|
Adopcje Psy szukające nowego domu: rasowe wilczaki, ale i "wilczakopodobne" psy z polskich schronisk.... |
|
Thread Tools | Display Modes |
14-08-2011, 09:49 | #21 | |
Junior Member
Join Date: Apr 2009
Location: Katowice
Posts: 243
|
Quote:
__________________
http://mumekiaszczurka.fotolog.pl/ |
|
10-09-2011, 11:32 | #22 | |
Junior Member
Join Date: May 2011
Location: Rybnik
Posts: 52
|
Quote:
Widziałaś Tadka po wypadku,potem był kolejny atak...może się wystraszyłaś,że suni będzie trzeba nowego domu szukać?.... Nie martw się my staniemy na głowach żeby mała nie musiała już domu zmieniać,tym bardziej że wiesz,że jest dla mnie jak dziecko. Teraz tylko na wyniki czekamy i trzymamy kciuki sami najwyraźniej... |
|
10-09-2011, 12:25 | #23 |
Junior Member
Join Date: Nov 2010
Posts: 182
|
Oktawia, nie sami trzymacie kciuki. My trzymamy za Was kciuki i z całego serca życzymy Wam i Larce żeby wszystko było ok.
|
10-09-2011, 14:07 | #24 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
w niektórych krajach nie wolno posiadać takich hybryd... miałam kiedyś ochotę pojechać do Norwegii, ale dowiedziałam się, że jadąc tam z wilczakiem, albo z nim nie wjadę, albo z nim nie wyjadę.
na ile to prawda, niewiem, ale po takiej informacji odechciało mi się tam jechać w ogóle wilczak jest psem kłopotliwym, więc wcale się nie dziwię, ze ludzie zmieniają zdanie, jednak dziwi mnie nieodpowiedzialność. ostatnio pewna pani oddawała do schroniska kota, bo przeprowadzała się z domu do mieszkania... wg niej to wystarczający powód do tego, by pozbyć się zwierzaka, który towarzyszył jej kilka lat. na dodatek ta osoba kucha zwierzęta... ale widocznie mniej, niż komfort życia w bloku.... odpowiedzialność, to przygotowanie psa za młodu do różnych sytuacji życiowych, które moga się przytrafić. to, że dziś siedzimy w domu z psem 24godz na dobę, nie znaczy, ze przez kolejne 15 lat tak będzie, i nie zaisntieje sytuacja, gdzie pies będzie musiał zostawać na pół dnia sam, więc należy psa od małego przyzwyczajać do czasowej samotności, lub pozostawania pod opieką innej osoby, a nawet w innym domu, bo wypadki chodzą po ludziach... to, że dziś jeździmy autem nie znaczy, że zawsze tak będzie, i dobrze jest nauczyć go jeździć także autobusem na wszelki wypadek. to, że mieszkamy bez dzieci, nie znaczy, ze zawsze tak będzie, i należy psa oswoić z dziećmi. jeśli nie mamy mieszkania, pracy, domu, należy się liczyć ze zmianami w tym zakresie i pomyśleć, czy to już pora brać dużego psa, któremu trzeba poświęcić wiele czasu, bo może się trafić okazja ciekawej pracy zagranicą, itp itp, możnaby wymieniać w nieskończoność. planując wzięcie psa, rozważałam, co może się w moim życiu przytrafić, i co wtedy zrobię, mając psa. zdecydowałam się na niego, gdy na każdą sytuację, jaka może się przytrafić, miałam gotowe rozwiązanie. troche to przypominało grę w szachy: problem jaki może się przytrafić: hospitalizacja. rozwiązanie: pies pojedzie pod opiekę rodziców. problem rozwiązany. kolejny problem: hospitalizacja, gdy rodziców nie będzie... a pobliski hotelik dla psów zostanie zlikwidowany: pies nauczy się zostawać w