O, jak mila relacja do porannej kawy!
Mieliscie jednak niefarta z ta zmiana terenu wystawy, bo ringi zrobione na chodniku to troszke żenada...
Bardzo żałuję, ze nie mogliśmy wpaść towarzysko, bo czasu meliśmy az naddto, ale samochodzik odmowil nam wspolpracy i balam sie o kazdy postoj i odpalenie oraz stanie w miescie na swiatlach. Na szczescie udalo sie dojechac na jednym akumulatorze (chociaz bez wlaczonych swiatel)
Bura, czy mysmy sie u Urciowych spotkali? Bo jak tam dotarlismy po nocy (chyba 22.00?), to ja bylam juz taka zakrecona, ze percepcja mi oklapla
...
A Asi i jej rodzicom jeszcze raz baaardzo dziekowac za atmosfere i wspaniala wyzerke