Wolfdog.org forum

Wolfdog.org forum (http://www.wolfdog.org/forum/index.php)
-   Różne (http://www.wolfdog.org/forum/forumdisplay.php?f=17)
-   -   Bezpieczenstwo psa-liny, szelki itd (http://www.wolfdog.org/forum/showthread.php?t=25165)

tarasbulba 10-09-2013 10:15

Bezpieczenstwo psa-liny, szelki itd
 
Witam,
spiszę tutaj uwagi dotyczące mojego przypadku. Być może pojawiał się gdzieś podobny wątek, ale ja go przeoczyłem i skutki są tragiczne. Być może odświeżenie tematu uchroni kogoś od tragedii.
Administrator niech umieści ten post w odpowiednim temacie.
Baruch długo był przywiazywany do normalnej liny, ale z powodu ryzyka,ze Bandziorowi zachcialoby się kiedys odgryzc zakupilem 20m stalowej, powlekanej liny o fi. 0.6cm, wszystkie, moim zdaniem, słabe punkty - mocowanie stałe, mocowanie do obroży , zostały podwójnie zabezpieczone, obroża była wytrzymała, 'kółko" do przypinania liny solidne.
Wieluz Was wie co się stało, po ok. 8 miesiacach użytkowania, ta stalowa lina pękła i Bandzior zakończył życie pod kołami jakiegos dostawczego samochodu.

Nie pomyślałem o kontroli stabilności tej liny, po wypadku sprawdzalem co sie mogło stac, lina w całości była stabilna, ale najwyrazniej któraś z jezdzacych po naszej dzialce mszyn musiała przejchac po tej linie powodujac miejscowe osłabienie materialu.

40 kg, dobrze wytrenowany pies, rozpedzajac sie w kierunku bezdomniego kundla moze rozwinac ogromna sile, obciazenie szarpnieciem było ogromne. Jeśli ktoś stosuje tego typu "uwiązy" to powinien dmuchać na zimne i sprawdzac regularnie, najlepiej kazdorazowo, czy nie ma jakis ,nawet drobnych uszkodzen. Jeśli nawet nie ma widocznych uszkodzen mechanicznych, powinno sie wymieniac line reguralnie, nie jest to tanie ale..... Ciagłe szarpniecia też moga spowodować przedwczesne osłabienie struktury.Ja osobiście teraz wymienialbym tę linę co 4 miesiace, tak dla 100% pewności. Drugą sprawą ,która jest ważna są te kółeczka przy obrożach, szelkach itp. Pewnie nie jeden z Was spotkał się z tym,że takie kółeczko, jeśli nie jest zespawane potrafi sie rozgiąć. My trenowaliśmy obrone, mieliśmy szelki renomowanej firmy Manmat, ale podczas jednego z treningów nagle zostałem tylko z linką w rece. Kółko mocujace w szelkach nie wytrzymalo tych obciążeń, było całkowicie rozgięte.... To takie moje uwagi, dla mnie spóznione "refleksje". Jak to mówią " mądry Polak po szkodzie". Może jednak, ktoś przeczyta ten post, co go uchroni od tego przez co ja teraz przechodzę.

Gaga 10-09-2013 19:05

Nie wyrzucaj sobie braku kontroli liny, nie jesteś w stanie kontrolować całego świata:( Choćbyś nie wiem jak chciał. Te wszystkie kółka, o których piszesz, zawsze mogą puścić (znam to z autopsji), nawet te zespawane. Nam takie poleciało gdy pies był rozpędzony, a smycz fruwająca za nim zablokowała się pod kołem zaparkowanego samochodu. Strzeliło w sekundę :shock:
Dramat, który Was spotkał, jest potworny. Z całego serca współczuję, ale nie zagryzajcie się psychicznie szukając winy w sobie. Równie dobrze nowa lina tez mogła puścić.....niech Baruch biega szczęśliwy za tęczowym mostem i opiekuje się Wami.

tarasbulba 10-09-2013 20:09

Gaga dziekuję Tobie i wszystkim innym serdecznie za wsparcie.
Wiem,ze nie jestem winien tego co się stało, bo, jak piszesz, wszystkiego nie mozna przewidzieć. Napisalem ten post raczej z powodów "informacyjnych" dla nowych właścicieli, tych którzy mają zamiar stosować tego typu uwiązanie psa. Być może ta informacja pozwoli im zauważyć tego typu zagrożenie i uratuje życie jakiemuś wilczakowi.

