Go Back   Wolfdog.org forum > Polski > Wychowanie i charakter

Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, ....

Reply
 
Thread Tools Display Modes
Old 26-10-2011, 11:40   #21
Gaga
VIP Member
 
Gaga's Avatar
 
Join Date: Sep 2003
Location: Los Dientitos
Posts: 6,856
Send Message via Gadu Gadu to Gaga
Default

Quote:
Originally Posted by Rybka View Post
Uważam, że za dużo tu słów typu: "zasady", "władza", "dominacja", "rygor".
Trochę mnie ten akapit... zniesmaczył.
Wilczak jest psem- zgadzam się. Ale wydaje mi się, że dzięki jego niezależnej naturze we wspólnej relacji powinny znaleźć się: zaufanie, partnerstwo, otwarcie, konsekwencja.
Rybka, dlatego właśnie cieszę się, że jedno z moich 'dzieci' jest u Ciebie

Słowo dominacja powoduje, że coś mi się w środku zawiązuje na supeł Oczywiste jest, że pies (podobnie jak dzieci, dorośli) potrzebuje poruszać się wewnątrz granic, zgodnie z obowiązującymi zasadami itp. Ale to normalny proces wychowania i przystosowania się do naszego środowiska.
Wilczaki są jak najczulsze sejsmografy emocji panujących w stadzie, z natury najlepiej czują się (jak wszyscy) w harmonii, każde odstępstwo rejestrują, odczuwają i jakoś na nie reagują. Dla nich to bardzo ważne. Ta wilcza, bogata mowa ciała to właśnie działania na rzecz równowagi, która cały czas musi być pilnowana.
To czyni nasze bure bardzo empatycznymi psami, a to z kolei daje nam (o ile umiemy i chcemy to wykorzystać) duże możliwości we wspólnym życiu.
Z wilczakiem jest tak: wyrzucamy Fischera i inne "instrukcje postępowania", wdrażamy czucie, myślenie, obserwację.
__________________

Hodowca psów to nie funkcja, to nie zawód i nie nazwa hobby - to tytuł i godność. Trzeba na nią zasłużyć i dobrze piastować.
チェイタン。
Gaga jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 11:41   #22
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Khan View Post
W łóżku nie da się utrzymać dominacji nad psem. Trzeba wejść w relacje bardziej partnerskie. A to zdaje się stanowi problem.
Partnerskie, bo... zgadzam się udostępnić mu część mojego łóżka, kosztem czasem moich zgiętych nóg. Z drugiej strony, jak śpi na mojej poduszce, a ja zamierzam właśnie zająć to miejsce, zaraz bez szemrania je opuszcza i idzie "w nogi", zatem to nie wyklucza uznawania przez psa "wyższości" czy też pierwszeństwa swojego przewodnika.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 11:45   #23
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Po partnersku "wespół w zespół' z Lailą podpisujemy się rękami i łapami pod słowami Khana...
/U nas jest tak, jak u Grina, z tym, że dłużej trwają pertraktacje o poduszkę, a jasiek jest "ogniskiem zapalnym" w dyskusji.../
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 12:04   #24
jaskier
Junior Member
 
jaskier's Avatar
 
Join Date: Apr 2011
Location: Warszawa
Posts: 242
Default

Wszystko zależy od przewodnika. Silny przewodnik powinien starać się pracować nad budowaniem relacji partnerskich, wszelkie ustępstwa i poufałości z psem poprawią relację, zbudują przyjaźń. Osoba bardziej delikatna, która ma problemy w utrzymaniu kontroli, będzie starać się być bardziej stanowcza, konsekwentna, powinna pilnować pozycji psa i ostrożnie racjonować ustępstwa. Jedni mają w naturze stanowczość, inni delikatność. Trzeba zadbać o równowagę, kompensować braki,a obu przypadkach efekt końcowy będzie taki sam.
__________________
Kuba

Pies: Absynt Wilk z Baśni (Jaskier)

Last edited by jaskier; 26-10-2011 at 12:07.
jaskier jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 12:18   #25
Khan
Junior Member
 
