Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Spotkania i podróże (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=31)
-   -   Spotkania a suczki w cieczce (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=8841)

konek 13-08-2008 12:52

Spotkania a suczki w cieczce
 
Nas z Ereshką niestety nie będzie :cry:. Pomimo, że bardzo się szykowaliśmy i odpowiedni zapas bandaży i plastrów był przygotowany. Nasza głęboka nadzieja, że wreszcie moja kochana awanturnica spokornieje i pokocha choiaż te wilczaki, które tam spotka niestety spaliła na panewce. Ereshka po prostu zaczyna cieczkę i zapewne nie wyrobi się przed wyjazdem aby ją zakończyć i nie pachnieć w sposób, który u wszystkich samców wywoła zawrót głowy i nie tylko... ;-)
Życzymy wszystkim wspaniałej zabawy.

joke 13-08-2008 15:58

Bożenko, jak dopiero zaczyna cieczkę, to jeszcze masz ze dwa miesiące na czujność. Pieski lubią jak im jakaś suczka fajnie pachnie:twisted::diablotin przynajmniej im sie nie nudzi:lol:

maria_i_wilk 13-08-2008 16:25

To jest wybitnie żeński punkt widzenia!
maria i wufi

wolfin 13-08-2008 17:48

eeee tylko dawaj suke w ciecze- bo psy musa byc szkolone na reagowane na komendy kedy sa rozne warunki - ja to by chetne potrenowalam z torpeda Gierka :)

konek 13-08-2008 21:37

Tak fajnie mówić, a jak się któryś komendy nie posłucha???!!!!
A cieczka Ereshki raczej nie trwa 2 miesiące tylko tak bardziej książkowo więc koniec miesiąca może być jednak tym najciekawszym dla psów momentem. Sorry ale nie ryzykuję jazdy z taką bombą zegarową.
Jeżeli już zdecyduję się Was odwiedzić to pewnie z Maxem a nie Ereshką.
Pozdrawiam
Bożena

maria_i_wilk 13-08-2008 21:46

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 152447)
eeee tylko dawaj suke w ciecze- bo psy musa byc szkolone na reagowane na komendy kedy sa rozne warunki - ja to by chetne potrenowalam z torpeda Gierka :)

Daiva, uczenie twojego psa i każdego młodego psa należy kiedyś powiązać ze zmianą warunków rozproszenia. Jednak ja widziałam, jak wyglądają desperackie próby przykucia uwagi na właścicielu, jeśli pies jest młody a siła koncentracji na zadaniu nieutrwalonym zbyt mała. Nie ma wtedy wygranych. Pies jest siłą rzeczy "przywracany do porządku" czyli "jedynie właściwego zachowania" (wykonania polecenia właściciela) przy pomocy awersji. A jak wiesz, ja szukam metod, w której wygrana psa i właściciela osiągana jest metodą bezkrwawą i możliwie w ogóle nieawersyjną. TO wymaga operacyjnego wykonywania zadania ZANIM doda się rozproszenie uwagi, a na pewno zanim się doda MAKSYMALNE rozproszenie uwagi, jakim niewątpliwie jest możliwosć przedłużenia gatunku.
Czyli - najpierw musi być JAKAKOLWIEK komenda wyćwiczona na blachę (naprawdę na blachę, tysiąc powtórzeń, z nagradzaniem, z zerową uwagą na otoczenie, w którym się działanie to odbywa), a dopiero potem może nastąpić dodawanie małych rozproszeń. Na samym końcu rozproszenia mogą być bardzo duże, bez wyłamań komendy. I nadal duże nagrody dla psa (i dla właściciela w postaci sukcesu, bo pies wykonał zadanie na polecenie "dobrowolnie").
Zdarza się, że do świata idealnego treningu wtrącają się warunki wymuszone przez życie. Czyli na przykład zdarza się konieczność utrzymania uwagi psa na jego człowieku ZA WSZELKĄ cenę. To się prędzej czy później (raczej wcześniej) kończy pełnym niecierpliwości szarpnięciem (oby tylko, a nie kopniakiem czy ściągnięciem kolczatki).
Dlatego wypowiadałabym się raczej co do umiejętności nabywanych przez właściciela, w temacie suka w cieczce. Nie ma potrzeby testowania zbyt słabych siłą rzeczy umiejętności młodego psa, ani relacji z jego właścicielem przy pomocy suki w cieczce. Wynika z tego tylko to, co i tak wiadomo - że niektórzy ludzie sięgną po siłę i odbędzie się konfrontacja człowiek-pies, którą jak wiadomo, pies zawsze przegra. Po co?
Nie widzę powodu dla którego nie można by "obejść" tematu suka w cieczce przez zwyczajne unikanie. Nowelizacja przepisów wystawieniowych dopuszczających wystawianie suk w cieczce tylko legalizuje proceder wystawiania potajemnie suk w cieczce, które miało miejsce na wystawach. (Nie tylko wilczaków, ale i psów północy, o ile wiem). Wiec naturalne jest, że pies spotka się kiedyś z tematem wyrwać się, wyrwać się, ja muszę!!! Jednak na spotkaniu tak wielu psów w jednym miejscujest już i tak ogromny, stresogenny wpływ obecności innych przedstawicieli własnego gatunku. Hormony i emocje zalewają mózg. Jeśli naprawdę ktoś uważa, że pies ma w genach taką potrzebę ogromnych spotkań, jak człowiek, to ja mam wiele nieźle udokumentowanych obserwacji, że pies NIE LUBI spotkań, że kosztują go one tak wiele, że człowiek sobie tego nie może wyobrazić; można to porównać do wystąpienia któegokolwiek z nas na forum narodów zjednoczonych. Spotkanie suki w cieczce w takiej sytuacji byłoby odpowiednikiem jąkania się i ślinienia.
A tak naprawdę to po co to wszystko? Bo jeśli pies ma niereagować na sukę w cieczce, tak całkowicie, w ogóle, to jak ma ta rasa przetrwać?
maria i wufi

