Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Adopcje (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=81)
-   -   Powody oddawania wilczakow (prawda czy falsz) (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=20726)

Lupusek 12-08-2011 12:36

Powody oddawania wilczakow (prawda czy falsz)
 
Quote:

Originally Posted by Gaga
p.s. swoja drogą kłoci mi się "poważnie podchodzą" i "oddam psa z powodu wyjazdu". Psa bierze się na jego całe życie, a nie jako dodatek na czas jakiś, póki czegoś nie postanowimy zmienić

Biedna sunia... Nie mieści mi się w głowie, jak można przez trzy lata nie związać się ze swoim psem. Dla mnie to jakiś totalny brak uczuć i zdolności do tworzenia więzi. Relacje z ludźmi pewnie wyglądają podobnie w tym przypadku... Smutna historia. Żal psa.
Swoją drogą znam takich ludzi, którzy własne dzieci zostawiają z powodu "konieczności wyjazdu z kraju". Więc może los psa nie powinien aż tak wzruszać.
Gaga, mam podobne zdanie do Twojego. Decyzje typu "muszę wyjechać i nie mogę tego zrobić z psem" to totalny brak odpowiedzialności. Jeśli podejmuje się decyzję o życiu z psem to z konsekwencją, ze wszystkie następne decyzje dotyczące mojego życia będą ją uwzględniały. Jeśli okoliczności nie sprzyjają realizacji pewnych pomysłów z powodu psa, to trzeba z tych pomysłów zrezygnować, a nie z psa!!! Jednak sam fakt, ze komuś taki pomysł przyszedł do głowy świadczy jedynie o wielkiej pomyłce. Osoba, która żyła z tym psem przez trzy lata, nie zasługiwała nawet na jedną chwilę tej relacji. Przykro, że ludzie bywają tacy nieludzcy i jednocześnie niewrażliwi na to, co każdego dnia dostają od swoich psów. Ani tego nie doceniają, ani nie szanują. Oby psy doświadczały jak najmniej takich ludzkich pomyłek. A hodowcy, nawet gdyby badali potencjalnych właścicieli wilczaków baterią testów psychologicznych, to i tak nie unikną takich wpadek.

Galicja 12-08-2011 12:51

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 399098)
Biedna sunia... Nie mieści mi się w głowie, jak można przez trzy lata nie związać się ze swoim psem. Dla mnie to jakiś totalny brak uczuć i zdolności do tworzenia więzi. Relacje z ludźmi pewnie wyglądają podobnie w tym przypadku... Smutna historia. Żal psa.
Swoją drogą znam takich ludzi, którzy własne dzieci zostawiają z powodu "konieczności wyjazdu z kraju". Więc może los psa nie powinien aż tak wzruszać.
Gaga, mam podobne zdanie do Twojego. Decyzje typu "muszę wyjechać i nie mogę tego zrobić z psem" to totalny brak odpowiedzialności. Jeśli podejmuje się decyzję o życiu z psem to z konsekwencją, ze wszystkie następne decyzje dotyczące mojego życia będą ją uwzględniały. Jeśli okoliczności nie sprzyjają realizacji pewnych pomysłów z powodu psa, to trzeba z tych pomysłów zrezygnować, a nie z psa!!! Jednak sam fakt, ze komuś taki pomysł przyszedł do głowy świadczy jedynie o wielkiej pomyłce. Osoba, która żyła z tym psem przez trzy lata, nie zasługiwała nawet na jedną chwilę tej relacji. Przykro, że ludzie bywają tacy nieludzcy i jednocześnie niewrażliwi na to, co każdego dnia dostają od swoich psów. Ani tego nie doceniają, ani nie szanują. Oby psy doświadczały jak najmniej takich ludzkich pomyłek. A hodowcy, nawet gdyby badali potencjalnych właścicieli wilczaków baterią testów psychologicznych, to i tak nie unikną takich wpadek.

Znam "lepsze" powody oddania...ale po co nawet się denerwować i sobie przypominać .

jefta 12-08-2011 13:53

Ja mam psa z lekiem separacyjnym i nigdy nie powiem zlego slowa o oddawaniu Furii czy Lofni. W najgorszych koszmarach nie wyobrazalam sobie jakie to uwiazanie. Tyle tylko ze mi dzieci jesc nie wołaja i moge sobie pozwolic na cygańskie zycie w toksycznym zwiazku z wlasnym psem. I jeszcze byc szczesliwa! Gdybym miala rodzine nie dałabym rady.

Lofni jest po przedszkolu, zna podstawowe komendy. Zsocjalizowana z kotami i dziecmi. Łagodna i ufna wobec obcych ludzi. Z sukami dogaduje sie roznie.

