gdy dowiadują się, że zostali pominięci przy próbie pozbycia się psa. Być może nowy właściciel nie zdołał nigdy nawiązać emocjonalnej więzi ze swoim nowym psem, ale wierzę, że hodowcy tej więzi nie tracą. Po to są aktywni, po to starają się wspierać aby zbudować pewien "system". Który zadziała, gdyby coś poszło nie tak, bo jednak zdarza się. Nie chciałabym się znaleźć na miejscu żadnego hodowcy, który mimo starań został po prostu kopnięty w tyłek, olany... Z drugiej strony - ja osobiście nie jestem w stanie zrozumieć oddawania psa i od razu zastrzegam, że jestem głucha w tym temacie na jakiekolwiek argumenty (co więcej, kompletnie mi ta głuchota nie przeszkadza). Ale dostrzegam różnice w sposobie realizacji takiej decyzji, czy robi się to z najwyższą troską o dobro psa i szacunkiem do ludzi, którzy nam oddali swoje wyniuniane szczęście, czy sprzedaje się jak zwykły przedmiot. Przy okazji warto zastanowić się co powie taki "sprzedający" potencjalnemu chętnemu? Czy w ogóle cokolwiek powie? Pomoże, zaoferuje wsparcie i pomoc? Wątpię... |
30-08-2011, 21:10 | #43 |
Junior Member
Join Date: Apr 2011
Location: Warszawa
Posts: 242
|
Gaga, zgadzam się w większości z tym co napisałaś i wydaje mi się, że nie napisałem nic, co mogłoby wskazywać, że myślę inaczej. Zgadzam się w szczególności z tym, że osoba która podejmuje decyzję o oddaniu psa powinna zadbać o dobro psa, przemyśleć wybór nowego domu i koniecznie skontaktować się z hodowcą. Uważam też, że osoba która podejmuje taką decyzję jest winna krzywdy, której doznaje pies - osoba ta popełniła błąd biorąc psa. Ale dlaczego ten błąd został popełniony? Moim zdaniem jedną z przyczyn jest brak wiedzy o tym, jakie wilczak może mieć potrzeby, jakie może sprawiać kłopoty. Z podkreśleniem może - bo przecież nie musi.
Drugą myśl, jaka chciałem przekazać to to, że czasem decyzja o oddaniu psa jest najlepszą, jaką można podjąć. Czasu cofnąć się nie da, trzeba myśleć o przyszłości. I gdyby osoby, podejmujące taką decyzję, miały większe wsparcie, to może łatwiej byłoby im poinformować o jej podjęciu szersze grono osób, w tym również hodowcę, czy wrzucić informacje na forum, gdzie szersza grupa ludzi mogłaby pomóc. Ale nie - mało kto ma odwagę to zrobić, bo zaraz rzucą się na niego "miłośnicy zwierząt", którzy w swoim zacietrzewieniu nie zwracają uwagi na żadne argumenty.
__________________
Kuba Pies: Absynt Wilk z Baśni (Jaskier) |
30-08-2011, 21:31 | #44 | |
VIP Member
|
Quote:
Zauważ, że dwa ostatnie "prima" kręcą się wokół samego człowieka, psa tu nie ma. I to jest przyczyną wielu niefajnych sytuacji. Czasem, gdy jednak takie próby powstawały, padało jedno pytanie: co robiłeś do tej pory? i Weź się do roboty! Ale nie! Przecież nikt tu nie przyszedł po takie banały, oczekuje raczej dotknięcia czarodziejską różdżką. Pozwól, że sięgnę do Twojego przykładu, rzuciłeś opis problemu, zadałeś pytania, ale chciałeś coś z tym zrobić - i na tym polega zasadnicza różnica. Ja nie umiem w żaden sposób znaleźć wytłumaczenia dla kogoś, kto bierze psa bez przygotowania i bez chęci zdobycia wiedzy i popracowania. To nigdy nie ma szans powodzenia, czyim kosztem - wiemy |
|
30-08-2011, 21:40 | #45 |
Wilcza Saga
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
|
Młoda jest już u nas, z resztą stada się dogadała. Fajne to to, jedynie mogłoby nie łapać tak mocno za ręce. Póki co żadnych zastrzeżeń do jej zachowania nie mam.
Ale, uwaga, uwaga - znam dokładny powód jej oddania. Jest mocno przywiązana do drugiego psa i nie chce się z nim rozdzielać, więc kiedy na noc on jest w domu, a ona zamknięta w kojcu - wyje. Kiedy kilka dni temu rozmawiałam z właścicielem i wszystko było ok - nie wiedział, że będzie miał taki problem, bo przecież aż dwie noce spróbował i zrezygnował... Wiedziałam, że wilczaki szybko się uczą, ale żaden pies w dwie noce nie nauczy się siedzieć cicho w kojcu... Albo ja o czymś nie wiem. Tak czy inaczej Beleszi już u nas, teraz pozostaje mi znaleźć jej na prawdę odpowiedzialnych właścicieli. Jutro prawdopodobnie obfotkuję, pewnie też będę mogła więcej napisać o zachowaniach. Bo jak powyżej wspominałam - żadnych zastrzeżeń póki co nie mam. |
30-08-2011, 21:50 | #46 |
VIP Member
|
Trzymamy kciuki!
|
30-08-2011, 22:12 | #47 |
Spiderwolf
Join Date: Oct 2010
Location: Jasienica
Posts: 360
|
Trzymamy kciuki ,jesteśmy z Wami . Czekamy na fotki...Pozdrawiam Spiderka & Czakram
|
30-08-2011, 22:15 | #48 |
Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 993
|
Dorzuce pare zdan do tematu .