Khan's Avatar
 
Join Date: Oct 2008
Location: Łódź
Posts: 149
Default

Quote:
Originally Posted by Gaga View Post

Słowo dominacja powoduje, że coś mi się w środku zawiązuje na supeł Oczywiste jest, że pies (podobnie jak dzieci, dorośli) potrzebuje poruszać się wewnątrz granic, zgodnie z obowiązującymi zasadami itp. Ale to normalny proces wychowania i przystosowania się do naszego środowiska.
Wilczaki są jak najczulsze sejsmografy emocji panujących w stadzie, z natury najlepiej czują się (jak wszyscy) w harmonii, każde odstępstwo rejestrują, odczuwają i jakoś na nie reagują. Dla nich to bardzo ważne. Ta wilcza, bogata mowa ciała to właśnie działania na rzecz równowagi, która cały czas musi być pilnowana.
To czyni nasze bure bardzo empatycznymi psami, a to z kolei daje nam (o ile umiemy i chcemy to wykorzystać) duże możliwości we wspólnym życiu.
Z wilczakiem jest tak: wyrzucamy Fischera i inne "instrukcje postępowania", wdrażamy czucie, myślenie, obserwację.
Nie potrafiłbym tego wyrazić lepiej
Khan jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 12:51   #26
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Cieszę się, że tyle osób się wypowiedziało w temacie

Ja wilczaka co prawda jak wiecie jeszcze nie mam, ale w kwestii dominacji się wypowiem.

Nie wiem, czy Trustno miała na myśli dominowanie psa w złym tego słowa znaczeniu, czyli - na siłę. Ale jeśli miała, to ja też - nie radzę.
Uważam co prawda, że każdy pies, w mniejszym lub większym stopniu odczuwa z człowiekiem jakąś więź na zasadzie stada. Nawet jeśli nie uważa człowieka jako członka swojego stada, to i tak hierarchia jest ważna.

Przecież nawet my, ludzie, po tylu latach życia w cywilizacji, gdzieś w podświadomości w relacjach międzyludzkich i tak podstawą dla nas jest hierarchia i to, kto jest silniejszy psychicznie i ma w tej relacji "władzę".
Nie raz zdarza się, że czujemy się przez kogoś "stłamszeni", mimo zwykłej, miłej dyskusji - podświadomie czujemy w nim dominację nad nami.
Ale zdarza się i tak, że z innymi osobami czujemy się bezpiecznie i wiemy, że możemy na nich liczyć - to DOBRZY przywódcy.
To tak na chłopski rozum, bo ja z ludzką psychologią mam baaaardzo mało wspólnego.

Tak samo z psami - KTOŚ siłą rzeczy musi być wyżej. Przy czym bycie "alfą" absolutnie jak już zauważyliście, nie polega na dominowaniu psa na siłę. Chcąc cokolwiek zrobić na siłę można wyjść co najwyżej na niestabilnego psychicznie, nerwowego osobnika, który jest tyranem i usiłuje mimo braku predyspozycji przejąć władzę w stadzie.
Bunt psa w takiej sytuacji jest chyba nieunikniony.

Ja myślę, że trzeba po prostu umieć mądrze być przywódcą. Należy wprowadzić jasne zasady z jasnymi konsekwencjami - zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi.
Trzeba być stanowczym i pewnym siebie, ale przy tym wszystkim trzeba być spokojnym i opanowanym. Żyć z psem w stadnym partnerstwie i harmonii, przy okazji nie dając sobie wejść na głowę.

No, teoria wygląda pięknie, a w praktyce bywa z tym różnie
Ja sama mam taką relację tylko z jednym z moich trzech psów, z Bastą. Dwa pozostałe mimo, że dużo bardziej niż Basta uległe, są trudne do zbudowania z nimi takiej relacji.
Fakt faktem, że jeden z nich to histeryk, a druga to kochająca wszystkich i wszystko, beztroska suczka. Nie umiem do niej dotrzeć.
Jedynie z Bastą, której zaufanie musiałam zdobywać naprawdę długo, udało się uzyskać taką relację.

Pozdrawiam i dziękuję za tyle opinii
(Czekam na więcej )
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 13:34   #27
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Quote:
Originally Posted by makota View Post
Żyć z psem w stadnym partnerstwie i harmonii, przy okazji nie dając sobie wejść na głowę.
No, teoria wygląda pięknie, a w praktyce bywa z tym różnie
I chyba dlatego dajesz sobie z powodzeniem radę z obecnymi podopiecznymi...
Bo nie głównie książki czy nowoczesne metody, ale przede wszystkim serce, dusza i... rozsądek.
A co do praktyki... to najfajniejsza jest improwizacja i elastyczność we wzajemnych stosunkach. /nam się sprawdza ta "komuna" /