Gaga 12-08-2011 14:05

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 399111)
Ja mam psa z lekiem separacyjnym i nigdy nie powiem zlego slowa o oddawaniu Furii czy Lofni. W najgorszych koszmarach nie wyobrazalam sobie jakie to uwiazanie. Tyle tylko ze mi dzieci jesc nie wołaja i moge sobie pozwolic na cygańskie zycie w toksycznym zwiazku z wlasnym psem. I jeszcze byc szczesliwa! Gdybym miala rodzine nie dałabym rady.

Lofni jest po przedszkolu, zna podstawowe komendy. Zsocjalizowana z kotami i dziecmi. Łagodna i ufna wobec obcych ludzi. Z sukami dogaduje sie roznie.

Pytanie w takim razie brzmi-po co brać psa? Składać obietnicę zaufania? Dorośłi ludzie wiedzą, że może im się powiększyć rodzina na przykład. Można przewidzieć pewne sprawy i mieć plan "B", bo pies to odpowiedzialność, uczucia.

Lęk separacyjny znam z własnego doświadczenia, ale wiem, że można go odpracować. To są działania kompleksowe, ale przynoszą efekty. Rozumiem, że komus może to nie przeszkadzać i jak piszesz "można żyć szczęśliwie", kwestia priorytetów:)
Tu jednak, dla mnie, decyzja jest z gatunku fanaberii, wyjeżdżam i w d... mam psa.:evil: Jako miłośniczka psów takich decyzji nie akceptuję i nie rozumiem.
Lincz nic nie da, szkoda tylko suczyska potraktowanego jak zbędny przedmiot.

anija 12-08-2011 14:14

A jaki jest problem w zabraniu psa ze sobą za granicę?

Lupusek 12-08-2011 14:22

Ja też mam psa z lękiem separacyjnym. I w związku z tym moje decyzje są dostosowane do tej sytuacji. Od 6 lat nieustannie nad tym pracuję. I nie zamierzam się poddać. Nie nazywam tego koszmarem. Takie jest życie - każdy pies jest inny, każdy człowiek jest inny. Trzeba sobie z tym radzić, a nie uciekać.

jefta 12-08-2011 15:03

Dokladnie, kazdy czlowiek jest inny. Kazdy z nas ma inne warunki, zawod, zobowiazania itd. Nie wszystko da sie przewidziec.

Gaga jestem szczesliwa z tym psem mimo tego ile musialam poświecic. Z lekiem walczymy caly czas. Dzien po dniu, godzina po godzinie. Malymi kroczkami przerabiamy zmiany i nowe sytuacje. Od zmiany koloru firanek po pokoje hotelowe. Nie mam zludzen ze to pojdzie szybko i latwo. Ale ja mam taka sytuacje ze moge sobie pozwolic na poswiecenie calego prywatnego i zawodowego zycia psu i jego problemowi.

Gaga 12-08-2011 15:10

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 399118)

Gaga jestem szczesliwa z tym psem mimo tego ile musialam poświecic. Z lekiem walczymy caly czas. Dzien po dniu, godzina po godzinie. Malymi kroczkami przerabiamy zmiany i nowe sytuacje. Od zmiany koloru firanek po pokoje hotelowe. Nie mam zludzen ze to pojdzie szybko i latwo. Ale ja mam taka sytuacje ze moge sobie pozwolic na poswiecenie calego prywatnego i zawodowego zycia psu i jego problemowi.

Zabrzmiało, że nie wierzę? Wierzę! Zarówno w to, że jesteście ze sobą szczęśliwe, jak i w to, że się nie poddajesz:) Nam się udało (o ile znów nie planujemy przeprowadzki :twisted:), ale wiem, że jednego szablonu zastosować się nie da.

Fori 12-08-2011 15:26

To ja taki mały wtręt - szukamy nowego domu bo wyjeżdżamy za granicę czy mamy problem z lękiem separacyjnym?

Swojego czasu "uzasadnieniem" oddania psa były nagłe choroby właścicieli. Mam nadzieję, że nie zaczyna się nowe "uzasadnianie" - nagłym wyjazdem za granicę czy zmianą planów życiowych.

Ale w takich chwilach (przed oddaniem) ważne stają sie słowa "Jesteś odpowiedzialny za to co oswoiłeś...." ale też jak głęboko te słowa zapadły w serce i duszę każdego z nas

Lupusek 12-08-2011 15:32

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 399118)
Dokladnie, kazdy czlowiek jest inny. Kazdy z nas ma inne warunki, zawod, zobowiazania itd. Nie wszystko da sie przewidziec.

Przewidzieć nie, ale zmienić tak. W społeczności właścicieli wilczaków znajdziesz wielu ludzi, którzy zmienili swoje życie, przyzwyczajenia a nawet potrzeby, by móc żyć z psem. Czasem to diametralne zmiany. To dowodzi, że chcieć, to móc. Jednak, podobnie jak w tym przypadku, zazwyczaj problemem jest "chcieć", a nie móc...