wolfin 13-08-2008 21:53

nooo ja troche mysle inaczej, ale poniewasz umiem stukac psom po glowcie :) to dla mnie suka w ciecze problemow nie robi - bo pies poprostu dostaje w kosci :) po drugie - ja wiem jak moj pies reaguje na suki w te dni :) i wiem ze nie jest az tak glupi jak moze wygliada- calkiem inaczej niz zachowali sie husky znajomych przy pierwsze dni cieczki u Harki - tam to calkiem mozgu nie bylo.

ale moze choc pierwotne rasy ale SCV i husky sa bardzo rozne .

ja powiem tak- dla mnie suka nie bedzie robic problemow :) i tyle :)

Narvana 13-08-2008 22:48

Quote:

Originally Posted by wolfin (Bericht 152470)
wiem ze nie jest az tak glupi jak moze wygliada- calkiem inaczej niz zachowali sie husky znajomych przy pierwsze dni cieczki u Harki - tam to calkiem mozgu nie bylo.

to Gierka ma mozg? :shock:
:lol:

wolfin 13-08-2008 22:57

oi, zapomnialam :) :rock_3

btd 15-08-2008 13:00

Fajnie wolfin ze sie pochwalilas ze potrafisz walnac swojego psa. Ale jak widac inni sa bardziej odpowiedzialni :-/

wolfin 15-08-2008 13:07

odpowiedzialni jak?to ze iz za tego ze suka ma cieczke boja sie pokaza cie w liudziach bo "biedny piesek ma hormony i to jest naturalne ze on bedzie plakac a ja nie moge jemu powiedziec ze tego robic nie mozna?"

dziwne to wygliada bo wygliada na to ze to pies diktuje co i jak muszi wlasciciel robic a nie odwrotne :)

ale co ja tam gadam :) ja i dyplomu nie mam na to i psy mam tylko 15 lat :):rock_3

p.s. na Slowacii byli na obozie minimum 2 suki w te dni i ... jakos nikt tym nie przejmowal sie i nie robil hysterii :)

konek 15-08-2008 14:07

Quote:

odpowiedzialni jak?to ze iz za tego ze suka ma cieczke boja sie pokaza cie w liudziach bo "biedny piesek ma hormony i to jest naturalne ze on bedzie plakac a ja nie moge jemu powiedziec ze tego robic nie mozna?"
Quote:

