|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
21-04-2009, 17:21 | #21 |
K-Lee Family
|
Fakt, Kalinka jest w ogóle owczarkiem a nie wilczakiem
Nota bene muszę się pochwalić, dziś suka została po raz pierwszy w domu nie zamknięta w klatce..., miała do dyspozycji przedpokój i kuchnię - w kuchni masa rzeczy "niebezpiecznych" łącznie z kablami... ale tak wyszło i... tadam nie ściągnęła nawet szmatki z uchwytu piekarnika Ale w Późnej miała inną metodą. Ze skrzynki brała pełny pysk i odchodziła na boczek, jedząc obserwowała kto ma już dość i zakopuje. Gdy tylko delikwent się oddalił, K-lee biegła wykopać zdobycz i zanieść na swoją "górkę". Lorka waliła prosto z mostu za to, może ma w sobie więcej dominanta?? |
21-04-2009, 20:42 | #22 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Natomiast trzeba przyznać, że jest odważna i 'twarda' - łatwo się nie zraża i kiedy czasem starsze psy na nią warczą, wcale się tym nie przejmuje. W porównaniu z nią, Tina po niektórych akcjach miałaby uraz na całe życie Last edited by Rona; 21-04-2009 at 21:38. Reason: literówki |
|
21-04-2009, 22:26 | #23 |
K-Lee Family
|
K-lee była dokładnie taka sama... zawsze rozdzielała, kochała wszystkich... ale się skończyło Teraz suczki i szczeniaczki są do zagryzienia, nie od razu, ale po grze wstępnej z jeżem na grzbiecie i ogonem w pionie.
Też była twarda i nie zrażała się, jedynym jej problemem były wilczaki z 2 domów Tam dostała "wklepane" i koniec - omija szerokim łukiem, wszystkie pozostałe pełen luz |
28-04-2009, 15:18 | #24 | |
VIP Member
|
Quote:
__________________
|
|
28-04-2009, 16:06 | #25 |
Licho nie śpi...
|
Prawda!
U nas ostatnio April złapała kosa i przybiegła z nim prosto domu (okno było otwarte) i puściła na środku pokoju Kos przeżył szok ale nieuszkodzony wrócił na wolność |
28-04-2009, 22:51 | #26 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Quote:
Czambor jak był mały to biegał bez opamietania za gołębiami. Po długich rozmowach na ten temat teraz przechodzi obok i nie zwraca na nie uwagi, a czasem idzie sprawdzić co takiego dobrego mają do jedzenia. Niestety co do bażantów nie daje sobie tego wytłumaczyć. Choć juz załapał, ze nie kłapiemy pyskiem. |
|
29-04-2009, 13:57 | #27 |
Junior Member
Join Date: Apr 2009
Location: Warszawa
Posts: 67
|
ja co drugi spacer stawiam na przekupstwo (kurze serduszka) ptactwu nie odpuszcza, fretek jeszcze nie rozróżnia (jedna jest diabłem wcielonym ktory go gryzie durga to flegmatyk co jak na fretkę jest zadziwiające) diabeł go gryzie a flegmatyczka sie z nim bawi niestety czasem ich nie rozróżni i kłapnie w powietrzu paszczą
|
30-04-2009, 15:38 | #28 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Quote:
|
|
30-04-2009, 15:43 | #29 |
K-Lee Family
|
Bo Czambor nie zna fretek i wbrew pozorom nie zawsze jest taki delikatny jak Grzesiek pisze Fretki mają już swoje lata, niełatwo przyszła im akceptacja nowego domownika, obawiam się, że spotkanie oko w oko z Czamborem skończyło by się brakiem oka u Czambora i zawałem u fretki
I przyznaj Grzesiu, że gdy Czambor był mały, daleko mu było do delikatności... więc co innego szczeniak, co innego dorosły pies i jeszcze co innego coś dziwnego, czego się wcześniej nie widziało, nie smakowało, nie wąchało |
30-04-2009, 16:12 | #30 | |
Senior Member
Join Date: Dec 2007
Posts: 1,265
|
Quote:
Z Yorkami ma kontakty od szczeniaka i szczura poznawał w wieku 7 miesięcy. Na gołebie przestał reagować tak około 8 miesiąca. No i często odnosze wrazenie, ze teraz jest mniej delikatny jak wcześniej. Coraz mniej sie czegokolwiek boi. |
|
14-06-2011, 10:08 | #31 |
Junior Member
Join Date: Apr 2011
Location: Warszawa
Posts: 242
|
Mam problem z moim Jaskrem. Piesek zawsze zachowywał się agresywnie przy jedzeniu. Warczał, połykał kości w całości, kiedy podchodziłem, a jak miał 2 miesiące to zdarzało mu się mnie pogryźć po rękach (to było jeszcze zanim zaczęliśmy walczyć z tematem).