Na spotkanie do Poznej przyjechala para mlodych ludzi zafascynowanych rasa.Ile kilometrow zrobili sami wiedza najlepiej bo Anglia nie lezy tuz za rogiem ulicy. A przyjechali przede wszystkim po wiedze o rasie a nigdzie nie znajdziesz tylu wiadomosci co na jakimkolwiek spotkaniu (nie chodzi tylko o Pózna) Przekroj wlascicieli wilczakow i samych psow jak w kalejdoskopie. Mieli ludkowie z Anglii niezly galimatias po wysluchaniu przez co niemal kazdy wlasciciel przechodzi zanim dojdzie do momentu kiedy moze powiedziec fajnie dogadujemy sie z psem. Kazdy opowiadal swoje przeprawy dawal rady mowil o popelnianych bledach , mlodzi zadawali mnostwo pytan i widac bylo na ten moment ze....czs pokaze na ile rasa są jeszcze zafascynowani Mnie sie wydaje ze wtopili jak my kiedys Fanie ze nie poprzestali tylko na suchych informacjach z netu mieli namacalne obrazki.Moze to mimo wszystko jakis sposob na to aby spokojnie zastanowic sie czy napewno ta rasa nam odpowiada i nie bedzie oddawania psa bo nie wiedzielismy o czyms wczesniej? Za Beleszi trzymamy kciuki zeby trafila do odpowiedzialnych rak. Last edited by DORA; 30-08-2011 at 22:33. |
30-08-2011, 23:26 | #49 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Jesli o mnie chodzi to powod raczej blahy i... lenistwo...
Ale! Oby sie dobrze zylo mlodej w nowym domu |
31-08-2011, 09:49 | #50 |
Member
Join Date: Aug 2010
Location: Warszawa
Posts: 620
|
A wcześniej Beleszi nocowała w domu?
No się Pan nie popisał. Powód wydaje się błachy, wiec myślę, ze dobrze sie tało, że zgarnęłaś psa już teraz. Nie zasłużyli na wilczakowe oddanie. Powodzenia Kasiu i trzymamy kciuki za znalezienie jej nowego, lepszego domu |
31-08-2011, 14:43 | #51 |
Wilcza Saga
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
|
Kilka fotek na szybko.
|
01-09-2011, 18:11 | #52 |
Wilcza Saga
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
|
|
02-09-2011, 16:23 | #53 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Quote:
|
|
02-09-2011, 18:42 | #54 |
Wilcza Saga
Join Date: Jul 2007
Location: Częstochowa/Rzeszów
Posts: 809
|
Jasne, że tak.
Dzięki. |
02-09-2011, 20:06 | #55 |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
|
03-09-2011, 12:16 | #56 | |
Moderator
|
Quote:
Inna sprawa - rozmawialam ostatnio z hodowcami z Niemiec i okazalo sie, ze sa zapisy, ktore zapewniaja szybkie wykonanie zapisow umowy w przypadku jej zlamania... Teraz bedziemy to konsultowac z prawnikiem, a potem nowa umowe wrzuce na siec... Normanym wlascicielom zapisy nie utrudnia zycia, ale kretacze beda mieli ciezko... |
|
03-09-2011, 12:56 | #57 | ||
Moderator
|
Quote:
Quote:
Co jest najwazniejsze to SWIADOMOSC wlascicieli... Dawno temu przestalismy pisac, ze wilczaki to rasa dla doswiadczonych wlascicieli psow... Bo kazda osoba, ktora sie zglaszala byla doswiadczona.... Prawda jest tez, ze nowi wlasciciele czesto spogladaja na wszystko przez rozowe okulary; ze "jakos to bedzie"... Sama taka bylam - wychowanie okazalo sie trudniejsze niz myslalam, ale glownie dlatego, ze bazowalo sie na informacjach o wychowaniu psow (ktore czesto byly zwykla bzdura). I kolejna sprawa to oczekiwania - trzeba pamietac, ze ZAWSZE pojawi sie jakis problem, ze NIGDY nie bedzie tylko rozowo... Bywaja niesnaski w rodzinach, dzieci tez potrafia wykrecac numery - czasem sporo trzeba sie napracowac, aby przemowic im do rozumu... Na codzien rozwiazujemy problemy z ludzmi, a jednoczesnie oczekujemy, ze psy beda idealne.... a jak nie sa to uznajemy, ze sa "problematyczne"... To kwestia podejscia.... czy oddamy dziecko, ktore moczy sie w lozku w wieku 7lat? Albo gdy kijkiem pobije inne dziecko w piaskownicy? Co zrobimy, gdy maluch nie chce zostawac w przedszkolu? Idziemy z nim do psychiatry? Jesli dziecko nie dogaduje sie