p.s. na Slowacii byli na obozie minimum 2 suki w te dni i ... jakos nikt tym nie przejmowal sie i nie robil hysterii :)
Wierz mi Daiva, że to nie histeria...i nie chodzi to o to czy boję się pokazać z suką w te dni.
Nie każda suka taka sama, nie każdy pies również. I nie chodzi tu tylko o wychowanie.
Poza tym to, że ktoś nie chce innym sprawiać problemów przyjeżdżając z suką w cieczce tam, gdzie są dorosłe psy to też mu wolno i nie koniecznie musi być to poddawane krytyce.

Bawcie się dobrze, pozdrawiam
Bożena

Gaga 15-08-2008 16:58

suki w cieczce spotykamy :na spacerach wokół domu, na terenach teoretycznie pustych , na wystawach, zawodach, obozach i spotkaniach. I nie da sie tematu ominąc. Więc faktycznie warto popracować z psem aby nauczył się nie wpadac w amok. ( przy czym kładłabym nacisk na popracować a nie dawać w kośc czy walic w łeb).Trudno zresztą karać psa za zachowania jak najbardziej naturalne. Ludzie "czujący" na ogół staraja się pooperowac np. dystansem tak, aby psu "ułatwić", jesli juz znajdą sie w sytuacji bezpośredniej obecności suki w cieczce.
jednak, jesli z pomoca pobiegnie nam właściciel suki i ułatwi zadanie - to tym lepiej, sympatyczniej, łatwiej i milej :)
Przy oakzji spotkań, pamietajmy, że przyjeżdżaja suki w cieczce bo to może byc okazja do krycia ale wtedy tez obie strony pilnują aby trzymac sie nieco na uboczu. Wszystko da sie zorganizowac i załatwic... z maksymalna troska o komfort naszego psa ;-) W końcu to nasz przyjaciel...

btd 16-08-2008 06:53

Mogę np nie chcieć żeby jakiś przybłęda wskoczył mi na moją sukę i potem walczyć i go tłuc żeby z niej zszedł.

Skoro to wg ciebie takie łatwe to mam nadzieje że nigdy coś takiego nie zdaży się z twoim psem, bo zobaczysz co to piekło.

I od kiedy to długość robienia czegoś oznacza że robi się to dobrze?

ps. no to jeszcze jeden powód żeby nie jeździć na obozy na słowację.

Huan 16-08-2008 10:34

Uwazam, ze kazdy ma prawo decydowac, jak bedzie wychowywac psa. Jednak nie jestem zwolennikiem tego, by zawsze isc na reke psu i robic tylko tak, by nasz pimpus sie nie stresowal, bo nagle moze sie okazac, ze to pimpus dyktuje, co bedzie robic, a my jedynie jestesmy balastem na drugim koncu smyczy. Wiec oczywiscie w pewnym stopniu powinno sie byc w stanie panowac nad psem. Fakt faktem suka w cieczce, to nie jest sielanka dla innych psow ;)
Quote:

Originally Posted by btd
ps. no to jeszcze jeden powód żeby nie jeździć na obozy na słowację.

to sredni powod na rezygnacje ze spedzenia czasu ze swietnymi ludzmi i poznania wielu psow, ich wlascicieli i hodowcow. A jakie sa te inne powody?

Konrad:) 16-08-2008 11:43

"Ucz psa i pracuj", a najlepiej kup bat.

Jeździmy na wystawy już ok. 2,5 roku i na nasze szczęście stwierdzamy, że odpowiedzialni polscy hodowcy (Margo i Przemek, Jola, Małgosia i Wojek, Ewa, Ela, Bożena i pozostali), a także inni właściciele suczek, nie pojawiają się na wystawach z panienkami w cieczce. I dzięki im za to!
Kiedyś nie było wolno, teraz można - niech się martwią zarówno właściciele psów jak i suk. Demokracja na poziomie liberum veto.

