View Single Post
Old 16-09-2010, 21:46   #48
Fori
Junior Member
 
Join Date: Sep 2006
Posts: 159
Default

W tych dniach minęły cztery lata od chwili gdy mała, puchata kulka zwana przeze mnie Pysiem malutkim zawitała w moim domu… Takie rocznice nastrajają nostalgicznie, więc kolejna garść refleksji.

Powoli ale systematyczne obserwuję u psa reakcję na bodźce słowne zwane komendami. Pies słyszy, ba! coraz częściej rozumie co do niego mówię i nawet potrafi wykonywać polecenia ze zdecydowanie większym zaangażowaniem niż dawniej
Niestety, o czym wszyscy wiemy narząd nieużywany zanika…więc teraz odwalamy ciężką pracę nad znalezieniem lub odbudową mózgu psa. Mam nadzieję, że dzięki wykonywanej przez niego pracy umysłowej w niedługim czasie go znajdziemyJ A stwierdzenie O rany! On ma mózg, i myśli mózgiem a nie „klejnotami” nie będzie tylko pobożnym życzeniem.

Mimo upływu wielu miesięcy, pies nadal dostaje żarcie z ręki, ale teraz wprowadzam mu nowy element. Gdy w misce jest już niewiele jedzenia stawiam ją i chodzę po mieszkaniu. Jedzenia zostawiam na tyle mało, że nie muszę się zastanawiać czy tym razem będzie go bronił, a jednocześnie mam nadzieję, że on zatrybi że mnie jego jedzenie nie interesuje. Co do sposobu „rozmawiania” z psem można powiedzieć, że rozmawiamy prawie normalnie a nie samymi komendami, ale nie ciumkam do niego, nie przytulam – do tego jeszcze nie możemy wrócić, o ile w ogóle kiedykolwiek będziemy mogli... Z lekką zazdrością patrzę na wszystkich do których się łasi i przytula– widać, że mu tego brakuje. Mnie też ale chwila słabości i przytulania się do pysia a za dwie chwile dostaję strzał zębami. Różnica polega na tym, że teraz startuje do mnie z wyszczerzonymi zębami, obija mnie nimi zostawiając sporo sińców ale tak naprawdę już nie rozwala mi rąk do krwi, nie miażdży mięśni. I jeszcze jedna różnica, dawniej po ataku leżał wyprężony i pewny siebie, nie szukał z nikim kontaktu a teraz jak na niego huknę gdy szarżuje, to podkula ogon i się wycofuje do innego pomieszczenia, by po chwili samemu szukać kontaktu ze mną, szturcha mnie nosem albo liże po rękach. Chwile całkowitej bezmyślności i ataki na szczęście zdarzają się coraz rzadziej.

Sporo razem przeszliśmy, zwłaszcza ostatnie miesiące były nowym rozdziałem w naszym życiu. Czasem ustalania wszystkiego od zera, starań o przywrócenie równowagi w naszym stadzie, walki o naszą spokojną przyszłość.
Pewnie jeszcze nie raz da mi w siedzenie, i nabije niejednego siniaka ale w rocznicę tych czterech wspólnych lat i w dniu swoich urodzin życzę jemu i sobie, żeby nam się udało, bo pomimo wszystko jest fajnym psem o którego było i nadal warto walczyć…

PS
Właśnie wróciliśmy z urlopu i ….



i wiewiórka:


Ps 2
Dziękuję wszystkim za privy, maile i telefony. Dziękuje za wsparcie, rady i sugestie, za rozmowy i próby znalezienia przyczyn takich zmian w zachowaniu psa. Przepraszam, że nie zawsze odpowiadałam – brakowało czasu i sił, ale jestem Wam za te wszystkie dobre słowa bardzo wdzięczna
Pozdrawiamy
Anka z Forasem
Fori jest offline   Reply With Quote