|
Różne O wszystkim co jest związane z CzW |
|
Thread Tools | Display Modes |
05-09-2010, 11:43 | #1 |
Junior Member
Join Date: Sep 2010
Posts: 1
|
Witajcie! Planuję zakup Wilczaka Czechosłowackiego!
Witka ludzie, planuję zakup wilczaka. Prosiłbym o porady na temat trzymania go w bloku, posiadam również działkę na której mógłby się wyszaleć do woli. Spacery, ile czasu dziennie? Oraz jego szczególne cechy charakteru jeśli by ktoś wymienił byłbym bardzo wdzięczny!
|
05-09-2010, 13:32 | #2 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
ja mam młodziutką suczkę i wszystko jeszcze przed nami, ale postaram się odpowiedzieć
a) mieszkanie wilczak łatwo dostosowuje się do kazdych warunkow mieszkalnych. ja wychowywalam swojego w mieszkaniu 10m2 + drugi pies. dało radę-przynajmniej mniej sprzątania przy nauce czystości . w bloku problemem moga byc schody jesli nie ma windy. juz 4-5 miesieczny pies jest ciezki do noszenia b) ogródek też mam działkę i ogródek, ale nie wypuszczam psów samych by się wybiegały. po pierwsze moja suka sama się nie wybiega (mamo nuuuuda co będziemy robić na tym placyku?) po drugie stosuje zasade, ze JA jestem centrum psiego wszechswiata i JA zapewniam rozrywke i inne psie przyjemnosci. nie daje szansy samodzielnego znalezienia sobie zajecia-kopania dolow, szczekania przy furtce na wszystko co sie rusza itd. (chrobliwie nie znosze plotowych dziamgaczy). c) spacery dużo zalezy od temperamentu konkretnego psa. ja mam suczke o umiarkowanym temperamencie (napewno nie aż takim jak mozna przeczytac w charakterystykach rasy). od 3 tygodni ciężko i długo pracuję i nie mam czasu ani sily dla psów. wychodzą 3-4 razy dziennie: rano godzinka, półtorej-trochę biegania za zabawką + praca umyslowo-wechowa południe-zalezy jak się wyrobię-obowiązkowo dawka ruchu-zwykle pływanie dopoki pozwala pogoda, pozniej bede myslec + troche posluszenstwa wieczor-zwykly spacer przed siebie i nauka omijania zwierzat gospodarskich . na więcej niż godzinkę nie mam siły. odliczam miesiace do przeswietlenia na HD by moc wieczorkiem wybiegac za rowerem czy quadem. w sobotę mamy wieczorem agility (nie lubię, ale nie mam nic innego), niedziela to dzien socjalizacyjny-wyjazd do miasta, na jakas impreze plenerowa itd. mialam szczescie i moja suka (8,5 miesiaca) ma fajny genetycznie charakter i byla swietnie zsocjalizowana w hodowli, wiec nie poswiecam az tyle czasu na socjalizację. raz w tygodniu miasto (przejażdzki autobusem, dworzec kolejowy itd) i raz w miesiacu wiekszy wyjazd (wystawa, targi, zawody sportowe, duze miasto). jesli jestesmy na wyjezdzie (typu obóz, spotkanie) nie spacerujemy wcale. jesli padam na pysk i jeden dzien idzie tylko na siku też jakos wytrzymuje Last edited by jefta; 05-09-2010 at 13:36. |
05-09-2010, 15:00 | #3 |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Jefa jesteś świetna! Bardzo fajnie Kasiu, że otwarcie piszesz o tym, że niestety codzienność kształtuje zupełnie inaczej nasze relacje z psiakami, przecież ktoś na jedzonko musi zarabiać