...
Trustno1, podejrzewam, że nie jesteś skrajnym dyktatorem z nahajką, tylko źle się wyraziłaś /mam nadzieję/ ... rozumiem, że lekarz, to higiena i takie tam różne pierdoły /->kwestia np. łóżka/, ale przecież dobry wet nie ma na tym punkcie odchyłek /przerobiłam temat do imentu i dlatego oceniam/ -pracuje ze zwierzętami mimo, że to przecież "uczulające siedlisko bakterii, robali i innych choler". Osobiście omijam szerokim łukiem weterynarzy, którzy traktują zwierzę "z góry" i bardziej dbają o własną higienę, niż uwalanie się krwią /i innymi mało higienicznymi "treściami"/ przy ratowaniu pacjentów...
Jeśli jednak jesteś typem dyktatora /nie przejmuj się, tacy też są światu potrzebni/, to żaden autentycznie kochający swoje wilczaki /i ich maleństwa/ hodowca chyba nie sprzeda Ci szczeniaka. I pozostaną Ci owczarki niemieckie ... i wtedy, przy okazji, będziesz miała co leczyć... takie "dwa w jednym"
Trustno1, mam nadzieję, że wyznajesz zasadę: "co nas nie zabije, to nas wzmocni" i "popracujesz nad sobą"...
Uszy do góry, jakoś to będzie!
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 16:25   #28
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Uła! ;P Dzięki za takie bujne odpowiedzi
Pozwolicie, że nie będę każdego z nicka odnajdywać, ale nad czym chciałabym się zatrzymać:

- troszkę źle się wyraziłam (późna pora) z tymi zasadami. Chodziło mi raczej o to, że zwykle (zawsze coś tam się wydarzy), nie mam problemów z zasadami, co nie znaczy, że oczekuję od psa bycia maszyną. Po prostu chciałam zaakcentować, że nie mam huśtawki nastrojów (przynajmniej w kwestii wychowania) - dziś piesek żre mi z talerza, jutro żądam, by mnie traktował jako alfę i nie sprawia mi problemów utrzymywanie zasad hierarchicznych stada, w sensie, że nie jest mi szkoda, że pies nie dostał nic ze stołu albo że przeszedł przez drzwi za mną, bo rozumiem, że psowate nie mają poczucia "bycia poszkodowanym" w takim znaczeniu, w jakim ludzie, że nie rozumieją tego, że ktoś może im dawać przywileje "z grzeczności, raz na jakiś czas". Innymi słowy - jeśli założyłabym że dam się wilczakowi zdominować, to nie będę zdziwiona, jeśli mnie ustawi po swojemu i nie rozpłaczę się, że piesek mnie nie kocha.
Bez przesady, nie jestem tu jakimś tyranem ;P
Ale też nie ma co ode mnie oczekiwać bycia słodziutką "pańcią lofciającą swojego piesiunia" ;P Co nie zmienia mojej miłości i przywiązania do psa.

Puchatek - daleko mi do tego co piszesz i czego się obawiasz, i faktycznie nieco źle się wyraziłam. Spanie w łóżku - nie, to nie kwestia czystości czy bakterii. Raczej określonych zasad, które nie są związane ani z wykształceniem, ani z byciem despotą. No po prostu nie i tyle ;P Po prostu pies spychający z łóżka właściciela najbardziej świadczy (w mojej opinii) o właścicielu. Dla mnie - niekoniecznie dobrze. Jeśli kogoś to rani, to sorry. Zresztą - był to przykład.

- Partnerstwo. Wielu z Was o nim pisze. To jest to, co mnie do CzW ciągnie właśnie. Źle się wyraziłam i Makota ma tu zupełną rację - nie chodziło mi nawet przez chwilę o dominację siłową, czy ogólnie rozumianą przemoc. Psy ją rzadko stosują w relacjach stadnych (w "stadzie" o pełnym tego słowa znaczeniu, a nie przypadkowej zbieraninie na 20 min) przemoc, wilki niemal wcale z tego co wiem, więc i mnie wcale przemoc i dominacja nie interesuje. Raczej właśnie partnerstwo, ale na jasnych i stałych zasadach. Co nie oznacza, że zasady te wyznaczyłam już teraz od linijki i nie mam zamiaru wziąć pod uwagę specyfiki, charakteru i ogólnie samego psa. Co, mam nadzieję, rozwiewa obawy o to, że zignoruję indywidualny charakter CzW w imię tego, że mi się tak coś widzi.
Zresztą - tak mi się nasunęło. Chciałabym, by mój przyszły pies (najlepiej wilczak) był mi towarzyszem w pełnym tego słowa znaczeniu. Temu pytam, czy zniesie to, że 6 dni w tyg wezmę go ze sobą w teren, a siódmego nie, bo będzie to wezwanie do porodu np., bo nie wchodzi w rachubę zamknięcie go w domu czy w kojcu na 8 godzin pracy (zwłaszcza, że nie będę pracować 8 godzin i na pewno nie w stałych godzinach). Myślę że ten zamiar i obawa, czy warto męczyć siebie i psa w imię TAKIEGO partnerstwa, świadczy dobrze o tym, o czym myślałam, pisząc poprzedniego posta.
(tak, troszkę mnie zabolały niektóre słowa, ale troszkę tylko...)