Reakcja psa na cieczkę należy do zakresu instynktownych. Tak samo jest u ludzi - według badań seksuologów, normalny, zdrowy facet myśli o seksie średnio co kilkanaście sekund. Tylko jako "zwierzę cywilizowane" i obdarzone rozumem, potrafi się (i to nie zawsze) opanować. Pies i suka mają jedynie instynkt i tylko nim się w tych sprawach kierują.
Więc reakcja będzie zawsze taka sama - a na wystawach jest to ogromny kłopot; także dla właścicieli suk.

Wystaw jest tak dużo, że odpowiedzialni ludzie mogą, i powinni, zrezygnować z jednej czy dwóch takich imprez, by sobie i innym nie przysparzać kłopotów. Żeby nie było wątpliwości, że kierujemy się własnym "samczym interesem" - mieliśmy kiedyś trzy suki, z których dwie były wystawiane, wiemy więc, jaki to problem i jak do niego właściwie podchodzić.

A teraz co do poglądów, że można wystawiać suki w cieczcie, bo psa da się nauczyć nie reagować na pewne bodźce.
Chcielibyśmy, naprawdę chcielibyśmy, zostać nauczeni zbawiennym przykładem, że rzeczywiście można - w "tym" i w innych "zakresach" zachowania psów.

Jak się tego WSZYSCY nauczymy, nie będziemy oglądali reakcji psów pod tytułem "poszedł w las", urządzając przy tym demolkę otaczających go sprzętów, chapnął sędziego (albo miał na to szczerą, i manifestowaną, ochotę), "wyszedł" z ringu i inne takie.

A jakie wtedy będą wyniki bonitacji !!! Magnificent only ! Na wystawach zaś - w klasie użytkowej - pieski będą chodziły bez smyczy (jak stwierdził sędzia w Nowym Dworze), jako wyedukowane i całkowicie pod kontrolą właścicieli. Pomarzymy dalej ?

Maria bardzo słusznie zauważyła, że dla psa/suki (a dla CSV w szczególności) sam udział w wystawie jest już związany z ogromnym stresem; dodać do tego "interesujące zapachy" i brak naturalnej w tych okolicznościach możliwości naturalnej reakcji - to dla normalnego przedstawiciela czworonożnych, psychiczny horror !
Wystarczy zresztą poobserwować jak spalają się niektórzy właściciele, którzy czują zaledwie tylko "zapach złota".
Owszem, przy pomocy bata można każdego opanować; pytanie tylko: komu powinno się przylać?

btd 16-08-2008 13:05

Dzięki Konrad - to się nazywa 'odpowiednie rzeczy dać słowo'. Zawarłeś chyba wszystko, i to jeszcze podane w naprawde mistrzowski sposób. :)

Gaga 16-08-2008 14:59

Dyskusja na temat suk w cieczce, zwlaszcza na wystawach to temat=rzeka, podobnie jak kopiowanie uszu i ogonow, karmy czy sterylki. Ile osob, tyle opinii. Poki nie mialam samca temat dla mnie nie istnial, ale majac w domu chodzacy testosteron juz wiem :P I wlasciwie jedyne, czego oczekuje od ludzi prowadzacych suke w cieczce to KOMUNIKAT oraz, w miare mozliwosci, trzymanie sie ciut z boku.
Gdy idziemy na trening to zaraz na wejsciu wiemy, na ktora suke mamy uwazac:) Oczywscie przewodnik takiej suki tez pilnuje aby nie zalatwiala sie ona w obrebie cwiczaka. Wszystko sie da- wymaga to oczywiscie od nas wiecej wysilku ale sie da :)
Waleniem w leb osiagniemy, owszem jakis skutek- najczesciej csujacego psa i znacznie gorszy kontakt z nim... jesli komus o to walsnie chodzi....:twisted:

maria_i_wilk 16-08-2008 17:57

Quote:

Originally Posted by Przemek (Bericht 152782)
Uwazam, ze kazdy ma prawo decydowac, jak bedzie wychowywac psa.

A społeczeństwo ma prawo reagować na określone zachowania, także innego człowieka wobec psa. Krytycyzm nie kończy się na przedszkolu i podstawówce. Dorośli też czasem odwracają się do siebie tyłem.