Prawda jest taka, że wielu właściciel/hodowców pracuje 8h dziennie, czyli w domu nie ma ich praktycznie więcej niż są. Tu nie ma reguły, bo nawet nie pracujący człowiek może z psami nie robić nic. U mnie akurat udało się pogodzić godziny pracy z psiakami, ale nie żeby to było celowo pod nie, bo my musieliśmy dostosować codzienność tak, aby miał kto odbierać dziecko i z tym dzieciątkiem spędzać resztę dnia. A w to udało się wstawić psiaki. Podam przykład dnia, gdzie faktycznie wraz z mężem idziemy do pracy, a suczki zostają w domu. Rano (ja wstaję o 5.00) wypuszczam je na ogród tak do godz. ok. 6.15, potem jedziemy do pracy (plus przedszkole), psy zostają w domu. Po pracy przychodzę puszczam suczki na szybkie siku na ogród, przychodzą na jedzonko i buszowanie po domu (nie będę opisywała wariactwa z nimi jakie wyprawiam), a potem razem idziemy do przedszkola. Odbieramy Milenkę i idziemy na spacer, który zawsze składa się z 2 części: psia – gdzie suczki mogą buszować dowoli, a przy ładnej pogodzie mogą sobie popływać, 2 cz. dla dziecka – czyli plac zabaw, gdzie Milenka może się wyszaleć dowoli, suczki wtedy odpoczywają ze mną (pod warunkiem, że dzieciaki im pozwolą odpocząć), do domu ściągamy na ok. 19.00, gdzie wszyscy razem odpoczywamy (akurat, to moje wilczandki lubią najbardziej, czyli błogie lenistwo na pańskim łożu – Unka dodatkowo siedzenie ze mną przy kompie - hehe). Same pokazują kiedy chcą iść na wieczorne siku i „pilnowanie” terenu. Zatem polatają i do domku. Często jest tak, że zostawiam Unkę z mężem, a sama idę z Chantalką na dodatkową porcję ruchu i ćwiczeń socjalizacyjnych – czasem wcina mnie na 2 godzinki. Mamy jednak sytuację na tyle dobrą dla psiaków, że dni kiedy nie ma nikogo w domu są bardzo rzadko w miesiącu, zatem sucze spędzają większość dnia z mężem i wtedy też jest inaczej z karmieniem ich. Taki dzień dla mnie i dla nich jest wspólny w zasadzie od momentu pójścia do przedszkola, no tylko że znikamy na jakieś 4h. W weekendy często zabieram sucze na takie spacery, że po powrocie do domu mamy wszystkie dość Wiadomo, że każdy musi dostosować socjalizację malucha do miejsca zamieszkania – miastowym trochę lepiej, a ludziom w bloku jeszcze lepiej. Tu codzienność zmusza do jazdy windą, spotkań z ludźmi, dziećmi (często biegających gromadkami i rozwrzeszczanych), więcej odgłosów za ścianą, strasznego „echa” klatkowego itd.. – czyli tu naprawdę trzeba się nieźle „postarać” żeby zepsuć psa. Ważne żeby konsekwentnie od początku uczyć zostawania malucha samego w domu, bo w życiu nie wiadomo kiedy trzeba będzie zmienić „coś” i wtedy codzienność nagle zupełnie będzie inna nie tylko dla nas, ale dla naszych psiaków też. Ja mieszkam w domku, mam trochę terenu do „biegania”, mam drogę szybkiego ruchu pod nosem, ludzi przechodzących obok ogrodzenia (idących do pracy, na cmentarz) i dzieciaki, które lecą do szkoły. W lecie nie można okna w nocy otworzyć, bo tak jest głośno. Więc w zasadzie czynniki wpływające na socjalizację mam na miejscu, a mimo to wystawiam suki na różne sytuacje w innych miejscach – często ludzie śmieją się z tego, że tak latam z psiakami i że pewne elementy ćwiczę w różnych miejscach (nie żadne super ćwiczenia), ale takie podstawy potrzebne choćby przy wystawianiu. Bankowo dużo czasu będzie potrzeba dla malucha, częste wychodzenie powiązane wiadomo z nauką czystości i elementami socjalizacji. Później one naprawdę dostosowują się do trybu życia panującego w rodzinie. Ale z tego co widzę, to dla moich psiaków najważniejszy jest jednak kontakt z resztą rodzinki, dużo miziania i przytulania |
