Elu,
bardzo jesteśmy poruszeni tym, że odszedł Amber. Wzruszająca jest Twoja relacja na Jantarowej jak Amberek komunikował Ci, że nadchodzi pora rozstania... trudno powstrzymać łzy....
Przypominam sobie nasze spotkania na wystawach, szczególnie jedno zawsze powoduje, że uśmiecham się do wspomnień: w Łodzi siedzieliśmy gromadą przy piwku, Amber przywiązany 3 metry dalej do drzewa i ten jego "śpiew-skarga" na cały stadion, że Pani go opuściła, że został porzucony. Miał towarzystwo Betinki, a płakał za Tobą...
Pamiętam, jakie wrażenie zrobiła na mnie wiadomość, że Amber w wieku 7 lat przebiegł 100 km. Podziw! Szczerze mówiąc - w imieniu mojego "zawsze grubego", trochę zazdrościłam Amberkowi nienagannej sylwetki i kondycji.
Trudne są te pożegnania, smutno....
Stara wilczakowa gwardia powoli będzie się wykruszać, ale wspólne lata z Przyjacielem to KAWAŁ DOBREGO ŻYCIA - tego wymazać się nie da!
Bazyli, Atos - zbyt wcześnie .... Bardzo współczuję.
|