Początkowo reagowaliśmy zabierając mu ucho lub michę, kiedy zaczynał warczeć. Nie trwało to długo, ale chyba takie "rozwiązanie" zdążyło wyrządzić sporo szkód. Bo utrwaliło małemu, że obecność człowieka może oznaczać koniec posiłku. Przeszliśmy na inne metody. Zacząłem go karmić trzymając miskę w rękach. Stawiałem też michę na ziemi, między nogami i dotykałem pieska we wrażliwe miejsca - głowę, szyję. Warczenie ignorowałem. Po jakimś czasie, w takich sytuacjach warczenie się skończyło. Mały się nieco rozluźnił. Wszystko super dopóki nie zostawię go sam na sam z miską. Wtedy podejść nie można - mały warczy. Nie wiem, co wtedy mam zrobić - odejść, czy zostać i poczekać aż skończy. Czy może odgonić go jednak od michy, pokazując że działania dominacyjne na mnie nie działają? Z problemem zacząłem też walczyć inaczej. Kiedy mały je kość, kawał mięcha lub karmę, podchodzę do niego ze smakołykiem. Jaskier nauczył się podnosić głowę od żarcia, kiedy podchodzę. Dostawał smakołyka, kość lub kawał mięcha brałem na kilka sekund do ręki i oddawałem. Wszystko super, dopóki jest smakołyk. Jak mały podniesie głowę od żarcia i nic ode mnie nie dostanie (chciałem odwrócić kolejność, tj. najpierw biorę do ręki kość, potem mały dostaje smaka) to zaczyna się agresja. I to z czasem robi się coraz gorzej - to już nie jest burczenie pod nosem. Jest coraz więcej zębów, coraz groźniejsze warczenie, a ostatnio doszło do kolekcji wściekłe szczekanie, dławione nieco przez gość trzymaną głęboko w pysku. Nie wiem, co powinienem robić. Czy dalej konsekwentnie ćwiczyć tak jak do tej pory i z czasem może zacznie to działać. Zachowanie poprawiło się nieco, przynajmniej w niektórych sytuacjach. Czy może powinienem jakoś inaczej podejść do tematu.
__________________
Kuba Pies: Absynt Wilk z Baśni (Jaskier) |
14-06-2011, 10:24 | #32 | |
VIP Member
|
Quote:
Klasyczna praca domowa z kością Jak się to zrobi od razu- lekcja zajmuje dwa dni, później-nieco dłużej, ale uda się Zachęcam do lekcji na wspólnych spacerach, TO BEDZIE DLA NIEGO WYZWANIE serio - zabieraj michę ! p.s. moim zdaniem za szybko (w ogóle) rezygnuje się ze smaczków, to ma być motywator, nagroda, zaznaczenie naszego ukontentowania z wykonania czegoś. To najprostszy sposób do zakomunikowania psu, że jest super Nie ma nic złego z nagradzaniu - ja od 6 lat nosze smaczki w kieszeni i świat sie nie zawalił Nie rezygnuj, to jeszcze dziecko-trzeba je non-stop motywować
__________________
Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować. チェイタン。 Last edited by Gaga; 14-06-2011 at 10:28. Reason: ps |
|
14-06-2011, 10:43 | #33 |
Junior Member
Join Date: Apr 2011
Location: Warszawa
Posts: 242
|
Dzięki Gaga! Od dzisiaj ćwiczymy więc przy każdym karmieniu. Najpierw obecność i dotyk podczas jedzenia, aż mały się do tego przyzwyczai i nie będzie widział zagrożenia. A potem podchodzenie i nagradzanie smaczkami. No i przy jedzeniu gryzaków (uszy, kości, szyjki) na wymianę. Widzisz, do tej pory było kilka dni ćwiczeń, potem kilka dni obserwowania rezultatów :/
__________________
Kuba Pies: Absynt Wilk z Baśni (Jaskier) |
14-06-2011, 10:46 | #34 |
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
Choć Aszczura nie ma już żadnych problemów z warczeniem to do tej pory czasem zdarza mi się treningowo pogrzebać jej w misce z porcją rosołową i nagrodzić za bycie grzeczną A Witek to nawet czasem lubi udawać, że je kość razem z nią Wtedy on na nią warczy a ona go liże po ustach
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
14-06-2011, 11:05 | #35 | |
VIP Member
|
Quote:
Przytoczę dość drastyczny przykład, znany z forum- duże problemy z agrechą u Forasa pokazały się właśnie przy jedzeniu. Poczuł się bury jak przywódca i konkretnie ścignął "natręta", który pałętał mu się po pokoju podczas konsumowania....uprościłam oczywiście bo streściłam przekaz jednej sytuacji, aby NASTRASZYĆ Na spacerach polecam ćwiczenia z innymi- ja się zgłaszam jako wolontariuszka, po ostatnich doświadczeniach z cuchnącą kością niewiele mnie już wzruszy |
|
14-06-2011, 11:17 | #36 | ||
Junior Member
Join Date: Apr 2011
Location: Warszawa
Posts: 242
|
Quote:
Quote:
Super! Od dzisiaj micha będzie jeździła z nami.