kojcu, ktoś z rodziny przyjedzie, będzie go dożywiał, poił i wyprowadzał. problem w razie odmówienia pomocy: pies pojedzie na stacjonarne szkolenie, jeśli będzie w zaawansowanym wieku, wynajmnę osobę do opieki nad psem. oczywiście nawet rozważając w ten sposób, nie można przewidzieć wszystkich życiowych okoliczności, jednak takie rozważenie "co, jesli?" powoduje, że wiele sytuacji nie jest dla nas potem zaskoczeniem czy problemem nie do rozwiązania, lub zwyczajnie przesunie w czasie wziecie psa, dopóki nie będziemy na większość nietypowych sytuacji przygotowani. |
10-09-2011, 14:58 | #25 |
Junior Member
|
Jesli chodzi o tego kota... to z kotami jest trochę inaczej. Kot przyzwyczajony do mieszkania w domu z ogrodem, nie nadaje się do życia w mieszkaniu. Skończyło by się to tragicznie, skokiem z balkonu, dachu, parapetu... byle by wydostać się na zewnątrz. Meczył by się okrutnie i zamiałczał na śmierć rozdrapując futryny okienne, niemniej powinna szukać dla kota nowego domu w inny sposób niż oddawanie do schroniska...
__________________
BYSTRA BEDALIEL Wilczy Duch |
10-09-2011, 16:49 | #26 |
Junior Member
|
A o tym też wiem, że gdzie niegdzie nie można wwozić hybryd, ale dzisiejszy wilczak to już nie jest hybryda.
__________________
BYSTRA BEDALIEL Wilczy Duch Last edited by anija; 10-09-2011 at 16:55. |
10-09-2011, 17:04 | #27 |
love and terror
Join Date: Jul 2004
Location: Twardogóra/Gdańsk
Posts: 3,861
|
Mimo to, wilczak nadal w Norwegii non grata
|
10-09-2011, 18:49 | #28 |
Junior Member
|
a to dupki...
a w zasadzie głupki.. ;P
__________________
BYSTRA BEDALIEL Wilczy Duch Last edited by anija; 10-09-2011 at 19:48. |
16-10-2011, 15:14 | #29 | |
Junior Member
|
Quote:
Nieprawda, że "z kotami jest trochę inaczej" i "się nie nadaje". Przede wszystkim kot (tak samo, jak i pies, zasada obowiązuje identyczna) u odpowiedzialnego człowieka bez opieki w ogóle nie wychodzi na dwór, nieważne, czy mieszka w bloku, czy w domu z ogrodem. Więc warunki się dla niego mocno nie zmieniają, na spacery chodzić można. Po drugie większość kotów tzw. wychodzących da się odzwyczaić od wychodzenia - tak jak większość wilczaków z lękiem separacyjnym da się przyzwyczaić do zostawania samemu. Że to pracy wymaga? Jasne. Nikt nie powiedział, że tylko z psem można pracować... Po trzecie u odpowiedzialnego opiekuna skok z dachu/parapetu/balkonu jest niemożliwy, bo od tego są siatki i inne zabezpieczenia okien, żeby nie narażać życia kota. Po czwarte kot związany z opiekunem będzie z nim chciał być wszędzie, w każdych warunkach. Wszystkie moje koty (sztuk 4) po stresującej podróży przez kilka krajów (2,5 tys. km) potrzebowały ok. 15 minut, żeby w obcym miejscu poczuć się u siebie. Bo ja tam byłam. Ja rozumiem, że w pewnych okolicznościach oddanie zwierzaka - jakiegokolwiek gatunku - może być rozwiązaniem słusznym dla niego. Czasem lepiej pozwolić odejść, i to się tyczy nie tylko TM... Ale w większości przypadków takie decyzje to tylko nieodpowiedzialność ludzi. |
|
16-10-2011, 15:58 | #30 |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