z innymi to zamkniemy go w domu, czy tez zaczniemy szukac przyczyny i pracowac nad tym? W domu pojawiaja sie blizniaki - po kilku latach sa tak o siebie zazdrosne, ze dnie spedzaja na bojkach. Co zrobia rodzice? Oddadza jedno do domu dziecka? Na serio nie ma wielkiej roznicy miedzy dziecmi i psami. Widac tylko diametralnie rozne podejscie ludzi... Oddanie dziecka nie wchodzi (zwykle) w rachube, oddanie psa nastepuje czesto bez mrugniecia oka... Wilczaki mam juz jakis czas... i mam ich cale stadko... Oczywiscie doswiadczenie to jedna sprawa, ale wszystko dziala na zasadzie kilku prostych zasad: - jesli pies cos zniszczy to nie ma to prawa sie powtorzyc. I to MOJE zadanie, aby tak sie nie stalo. Tak sie sklada, ze to my jestesmy "sapiens", a to do czegos zobowiazuje... Pies zezarl auto to drugi raz sam luzem w nim nie zostanie (min do czasu, gdy bede pewna, ze sie nie nauczyl). Pies gryzie sie z jakims innym to nie bedzie z nim biegal do czasu, gdy nie bede pewna, ze byla to przejsciowa sprzeczka. Pies kogos nie lubi to nie puszcze go, aby mogl ponownie to "nielubienie" okazac... - ja decyduje co sie robi, a co nie. Psy moga robic co chca, o ile nie lamia moich zasad. Psy leza na kanapach - wolno im. Ale gdy to ja chce sie polozyc to mam do tego prawo i zaden pies nie ma prawa warczec, ze on tu lezy, a ja mam isc na podloge. Jedzenie - bure maja swoje skarby, ale gdy tym skarbem bedzie moje sniadanie to wyrwe je im chocby z gardla (a tak dla zasady, ze sie nie kradnie) i nie ma awantur, ze nie oddadza... Pies sie skaleczy - ja mam prawo spradzic i opatrzyc rane i nie ma odgryzania sie (chocbysmy wiedzieli, ze to boli). To samo, choc mniej drastycznie dotyczy szczotkowania i innych podobnych malo przyjemnych czynnosci. Psy maja prawo warczej, burczec, gadac, moga lapac za reke. Ale nie maja prawa gryzc. Koniec, kropka. - nie wyzywam sie na psie za to co zrobil - nie chodze obrazona przez tydzien... Jesli sie wsciekne to tu i teraz - i jesli bede karac to jedynie gdy zlapie go na goracym uczynku. I pies bedzie doskonale wiedzial, ze wtopil na calego... Maskowanie uczuc i "ciamcianie", gdy para bucha uszami i w czlowieku gotuje sie krew nie ma ZADNEGO sensu - pies doskonale wie, co czuje wlasciciel i slodzienie psu, w momencie, gdyby sie go chetnie udusilo powoduje, ze pies jedynie "glupieje" (doskonaly przyklad to wlasnie Botisek). Zwykle pieska usuwa sie z zasiegu naszego wzroku, a potem bije glowa o sciane, ze nie sie zabezpieczylo danej rzeczy tak, aby nie zostala zniszczona.... I trzeba sobie uswiadmic, ze istnieja bezproblemowe wilczaki, ktore nie sprawiaja zadnych problemow, ktore nie niszcza, nie maja glupich pomyslow i wyskokow. To psy KOJCOWE... Ktore nosa poza klatke nie wystawiaja.... Cala reszta predzej czy pozniej da sie we znaki... I jesli na nas wlasnie padlo to nie ma sie czego wstydzic i czego ukrywac... Bo w ten sposob problemow sie nie rozwiazuje... |
||
03-09-2011, 13:04 | #58 |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Margo duże brawka za ten tekst
|
03-09-2011, 13:14 | #59 | |
Moderator
|
Quote:
"Wsparcie" zapewnia sie tutaj nie ludziom, ktorzy oddaja psy, ale samym psom. To one potrzebuja nowego domu i nowych wlascicieli.... I tak sie dzieje.... Niestety takie a nie inne podejscie do tematu spowodowaly dwa bledy wlascicieli: niepowiadomienie samego hodowcy o checi oddania psa. I umieszczenie ogloszenia nie na Wolfdogu, czy innej wilczakowej stronie, gdzie pojawiaja sie osoby znajace sie na rasie, ale na Allegro (gdzie wiadomo, ze roi sie od "oszolomow" ). |
|
03-09-2011, 13:19 | #60 | ||
Moderator
|
Quote:
Quote:
Oj, chyba powinnismy wprowadzic dla nowych wlascicieli ta amerykanska zabawe dla nastolatkow - przez miesiac opiekuj sie jajkiem... |
||
|
|