__________________
Kuba Pies: Absynt Wilk z Baśni (Jaskier) |
||
14-06-2011, 11:57 | #37 |
Call Me Sexy Srdcervac
|
Bardzo dobrze postepujecie tylko moim zdaniem za szybko przechodzicie do nastepnego etapu chcac sprawdzic czy juz dziala wasza metoda a ze jeszcze za wczesnie to tylko utrwalaja sie zle zachowania. Cierpliwosci! Jak za rok bedzie bezstresowo oddawal kosci to bedzie to ogromny sukces!
zwroc szczegolna uwage by nie dac mu powodu do warkniecia. Nie prowokuj go. Z jego punktu widzenia warczenie jest 1. sluszne-poczul dyskomfort 2. skuteczne-przestraszyles sie! Last edited by jefta; 14-06-2011 at 12:13. |
14-06-2011, 12:24 | #38 |
Junior Member
Join Date: Jan 2011
Location: Chorzów
Posts: 285
|
Ja z moimi psiskami miałam szczęście jak chodzi o oddawanie kości itp. Tamlin od zawszę pozwalał sobie wszystko z pyska zabierać, grzebać w misce itd. Baldur jak pierwszy raz dostał kość i chciałam mu ją zabrać na próbę, to zaczął warczeć i chciał mnie chapnąć. Skarciłam go i spróbowałam ponownie, znów było to samo. Po kolejnym skarceniu przy trzeciej próbie zabrania kości, oddał ją już bez szemrania Myślałam że będę musiała ćwiczyć to, żeby następnym razem obyło się bez karcenia ale...od tamtej chwili już zawszę bez najmniejszego problemu oddaje wszystko O dziwo moje psiska nawet między sobą nie biją się o jedzenie. Jeśli Tamlin widzi że młody je z miski karmę, to siada i czeka na swoją kolej, to samo w drugą stronę Wodę zdarza im się pić jednocześnie z jednej miski. Jeśli moja mama ma od czasu do czasu jakiś super rarytas i daje go Tamiemu z ręki, to Baldur nauczył się stać dwa kroki za starszym i czekać na swoją kolej tak długo jak będzie trzeba. Póki Tamlin jest blisko on nie weźmie nic od mamy, dopiero gdy Tamlin łaskawie zrobi krok w tył, Baldi wie że jego kolej. Tak sobie sami to wypracowali. Jeśli chodzi o gnaty, to każdy zawszę ma swojego. Czasem gdy Tamlin nie ma ochoty na swojego, to Baldur mu go podkrada, zazwyczaj Tamlin patrzy na tą ''kradzież'' z politowaniem ( ''a weź sobie jak chcesz'' ). Czasem tylko Tamlin czuje potrzebę przypomnienia młodemu że to jednak on jest górą i wtedy zostawia swojego gnata i idzie do niespodziewającego się niczego Baldiego żeby mu oddał drugi gnat do kolekcji Staje wtedy przed młodym i wydaje z siebie coś pomiędzy pomrukiem a warknięciem Baldur w 99 % od razu oddaje swoją kość. Raz na parę tygodni zdarza się że próbuje lekko protestować ale wtedy Tamlin łapie go lekko zębami za kufę i młody się poddaje Lubię bardzo obserwować ich wspólne relacje, to bardzo pouczające
__________________
''FLECTERE SI NEQUEO SUPEROS, ACHERONTA MOVEBO'' |
14-06-2011, 13:29 | #39 | |
Junior Member
Join Date: Apr 2011
Location: Warszawa
Posts: 242
|
Quote:
U nas też takie były pierwsze próby. I też, był sukces przy uszach i kościach z zoologicznego (takich zawijanych). Ale zupełnie nie sprawdziło się to przy surowym mięchu. Myślę, że przez to karcenie i zabieranie kości za karę mały teraz tak brzydko się zachowuje. Zrobiłem z siebie wroga przy jedzeniu Chyba najlepsze, co teraz można zrobić to tak, jak pisze Gaga. Spokojnie i konsekwentnie starać się zmienić nastawienie. I wyłącznie pozytywne metody.
__________________
Kuba Pies: Absynt Wilk z Baśni (Jaskier) |
|
14-06-2011, 14:02 | #40 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
Powoli zacznij też ćwiczyć komendę PUŚĆ na wymianę za super smaczki. Wpierw niech puszcza zabawki, potem suche uszy, a dopiero potem kość. Ta komenda bardzo się przydaje na okoliczność jaką opisałeś. |
|
|
|