Gaga 12-08-2011 15:48

Quote:

Originally Posted by Lupusek (Bericht 399124)
To dowodzi, że chcieć, to móc. Jednak, podobnie jak w tym przypadku, zazwyczaj problemem jest "chcieć", a nie móc...

Moi znajomi dwa razyu do roku wyjeżdżają na wakacje, za każdym razem pies ląduje w hotelu na 2 tygodnie. kwestia podejścia. Nie krytykuje tego-po prostu nie rozumiem, bo ja nie umiałabym się bawić wiedząc, że tak zostawiłam psa. Być może coś tracimy przez nasze podejście, być może zyskujemy....
"..... człowieka poznaje się po tym jakie ma podejście do zwierząt ..."

jefta 12-08-2011 22:26

Wyjasnijmy jedno. Ja nie bronie wlascicielki Lofni, bo nie znam jej sytuacji i nie mi oceniac koniecznosc wyjazdu.
Jestem jednak przeciwna takim latwym ocenom forumowiczow ktorzy rowniez sytuacji nie znaja.

Potrafie sobie jednak wyobrazic decyzje o oddaniu psa kiedy sytuacja zyciowa zmusza nas bezwglednie do zmiany trybu zycia. A z psem o silnym leku czesto sie poprostu nie da.

Gaga 12-08-2011 22:40

Quote:

Originally Posted by jefta (Bericht 399164)
Wyjasnijmy jedno. Ja nie bronie wlascicielki Lofni, bo nie znam jej sytuacji i nie mi oceniac koniecznosc wyjazdu.
Jestem jednak przeciwna takim latwym ocenom forumowiczow ktorzy rowniez sytuacji nie znaja.

Potrafie sobie jednak wyobrazic decyzje o oddaniu psa kiedy sytuacja zyciowa zmusza nas bezwglednie do zmiany trybu zycia. A z psem o silnym leku czesto sie poprostu nie da.

Jefta- OK, przyczyną, z jakiej jesteśmy na tym forum są psy i opinie o braku akceptacji takiego zachowania raczej (w tym miejscu) nie są chyba specjalnie kontrowersyjne?
Osobiście nie widzę problemu w ocenie zachowania, które jest dla mnie nie do przyjęcia i tak jak Ty masz prawo to samo zachowanie rozumieć i akceptować, tak inni mają prawo wyrażać zdanie przeciwne. Po prostu.

jaskier 13-08-2011 05:17

Rozumiem i zgadzam się z tym, że wyjazd, to nie jest poważny powód do oddania psa. Rozumiem osoby, które to oburza. Ale nie zgadzam się z twierdzeniem, że w ogóle nie istnieje taki powód.

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 399165)
Osobiście nie widzę problemu w ocenie zachowania, które jest dla mnie nie do przyjęcia i tak jak Ty masz prawo to samo zachowanie rozumieć i akceptować, tak inni mają prawo wyrażać zdanie przeciwne. Po prostu.

Ocena postępowania tej kobiety odbywa się na podstawie tego, co zostało na aukcji napisane. A to może być bzdura z tym wyjazdem, wymyślony powód, zasłona dymna. Bo o poważnych, osobistych problemach nie pisze się w internecie. Ja jestem sobie w stanie wymyślić wiele różnych, poważnych powodów życiowych, które mogą skłonić do oddania psa. Czy gdyby kobieta napisała, że ma chore dziecko i nie wyrabia się finansowo, potrzebna każda złotówka, to też byłaby krytykowana?

Za jakiś czas Lofni może stać się na tym forum przykładem bezduszności właścicielki, przykładem przywoływanym przy każdej dyskusji prowadzonej na podobny temat. A prawda, która się kryje za oddaniem psa, może być inna. I kobieta ta wcale nie musi się przed nami tłumaczyć.

GRABA 13-08-2011 09:17

Quote:

Originally Posted by jaskier (Bericht 399181)
Rozumiem i zgadzam się z tym, że wyjazd, to nie jest poważny powód do oddania psa.
A to może być bzdura z tym wyjazdem, wymyślony powód, zasłona dymna

Przepraszam, że tak to wycięłam, ale nie umiem dzielić postów, tak żeby je rozczłonkować....

Wyjazd, alergia........ prawda czy fałsz.... - można by tak bez końca....

Wyjazd:
czy prawda? - przypadek mojej suczki - dziewczyna przerzuciła ze mną sporą ilość wiadomości, wiedza jej wg mnie była spora - wiedziała z czym przyjdzie jej się zmierzyć... No i po dwóch dniach postanowiła oddać szczeniaka, bo nagle dostali propozycję wyjazdu:))))) - do tej pory czytam u niej opisy na gg, świadczące o tym, że w Polsce mieszka. Dlatego ja podchodzę to tych "wyjazdów" z dystansem.

