Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Wychowanie i charakter (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=29)
-   -   Wilczaki a gryzienie (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25450)

Nakasha 07-07-2014 18:34

Wilczaki a gryzienie
 
Witam wszystkich. :)

Od kilku lat jestem zauroczona wilczakami. Najpierw spotkałam je na wystawach, potem poznałam osobiście kilka wilczaków. :) Być może, za kilka lat, razem z mężem zdecydujemy się na wilczaka (CzW).

W chwili obecnej mamy 3 psy i cały nasz wolny czas zajmują treningi z psami (dogtrekking, canicross i agility), praca z nimi (posłuszeństwo i obrona, ale bardziej rekreacyjnie niż typowo pod egzaminy i zawody) i oczywiście zabawa z nimi. :) :) :) :)

Ale kiedyś.... może marzenie o wilczaku się spełni. ;)

Czytam forum, rozmawiam z właścicielami wilczaków... i w związku z tym mam kilka pytań.

Przede wszystkim: jak powszechne wśród wilczaków jest bolesne gryzienie właścicieli w momencie, kiedy pies jest sfrustrowany/rozzłoszczony? Nie raz na jakiś czas, np. gdy ktoś nagle psa nadepnie, ale jako stały repertuar komunikacji?

Nie chodzi mi o "podgryzanie" (chociaż może być bolesne) przez małego szczeniaka, ale o gryzienie już dorosłego/dojrzewającego psa w momencie złości, aby dać wyraz swemu niezadowoleniu.


Drugie pytanie: jak powszechne jest to, że wilczaki nie dogadują się z innymi psami?

Słyszałam, że wiele wilczaków w momencie dojrzewania przestaje akceptować inne psy tej samej płci lub w ogóle inne psy. A jednocześnie widzę na forum, że są osoby mające wilczaki i inne psy, o tej samej i różnej płci. Słyszałam też, że wilczaki akceptują inne psy w stadzie, które poznały jako szczeniaki, ale do dorosłego wilczaka jest bardzo ciężko dołączyć innego psiaka.


Lęk separacyjny podejrzewam, że byśmy przeżyli, wycie też, niszczenie w domu też. Wiele rzeczy da się wypracować, z lękiem separacyjnym u psa można sobie radzić, np. ucząc wilczaka spokojnego zostawania w kojcu na czas naszej nieobecności od małego, itp. Jeśli pies będzie uciekać na spacerze, po prostu nie musimy go spuszczać z linki, a luzem może biegać pod nadzorem w ogrodzie.

Wiele rzeczy już przerabialiśmy z psami, pomogła cierpliwość, spokój i ćwiczenie, mimo trudności.

Ale wątpię, żebyśmy byli w stanie zaakceptować to, że wilczak mocno, boleśnie nas gryzie aby nas "skarcić", np. gdy czegoś mu zabraniamy albo coś mu każemy robić. Podobnie, podejrzewam, że będziemy chcieli mieć również inne psy - oboje kochamy ONki i aussie.

Jesteśmy w stanie zaakceptować wiele niedogodności związanych z psem - jakby to, że nie będziemy mogli go swobodnie miziać, brać na ręce, na kolana, czy puszczać luzem. Jak coś zniszczy, to się odkupi. Jak się okaże, że będzie musiał zostawać w kojcu na czas naszej pracy, to trudno. Będzie wyć - cóż, nie umrze od tego, a my mamy zatyczki do uszu. Burzliwy okres dojrzewania też jest do przeżycia.

Jednak gryzienie i agresja do psów ze swego stada.... dla nas to niedopuszczalne.

Są wilczaki, które nie gryzą swoich właścicieli poza zabawą i nie robią tego do krwi. Różnie bywa w okresie dorastania, ale potem się uspokajają. Są wilczaki, które dogadują się z innymi psami.

Wiem, że zależy to od genów (czyli wyboru hodowli i miotu), konkretnego psa, od wychowania, od innych psów, itp. Ale jak to jest zazwyczaj? Jaka jest ta wilczakowa "przeciętna"?


Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi na ten mój długi wywód. :D

avgrunn 07-07-2014 20:03

Pierwsza sprawa to ze wszystko zalezy od egzemplarza i naszego wychowania. Wilczaki maja swoje charakterystyczne zachowania, ale kazdy ma swoje indywidualne potrzeby i sposoby dzialania.

Co do frustracji to w zasadzie nie mam zbyt wiele do powiedzenia, bo wszelkie glupie reakcje Ura byly spowodowane moimi jeszcze glupszymi zachowaniami, jak ja trzymam emocje na wodzy i nie robie durnot to on tez sie zachowuje :twisted:.