05-09-2010, 17:26 | #4 | |
Wilczasty : Foto
|
Quote:
__________________
Brązowa Odznaka Honorowa Związku Kynologicznego w Polsce Braterstwo Wilczaków Galeria |
|
05-09-2010, 17:44 | #5 | |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
Quote:
Ale mała poprawa ostatnimi czasy odnotowana, 3 komplet pasów jeszcze jest nietknięty, choć już mija miesiąc od ich wymiany. Mam nadzieję, że już się jej znudziły! A karnisz z firanami tym razem spadł z mojej winy |
|
05-09-2010, 18:37 | #6 | |
Senior Member
Join Date: Sep 2008
Location: Sosnowiec
Posts: 1,687
|
Quote:
Drzwi wejściowe postanowiłam, że wewnątrz zamontuję - tzn. stare zostawię, bo i tak pewnie nie minie im skrobanie, a od środka nic ich nie zje Muszę jeszcze pomyśleć co zrobić, żeby Chantala nie zjadała domu od zewnątrz (kto nie wie, to donoszę, że ciągnie sobie za siatkę i dobiera się to styropianu i to z różnych stron domu) |
|
05-09-2010, 19:57 | #7 |
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
My mieszkamy w bloku, 40m2. Wilczaka mamy od ponad 15 miesięcy, a w dodatku model pod tytułem ADHD. I da się żyć, ale nie powiem żeby było łatwo. Spacery długie i dość częste musiały być na początku bo suczysko nie dawało w domu żyć. Obecnie jak jesteśmy w domu to grzecznie śpi, ale za to jak nas nie ma to się dzieje a dzieje, ale nie ze względu na (chyba) często występujący w tej rasie lęk separacyjny, ale po prostu Astarte się nudzi...
Jeśli chodzi o cechy charakteru to mogę tylko powiedzieć jakie ma nasza suka. Po pierwsze jest ciągle roztrzepana, jej koncentracja jest na poziomie szczeniaka (jak to mówi nasza trenerka agility- koncentracja szczypiorka ), jest strasznie szybka przez co ciężko mnie się ją szkoli, bo zawsze jestem spóźniona z pochwałą lub z naganą. Generalnie zachowuje się cały czas jak króliczek z diuraselem w tyłku I jest mega nie delikatna w stosunku do ludzi i zwierząt- małe pieski typu york nie mają z nią szans na normalną zabawę, bo są wdeptywane w ziemię. Jest też niestety psem łownym czyli jak ma możliwość dorwania zwierzyny i jej uśmiercenia to to zrobi. Ale ma też plusy. Jest strasznym pieszczochem, nie ucieka, świetnie myje stopy (Zwłaszcza między palcami) I jak na wilczaka lubi aport.
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
06-09-2010, 00:09 | #8 |
Fenela ponad wszystko
Join Date: Jan 2009
Location: WARSZAWA
Posts: 133
|
Straszycie człowieka i tyle .
w samochodzie nic nie zniszczone w domku też . to widać wszystko jaki model posiadamy i to tyle. |
06-09-2010, 08:55 | #9 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Zwróciłabym tu uwagę na problem, z jakim właściciele jakichś powiedzmy 99% blokowych wilczaków stykają się wcześniej czy później, tj. zostawianie psa samego w domu. U jednych przebiega to lepiej, u innych gorzej, ale w zasadzie można przyjąć za pewnik, że jakieś problemy w tym względzie wystąpią.
