|
Wychowanie i charakter Jak poradzić sobie ze szczeniakiem, najczęstsze problemy z CzW, jak je rozwiązać, .... |
|
Thread Tools | Display Modes |
06-01-2007, 22:02 | #1 | |
VIP Member
|
rekawica podniesiona :)
Chodzilo mi od jakiegos czasu po glowie odszukanie postu romejo i mam :
Quote:
WIec racje przyznaje w tym, ze porownywanie do ONa sensu nie ma To calkiem inne bajki. FAKT. Ze pies nie nadaje sie do trzymania dla wiekszosci ludzi ? hmm .. no chyba tez sie zgadzam Ale zostaje nam pokazanie prawdziwiego oblicza... i czekam.. bo jak na razie to Chey chyba je skrzetnie ukrywa, maskuje sie i w ogole ma w nosie pokazywanie czegokolwiek... a ja tak bym chciala ZOBACZYC Wiec czekam nadal i niewykluczone, ze za jakis czas znow odkopie temat pozdrawiam Gaga oczekujaca |
|
07-01-2007, 00:00 | #2 |
Moderator
|
|
04-04-2007, 15:50 | #3 |
Member
|
Jest w tym jakaś racja. Rzeczywiście słyszałem o przypadkach, gdzie dochodziło do ostrych konfrontacji wilczaka z właścicielem. Nam też wróżono taki los. Przyznam, że wychowanie pierwszego wilczaka, czyli Boltona nie było usłane różami, ale dlaczego? Dlatego, że inni właściciele zostawiali "tajemną wiedzę" dla siebie, a zdecydowanie ukrywali jakiekolwiek problemy ze swoimi psami - o których dowiaduje się człowiek dopiero teraz po latach. Gdyby człowiek miał możliwość dowiedzenia się o najczęstszych problemach z tą rasą, to nie musiałby odkrywać od nowa Ameryki. Dlatego też z chęcią piszemy o różnych sprawach, nie tylko tych miłych na forum - aby przyszli właściciele mieli łatwiej. I muszę przyznać, że wymiana doświadczeń pomaga nie tylko innym, ale też nam.
Od czasu Boltona wychowywaliśmy wiele wilczaków, z bardzo różnymi charakterami, dwa odebrane w wieku 2 lat resocjalizujemy - przyznam, że doświadczenie z Boltonem i wymiana doświadczeń z innymi właścicielami, którzy piszą nie tylko o tym, jak piesek ślicznie tropi i jest chodzącym ideałem, spowodowała, że od młodzieńczych czasów Boltona nie mieliśmy ANI JEDNEGO WYPADKU, aby przez nas wychowany wilczak się rzucił na mnie lub Margo. Dlaczego? Bo od początku pamiętamy o zachowaniu odpowiednich relacji człowiek - wilczak. I jeśli ktoś uważa za coś normalnego, że dwuletni pies rzuca się na właściciela ze złymi zamiarami, to oznacza, że nie widzi oczywistego związku między wychowaniem i pielęgnowaniem kontaktów wewnątrz stada, a zaburzeniami zachowań naszego psa. Rozumiem, że ktoś mówiłby tak o "psie z odzysku", na którego wcześniejszy rozwój nie mieliśmy wpływu, ale jeśli robi tak własny pies to jest to jedynie wynikiem popełnionych błedów wychowawczych, a nie jego dorastaniem. Jestem gotów przyznać się do masy błędów, które popełniliśmy przy wychowaniu Boltona. Swoje możliwości pokazał nam jednak nie w wieku 2 lat, lecz 5 miesięcy, gdy bronił swojej kości. W wieku 2 lat było już po problemie. Ale czy inne osoby, posiadające psy, które rzucają się na właścicieli czy też kulące się ze strachu, bo obok przechodzi obca osoba, są również gotowe posypać swoją głowę popiołem? Oczywiście jest to pytanie retoryczne. Te osoby muszą sobie same odpowiedzieć na to pytanie - jeśli jednak nie są w stanie przyznać się do własnych błędów, czy dostrzec ewidentnych problemów u siebie, to nie mają co liczyć na ich rozwiązanie. Także Gaga jeśli Chey ma teraz 2 lata i jeszcze Cię nie zabił to oznacza jedynie, że nie przespałaś jego wychowania. Zawsze lepiej później się miło rozczarować niż potem obudzić się z ręką w nocniku i szukać pomocy u specjalisty od psów problematycznych.
__________________
"It's too bad that stupidity isn't painful.” Anton LaVey |
04-04-2007, 16:27 | #4 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
|
|
04-04-2007, 16:53 | #5 |
Tmave Zlo
|
Ronka, Ty masz "prawie" wilczaka już tak długo, że nie rozumiem, dlaczego jeszcze parasz się wykładami na uczelni. Zrób jakiś korespondencyjny kurs behawiorysty, poparty kilkunastoletnią praktyką i.... witajcie Malediwy!
__________________
|
04-04-2007, 17:02 | #6 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
|
|
04-04-2007, 18:36 | #7 |
VIP Member
|
Hej.. zarty zartami ale serio w temacie... jesli dorosly, wychowany przez nas pies rzuca sie na nas z zebami to sa trzy wyjscia: albo pies jest chory (nie wiem, jakis guz czy cos) albo ewidentnie polozylismy wychowanie albo bylismy zbyt okrutni dla psa i przekroczylismy nieprzekraczalna granice. Normalnie pies, zwierze stadne nie robi takich numerow.