Alergia: (to wstawiam na zapas jakby ktoś chciał używać tego argumentu do oddania psa) choroba standardowa.... - fakt alergikiem można stać się w każdym wieku, ale w tej dobie naszej cywilizacji jest wiele możliwości (nawet szczepionki wykonywane na "bazie alergenu" - czyli tego co nas uczula)
Co innego choroby rakowe itd.:(


W ogłoszeniu napisano: "Wychowywała się z kotami (te, które są jej domowymi traktuje jak członków stada, te, które są obce wywołują jej zainteresowanie, ale raczej z chęci zabawy). W domu mieszka z dzieckiem, z którym wychowywała się od małego. Dziecko traktuje jak istotę, którą trzeba bronić. Uznaje tylko jednego przewodnika. Nie sprawia problemów. Jest nauczona spokoju. Socjalizowała się z ludźmi, nie są dla niej problemem a nawet lubi ich obecność."

- dla mnie jest tu b. dużo istotnych informacji, które przyszli wł. powinni uwzględnić. Np. niech teraz pies trafi do rodziny, gdzie jest dziecko i zechce bronić je przed nowym pańciem, bo dla takiego psa powodem do obrony może być mylnie odebrany sygnał... choćby chęć odebrania przez rodzica czegoś dziecku..... Będzie trzeba też mieć na uwadze, że spacerując z takim psem, wilczak będzie reagował na każdy płacz/śmiech dziecka zasłyszany z oddali - czytaj będzie chciał tam biec (na dzieci reagaują obie moje suki wychowane z dzieckiem).
"wyciągnęłam" te informacje, bo uważam, że właśnie powinno, to zostać uwzględnione przy szukaniu nowego domu, żeby potem nie było...

Uważam jednak, że o tej sytuacji powinno się najpierw zawiadomić hodowcę, tak z uczciwości i czystego sumienia.

Galicja 13-08-2011 20:38

Tak czytam i czytam te wypowiedzi..... z jednej strony tak...oddawanie jest okropne, ale czasem nie ma innego wyjścia. A po takich dyskusjach, na temat sytuacji, osoby, której w ogóle nie znamy, to może mi powiecie, co pozostanie innym zdesperowanym, nie mogącym sobie poradzić? No nic tylko w nocy do schroniska podrzucić, albo udać że pies uciekł.

Gaga 13-08-2011 21:04

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 399220)
Tak czytam i czytam te wypowiedzi..... z jednej strony tak...oddawanie jest okropne, ale czasem nie ma innego wyjścia. A po takich dyskusjach, na temat sytuacji, osoby, której w ogóle nie znamy, to może mi powiecie, co pozostanie innym zdesperowanym, nie mogącym sobie poradzić? No nic tylko w nocy do schroniska podrzucić, albo udać że pies uciekł.

Magda, jakim zdesperowanym? Tu nie ma mowy o nie radzenu sobie, tylko o wyjeździe. To zasadnicza różnica.

Poza tym nie demonizowałabym roli forum i jego wpływu na decyzje. Żeby podrzucić w sposób przez Ciebie opisany (lub gorszy) to trzeba byc ostatnią szmatą, a mimo wszystko aż tak chyba nikt z Was się nie pomylil przy wyborze wlaścicieli?

Galicja 13-08-2011 22:56

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 399226)
Magda, jakim zdesperowanym? Tu nie ma mowy o nie radzenu sobie, tylko o wyjeździe. To zasadnicza różnica.

Poza tym nie demonizowałabym roli forum i jego wpływu na decyzje. Żeby podrzucić w sposób przez Ciebie opisany (lub gorszy) to trzeba byc ostatnią szmatą, a mimo wszystko aż tak chyba nikt z Was się nie pomylil przy wyborze wlaścicieli?

Nikt jasnowidzem nie jest....taka prawda
Czasem rozumiem sytuacje ludzi , którzy po bojach ze sobą, z psem , z własnymi słabościami rezygnują, czasem jest to lepsze dla psa i dla ludzi. czasem jest sytuacja inna , oddaje się psa dla własnego widzi mi się..i tego nie rozumiem. Ale nie umiem znaleźć powodu dla którego mam kogoś publicznie osądzać i to jeszcze zbiorowo.

Gaga 13-08-2011 23:26

Quote:

Originally Posted by Galicja (Bericht 399233)
Nikt jasnowidzem nie jest....taka prawda

..a "wszyscy kłamią" (dr. House):rock_3

Galicja 13-08-2011 23:36

Quote:

Originally Posted by Gaga (Bericht 399235)
..a "wszyscy kłamią" (dr. House):rock_3

No a jak !
I tego się trzymajmy :rock_3


All times are GMT +2. The time now is 13:32.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org