Z dogadywaniem sie jest roznie, nie kazdy wilczak ma od razu mord w oczach, jedne gorzej reaguja inne lepiej. Moj jest burakiem na potege, czasem bywa lepiej, ale wszystko zalezy tez od drugiego psa, jednak dla samcow wilczaka nie ma zmiluj. Jest ogromna roznica miedzy obcym psem, a psem ze swojego stada. Nasz wilczak nie ma problemu z naszymi psami, wybacza im naprawde wszystko. U nas tak naprawde klopoty byly z jamnikiem, jego chcica i jakas dziwna jazda na wladze, ale kastracja farmakologiczna bardzo pomogla (bo rady behawiorysty mozna sobie bylo wsadzic) i chlopaki po kilku miesiacach znow sa kumplami, nie jest jak wczesniej ale wszystko idzie w kierunku happy endu. Podejrzewam ze u nas przeszloby dolaczenie do stada doroslej suki, ale jesli chodzi o samca to tylko szczeniak.

Jesli chodzi o mizianie to bym nie mogla zaakceptowac jego braku, wytrzymam buractwo i wiele innych rzeczy, ale musi byc przytulasny. Mam chyba genetycznego maminsynka, bo okazuje sie ze ojciec mojego buraka ma tak samo, obaj sa takimi uczuciowymi popierdolkami :p

Jeszcze wroce do kwestii zebow, do dzisiaj zeby ida w ruch przy radosci, musi sobie wcisnac jakas czesc ludzkiego ciala do pyska na dzien dobry. Byly prosby i grozby ale jest jak jest. Czasem pomaga poduszka w pysk :D wtedy trzeba robic wszystko by poduszka nie zmienila miejsca ;) Ale plusem jest to ze takie zebiaste powitania sa zarezerwowane glownie dla wilczakowcow, a oni znaja moja bestie i wiedza jak sobie z nia radzic.

Nakasha 07-07-2014 21:16

Ja mam 3 psy miziaki, szczególnie ONek i aussie uwielbiają się tulić, lubią głaskanie, drapanie, itp. W przyszłości też chciałabym mieć dalej ONki, tak więc potrzebę głaskania i "ukochiwania" spełnią mi inne psy niż ewentualny wilczak. :D

Obce psy to pół biedy, bardziej bałabym się o relację wilczaka ze stadem, szczególnie jeśli byłby w nim jakiś pies tej samej płci.....

Gia 07-07-2014 21:21

Przede wszystkim: jak powszechne wśród wilczaków jest bolesne gryzienie właścicieli w momencie, kiedy pies jest sfrustrowany/rozzłoszczony? Nie raz na jakiś czas, np. gdy ktoś nagle psa nadepnie, ale jako stały repertuar komunikacji?

Nie precyzujesz, czy chodzi Ci o samce, czy suki, czy wilczaki w ogóle. Dlatego jako właścicielka dwóch suk, mogę się wypowiedzieć :)
Nasza pierwsza suczka podgryzała w zabawie i wieszała się na nogawkach, ale nie wspominam tego jako super uciążliwego... Raczej jak każdy szczeniak większej aktywnej rasy. Nigdy nie zdarzyło się jej odwinąć z frustracji, czy złości. Od małego uczyliśmy siebie i ją panować nad emocjami. Druga sunia nawet jako szczenię w ogóle nie używała zębów - jej repertuarem jest lizanie, z frustracji, z radości. Świat poznaje poprzez lizanie :)

Drugie pytanie: jak powszechne jest to, że wilczaki nie dogadują się z innymi psami?

Bardzo powszechne, chyba nie znam żadnej suki czy psa w wieku już w pełni dorosłym, który dogadywałby się z obcymi psami. Często samce ignorują małe pieski, pewnie jako niegodne zawracania sobie głowy ;) Moje suki obie nie tolerują obcych suk, w tym jedna (młodsza, ta lizawka) również mało pewnych siebie i młodych samców. Wszystkie nasze znajomości z ich szczenięctwa zostały do dziś, czy to suki, czy psy, ale co ciekawe, tylko innych ras. Wilczaki wszystkie są już be (suki i w przypadku młodszej j.w.). Między sobą dziewczyny dogadują się bez problemu i nigdy nie było jak dotąd żadnej awantury (nie wykluczam, że kiedyś może się pojawić jakaś scysja...). Suki często nie akceptują kastratów (pachną inaczej). Natomiast w domu wiele zależy od tego jakim będziecie liderem w stadzie i jak poprowadzicie wprowadzanie nowego członka stada. Czy po prostu wpuścicie nowego psa/szczeniaka na hura i niech się dzieje wola nieba - wtedy zdecydowanie nie ułoży się fajnie. Czy wprowadzicie stopniowo, mądrze, egzekwując dobre maniery wcześniej wychowanego już psa.

