Zack chodzi luzem w górach i lasach, w pobliżu większej grupy ludzi szczególnie z dziecmi łapię go na smycz no i jak sa krówki i owieczki i koniki. Spimy po schroniskach, czasem w namiocie /śpi na zewnątrz choć namiot otwarty/ lub pod gwiazdami. Nie mogę powiedzieć, że ja go w pełni kontroluję, raczej on sam stara się trzymać mnie w zasięgu wzroku. Największy problem dla mnie w takich wędzrówkach to dzwiganie dodatkowej porcji żarcia. Choć pewnie bez trudu by sobie sam poradził co chwilę znajduje tu i tam jakąś padlinkę. A w alpach był regularnie karmiony w każdej knajpce w której zatrzymywaliśmy się na wino czy browarek.
Co do warunków pogodowych protestuje tylko na otwrtej przestrzeni w upale i chodzi skokami, od cienia do cienia. Głeboki snieg czy deszcz kompletnie nie robią na nim wrażenia za to na naszym wizerunku później i owszem