- ON-y... Taaa... Niestety, nie jest to już taki pies, jaki kiedyś mi się podobał i o jakim marzę. Dzisiejsze owczarki niemieckie to w większości przypadków parodia tych psów. Jasne, że zapewne można trafić na świetnego psa ze świetnej hodowli, ale... Z punktu widzenia lekarza weterynarii to też nie jest najlepszy i najzdrowszy pies świata

I coś, co może oburzy niektórych, ale nie ma podtekstu "szpanerskiego" - lubię trochę się z tłumu wyróżniać. Z ONem się nie da

- prof. Nowicki, który jest w Olsztynie od interpretacji obrazów radiologicznych psich stawów - zdawałam u niego kilka kolokwiów ;P W ogóle jeśli chodzi o opiekę zdrowotną to raczej jakikolwiek pies nie ma się czego u mnie obawiać

- ogólnie nie chcę wdawać się w dyskusję na temat "dobrych i złych" lekarzy weterynarii. My mamy swoje zdanie o psiarzach, psiarze swoje o nas - jest to zrozumiałe. Ale z grona psiarzy wpadłam w grono weteryniarzy i niestety zawsze już w tym drugim gronie pozostanę. Każdy ma swoje racje, a jak się jest pomiędzy, to się te racje widzi lepiej.
Ale to nie temat na rozmowę tutaj


Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi. Zwłaszcza za te dot. kupna psa. Cóż, tak podejrzewałam, ale stwierdziłam, że grono wilczaków jest jednak dość niewielkie i że hodowcy podchodzą do tematu być może bardziej rygorystycznie.
Mam przede wszystkim nadzieję, że rozwiałam obawy przynajmniej niektórych z Was i trochę lepiej się wyraziłam co do swoich planów.


No i nikt w sumie nie udzielił mi odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie - czy wilczak absolutnie nie nadaje się do nieregularnego, nieprzewidywanego trybu życia, do życia na dwa domy i zachowywania się akceptowalnie w sytuacji zostania chociażby z rodzicami, w domu? Czy jest to kwestia tylko konkretnego osobnika i odpowiedniego wychowania, czy działa to na zasadzie: nie kupuj mopsa do polowań na dziki.

Last edited by Trustno1; 26-10-2011 at 16:36.
Trustno1 jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 16:32   #29
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Quote:
Originally Posted by Trustno1 View Post
Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi. Mam nadzieję, że rozwiałam obawy przynajmniej niektórych z Was i trochę lepiej się wyraziłam co do swoich planów.
Czasem do nieporozumień słownych niestety dochodzi, tym bardziej nie mając bezpośredniego kontaktu z rozmówcą, tylko odpisując sobie na forum :P


Quote:
Originally Posted by Trustno1 View Post
No i nikt w sumie nie udzielił mi odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie - czy wilczak absolutnie nie nadaje się do nieregularnego, nieprzewidywanego trybu życia, do życia na dwa domy i zachowywania się akceptowalnie w sytuacji zostania chociażby z rodzicami, w domu? Czy jest to kwestia tylko konkretnego osobnika i odpowiedniego wychowania, czy działa to na zasadzie: nie kupuj mopsa do polowań na dziki.
[/quote]

Też się chętnie pod to pytanie podłączę
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 17:53   #30
Grin
Wilkokłak
 
Grin's Avatar
 
Join Date: Aug 2008
Location: Katowice
Posts: 2,220
Default

Quote:
Originally Posted by Trustno1 View Post
No i nikt w sumie nie udzielił mi odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie - czy wilczak absolutnie nie nadaje się do nieregularnego, nieprzewidywanego trybu życia, do życia na dwa domy i zachowywania się akceptowalnie w sytuacji zostania chociażby z rodzicami, w domu? Czy jest to kwestia tylko konkretnego osobnika i odpowiedniego wychowania, czy działa to na zasadzie: nie kupuj mopsa do polowań na dziki.
Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby ktoś Ci na to pytanie udzielił wiążącej odpowiedzi; najwyżej podzielą się swoimi doświadczeniami, a to przecież nie to samo, bo nieprzewidywalny tryb życia ma do siebie to, że jest właśnie - nieprzewidywalny; nie da się przewidzieć, jak niewiadomy pies zachowa się w niewiadomych (jeszcze) uwarunkowaniach. Powiedziałabym że szanse na to że będzie dobrze lub źle są 50% na 50%.
Grin jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 18:19   #31
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Grin - No to już jest jakaś odpowiedź ;P Dzięki
Trustno1 jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 18:27   #32
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