I apropos miziastości. Nasza starsza jest nauczona głaskania, jest przekupna. Masz jedzenie - zasłużyłeś na pogłaskanie jej. Druga kocha się przytulać, miziać, zasypiać na kolankach, czy leżąc na ziemi ale "na kontakcie", czyli dotykając jakąkolwiek częścią ciała naszego ciała. Jest miziasta także do naszych znajomych, tych który zna i lubi. Potrafi wpakować się na kolana, a na pustej kanapie przytulić w upalny dzień do nas. A to matka (przekupna) i córka (lizawka) ;) Młoda była taka od szczeniaka. Hodowca zna swoje szczenięta i często potrafi doradzić znając oczekiwania nowego opiekuna :)

Nakasha 07-07-2014 22:10

Gia, kiedyś spotkałam Cię na wystawie we Wrocławiu i poznałam Twoje suczki (córka była wtedy jeszcze mała). Mam Cię, jako hodowcę "na oku" :D i mam nadzieję, że za kilka lat dalej będziesz mieć mioty. :) Byłam pod wielkim wrażeniem K-lee (tylko ona chyba "po domowemu" nazywa się inaczej?....). Chociaż, jak na sukę, jest chyba niewielka?


Podobno u wilczaków nie ma większych różnic pomiędzy samcem a samicą. A jednak zauważyłam, że kilka osób mających "niegryzące" wilczaki ma właśnie suki....

Gaga 07-07-2014 22:27

Quote:

Originally Posted by Nakasha (Bericht 461335)
Podobno u wilczaków nie ma większych różnic pomiędzy samcem a samicą. A jednak zauważyłam, że kilka osób mających "niegryzące" wilczaki ma właśnie suki....


Jest jedna, zasadnicza różnica między sukami a samcami w relacjach z innymi psami. Trochę wykorzystam Twoje słowa, mimo, że to nie gryzieniu nas:) Gia powyżej napisała, że nie zna dorosłego wilczaka, ładnie socjalnego wobec innym dorosłych psów (suk). Prawda:) Ale psy i suki inaczej się zachowują "w obliczu wroga".
Suka namierzy i w ułamku sekundy startuje, jak sie spóźnisz o mgnienie oka-masz kłopoty. Pies to trochę goryl w dżungli: stanie, napuszy się, napnie (a czas leci!), zacznie burczeć. Odstawi cały teatr, w czasie którego masz czas na reakcję (podejście, przytrzymanie). Dla mnie to bardzo wygodne:) Wracając do pierwotnego tematu - nie słyszałam o sukach walczących z człowiekiem o pozycję, czy jak to tam chcemy nazwać. O przypadkach atakujących czy gryzących samców usłyszeć można. Nawet na forum był spory temat o Forasie, z którym Ania miała baaaardzo ciężką, całkiem serio przeprawę i naprawdę nie jest to odosobniony przypadek. Reasumując: pokusiłabym się o wniosek, że suki wilczakowe są o wiele bardziej zajadłe wobec swojego gatunku i o wiele bardziej plastyczne wobec ludzi, niż samce. Ale jak już miałaś okazję przeczytać, różne się trafiają 'przypadki".

Gia 07-07-2014 22:30

Ooooo miło się czyta i spotyka online ;)
K-Lee po domowemu to Kali/Kalinka ;) Ona ma 61/62 cm wzrostu, więc jest przeciętnej wielkości. Jej córa wyrosła na wyższą, choć była najmniejsza w miocie, ma 63/64 cm. Ja wolę te "mniejsze" psy i suczki, są lżejsze, a tym samym szybsze, zwrotniejsze, zwinniejsze i tak możnaby wymieniać... Na szczęście Lila choć wyższa to nadal leciutka jak piórko i szybka jak błyskawica :D
A czas pokaże, czy będziemy hodować nadal ;)