Oczywiście niezbędne jest przyzwyczajanie do tego malucha od samego początku, najlepiej i najbezpieczniej dla domu i dla psa w dobrej, obszernej klatce kennelowej, która jakkolwiek źle się niektórym kojarzy, niekiedy jest jedyną skuteczną metodą zapobieżenia temu, aby nasz pies nie zrobił sobie po prostu krzywdy (nie należy jednak zapominać, że klatka też bywa zawodna, bo wilczaki są mistrzami w wydostawaniu się z nich). Największe problemy z tego co widzę, czytam i słyszę występują przy jakichś "gwałtowniejszych" zmianach codziennych rytuałów; Gdy np. powiedzmy przez pierwszy okres życia pies nigdy nie zostawał sam, a potem nagle coś nam się w życiu pozmieniało i nie jesteśmy już w stanie zapewnić mu tego komfortu, wtedy mamy tragedię gotową. Podobnie z przeprowadzką; wtedy nawet dorosłe - kilkuletnie psy, które wydawałoby się problemy z zostawaniem samemu dawno mają za sobą, na nowym miejscu potrafią siebie i właściciela przyprawić o nie byle jaką traumę. Tego nie można bagatelizować, mówiąc "jakoś to będzie". Myśląc o wilczaku trzeba z góry przemyśleć "strategię postępowania" i to najlepiej zahaczając o nasze przyszłe, życiowe plany. Ale nawet bez takich gwałtownych życiowych roszad, gdy przyzwyczajamy swojego wilczaka od małego do klatki, do tego że nas nie ma przez parę godzin, nie mamy pewności, że coś mu w pewnym momencie nie "odbije"; czasem zwykłe wakacje wystarczą, żeby na powrót zaczął nam wyciem gnębić sąsiadów, rozwalać wydawałoby się porządną klatkę, usiłować za wszelką cenę wydostać się z domu, siejąc przy tym spustoszenie w mieszkaniu, czasem kończy się to tragicznie... Last edited by Grin; 06-09-2010 at 08:57. |
06-09-2010, 09:34 | #10 |
VIP Member
|
Oprawić w ramki i umieścić na stałe pod logiem strony. Howgh!
|
06-09-2010, 10:00 | #11 |
Galicyjski Wilk
Join Date: Oct 2004
Location: Kraków
Posts: 1,124
|
A może lepiej milo sie rozczarować, niż być zbyt wielkim optymistom ?
|
06-09-2010, 12:08 | #12 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
zgadzam się z Grin w 99%. dodałabym tylko, że problem dotyczy też wsiowych burków mieszkających w domu lub ogrodzie. kojcowych zresztą też choć w mniejszym stopniu.
|
06-09-2010, 12:15 | #13 |
VIP Member
|
A ja tylko dodam małe uzupełnienie, bo często słyszę, ze "pies nie demoluje" a okazuje się, że mowa o sytuacji, gdy pies nie jest sam w domu. Warto więc sprostować: pies, który jest z nami w domu raczej nie ma powodu do demolek, może próbować zwracać na siebie uwagę, ale zwykle człowiek reaguje. Zatem demolki, ich siła rażenia, dotyczą wilczaka samego w domu. Pamiętacie „Nikto ne je doma”? Nomen omen-czechosłowacki film (amerykańska wersja Kevina to już tylko nędzna podróba, choć poziom zniszczeń równie imponujący )
|
06-09-2010, 12:18 | #14 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Faktem jest jednak, że wyjący pies w bloku jest jednak chyba bardziej uciążliwy niż ten mieszkający "na swoim" i może się przyczynić do niemałych problemów sąsiedzkich. Jedni i drudzy mają problemy tylko trochę inne; z bloku mogą nas wyeksmitować za zakłócanie porządku, albo przynajmniej nieźle utrudnić życie, ale za to nie przerzucą nam trucizny przez płot... |
|
06-09-2010, 12:30 | #15 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
jako warszawianka od pokoleń mieszkająca na wsi (5 gospodarstw) wyjaśnię, że na wsi jest inny poziom hałasu ogólnego i wyjącego psa słychać na kilka kilometrów i też mocno denerwuje sąsiadów.
w naszym przypadku gwałtowna zmiana miejsca zamieszkania i zwyczajów wyszła na dobre co mocno mnie zdziwiło (dziś 21 dzień względnego spokoju) |
06-09-2010, 12:40 | #16 | |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Quote:
Niewykluczone jednak, że wśród tej ogólnej szczekaniny jeden wyjący innych by wkurzał. |
|
06-09-2010, 12:43 | #17 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
rzeczywiście zapomniałam dodać, że mieszkam na niemieckiej wsi, a tutaj ogrodowych dziamgaczy nie ma (drogo )
|
06-09-2010, 12:44 | #18 |
Wilkokłak
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
|
Ha, no tak, to wiele wyjaśnia.
|
Tags |
wilczak kupno charakter |
|
|