Wczoraj prawie dostałam zawał - poszłam sobie z suczami na łąki, jest tam nazwijmy, to strumyk - bardzo w dół - no i rury.............
Wygląda to tak:
Sucze sobie przebiegły na drugą stronę...... i ja już zaczęłam iść w przeciwnym kierunku, odwracam się żeby zobaczyć jaka jest ich reakcja .... I ZAWAŁ - Unka na rurze!!!!!!!!!! krzyczeć, nie krzyczeć........... - zaczęłam tylko mówić "na przód Unka" i Unka przeszła sobie spokojnie robiąc z łap przyssawki i wyginając ciało tak aby praca jej ciała spoczywała tylko na jej łapach
uffff, co ona funduje tym dzieciom!!!????