"No i nikt w sumie nie udzielił mi odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytanie"
Ja odpowiem.
Ale nie optymistycznie , bo widać, że decyzje w zasadzie zapadły...
Pies to zwierzę, które ślepo idzie za swoim opiekunem, zniesie wszelkie niewygody, nawet odda za niego życie... wilczak też przecież "to tylko pies jest tylko", więc i ludzkie "ekstema" zaakceptuje... I od małego nauczony się ludzkich nawyków i zasad, zniesie wszystko i będzie szczęśliwy, że w ogóle ten konkretny człowiek istnieje...bo przecież nie będzie znał innego życia...
A gdy się nie sprawdzi /ON, bo przecież nie człowiek/, to ...... trudno, "gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą..."
...
Tak: nikt Wam nie da wiążącej odpowiedzi -to zbyt duża odpowiedzialność.

Last edited by Puchatek; 26-10-2011 at 18:31.
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 18:41   #33
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Grin View Post
Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby ktoś Ci na to pytanie udzielił wiążącej odpowiedzi; najwyżej podzielą się swoimi doświadczeniami, a to przecież nie to samo, bo nieprzewidywalny tryb życia ma do siebie to, że jest właśnie - nieprzewidywalny; nie da się przewidzieć, jak niewiadomy pies zachowa się w niewiadomych (jeszcze) uwarunkowaniach. Powiedziałabym że szanse na to że będzie dobrze lub źle są 50% na 50%.
Zgadzam się z Tobą w 100%, Bożenko.

Nasza 3-letnia sucza zostawała bez problemu kilka razy po 2-3 dni ze znajomą (w naszym mieszkaniu), miesiąc temu została z naszą córką na 10 dni. Nie była szczęśliwa, że wyjechaliśmy, chodziła smutna, ale też nie sprawiała problemów i bardzo ucieszyła się kiedy wróciliśmy. Stosunkowo łatwo adaptuje się do nowych warunków na wakacjach, na wyjazdach szkoleniowych, w podróży itd. Ale tak jak pisze Bożenka - to jest doświadczenie jednostkowe, nie świadczy o tym, że każdy wilczak będzie tak miał.

Oczywiście można starać się pomóc losowi... w naszym przypadku - miałam okazję poznać matkę, zobaczyć jak funkcjonuje w swoim domu i poza nim. Założyłam, że jeśli nie zepsuję socjału i wychowania szczeniaka, córka będzie mieć podobne zachowania. Choć i tak gwarancji nie było...
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 19:07   #34
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Puchatek - nie wiem, jak ja mam to wyjaśnić. Decyzje NIE zapadły, przynajmniej u mnie. Pytam Was, bo najlepiej się na wilczakach znacie. O Wasze opinie, nie o wiążące decyzje w stylu: "kup", "nie kupuj". Doskonale rozumiem, że wszystko jest kwestią nawyków, zasad, danego charakteru konkretnego psa. Nie oczekuję również, że będę - używając Twojej metafory - rąbać drwa, nie zważając na to, że wióry wyżej szyi już mam.

Jeśli większość z Was utrzymuje, że wilczak jest bardzo specyficznym psem, to dlatego pytam o jego specyfikę. Nie pytałabym o to w przypadku ONa, czy wielu innych ras.
Można powiedzieć, że właśnie dlatego, że tak mi się te psy podobają, nie chciałabym na swojego CzW zesłać czegoś, co byłoby na granicy jego możliwości. Bo decyzja ma być przemyślana. Jeśli większość z Was powie mi, że taki pies się będzie ze mną męczył, to rozważę, czy nie zrezygnować z marzeń. Jeśli to jest kwesta tego, że po prostu MOŻE się nie udać, to nie jest to nic strasznego, bo może się też nie udać z ONem, czy każdym innym psem.
Jest to pytanie na zasadzie: czy Husky dobrze się będzie miał w 30-metrowym mieszkaniu na 10 piętrze, gdzie zapewnię mu 3 20-minutowe spacery w ciągu dnia. Większość normalnych ludzi powie: nie kupuj husky, kup ratlerka, a na ścianę powieś sobie zdjęcie husky'ego. I tak zawsze znajdą się tacy, co kupią i wepchną takiego psa na 30 metrów, usilnie twierdząc, że pies jest szczęśliwy, ale większość ludzi popuka się w czoło. To jakbym pytała: czy z mopsem da się polować na dziki? Jeśli ktoś, kto ma mopsy całe życie mówi, że to nie jest pies do polowania i 20 innych właścicieli mi tak powie, to pomyślę nad innym psem.