Quote:

Jednak nie jestem zwolennikiem tego, by zawsze isc na reke psu i robic tylko tak, by nasz pimpus sie nie stresowal,
To się przyznajesz do tego, do czego przyznaje się większość z nas - do stawiania granic.

Quote:

Jednak nie jestem zwolennikiem tego, by zawsze isc na reke psu i robic tylko tak, by nasz pimpus sie nie stresowal, bo nagle moze sie okazac, ze to pimpus dyktuje, co bedzie robic, a my jedynie jestesmy balastem na drugim koncu smyczy.
Och to jest jednak temat rzeka. Z jednej strony w dużej części świata temat treningu siłowego jest, można powiedzieć, pase. Z drugiej strony ten nowszy sposób szkolenia, pozytywny, obarczony jest złą prasą wśród starszych datą szkoleniowców. Bo choć wyprodukowany przez wielkie umysły z dobrym kawałkiem współczesnej nauki u podstaw, to wypromowany został przez emocjonalnie hmmm jednostronne paniusie, które miłość mylą z ckliwością, a zakaz z brutalnością i awersją.
A więc z jednej strony ostali się mocni praktycy, czyli myśliwi i szkolący obronę, stosujący metody awersyjne w mniejszym lub większym stopniu, a z drugiej - siłą rzeczy w mniejszości - niedoinformowani nowi szkolący "pozytywnie". Nawiasy dałam ze względu na nagminne stosowanie awersji w szkołach pozytywnych; szkoleniowcy ani uczniowie zwykle nie mają o tym pojęcia.
Można by powiedzieć, że w szkoleniu pozytywnym psów jest brak nauki uczciwej oraz że został on zastąpiony przez naukę poczciwą. Niestety z dużą nieporadnością. Bo wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że ludzie mają oczy, widzą, że "drzewko" to taki sam sposób awersyjny jak szarpnięcie obrożą, i wyśmiewają szkolenie pozytywne. No czasem naśmiewają się też z tego, że ktoś się przyzna, że dla jego pimpusia, to kolczatka się nie nada.
A przecież to nie szkolenie pozytywne powinno być ośmieszane, lecz nieznajomość treści zawartej w podstawach. Termin szkolenie pozytywne równa się szkoleniu przy pomocy wzmocnień zachowań pożądanych z użyciem R+ i P-, a z całkowitym powstrzymaniem się od R- i P+. Bo one psują generalny wynik.
Tak naprawdę, naprawdę unikatowe są miejsca, w których uczono by szkolenia pozytywnie, a nie robiono dwa szagi wpieriod i tri nazad.
Powstały w ten sposób, nieuchronny "dodatek" do szkolenia pozytywnego - bezradność właściciela w przypadku "nalegania" psa na inną wersję przyszłych wydarzeń powinna zachęcać do zrewidowania całej awersji, jako obfitującej w konsekwencje, a nie do wracanie do prehistorii, jak w Osetii, Rosji i Gruzji.

Quote:

Wiec oczywiscie w pewnym stopniu powinno sie byc w stanie panowac nad psem.
Świńto prawdo, Przemku. W pewnym stopniu.
maria i wufi

PawelK 21-08-2008 02:16

no to ja sie doloze :) i powiem ze sie Bozenie nie dziwie, bo Ereshka to dosc "temperamentna" sucza i rownie dobrze mogla by miec przy takiej ilosci wilczakow zachowanie takie jak mialo nasze bure. Wszyscy mowicie o problemie suka w cieczce vs pies, a u nas np. byl zupelnie inny problem ktory uwazam za chyba nawet wiekszy niz klasyczny konflikt plci. Przez ponad miesiac Magri nie interesowaly psy zupelnie, natomiast suki - wszystkie staly sie bee, ale nie na zasadzie "spadaj bo jestem w zlym stanie", tylko bez mrugniecia okiem "namierzyc cel i zlikwidowac", i stan ten minal jej dopiero podczas jej dni, wtedy wszyscy byli friendly i ogonek latal na lewo i prawo :twisted:

P.S Bozenko czyzby w koncu spotkanie z "tatuskiem" ?? Przybywaj z Maxem :daysmile


All times are GMT +2. The time now is 16:03.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org