Behemotka, historia miała ciąg dalszy. Kot uciekł ze schorniska przed zamknięciem w klatce, po kilku dniach wrócił do starego domu, skąd został zabrany przez jego właścicielkę do nowego mieszkania. Narazie zakończenie tej historii jest szczęśliwe, mam nadzieję, że właścicielka nie próbuje jeszcze raz odwieźć kota do schroniska. Co do siatek, to przypomniała mi sie jedna sytuacja, gdy mieszkałam na 4 piętrze, nie miałam wówczas zwierząt. Sąsiadka miała kota a nie miała siatki. Raz w środku nocy obudziło mnie zwierzę, które skakało po szafach i zrzucało kwiatki i ozdoby, na końcu wskoczyło mi na łóżku. Myślałam, że umrę na zawał, dopóki nie zaświeciłam światła i nie zobaczyłam kota sąsiadki, który wszedł do mnie przez okno
|
16-10-2011, 19:26 | #31 |
Plessowy wilczak
Join Date: Mar 2009
Location: Pszczyna
Posts: 1,200
|
Maria, kot to jeszcze nic- znajomy Witka miał królika, który zawsze zeskakiwał na balkon piętro niżej jak sąsiedzi jedli na nim śniadanie i kradł zieleninę ze stołu
__________________
OBERSCHLESIEN IST MEIN LIEBES HEIMATLAND |
16-10-2011, 20:20 | #32 | |
Junior Member
|
Nie wiem, czy to takie śmieszne... W jednym i drugim przypadku zwierzak za każdym razem mógł się zabić albo zostać kaleką. Jak prawie przed maskę samochodu wyskoczył kumplowi pies i tylko ostry unik + hamowanie uratowało zwierza przed potrąceniem i zapewne śmiercią, do śmiechu mi ani odrobinę nie było
Quote:
|
|
17-10-2011, 00:25 | #33 | |
Junior Member
Join Date: Mar 2010
Posts: 170
|
Quote:
jeśli chodzi o hamowanie przed zwierzętami, to szczerze mówiąc, staram się wyeliminować u siebie ten odruch na rzecz rozsądku, po tym, jak w naszej okolicy kobieta chcąc uniknąć rozjechania kota, uderzyła w dwójkę dzieci, po czym jedno zmarło na miejscu. zadziałał u niej odruch, bo przecież nie postawiła na uratowanie kota kosztem życia dzieci, a czasem poprostu lepiej nie reagować, dla swojego i dobra innych, choć takich ekstremalnych przypadków zapewne jest mniej, niż psychopatów, którzy nawet nie zwolnią widząc z daleka biegajace po ulicy małe zwierzę. widziałam w necie gwizdki ultradźwiękowe, które przyczepia się na masce samochodu, podobno z daleka odstraszają zwierzęta, ale oprócz tych zwierząt, które są na drodze, są jeszcze zwierzęta zabezpieczone przed wejściem na drogę, którym ten dźwięk napewno przeszkadza czy może wypłoszyć, więc nie zamontowałam tego jeszcze, bo niewiem co o tym sądzić, czy to nie wyrządzi wiecej szkód zwierzętom niż korzyści? a. dodam jeszcze, że mam w oknie siatki przeciw komarom. mój kot ucieka przez nie lub włamuje się do domu kiedy chce. niewiem jakie inne siatki zakłada się na okna, aby zabezpieczyć je przed wychodzącymi kotami? Last edited by maria; 17-10-2011 at 00:33. |
|
17-10-2011, 01:49 | #34 | |
Junior Member
|
Quote:
Można zabezpieczyć okna, można wietrzyć tylko pomieszczenia zamknięte w tym czasie dla kota, można na czas wietrzenia zapiąć zwierza w szelkach. Jeśli komuś zależy na zdrowiu i życiu futra, to żaden kłopot trochę się postarać i zapewnić mu sensowne środowisko bytowania. Szkoda, że dbanie o bezpieczeństwo kota to często wciąż kosmos i fanaberia |
|
Thread Tools | |
Display Modes | |
|
|