Nam w sumie obojętne kto jak nazywa suki
Choć wilczura jakoś nie lubię... Kojarzy mi się dokładnie tak samo jak Shyboy
Może raz czy dwa zdarzyło się, że ktoś myślał, że to husky.
Kalinka od zawsze była nazywana kojotem, szakalem... w Austrii spotkaliśmy faceta z Californii i pytał czy to prawdziwe kojoty, bo wyglądają dokładnie jak te ich kojoty
Powiedzieliśmy mu, że niestety są nieprawdziwe
Jednak hiciorem nazwania Kalinki do dziś pozostaje "Ty pa..!! likaon!!!" - w naszym barze osiedlowym w ramach łagodzenia obyczajów puszczają National Geog.
I proszę ile w głowach zostaje!
Miesiąc temu, podszedł do nas facet i wciskał nam, że to są zdecydowanie wilki abisyńskie
No i kompletnie nie pojmuję dlaczego... ale młodą wszyscy biorą za wilka... Kalinkę bardzo rzadko. Może z powodu zachowania? Ciężko orzec