Ale chyba nie ma reguły co do gryźliwości... Presta miała ksywkę predator, bo dostawała ataku szału i gryzła co popadnie (ale do opanowania dla psiarza, przerażeni byli tylko laicy), a brat Lilki - Mandżur jest z tych samców, którzy nie odgryzali się swojej właścicielce i nie był piranią. Standardowo łapie za nadgarstek kiedy chce się przywitać, pokazać coś komuś itp., ale raczej robi to tylko bliskim :)

Edit: Gaga dobrze napisała. Suki są pamiętliwe, wredne wobec innych, zajadłe. I potrafią zaatakować inną sukę bez ostrzeżenia. Psy często robią dużo szumu, teatru, na smyczach szaleją, a jak dochodzi do konfrontacji to jakoś nikt nie ginie ;)

Nakasha 07-07-2014 23:16

To chyba nie tylko u wilczaków, u innych ras podobnie. ;) Na forum ONkowym czytałam wiele mrożących krew w żyłach historii o zagryzających się sukach.

Akurat u nas są teraz 3 dorosłe suki (2 moje i 1 na tymczasie) i dogadują się ze sobą bez problemów. Ale ogólnie moje suki lubią inne psy, nieważne jakiej płci. Za to mój samiec zdecydowanie nie lubi innych samców, szczególnie niekastrowanych i "dominujących". Z tymi łagodnymi się dogaduje.

Z tym, że wilczaki są "bardziej" we wszystkim co robią, dlatego chciałabym rozeznać się w tym, jak to "bardziej" wygląda u różnych wilczaków. :)

Ogólnie, byłaby możliwość przyjaźni w ramach stada, między suką wilczaka i suką np. owczarka niemieckiego, o ile od czasu szczenięctwa wilczaka będą razem?

Jak rozumiem, mieszana płeć w stadzie w dowolnej kombinacji byłaby raczej ok?

Gia 08-07-2014 11:45

Sunia ode mnie została dołączona do stada 2 suk długowłosego owczarka. Niestety jedna z tych suczek już nie żyje, ale z drugą jak na razie nie ma większych problemów. Wilczakowa sunia jest jeszcze młodziutka, ledwo skończy teraz 15 miesięcy ale trzymam kciuki, żeby jej relacja ze starszą suczką się nie zmieniła. Każda broni swojego jedzenia przed drugą, ale nie wchodzą sobie w drogę, bawią się itp. Zobaczmy jak rozwinie się dalej ich współżycie :)

Najlepiej dla Ciebie byłoby spotkać się na kilka spacerów z wilczakowcami w różnych kombinacjach: Ty z samcem - ktoś z samcem wilczaka, Ty z sukami - ktoś z suką/sukami wilczaka, Ty z całym stadem - mieszane stado wilczaków. Mogłabyś poobserwować cały zestaw wilczakowych zachowań :)

Myślę, że mieszane stado - przeciwna płeć do wilczaka, bez najmniejszych problemów może funkcjonować (teoretyzuję, bo mam tylko 2 suki wilczaka, ale miałam fretki :P ) Młody wilczak wprowadzony do stada też powinien się w nim odnaleźć, ale wiele zależy od tego na jaki egzemplarz trafisz :)

netah 14-07-2014 17:06

Trzyletni na obecną chwilę Beryl toleruje rówieśników poznanych na szkoleniu, szacunkiem darzy starsze samce, które spuściły mu łomot gdy szczenięciem był i pobłażaniem małe Kajtki, które nie wiem czy uznaje za psy wogóle. Resztę namierza bezlitośnie ale da się go utrzymać bez smyczy na wzmocnionymi równaj na spacerach i szkoleniu. Wystarczy jednak sekunda nieuwagi i poluźnienie kontaktu, żeby wyrwał zabijać swoich ulubieńców, więc na dzisiaj tylko obronę robi bez kagańca.

emsigna 14-07-2014 18:39

Jeśli chodzi o gryzienie z frustracji to u mojej suki nie zdarzyło się nigdy, oprócz bardzo wczesnego szczenięctwa a i to sporadycznie, jak nie miała jeszcze do mnie zaufania. Natomiast podgryzanie w zabawie jak najbardziej, ale wystarczy, że powiem dosyć i przestaje.
Relacja z drugą, starszą suką jest niezła. Adra, jako szczenię, bardzo ją pokochała. Teraz, jak ma prawie 2 lata zdarzają się konflikty, ale głównie dlatego, że druga suka dalej usiłuje rządzić, a Adra nie zawsze ustępuje. Parę razy wyglądało to groźnie, ale właściwie nic się nie stało, mimo, że Wilczak jest zdecydowanie większy.
Natomiast do obcych psów to niektóre kocha, a niektóre nienawidzi od pierwszego wejrzenia i nic na to nie można poradzić.