Naprawdę nie oczekuję złotych rad czy gotowych przepisów na wszystko, bo takich nie ma. Jestem świadoma możliwości porażki i tego, że nie będzie pewnie łatwo. Przyznam się też, że czytanie o problemach niektórych osób z forum sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać nad realnością moich planów. Ale - z drugiej strony - mam kilka swoich pomysłów i idei na ten temat, i dopóki znawca/znawcy nie powiedzą mi "słuchaj, ten pies absolutnie się nie nadaje do tego, o czym marzysz, bo to nie jest rasa do tego stworzona", to uznaję, że jest to pies dla mnie i wszelkie wyzwania dotyczące jego wychowania traktuję jako coś, co można przejść.

Reasumując: z Waszych poprzednich wypowiedzi wnioskuję, że nie jest przeszkodą nie do obejścia mój plan na życie w zestawieniu z chęcią posiadania CzW. Rozumiem, że mogę napotkać trudności, że jest to pies wymagający (ale wciąż pies, nie bestia z piekła rodem), ale jego specyfika rasowa nie wyklucza go z roli psa dla mnie. Wymagać będzie ode mnie dużej elastyczności i delikatnego podejścia, ale niepozbawionego konsekwencji i maksymalnej stałości. Nie mogę być tyranem-despotą, liczyć na ślepe posłuszeństwo, a raczej przygotować się na związek partnerski i ciągłe wyzwana stawiane mi przez pomysłowego i inteligentnego partnera, który wymagać będzie ode mnie swojej uwagi.

Czy tak? :P

Rona - dziękuję Na taką odpowiedź liczyłam i o to mi właśnie chodziło. EDIT: Tzn. o taki rodzaj, a nie o taką treść. (co nie oznacza, że znikły wszystkie moje obawy i już wychodzę po psa, bez paniki :P)

Last edited by Trustno1; 26-10-2011 at 19:19.
Trustno1 jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 20:01   #35
Rona
Distinguished Member
 
Rona's Avatar
 
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
Default

Quote:
Originally Posted by Trustno1 View Post
Rona - dziękuję Na taką odpowiedź liczyłam i o to mi właśnie chodziło. EDIT: Tzn. o taki rodzaj, a nie o taką treść. (co nie oznacza, że znikły wszystkie moje obawy i już wychodzę po psa, bez paniki :P)
No nie wiem, nie wiem... Lorka sypia przy naszym łóżku, ale zawsze kiedy zaśniemy wskakuje na nie. Co prawda wystarczy wyszeptać przez sen: "na miejsce" i w ciągu sekund jest u siebie, ale nie zawsze ją wyrzucamy

Widzisz, takie podejście do wychowania psa jak Ty, miałam kiedy zamieszkała u nas Tinka. Kiedy się postarzała każdego dnia cieszyliśmy się, że z nami jest i każdy dzień z nią był dla nas czymś w rodzaju cudu. Wtedy dotarło do mnie w pełni, że owszem, trzeba psa wychowywać, ustalać zasady i ich przestrzegać, szkolić go, itd., ale to są sprawy drugorzędne. Przede wszystkim należy się nim cieszyć i z nim cieszyć z czego tylko się da oraz nauczyć się przyjmować to, co nam chce i potrafi dać. Choćby dlatego, że czas kiedy jest z nami mija stanowczo za szybko.
__________________

Rona jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 20:38   #36
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

"Decyzje NIE zapadły, przynajmniej u mnie."