Gdyby tak mialo byc- zakazanoby hodowli psow. No moze z wyjatkiem tych co akurat niebywale ciesza sie i chwala wszsytkim wokol ze maja psa-killera,, ale to patologia wiec zajmowac sie tym nie ma sensu Przemek- Chey mnie nie zabil i nie zabije, pozwalamy sobie na wspolne zabawy, z ktorych wynosze poszarpane rekawy i siniaki ale co mi tam! Wazne ze mamy wspolny fun Ronke ewentualnie ladnie poprosze o jakas analize... dla mnie ludzka madrosc nie jest liczona iloscia posiadanych psow |
04-04-2007, 20:02 | #8 | |
Distinguished Member
Join Date: Aug 2004
Location: Kraków
Posts: 3,509
|
Quote:
W tej chwili mam starego, mądrego psa który jest w 99% przewidywalny, nie kradnie, nie ucieka, nie ciągnie, chodzi przy nodze i słucha, gdy usłyszy polecenie (bo czasem nie słyszy ) Ale nie zawsze tak było... a pamięć jest zawodna.... Joasia pewnie pamięta jak najpierw się wymądrzałam na priva, że Szara nie wylegiwała się za młodu na łóżkach, a po tygodniu, gdy wpadły mi w ręce stare fotki - przepraszałam ją za wprowadzanie w błąd. Dlatego za radą Margo spisuję sobie prywatnie różne objawy starzenia się suki, jej zmiany w zachowaniu, nawyki, problemy ze zdrowiem i leczeniem... Teraz, gdy prawie wszyscy maja młode psy mało kogo to interesowałoby, ale kiedyś te notatki może się komuś przydadzą... Ale jeśli chcecie, żebym podzieliła się moim jednostkowym doświadczeniem - to proszę... Nie mam potwierdzenia na piśmie, że Tinka jest wilczakiem, ale gdy czytam o CZW, o ich wewnętrznej niezależności, ich reakcjach i zachowaniach, to nie mam co do tego wątpliwości Zanim jeszcze dowiedzieliśmy się o istnieniu CZW, a mając już Tinę, zawsze zastanawiała nas jej niesamowita inteligencja z jednej strony i jeszcze większa racjonalność i pragmatyzm - z drugiej. Inteligencja przejawiała się tym, że suka genialnie szybko łapała o co nam chodzi i równie szybko okazywała nam co o tym sądzi. Wystarczyło nauczyć się rozpoznawać sygnały, które nam dawała i w zasadzie można było określić, czy zastosuje się do zakazu czy polecenia. Nauka rozpoznawania jej sygnałów nie zawsze była łatwa i gładka, czasem dochodziło do nieporozumień i przekłamań i też parę cennych rzeczy nam po drodze "załatwiła", ale z czasem było coraz lepiej... Od mniej więcej 9-10 lat nie zniszczyła niczego oprócz swoich zabawek, czyli rzeczy, które wrzucimy do "jej" koszyka, bez względu czy są to stare rękawiczki, czy kapeć, czy misiaczki. Taki mamy z nią układ od wielu lat: nie niszczy tego, co nasze, a my za to dajemy jej różne rzeczy do niszczenia. Jeśli chodzi o pragmatyzm, to zadziwiająca konsekwencja, racjonalność i stabliność reakcji zdecydowanie zwiększają się z wiekiem. Jeśli psica domaga się się czegoś (czyli staje, piszczy, trąca łapą, albo pyskiem) to dla nas jest oczywiste, że: albo coś jej dolega, albo pilnie chce wyjść, albo np. właśnie minęła 21.15, czyli nadeszła pora na smakołyk, albo mamy zwolnić fotel, bo chce iść spać, itp. Czasem mamy problem, żeby domyślić się o co jej chodzi, zwłaszcza gdy chce nam powiedzieć, że źle się czuje... to jest niesamowicie twarde psisko.... Ale wiemy na 100%, że jeśli zachowuje się roszczeniowo, to ZAWSZE ma ku temu powód. (nie mylić z zaproszeniem do zabawy - to są inne sygnały...) A piszę to dlatego, żeby nowi właściciele czeweczków wiedzieli, że jeśli konsekwentnie będą pracowali nad ZROZUMIENIEM sygnałów wysyłanych przez psy, jeśli dotrze do Was nie tylko intelektualnie, ale i emocjonalnie to, że dorosły wilczak niszcząc stara się Wam coś zakomunikować - to za parę lat problem sam zniknie. Bo wbrew pozorom, wilczaki, tak jak i inne istoty, lubią żyć w zgodzie ze stadem, lubią być chwalone i akceptowane, a przede wszystkim - kochane i traktowane po partnersku i trzeba po prostu jakoś się z nimi dogadać, podobnie jak z innymi domownikami... Ale wracając do Margo i Przemka na poważnie - oni mają ogromne doświadczenie z wilczakami i z racji swojego zaangażowania przypuszczalnie wiedzą o nich więcej niż większość psich behawiorystów, którzy mają wiedzę standardową i większość hodowców którzy nie są w stanie lub z takich czy innych powodów nie chcą poświęcać psom tyle samo czasu i energii co oni. Uważam, ze naprawdę godny podziwu jest fakt, że chcą się tą wiedzą dzielić z każdym, kto tego oczekuje. |
|
04-04-2007, 21:37 | #9 | ||
VIP Member
|
Quote:
Quote:
A potem jest juz coraz milej, latwiej, bo mamy w domu przytulaka, lapiemy jego przyzwyczajenia, on nasze... obie strony maja swoje "chinskie ceremonie" i zapomina sie, ze kiedys, w okresie wczesnego szcezniectwa czlowiek drzal na mysl o wejsciu do domu (co ten potwor dzis nowego wymyslil ) |
||
|
|