netah 15-07-2014 06:38

A właśnie... z frustracji upierdzielił mnie raz, a raczej ze strachu gdy przesadziłem z karceniem. Od tamtej pory ten temat nigdy nie powrócił bo i on i ja poznaliśmy swoje granice. Po części jest to też zasługa przyjęcia zasady: mniej emocji, więcej chłodnej kalkulacji. Zabawowe gryzienie traktuję jako normę, gdy on udaje że ucieka zacieśniając koła a ja na serio próbuję go dorwać i obalić. Wygląda brutalnie ale z powodzeniem wysysa nadmiar energii. Próby warczenia, które ew. mogły by się przerodzić w poważniejsze kłapnięcia kiedy miał zrobić coś co nie do końca mu w danej chwili odpowiadało zostały zduszone w zarodku. Może ze 3 razy zaliczył z liścia i temat się urwał.

Nakasha 15-07-2014 09:19

Dziękuję za odpowiedzi. :) Bardzo to wszystko ciekawe. :)

Wiecie, nasz Nemo, ONek, też nie zawsze dogaduje się z innymi samcami. Potrafi się "szczepić" z innym psem, szczególnie jeśli ten pies jest lękliwy lub dominujący. Aczkolwiek jak już się go odciągnie, to momentalnie się uspokaja i potem reaguje na "zostaw" czy "nie".

Za to swoje stado uwielbia i chroni.

Zastanawiam się, na ile "legendy" o agresywnych, rzucających się na wszystko wilczakach to legendy, ile w tym prawdy, a ile... pewnego przewrażliwienia, niewiedzy właścicieli.

[na zasadzie: ktoś pisze, że jego pies to koszmar, nie da się z nim wytrzymać, że to dzika bestia, a faktycznie zachowanie psa nie odbiega od średniej psów ogólnie, nie tylko wilczaków - przynajmniej na forum ONkowym czasami się to zdarza... chociaż bywa odwrotnie, np. :mój pies ma rok, czemu nie stróżuje posesji i nie rzuca się na obcych?? zły pies!....]

netah 15-07-2014 10:23

Quote:

Originally Posted by Nakasha (Bericht 461373)
Dziękuję za odpowiedzi. :) Bardzo to wszystko ciekawe. :)

Wiecie, nasz Nemo, ONek, też nie zawsze dogaduje się z innymi samcami. Potrafi się "szczepić" z innym psem.

Zastanawiam się, na ile "legendy" o agresywnych, rzucających się na wszystko wilczakach to legendy, ile w tym prawdy, a ile... pewnego przewrażliwienia

Jak kiedyś tego spróbujesz to zrozumiesz o co nam chodzi. Wilczak to "trochę" taki ONek, tylko DUŻO BARDZIEJ. Kluczowe jest "nie zawsze się dogaduje", które zmienisz na "prawie zawsze się nie dogaduje", a "potrafi się szczepić" na "jak go odczepić kiedy i paralizator czasem nie pomaga".

Ich niezależność i umiejętność błyskawicznego podejmowania samodzielnych decyzji nie koniecznie zgodnych z naszymi intencjami doprowadza je czasem do zguby, a nas do szału. Choć ma to też swoje zalety... niesamowicie wyrabia refleks.

To nie są legendy. Wilczaki, których właściciele nie puszczają ze smyczy bo nie potrafią ich opanować istnieją naprawdę... niestety.

Joanna 15-07-2014 14:34

Quote:

Originally Posted by netah (Bericht 461374)
Wilczak to "trochę" taki ONek, tylko DUŻO BARDZIEJ. Kluczowe jest "nie zawsze się dogaduje", które zmienisz na "prawie zawsze się nie dogaduje", a "potrafi się szczepić" na "jak go odczepić kiedy i paralizator czasem nie pomaga".

Ich niezależność i umiejętność błyskawicznego podejmowania samodzielnych decyzji nie koniecznie zgodnych z naszymi intencjami doprowadza je czasem do zguby, a nas do szału. Choć ma to też swoje zalety... niesamowicie wyrabia refleks.

Niestety, niewiele znam wilczaków, które wyłamują się z powyższego opisu. Ale znakomita większość osób traktuje takie informacje jak brednie, dorabianie ideologii i tworzenie legendy.