Rona 12-09-2013 08:37

Quote:

Originally Posted by tarasbulba (Bericht 457440)
Napisalem ten post raczej z powodów "informacyjnych" dla nowych właścicieli, tych którzy mają zamiar stosować tego typu uwiązanie psa. Być może ta informacja pozwoli im zauważyć tego typu zagrożenie i uratuje życie jakiemuś wilczakowi.

I dobrze zrobiłeś, bo to bardzo ważny i potrzebny temat. Przy wilczaku trzeba myśleć non-stop "psem", a to nie jest łatwe dla nowych właścicieli, zwłaszcza gdy to ich pierwszy pies.

W lecie pewnemu młodemu buremu rozpięła się obroża gdy bardzo mocno napiął linkę - po prostu pech, bo wyglądała na solidną. Na szczęście nic się nie stało, choć niestety, mogło.

Dlatego powinno się zwrócić uwagę przy kupnie obroży z plastikową klamrą, żeby część klamry przechodzila przez kółko, tak, aby napięta linka nie mogła nacisnąć i jej zwolnić. Dobrze też, żeby miała blokadę i była renomowanej marki, z atestem. Jej szerokość jest mniej ważna niż jakość materiałów z których została zrobiona, naturalnie w granicach rozsądku ;)

Cześć właścicieli używa tzw obroży z półzaciskiem albo łańcuszków i widzialam bure, które uwalniały się z nich dosłownie w kilka sekund!

Przedtem myślałam, że tradycyjne zapięcia jak w pasku do spodni są najlepsze, ale kiedy znalazłam na Bloniach obrożę z zerwaną częścią metalową, zrozumialam, że też niekoniecznie. :(

Prawda jest taka że wilczak, który zechce się wyswobodzić z obroży, szelek czy kagańca, prawie zawsze da radę; chodzi raczej o "grę na czas" - im jest to dla niego trudniejsze, tym mamy więcej czasu na reakcję.

Ostatnio popularne są linki ćwiczeniowe 2 metrowe które można przepinać na kilka długości - też bardzo je lubię, są lekkie, mocne, wygodne i szybko schną. W handlu jest kilka rodzajów - wyglądają prawie identycznie, ale są w różnych cenach. Przy wyborze powinno się zwrócić uwagę czy na pewno są szyte i klejone w miejscach przyczepienia karabinków. Sam klej puści wcześniej lub później, dlatego muszą być wyraźnie widoczne szwy! Od znajomego pana ze sklepu zoo wiem, że należy unikać linek gdzie łączenie jest elegancko zakryte plastikiem - pod nim nie ma ani kleju, ani szwów, a one sama nadają się dla psich staruszków, które nigdy smyczy nie napną.

Kiedy ktoś zostawia u nas w gościnie wilczaka na dzień lub dwa, nawet bardzo zaprzyjaźnionego, na spacery zakładam obrożę i szelki, a linkę dopinam do jednego i drugiego, żeby w razie czego mieć większą kontrolę. Do biegania puszczam "gościa" wyłącznie na dlugiej lince. Tak na wszelki wypadek, gdyby bury wpadł na pomysł, aby wrócić do domu sprawdzić czy jego pani lub pan już tam jest ;) Histeria? Może i tak ;)

Wiem jednak, że nie da się przewidzieć wszystkiego, bo czasem zdarzają się rzeczy, które zgodnie z logiką i prawami fizyki nie powinny sie zdarzyć! :(

Podobnie jak Ty, nie piszę tego, żeby straszyć, tylko zwrócić uwagę na potencjalne "słabe ogniwa" zabezpieczeń. 8)

avgrunn 12-09-2013 11:38

My wlasnie nalezymy do tych majacych polzacisk, jednak u nas ma to forme zwyklej obrozy, obroza jest tak uregulowana ze na zacisku ma ten luz na dwa palce, jednak nasz wilczak nie ma tendencji zrzucania obrozy i wybierania wolnosci. U nas problem sie pojawia gdy na wyjazdach Uro jest przymocowany na lancuchu do drzewa czy plotu i zaczyna sie burac, mimo 29kg Uro jest w stanie wytworzyc spora sile, ktora razem z brakiem amortyzacji ze strony lancucha powoduje uszkodzenie obrozy.