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że gdzieś głęboko jednak zapadły.
A na pewno szala wagi skłania się w kierunku kupna...
/bo już wilczaki kochasz /
...
I ja Cię nie odstraszam, lecz opowiadam rzeczywistość.
...
Życzę powodzenia!
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 20:38   #37
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Quote:
Originally Posted by Rona View Post
No nie wiem, nie wiem... Lorka sypia przy naszym łóżku, ale zawsze kiedy zaśniemy wskakuje na nie. Co prawda wystarczy wyszeptać przez sen: "na miejsce" i w ciągu sekund jest u siebie, ale nie zawsze ją wyrzucamy

Widzisz, takie podejście do wychowania psa jak Ty, miałam kiedy zamieszkała u nas Tinka. Kiedy się postarzała każdego dnia cieszyliśmy się, że z nami jest i każdy dzień z nią był dla nas czymś w rodzaju cudu. Wtedy dotarło do mnie w pełni, że owszem, trzeba psa wychowywać, ustalać zasady i ich przestrzegać, szkolić go, itd., ale to są sprawy drugorzędne. Przede wszystkim należy się nim cieszyć i z nim cieszyć z czego tylko się da oraz nauczyć się przyjmować to, co nam chce i potrafi dać. Choćby dlatego, że czas kiedy jest z nami mija stanowczo za szybko.
Zobaczymy jak to będzie z tym spaniem w łóżku ;P

Jeśli chodzi o wychowanie - może powiem tak: jako dzieciak marzyłam o psie dorównującym mądrością Szarikowi i Cywilowi razem wziętym. Chciałam ONa, dostałam "owczarka bagiennego", który do ONa to miał spory kawałek. Figa nie poddała się tym wszystkim moim dziecięcym marzeniom, np. nigdy nie nauczyła się aportować, bo absolutnie tego nie lubiła i nie miała do tego serca. I nie kochałam ją przez to mniej, choć sąsiedzi mają Goldena - bodajże Mistrza Polski w Obedience, który na WOŚP nosi puszkę w zębach i zbiera od dzieci datki.
Jak pisałam w pierwszym poście - Figa była bardzo strachliwym psem. Słyszała burzę na godzinę przed jej nadejściem i potrafiła niemal bez ostrzeżenia dać nogę i zacząć ze spaceru gnać na oślep do domu. Nie zawsze zdążałam ją złapać i nie zawsze dawała się zatrzymać głosem. Czasem tak, a czasem - wracałam za nią, ze smyczą w ręku, do domu, zastanawiając się czy wróciła bezpiecznie, czy z powodu bezchmurnego nieba wpadła pod samochód. Czy to sprawiło, że kochałam ją mniej? Nie.
Miała swoje plusy. Potrafiła np. świetnie biegać przy rowerze, choć nigdy w życiu nie przywiązałabym jej smyczy do kierownicy. Ale jak kiedyś zapomniałam, że 50m od startu spod domu przekopany jest rów, a ona pierwsze 200m musiała rozpędzać nas bez opamiętania do 40km/h i przeleciałam nad kierownicą na glebę, to zatrzymała się w miejscu i patrzyła z przerażeniem, że coś zrobiła nie tak, choć nawet nie przyszło mi do głowy jej o to obwiniać. Chciałam mieć psa do chodzenia do ludzi, a ona wcale tego nie lubiła i leniwe spacery po osiedlu były dla niej męczarnią i niekończącą się nudą. Wolała zrobić 10km w pół godziny przy rowerze - tak radosnego psa ze świecą szukać, jak ona, gdy nakładałam jej uprząż.
Nie byłam w stanie zabrać jej ze sobą na studia, bo by oszalała w akademiku, a ja razem z nią. Nigdy nie spełniła moich wszystkich marzeń, ale nie zmieniło to ani trochę moich uczuć do niej i mojej dumy z tego, co udało mi się z nią osiągnąć. To, że była tak daleka od ideału w żaden sposób nie zmniejszyło mojego bólu, gdy podjęłam decyzję o eutanazji i gdy trzymałam jej łeb na rękach, gdy przyjechał do domu weterynarz by skrócić jej męki, gdy nie była w stanie już wstać, nawet z pomocą. To, że nie była Cywilem ani Szarikiem nie sprawiło, że nie siedzę i nie płaczę teraz z tęsknoty za nią, bo przeżyłam z nią 14 lat swojego dzieciństwa i młodości.

Dlatego doskonale wiem, że o wartości psa nie stanowi to, czy będzie umiał aportować, czy nie. Czy będę mogła z nim chodzić do znajomych albo jeździć na wakacje (z Figą nie mogłam, choć od dziecka jeździmy pod namiot z rodzicami). Nie trzeba mnie przekonywać do tego, że wilczak nie będzie ideałem. Ale będzie mój. Tak jak Figa była najlepsza dla mnie.

Blech, pocisnęłam po bandzie ostro. Sorry za to, ale widać mimo wielkiego głodu psa jako takiego, tęsknota z moim Psem jest równie wielka.