Niestety, w znakomitej większości przypadków opisy nie przemawiają do wyobraźni. Dlatego ja zawsze stwierdzam, że trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć. Np. wystawę z większą stawką wilczaków albo - najlepiej - spotkanie. Nie dalej jak w sobotę spotkałam się z taką oto reakcją przy ringu amstafów - na widok mnie idącej z dwoma wilczakami panie pochowały swoje samce do jednego namiotu. Ich doświadczenie wystawowe jasno mówiło - wilczak na horyzoncie to awantura. Teraz jest spotkanie w Późnej - proponuję pojechać. Z apteczką.

Grin 15-07-2014 14:42

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 461377)
...panie pochowały swoje samce do jednego namiotu.

Samce amstafów do jednego namiotu?: :o Jeeeej szacun. ;)

AngelsDream 15-07-2014 15:22

Wiele zależy od tego, czego się oczekuje od psa.
Baaj na co dzień jest zupełnie fajnym, tulastym i względnie posłusznym psem (mogę go puścić luzem, nie ucieknie, choć nie zawsze odwołuje się prawidłowo). Tym niemniej zdarza mu się zareagować ostro na pozornie zwyczajne sytuacje, w warunkach stresu to też zupełnie inny pies. Przykład: wymyślił sobie, że za wszelką cenę pójdzie za mną i członkiem rodziny po drabinie. Nie dało się normalnie, to wykombinował wspinaczkę po stelażu ścianki, rozwalił sobie przy tym łapę (nic groźnego, ale jednak rana), ale na drabinę wlazł. Przy zdejmowaniu go z owej drabiny, Baaj uznał za stosowne wnieść prostest wokalny (ujadanie) oraz poprawić zębowym (kłapanie). Na szczęście na Michale wrażenia to nie zrobiło, psa zwyczajnie zdjął stanowczo na podłogę, kazał się położyć i opatrzył łapę, ale ktoś przyzwyczajony do 'normalnych' psów mógłby sobie z tym wszystkim nie poradzić.

Joanna 16-07-2014 10:00

Quote:

Originally Posted by Grin (Bericht 461378)
Samce amstafów do jednego namiotu?: :o Jeeeej szacun. ;)

Wiesz, lało. Może to studziło zapędy :D Komizm sytuacji przesłoniło mi jednak takie niefajne uczucie gdzieś w środku...

Joanna 16-07-2014 10:13

Quote:

Originally Posted by AngelsDream (Bericht 461380)
Na szczęście na Michale wrażenia to nie zrobiło, psa zwyczajnie zdjął stanowczo na podłogę, kazał się położyć i opatrzył łapę, ale ktoś przyzwyczajony do 'normalnych' psów mógłby sobie z tym wszystkim nie poradzić.

I mógłby np. "pokazać psu kto tu rządzi"...

Co do warczenia to znam jednego wilczaka, który używa warkotu zupełnie niestandardowo. To duże zwierzę. Samiec.
Przykład najbardziej spektakularny:
Na spacerze pies jest drażliwy, w stosunku do suki prezentuje postawę: nie będę się z tobą ganiaj, won babo, dla mnie jest bardzo miły i nadstawia się do głaskania ale jak jego własna Pańcia wyciąga rękę i głaszcze - pies zastyga, opuszcza łeb i warczy z głębi trzewi. No chyba nigdy żaden pies nie powiedział mi tak dobitnie, że jestem obca i że ze mną nie ma co gadać. I że to Pańci mówi się, że coś jest nie tak.
Spacer skróciłyśmy a zachowanie złożyłyśmy na karb może zbyt dużej szyjki indyczej zjedzonej rano i sprawiającej dyskomfort. Pies nieswój był do końca dnia. Niestety złe samopoczucie nie minęło i wieczorem pies przyszedł do Pańci do sypialni, stanął nad nią przy łóżku i znowu zaczął warczeć.
Można dostać zawału albo natychmiast wstać i pojechać na nocną wizytę u weta i pełen przegląd psa.

netah 16-07-2014 10:54

Quote:

Originally Posted by Joanna (Bericht 461388)
I mógłby np. "pokazać psu kto tu rządzi"...

Co do warczenia to znam jednego wilczaka, który używa warkotu zupełnie niestandardowo.

Warczenie jest jednym z elementów komunikacji. Są momenty gdy nie można tego tolerować, ale są też takie gdy głupotą byłoby to gasić. Można doprowadzić do sytuacji gdy pozbędziemy się w ten sposób jakichkolwiek sygnałów. Wtedy odbezpieczony pistolet z pociskiem w komorze nie daje nam żadnego czasu na reakcję.


All times are GMT +2. The time now is 15:30.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org