Dlatego tez, dla nas najwazniejsze jest sprawdzenie czy obroza jest zrobiona z mocnego materialu, jak jest szyta, czy wszystkie kolka i mocowania metalowe sa dobrze pospawane. Poki co jedyne obroze ktory zdaly egzamin to te kupione w Poznej od wlascicieli Sonnielon. Kupione, bo wtedy na spotkaniu, Urciowa skorzana obroza z tradycyjnym metalowym zapieciem zawiodla gdy kolko, do ktorego byla przypieta smycz rozprostowalo sie po kilku skokach i Uro z mordem w oczach wpadl w objecia Ulvara :/
Inne obroze tez zawiodly. Jedna (piekna wolfdogowa) zostala przegryziona bo Ura wkurzalo, ze gdy lata luzem, ta zaciskowa czesc zwisa mu na klacie. Druga furkidza po prostu pekla, material sie przerwal tuz kolo szwu, nie uszkadzajac go, stalo sie to gdy Uro byl przymocowany na lancuchu do plotu a za plotem biegal wiejski burek. Dwa skoki i latal wolny. Pomijam juz wszystkie obroze z klamra, takze tak jak Rona, klamrowych nie polecam.

Jesli chodzi o smycze to tak jak pisze Rona tez trzeba uwaznie patrzec na szwy i klejenie. Nam poki co sprawdzaja sie gumowe smycze z Juliusa takie 3 metrowe z raczka, fajnie amortyzuja. Ale juz wiem ze do prania sie nie nadaja :P Kiedys po szkoleniu byla cala ublocona i nie myslac wiele postanowilam wrzucic do pralki jak kazda inna smycz. Wiem, byl to blad bo nastepnego dnia smycz po prostu pekla. Od tego momentu wszystkie juliusowe piore recznie w letniej wodzie z szarym mydlem, zadna nie pekla.

Jesli chodzi o szelki to tez trzeba uwazac bo wystarczy zle wyregulowac wielkosc i mozemy miec problem, pies po prostu z nich wyjdzie. Jesli akis wilczak ma tendencje do wychodzenia to polecam tak jak Rona pisala, zapinanie na obroze i szelki.

I ostatnia sprawa, jak jezdzimy sporo na spotkania warto zaopatrzyc sie w dobry i mocny lancuch z mocnymi szeklami, warto wydac wiecej a miec pewnosc ze nic nie peknie. Wiem ze dla niektorych lancuch wyglada przerazajaco, ale moim zdaniem jest najbezpieczniejszy.

Temat bardzo dobry, wydaje mi sie ze sporo z nas mialo juz nieprzyjemne przygody i warto podzielic sie doswiadczeniami.

Rona 12-09-2013 15:18

Jeszcze słowo o karabinkach. W solidnych linkach są takie z mosiądzu, albo ze stali - kute lub gięte.

Te, które są odlewane z materiału zwanego ZnAl, to szajs, który pęka pod wpływem nacisku. Są lżejsze i niklowane, a kiedy się dobrze przyjrzeć, widać ślady po odlaniu, są jakby dwudzielne.

Główną obrożę i linki zmieniamy burej co roku, nawet jeśli stare są całkiem OK. Stare obroże przydają się na wakacjach, kiedy bura lata bez smyczy, czasem w domu, albo oddajemy 'delikatniejszym' pieskom niż wilczak. ;-)

Narvana 12-09-2013 18:28

Quote:

Originally Posted by Rona (Bericht 457451)
... obroży z plastikową klamrą, żeby część klamry przechodzila przez kółko, tak, aby napięta linka nie mogła nacisnąć i jej zwolnić. Dobrze też, żeby miała blokadę i była renomowanej marki, z atestem.

Ja mam taka dla Garudy, klamra przechodzi przez kolko plus jest blokada - jeszcze zadnej wpadki nie bylo.

Puchatek 13-09-2013 10:27

Temat ważny.
Szkoda, że powstał z powodu Waszego dramatu....
Na podstawie własnych obserwacji wiem, że nigdy nie użyję żeglarskiej szekli /sporej wielkości/ do łączenia stalowej linki z łańcuszkiem ->pies w obroży przymocowany do łańcuszka, a łańcuszek zakończony szeklą, która "chodzi" po linie(*) zainstalowanej między oddalonymi od siebie drzewami.
Szekla błyskawicznie się przeciera. :?

...
Tarasbulba -raz jeszcze najszczersze wyrazy współczucia. :(


...
Edit:
(*) -w ogóle zrezygnowałam też z liny -ktoś mi powiedział, że szum powstający poprzez tarcie szekli/kółka metalowego o stalową linę jest drażniący dla uszu psa. Używam b.grubej plecionej liny /na tyle wysoko, by pies nie zgryzł przy jednym podskoku/


All times are GMT +2. The time now is 07:58.

Powered by vBulletin® Version 3.8.1
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
(c) Wolfdog.org