Pozdrowienia
Trustno1 jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 20:46   #38
Trustno1
Junior Member
 
Trustno1's Avatar
 
Join Date: Feb 2005
Posts: 85
Default

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
"Decyzje NIE zapadły, przynajmniej u mnie."

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, że gdzieś głęboko jednak zapadły.
A na pewno szala wagi skłania się w kierunku kupna...
/bo już wilczaki kochasz /
...
I ja Cię nie odstraszam, lecz opowiadam rzeczywistość.
...
Życzę powodzenia!
Dzięki I może nie tyle NIE zapadły, co być może będę zmuszona odwlec decyzje o wilczaku na późniejsze lata, gdy już nie będę musiała zrzucać wilka na głowę rodziców ani martwić się, że nie mogę go ze sobą zabrać w teren - czyt. będę miała swój dom i względną stabilizację życiową. Bo że będę miała wilczaka, to postanowione ;P Im bardziej mnie próbujecie zniechęcić (mniej lub bardziej świadomie) tym mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że to dla mnie pies :P
Trustno1 jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 20:48   #39
makota
Member
 
makota's Avatar
 
Join Date: Mar 2011
Location: Świętokrzyskie/Kraków
Posts: 664
Default

Ja myślę, że każdy głos w tej dyskusji jest ważny i wnosi bardzo wiele, także w imieniu wszystkich wariatów nadal planujących zakup CSV serdecznie dziękuję za tak żywe zainteresowanie tematem

Quote:
Originally Posted by Puchatek View Post
Ale nie optymistycznie , bo widać, że decyzje w zasadzie zapadły...
Jeśli o mnie idzie, to decyzja sama w sobie zapadła już dawno, dawno temu, że KIEDYŚ w przyszłości takie właśnie psy będę mieć, z pełną świadomością ich trudnego charakteru. Być może jestem optymistką ale wierzę, że mimo wszelkich trudności, kiedyś jednak będę miała "prawdziwe" warunki na wilczaki.
Natomiast martwi mnie, kiedy takie warunki nastąpią...bo niestety, ale przez najbliższe kilkanaście lat cały czas coś będzie "nie tak" - Nie bo studia, nie bo praca, nie bo nie ma własnego mieszkania, nie bo .
..
...a naprawdę można dostać świra czekając na wymarzonego psa 10 lat, a co dopiero ćwierć wieku


Sądzę, że gdyby każdy czekał na takie idealne warunki, to ponad połowa z Was nie miałaby wilczaka
Dlatego ZACZYNAM rozważać, jakby tu takiego psa w realne, teraźniejsze życie wpleść. Zaczynam myśleć co dokładnie musiałabym zmienić, z czego zrezygnować itd.

Decyzje poważniejsze niż "bliżej nieokreślona przyszłość" nie zapadły, bez obaw, bo widzę, że bardzo Cię to martwi

Pozdrawiam
__________________
CRESIL II z Peronówki - wd
Całe stadko: 2011 2012 2013
makota jest offline   Reply With Quote
Old 26-10-2011, 21:36   #40
Puchatek
Senior Member
 
Join Date: Sep 2009
Posts: 1,330
Default

Tym razem /przed snem/ optymistycznie

Takie rozmowy bywają cenne /nawet, gdy ścierają się poglądy/...
Właśnie bardzo dojrzałyście w kontekście wilczaka -bardzo cieszą Wasze konkluzje.
I nie martwcie się: los bywa łaskawy -może nie trzeba będzie czekać tyle lat...
A z drugiej strony... gdy na coś trzeba długo czekać, tym bardziej się to szanuje... a wilczak na to zasługuje.
....
Makota -mnie niewiele spraw martwi , a już na pewno nie to, czy kupisz CzW, czy nie Mnie, co najwyżej, będzie smutno, gdy poniesiesz porażkę. Ale nie poniesiesz -masz rękę do psów /zdjęcia nie kłamią/
....
Trustno1 -bardzo mi się podobało, gdy wspomniałaś o wyróżnianiu się i że wilczak by Ci tę satysfakcję dawał. Takie słowa publicznie na forum, to duża odwaga. W każdym z nas to jest, ale nie każdy potrafi się do tego przyznać...
....
To do dzieła, miłe Dzieweczki! Zmieniajcie swoje światy i spełniajcie marzenia.
...
Dobrej nocy!
Puchatek jest offline   Reply With Quote
Reply


Posting Rules
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is On
Smilies are On
[IMG] code is On
HTML code is Off

Forum Jump


All times are GMT +2. The time now is 21:27.


Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org